Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Tytus co narobiłeś?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Tytus co narobiłeś?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-07-20 17:21:58

Temat: Tytus co narobiłeś?
Od: "mola" <j...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Narysowałam te sześć kresek i co mi wyszło ?
Wyszło mi że odeszłam daleko "od" zbliżam się do "ku"

Mimo tego że daleko " zaszłam" autorytetu szukam
na zewnatrz bedąc niepewna swoich racji.
Autorytetem jest dla mnie zdanie moich dwudzistoletnich
dzieciaków ? Dopiero teraz to odkryłam ?
Ciekawe od kiedy oni o tym wiedzą ?

Na lini JA i INNI oczywiście znaczek jest całkiem blisko
INNI
Tak ja wiem mam mieć swoje życie nie wtrącać się do dzieci
bo dorosłe.

Zadania - Związki
Jakie może mieć zadania 46 letnia kobieta ?
Praca bo " chleba naszego powszedniego "
no i dom
Tylko czy to jest zadanie czy związek z rodziną.
Mogłabym zacząć oszczędzać żeby np popłynąć
w morski rejs, miałabym jakieś ZADANIE
tyle że mogłoby braknąć kasy na studia córki starszej,
czy lekcje anglielskiego dla córki młodszej


Piszesz, że trzeba nauczyć się zamieniać oczekiwania na chęć
do współpracy?
Myślę że chęć do współpracy/pomocy z pociechami jest tak duża
że nie mam żadnych oczekiwań względem siebie

Procedury kontra opcje ????
A jak myślisz ?

Antydepresyjnie te kreski na mnie nie podziałały
wręcz przeciwnie


Jola




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-07-20 21:55:55

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "mola" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cdjk26$2f9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Narysowałam te sześć kresek i co mi wyszło ?
> Wyszło mi że odeszłam daleko "od" zbliżam się do "ku"
>
> Mimo tego że daleko " zaszłam" autorytetu szukam
> na zewnatrz bedąc niepewna swoich racji.
> Autorytetem jest dla mnie zdanie moich dwudzistoletnich
> dzieciaków ? Dopiero teraz to odkryłam ?
> Ciekawe od kiedy oni o tym wiedzą ?
>
> Na lini JA i INNI oczywiście znaczek jest całkiem blisko
> INNI
> Tak ja wiem mam mieć swoje życie nie wtrącać się do dzieci
> bo dorosłe.
>
> Zadania - Związki
> Jakie może mieć zadania 46 letnia kobieta ?
> Praca bo " chleba naszego powszedniego "
> no i dom
> Tylko czy to jest zadanie czy związek z rodziną.
> Mogłabym zacząć oszczędzać żeby np popłynąć
> w morski rejs, miałabym jakieś ZADANIE
> tyle że mogłoby braknąć kasy na studia córki starszej,
> czy lekcje anglielskiego dla córki młodszej
>
>
> Piszesz, że trzeba nauczyć się zamieniać oczekiwania na chęć
> do współpracy?
> Myślę że chęć do współpracy/pomocy z pociechami jest tak duża
> że nie mam żadnych oczekiwań względem siebie
>
> Procedury kontra opcje ????
> A jak myślisz ?
>
> Antydepresyjnie te kreski na mnie nie podziałały
> wręcz przeciwnie
>
>
> Jola
>

:-)

a mialo wyjsc ze jest super? prawda?

rozumiem że początek jest optymistyczny no bo idziesz "ku" czyli do czegoś
kiedy się nad tym zastanowić to właśnie tak trzeba
podążać w jakimś kierunku a nie zwiewać od czegoś

zaszłaś daleko i jesteś niepewna swoich racji... jak to się stało?
ktoś Ci pomagał iść? czy cały czas patrzyłaś pod nogi i nie było kiedy się
rozglądać?
trzeba było robić to co trzeba i nie było czasu na pierdoły?

wiesz, ja myślę, że mieć autorytet w dzieciach to nie jest źle...
(nawaisem mówiąc też tak mam)
dzieci to nasza inwestycja w przyszłość, rodzimy takie małe dzieła, cudeńka,
cząstki nas, które potem same rosną i przerastają, wyprzedzają nas i biegną
gdzieś hen w świat...
dobry rodzic uczy i wychowuje swoje dzieci
ale Ty jako człowiek, masz prawo uczyć się od nich
i opierać się na nich, po to między innymi są
nie ma nic lepszego jak uczciwa wymiana

uwaga skupiona na innych
tu jest jakiś dysonans o ile faktycznie autorytet umieszczasz gdzieś na
zewnątrz
(pamiętaj że jest jeszcze trzecia możliwość - dane - czyli względny
obiektywizm)
z doświadczenia wiem, że ludzie o słabym autorytecie wewnętrznym
(potrzebujący potwierdzenia)
zazwyczaj uwagę skupiają na sobie a nie na innych
na innych koncentrują się osoby o dosyć silnym poczuciu własnego zdania
(może lubią konfrontacje, albo lubią ponarzucać komuś poglądy :))
może niedokładnie wytłumaczyłem o co chodzi w tym metaprogramie

zadania - związki
chodzi o podział obowiązki (zadania) - stosunki międzyludzkie
wiesz... niektórzy przerwą każdą pracę żeby polecieć do przyjaciółki i sobie
popaplać
a inni inaczej... najpierw muszą skończyć to co zaczeli (najpierw obowiązek
potem przyjemność - w tym wypadku spotkanie z kimś)

ty piszesz o swoim wewnętrznym konflikcie (nierozwiązanym)
wybrałaś obowiązki i w nich szukałaś oparcia i sensu
a ja tu CI nagle wyjeżdzam z podsumowaniami :)

kochana Jolu ja znam to uczucie, uwierz...
jak się idzie pod wielką stromą górę i jeszcze toczy jakiś kamień to
człowiek nie ma czasu
ani siły się rozglądać, gdzie , jak dokąd i dlaczego... ani chęci, no bo co
z tego że dojdziemy do wniosku że do dupy
sytuacja się nie odmieni prawda? nie pstrykniemy palcami i to wszystko nie
zniknie...
jutro będzie tak samo jak dzisiaj... i pojutrze też...

no... ale rozejrzałaś się, dokąd ta droga Cię prowadzi
to znaczy dokąd nie wiadomo, wiadomo tylko w jakim miejscu jesteś teraz
wiadomo, że bardziej "ku" niż "od"
że lubisz posłuchać rady dzieci
i że dużo poświęcasz uwagi innym
wiadomo, że przez to nieco zaniedbałaś kawałek siebie
(bo tak było trzeba)
a teraz ten kawałek gdzieś Ci się zapodział
wiadomo że go odnajdujesz bo do Ciebie woła

kochana Jolu, nadeszła pora żeby się rozpłakać
i pozwolić sobie na trochę nieporadności, żalu za różnymi rzeczami które
odeszły,
ktoś musi Cię przytulić
nie ma co szukać takiego kogoś na zewnątrz
Tylko Ty wiesz co tak naprawdę czujesz i tylko Ty jesteś w stanie przytulić
tą część Ciebie
która tego potrzebuje
zauważyłem że ludzie którzy żyją w pośpiechu i obowiązkach wolą prysznic od
wanny
Ale wanna jest lepsza do przytulania siebie
ciepła woda otula, koi
człowiek wraca do czasów kiedy chował się pod kołdrą i wszystko było proste
zrobić coś dla siebie jest bardzo dobrze...

a potem będzie jak dawniej
ale nieco inaczej
niby nic się nie zmieni, fajerwerki nie wystrzelą
ale jeśłi uda Cię sztuczka przytulankowa
zobaczysz że masz jeszcze jedno dziecko - takie o którym zapomniałaś
w sobie
i nawet jak będziesz bardzo bardzo smutna i zmeczona
to będziesz wiedziała, że jest dobrze...

a może już to wiesz?

tyt.

bardzo Cie mocno i cieplutko ściskam
i przesyłam buziaki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-21 06:14:02

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cdk43q$3ls$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "mola" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:cdjk26$2f9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Narysowałam te sześć kresek i co mi wyszło ?
> > Wyszło mi że odeszłam daleko "od" zbliżam się do "ku"
> > Antydepresyjnie te kreski na mnie nie podziałały
> > wręcz przeciwnie
> >

jakie kreski? też bym sobie porysowała ;))
który to wątek był i kiedy bo ostatnio nie czytuję psp

> zauważyłem że ludzie którzy żyją w pośpiechu i obowiązkach wolą prysznic
od
> wanny

zdecydowanie wolę wannę
:)

dzień się jeszcze na dobre nie zaczął
a ja już wynudzona.......

pozdrowienia

natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-21 07:07:00

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cdl1k2$gq7$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:cdk43q$3ls$1@news.onet.pl...
> >
> > Użytkownik "mola" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
> > news:cdjk26$2f9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > > Narysowałam te sześć kresek i co mi wyszło ?
> > > Wyszło mi że odeszłam daleko "od" zbliżam się do "ku"
> > > Antydepresyjnie te kreski na mnie nie podziałały
> > > wręcz przeciwnie
> > >
>
> jakie kreski? też bym sobie porysowała ;))
> który to wątek był i kiedy bo ostatnio nie czytuję psp
>
> > zauważyłem że ludzie którzy żyją w pośpiechu i obowiązkach wolą prysznic
> od
> > wanny
>
> zdecydowanie wolę wannę
> :)
>
> dzień się jeszcze na dobre nie zaczął
> a ja już wynudzona.......
>
> pozdrowienia
>
> natalia
>

przestawiłem prostą metodę do określania miejsca w jakim się aktualnie
znajdujemy
(tzw. samodzielne sposoby kuchenno domowe)
ciąg dalszy 11 pytań które można (i trzeba też zadawać sobie samemu)
w związku z moją kampanią profilaktyki antydepresyjnej
ponieważ uważam że tak ogolnie nadużywamy leków
i mało zastanawiamy się nad swoim życiem
(bardzo ogólnie :))
watek się nazywa: antydepresja - krok pierwszy - jak obserwować siebie
oczywiście z powodu braku czasu
przedstwaiłem tylko kawałek
(i trochę też liczyłem na to że ktoś mi pomoże pociągnąć temat - ale jakoś
nie za bardzo są chętni
może i dobrze...)

tyt


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-21 07:52:47

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cdl4d7$b2u$1@news.onet.pl...

> przestawiłem prostą metodę do określania miejsca w jakim się aktualnie
> znajdujemy
> (tzw. samodzielne sposoby kuchenno domowe)
> ciąg dalszy 11 pytań które można (i trzeba też zadawać sobie samemu)
> w związku z moją kampanią profilaktyki antydepresyjnej

już znalazłam ten wątek
też poproszę przepis na priva ;))

> ponieważ uważam że tak ogolnie nadużywamy leków
> i mało zastanawiamy się nad swoim życiem
> (bardzo ogólnie :))
> watek się nazywa: antydepresja - krok pierwszy - jak obserwować siebie
> oczywiście z powodu braku czasu
> przedstwaiłem tylko kawałek
> (i trochę też liczyłem na to że ktoś mi pomoże pociągnąć temat - ale jakoś
> nie za bardzo są chętni
> może i dobrze...)

zatem narysowałam te linie
i nie wyszło to optymistycznie
chaos widać...
ale chyba chodzi o to, by wyciągnąć właściwe wnioski, nie?

natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-21 09:52:08

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cdl7d6$2um$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:cdl4d7$b2u$1@news.onet.pl...
>
> zatem narysowałam te linie
> i nie wyszło to optymistycznie
> chaos widać...
> ale chyba chodzi o to, by wyciągnąć właściwe wnioski, nie?
>
> natalia
>

to już każdy musi sam zadecydować
czy się sobie przyglądać czy nie
i w jaki sposób to robić

możliwości jest bardzo dużo...

tyt.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-21 16:08:07

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cdle32$a6a$1@news.onet.pl...
>
> > zatem narysowałam te linie
> > i nie wyszło to optymistycznie
> > chaos widać...
> > ale chyba chodzi o to, by wyciągnąć właściwe wnioski, nie?
> >
> > natalia
> >
>
> to już każdy musi sam zadecydować
> czy się sobie przyglądać czy nie
> i w jaki sposób to robić

byłam teraz przez tydzień na żaglach
nocowaliśmy na dziko
nie miałam lusterka ze sobą
nie patrzyłam na siebie wcale
nie oglądałam swojej twarzy
nie miałam wcale makijażu
patrzyłam tylko na innych
nadal tak chcę patrzeć
ale mam duże lustro w pokoju
i trudno w nie nie spojrzeć
:))
a dziś mnie prosza na jakąś "wytworną" kolację
chyba oleję konwenanse i pojde w bojówkach i podkoszulce
garsonki nie zdzierżę ;))


>
> możliwości jest bardzo dużo...
>
> tyt.

w którymś tam poście proponowałeś
że przepis antydepr. wyslesz ktokolwiek będzie chciał
ciekawa jestem... ;)) cóżeś w tym temacie wymyślił...

pozdrowienia

natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-21 16:34:59

Temat: Odp: Tytus co narobiłeś?
Od: "mola" <j...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Tytus <t...@a...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:cdk43q$3ls$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "mola" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:cdjk26$2f9$1@atlantis.news.tpi.pl...

Dzięki za miłego emaila.

Ty pokazujesz jak można sobie spróbowac poradzić
bez prochów a ja na Ciebie naskakuje, że to myślenie
wcale nie jest antydepresyjne.
Wybacz.

Byłam raz u psychiatry, wypisała receptę zanim jej powiedziałam
po co przyszłam. Receptę wyrzuciłam za jej drzwiami i nie miałam
bladego pojęcia co dalej robić.

Myślę , że każda próba spojrzenia na siebie i na swoje życie tak trochę
z boku jest dobra, choć często bolesna i na pewno nie jest łatwa.

Przez 25 lat mojego małżeństwa, mąż dawał mi poczucie że to ja decyduję
o wszystkich sprawach.Teraz wiem, że gdy rozchodziło się o coś naprawdę
ważnego mówił krótko i na temat .....i tak było
Rok temu mąż zmarł, a wraz z nim moje poczucie twardej kobiety.

Prochy zapisał mi lekarz pierwszego kontaktu, który był przy mężu do końca.
Od trzech miesięcy nie biorę nic. Czytam książki o tematyce psychologicznej,
grupę dyskusyjną no i trochę / na miarę moich możliwości / MYŚLĘ.

Dlatego te 11 pytań oraz te wczorajsze kreski bardzo mnie zainteresowały
Tylko jak zobaczyłam w jakim beznadziejnym punkcie życia się zanalazłam
to się wściekłam.
Moje życie to życie dzieci. Ale tak nie może być. Muszę mieć swoje
życie. Tak wszyscy mądrzy piszą. I tu jest mój ślepy zaułek.

Wiesz jak to jest, zamek w drzwiach wejściowych nagle się popsuł,
rura w łazience się zatkała, na działce zawalił się płot i cholera jasna
do tego Malucha trzeba gdzieś dolać oleju - że o płynie hamulcowym już nie
wspomnę........
Al;e przecież dam radę, jestem twardą starą kobietą.

Piszesz, że powinnam siebie poprzytulać, odnalezć w sobie kolejne
dziecko i się nim zaopiekować.Bardzo mi się ta rada podoba
tylko czy dam radę wszystki obowiązkom gdy zajmę się sobą.

Zresztą powiem ci, że już próbowałam zrobić coś dla siebie.
Zimą poszłam na kurs grafiki komputerowej, zachwyciło mnie to,
robiłam zdjęcia, próbowałm je obrobić, wywołać ...............
Właśnie wtedy zawalił się płot na działce, trzynastoletnia córka
miała kilkudniowy wyjazd na zawody a maluch przestał jezdzić i już

Myślę, że każdy gdy staje na zakręcie życia i szuka swojej ścieżki
rozgląda się za dobrą radą.
Fajnie, że dzielisz się swoimi metodami.
Pewnie że nie "odetka to mojej rury w łazience "
ale może spokojniej tą sprawę załatwię.

Pozdrawiam
Jola




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-21 22:16:26

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "mola" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cdm6f5$md3$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Tytus <t...@a...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:cdk43q$3ls$...@n...onet.pl...
> >
> > Użytkownik "mola" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
> > news:cdjk26$2f9$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Dzięki za miłego emaila.

> Myślę, że każdy gdy staje na zakręcie życia i szuka swojej ścieżki
> rozgląda się za dobrą radą.
> Fajnie, że dzielisz się swoimi metodami.
> Pewnie że nie "odetka to mojej rury w łazience "
> ale może spokojniej tą sprawę załatwię.
>
> Pozdrawiam
> Jola
>

Kochana Jolu

rozumiem Cię dobrze, chociaż inne mam myśli i uczucia pod czaszką
też stoje na zakręcie
a może na rozstajach dróg

jest taka scena z filmu Cast Away (lubie filmy, z Tomem Hanksem też lubie)
- nie wiem czy widziałaś
pierwsza i ostatnia scena: skrzyżowanie polnych dróg
pomiędzy nimi życie
(jeśli nie widziałaś polecam bardzo akurat ten film, żeby go oglądnąć samemu
i na spokojnie)
właśnie stoje na takim skrzyżowaniu
mam 3 córki i syna, nie mam żony aczkolwiek żyjemy w dużej przyjaźni
z matką mojego syna też zaczyna się układać, pojawiają się przebłyski
nadziei że coś będzie jeszcze z tego

to ja poproszę Cię o radę
oto fragment mojej historii:

kilka lat temu zaczęła się sypać konstrukcja życiowa jaką do tej pory
budowałem
budowałem to bardzo wielkie słowo, działałem raczej intuicyjnie
właściwiej byłoby powiedzieć kleciłem
wszystko przez to że kiedy miałem 7 lat to postanowiłem niedorosnąć
mój ojciec nie za bardzo umiał sobie ułożyć życie z moją matką
a że był przystojny, inteligenty, wygadany, leniwy i totalnie nieobowiązkowy
w dodatku nie przejmował się zbytnio konsekwencjami
to po prostu sobie poszedł w cholerę

moja matka, odrzucona, zdrzadzona, zraniona jak tylko się da
zamknęła się w sobie i powiedziała: dam radę sama
i dawała sobie radę sama... nawet bardzo dobrze...
ale kiedyś podszedłem do obcego mążczyzny w pociągu i powiedziałem do niego
"tato"
miałem ze cztery lata - zrozumiała, że nie może być w życiu wszystkim
schowała dumę głęboko i woziła mnie na potkania prawdziwego ojca
który mnie nawet może chciał
tylko ze nie za bardzo umiał i nie za bardzo mu wychodziło

kiedyś obiecał mi coś (ważnego dla małego chłopca) i nie dotrzymał słowa
więcej nie chciałem go widzieć
a kiedy dowiedziałem się że mam jakiegoś przyrodniego brata
to już całkiem nie chciałem go widzieć

i nie widziałem go 25 lat
nawet zmienilem nazwisko kiedy była okazja
to nie była jakas wrogosc, po prostu... uciekałem
fachowo to się nazywa wyparcie
w miejscu gdzie powinien być obraz ojca (jakikolwiek)
było - nic, pustka
myśli skręcały i obiegały to miejsce dookoła
jakbym zabetonował jakąś ranę

dwa lata temu dowiedziałem się, że umarł
bardzo cierpiał
nic nie poczułem, myśłi dalej obiegały to miejsce i nie zatrzymywały się
po prostu umarł ktoś obcy

potem spotkałem kobietę - która zobaczyła mnie swoimi oczami
i umiała to wyciągnąć na wierzch
powiedziała: to nie on cię zostawił - to ty zostawiłeś jego
obraziłeś się za coś czego nie zrobił
i wyparłeś się swoich korzeni
ale tego się nie da przekreślić
nie zauważasz tej części ciebie jaką dostałeś od ojca
a to jest w tobie najwspanialsze
tylko ty tego nie wiesz

teraz mamy razem syna

pojechaliśmy na cmentarz
przygotowywałem się do tego chyba z pół roku
nie wiedziałem gdzie jest grób, musieliśmy obejść wszystkie alejki
najdziwniejsze było to, że im mniej grobów było do przepatrzenia
im bliżej byliśmy celu tym większy czułem wewnętrzny opór
w pewnym momencie zdałem sobie sprawę że zapominam jak On się nazywa...
a to przecież było kiedyś moje nazwisko
zapominałem jak ja się nazywam...
nie znaleźliśmy grobu

musiałem naprawdę się do tego solidnie przygotować
wydawałoby się to takie proste
do tej pory wszystko było dla mnie proste
świat był wielki piękny i kolorowy, a przede wszystkim ciekawy
ludzie których poznawałem byli wspaniali
zawody których się imałem - fascynujące
a tutaj nagle coś ściskało mnie w środku i niewidzialna ręka zakrywała mi
oczy
i chciało mi się płakać nie wiadomo czemu...

kilka lat wcześniej poznałem mądrych ludzi
uczyłem się od nich o życiu i o tym jak się uczyć
pokazali mi mój wewnęrzny świat
teraz miałem kogoś do pomocy - w środku
przewodnika (to inna historia)
umiałem rozmawiać sam ze sobą, ale tematu ojca nigdy do tej pory nie
podjąłem
bolesne sprawy załatwiałem wywalając je po prostu za siebie
było minęło - liczy się przyszłość
(dalej tak umiem :) )
zapytałem sam siebie, swojego wewnętrznego przdwodnika
co z tym zrobić... i dlaczego nie mam prawie wcale zdjęć
moje córki mają setki zdjęć, tak samo wszyscy inni... a ja nie...

i kiedy tak sobie sam ze sobą gadałem
a to jest fascynujące i wcale nie nudne zajęcie
przyszło mi do głowy żeby dać coś powiedzieć Piotrusiowi
temu małemu chłopcu we mnie
bo do tej pory on nic nie mówił, nic a nic
cieszył się jak było fajnie albo bnył niezadowolony jak było nie fajnie
ale nigdy nie pytałem go - jako ja dorosły
jak się czuje i jak sobie radzi ze mną i co by chciał...

może do tego trzeba specjalniego treningu... być może ja miałem pootwierane
wszystkie kanały
wystarczyło, że powiedziałem w myślach: co byś chciał Piotrusiu...?
I już...
Beczałem zwinięty w kłębek chyba do rana
dobrze ze studio jest moje, i nikt tu nie zachodzi po nocy a i w dzien
niezabardzo.
płakałem i mówiłem sobie w myślach
całe te 25 lat

podczas kiedy na zewnątrz było wspaniale i kolorowo
(bo tak chciałem)
w środku zbierały się wszystkie rzeczy których nie chciałem

przytuliłem w myślach (i w uczuciach) małego chłopca jakim byłem
i powiedziałem mu - nie martw się, masz mnie, zawsze cię będe przytulał
a potem usłyszałem głos zza siebie, a ja będe przytulał ciebie

i wiem że za mną jest, może to nie dokładnie On, ale na pewno ta część niego
jaka została mi dana
da wyparta do tej pory druga połowa

poczułem się nareszcie w jednym kawałku

coś się zmieniło na zewnątrz?
nic...

tylko bardzo mi szkoda tych lat, które mogłem spędzić z moim ojcem
myślę, że układ ojciec-syn był nie do uratowania
ale mieliśmy szanse na przyjaźń
z tego co o nim opowiadają...

coś się zmieniło w środku
wszystko
od tego czasu jestem niebywale silny, nie wyobrażałem sobie że można czuć
się tak silnym
otoczenie to zauważyło
życiowy zakręt jest ostry - oto nie mam nic, pozrywały się liny kotwiczące
mnie w życiu
samochód, mieszkanie, rzeczy - wszystko to straciło dla mnie wartość
i przestałem się o to troszczyć, więc poszło w diabły
powinienem się bać o przyszłość
ja się uśmiecham, jakoś się nie boje

pije kawę z kubka który dostałem kilka dni temu od córki
one są cudne, to najpiękniejsze i najmądrzejsze kobiety na świecie
myślę o nich i o moim synu
historia zatacza wielkie koło
jest teraz ze swoją mamą u dziadków na Litwie
moczy swoje małe nóżki w jeziorze koło zamku
gdzie była kiedyś stolica wielkiego księstwa litewskiego
(liwtini dla mnie zawsze byli jak elfy jakieś)
a ja mam zadanie do wykonania...
i gadam cały czas z moim ojcem w środku
opowiada mi jak się czuł nie widzac mnie przez te 25 lat
a ja płacze

teraz pytanie
(chociaz i tak zrobie po swojemu)

mam przyrodniego brata
nie widziałem go nigdy na oczy
ale popatrzyłem na jego mamę, odnalazłem ją ale się nie ujawniłem kim jestem
coś mi w środku mówiło żeby tego nie robić...

i nie wiem dalej... :)

tyt.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-07-22 06:35:46

Temat: Re: Tytus co narobiłeś?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
news:cdmpl4$r71$1@news.onet.pl...

>> tylko bardzo mi szkoda tych lat, które mogłem spędzić z moim ojcem
> myślę, że układ ojciec-syn był nie do uratowania
> ale mieliśmy szanse na przyjaźń
> z tego co o nim opowiadają...

> teraz pytanie
> (chociaz i tak zrobie po swojemu)
>
> mam przyrodniego brata
> nie widziałem go nigdy na oczy
> ale popatrzyłem na jego mamę, odnalazłem ją ale się nie ujawniłem kim
jestem
> coś mi w środku mówiło żeby tego nie robić...
>
> i nie wiem dalej... :)

nikt ci tego nie powie, co dalej ;))
ja bym na twoim miejscu zobaczyła się z bratem
choćby z ciekawości :)

natalia

a ja sobie dziś pojadę do mojej mamy
i babci
choć to daleko od wawy
ale mam taka fantazję, pojadę :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Etyc%zn%o-za%wodo$%wy psyc%hol&oga
tyle na razie
Dla zawo do w c ów - Ustawa o zawodzie psychologa
PSPhome - nie­ko­mer­cyj­nej witrynie www hahaha
Stoisz u wrót Izby Psychotortur. <czesc1>

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »