Data: 2005-11-30 10:27:18
Temat: Re: Uderzanie dziecka glowka- dlugie
Od: "Jerzy Turynski" <x...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka <a...@g...SKASUJ-TO.pl>
napisała w news:dmjj2k$9t1$1@inews.gazeta.pl...
> iwanowski <i...@o...pl> napisał(a):
[...]
> Napisalam tu, bo szukam pomocy, porady, podpowiedzi, troche by sie uspokoic,
> a nie po to, by ktos ironizowal. Jak nie masz nic ciekawego w tym temacie do
> napisania, to po co odpowiadasz?
Dlaczego _reagujesz_ na małpie prowokacje jakiegoś bezmózgiego kretyna?
Wydaje ci się, że twoja 'reakcja' w czymkolwiek będzie skuteczna ?
---
O.K. Chwilowo zostawmy to, co napisałaś, a zamiast tego
przeczytaj jako wstęp/niezbędny kontekst:
http://www.szkola.net/swiatnauki/?id=645 i SAMA odpowiedz
sobie na pytanie: "A kiedy, do diabła, pani myśli!?"
Uprzedzę: jeśli 'odpowiadanie' na powyższe zajmie ci przysłowiowe
pięć minut 'myślenia'... to niczego się więcej ode mnie nie dowiesz...
Jako kontekst do kontekstu masz to:
<< Pewien milioner kupił od Turnera obraz. Wkrótce dowiedział się,
że obraz, za który zapłacił 100 funtów, Turner malował tylko dwie
godziny. Milioner się zdenerwował i wniósł do sądu sprawę o oszustwo.
Sędzia zapytał malarza:
- Niech pan powie, jak długo pracował pan nad tym obrazem?
- Całe życie i dwie godziny - odpowiedział Turner.
---
Pewien bankier poprosił Verneta o jakiś rysunek. Malarz przez pięć
minut zrobił niewielki rysunek i powiedział:
- To będzie kosztować 1000 franków.
- Jak to, 1000 franków za rysunek, na który stracił pan tylko pięć
minut?!
- Tak - odpowiedział Vernet - ale ja straciłem 30 lat życia, żeby
nauczyć się robić takie rysunki w ciągu pięciu minut.
---
Kiedyś do pracowni Norwida zaszedł znajomy ziemianin. Gospodarz przyjął
go w brudnym fartuchu i z paletą w ręce. Ziemianin popatrzył na gospo-
darza i na obrazy wiszące na ścianach, po czym ze współczuciem zapytał:
- A więc pan musi wszystko namalować samemu?
- Niestety, nie mam lokaja - odpowiedział Norwid. >>
[z interq]
Dwie pierwsze 'anegdotki' mówią o tym, iż w 'pięć minut' mogą (SOBIE!)
odpowiedzieć (na twój problem) tylko ci, co 'uczciwie' zajmowali się
nim przez całe życie... Zaś trzecia - że ŻADNYM "lokajem" (obojętne,
kupnym czy na 'dobrych chęciach') _swojego_ problemu _nigdy_ nie zała-
twisz. Bo to jest _twój_ problem, a nie problem jakiejś _rzeczy_, któ-
rą dałoby się 'naprawić' fuckhufcem w jakimś koniecznie "profesjonal-
nym" (z 'image'u'/nalepki) serwisie...
---
Dopiero wtedy, kiedy _zaczniesz_ się poprawnie zastanawiać, co takie-
go może znaczyć "A kiedy, do diabła, pani myśli!?", powtarzam: dopie-
ro wtedy, popatrz sobie na taki obrazek: http://tiny.pl/xxgt i dłuuuugo
_pomyśl_, co takiego interesującego (nie wprost) 'uwidacznia'...
> Agnicha1313
JeT.
|