> > A na temat Vilcacory
> > nie wiemy nic.
> Z całym szacunkiem,ale chyba nie jest aż tak źle. Świadczy o tym choćby
> poniższy cytat za strony A-Z Medica
> "W związku z powtarzanymi nieuzasadnionymi twierdzeniami o braku badań
> klinicznych vilcacory A-Z Medica zdecydowała się udostępnić wspomniane
badania
> polskim lekarzom. Szczegóły w Internecie: www.azmedica.pl"

Z najwiekszym szacunkiem, ale kilkaset razy wiecej badan dotyczy
skutecznosci w leczeniu nowotworow np. marchwi (retinoidy in vitro i in
vivo).

Na tych stronach nie ma nic na temat skutecznosci Vilcacory w leczeniu raka.
Nie mam nic przeciwko jej stosowaniu w leczeniu wspomagajacym, ale kiedys
zmrozilo mnie jedno zdanie w pierwszej ksiazce na jej temat, w ktorym autor
sugeruje, ze chemioterapia i radioterapia sa zbedne i szkodliwe.

Pozdrawiam - i wole skonczyc dyskusje. Juz kiedys podobne prowadzilismy :)
Ponadto gazeta "Vilcacora" sama w sobie zrobiona jest swietnie i ciekawie.

Piotr

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.medycyna