Data: 2014-01-25 00:30:04
Temat: Re: Tylko odbić się od dna...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 25 Jan 2014 00:15:55 +0100, Fragile napisał(a):
> Dnia Thu, 23 Jan 2014 18:32:51 +0100, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Wed, 22 Jan 2014 23:59:07 +0100, Fragile napisał(a):
>>
>>> Czy ja wiem. W latach 80-ych jako uczennica, a w 90-ych jako nauczycielka.
>>
>> Od tamtego czasu sporo "poszło do przodu", niestety nie tam, gdzie trzeba.
>>
> Wiem, ale imo to nie koedukacja winna.
>>
>>> Ależ ja wiem, co się w szkołach dzieje.
>>> Twierdzę jednak, ze to nie wina tego, że szkoły są koedukacyjne, a wina
>>> 'zbydlęcenia' młodzieży. Rozpasanie i zbydlęcenie (łagodnie ujmując)
>>> rozpoczyna się nie w szkole...
>>
>> Jak to nie? Przecież szkołą to pierwsze miejsce, gdzie następuje bliskie
>> zetkniecie obu płci w momencie dojrzewania.
>>
> Przecież to głównie z domu chłopiec wynosi wzorce i wiedzę dotyczącą tego,
> jak się powinno dziewczynki, a później kobiety traktować. Podobnie
> dziewczynka - wzorce, jak powinna się m.in. zachowywać dziewczynka/kobieta.
Wzorce wzorcami, a grupa rówieśnicza swoje robi, jak wzorce słabe.
A w wiekszości z tymi wzorcami jest jak jest - właśnie z powodu koedukacji,
w której kształceni byli rodzice. No i kółko się zamyka :-(
>>
>>> A jak uczniowie potrafią traktować nauczycieli...? Tego przecież
>>> zlikwidowanie koedukacji nie zmieni..
>>
>> O nauczycielach nie wspominam, niech sobie radzą. A jak nie, to niech
>> zmienią zawód.
>>
>>>>
>>> Ja uważam, ze to nie koedukacja winna...
>>
>> A ja - że tak. Plus kryzys rodziny i wychowania.
>>
> Ja głównie to drugie obwiniam.
> Nielegalna marihuana jakoś nie przeszkadza chętnym w jej paleniu...
Kryzys rodziny i wychowania jest własnie z powodu koedukacji od pokoleń.
--
XL
"Przypadek - to Bóg przechadzający się incognito." A. Einstein
|