Data: 2007-09-16 19:49:53
Temat: Re: W jaki sposob sie zmienic?
Od: i <n...@n...spam>
Pokaż wszystkie nagłówki
m...@o...eu pisze:
> Zapewne bardziej skuteczne niz dolowanie sie i wypominanie sobie
> bledow jest stosowanie afirmacji. Ale przede wszystkim trzeba
> zaakceptowac swoja sytuacje, zeby pozniej zaczacja zmieniac. Cos
> takiego jak zostanie swoim wlasnym najlepszym przyjacielem. Pomaga mi
> kiedy pamietam zeby robic tak jakbym poradzila swojej najlepszej
> przyjaciolce w danej sytuacji.
>
Moim problemem chyba wlasnie jest to, ze nie potrafie o sobie dobze
myslec. Wewnetrzny krytyk zbiera plony, a zakorzenil sie na dobre.
Odnosnie afirmacji, bo poki co nie czytalem szerzej na jej temat, ale w
skrocie to cos w rodzaju hasel typu "Potrafie byc zorganizowany i
systematyczny", tak?
> Sprobuj, jestes facetem, moze w Twoim przypadku metoda 21 dni
> poskutkuje.
>
Brzmi sensownie, bede musial sprobowac.
Pierwsza rzecza, ktora bede musial sobie wyksztalcic, to nawyk czytania
tresci innych niz przypadkowe. W tej chwili funkcjonuje u mnie jakas
blokada, czy przeswiadczenie, ze nie jestem w stanie, bo powiedzmy nie
potrafie sie skoncentrowac czy zrozumiec. To pewnie powiazane z
perfekcjonizmem. Efektem jest, ze jesli juz czytam to np przypadkowe
komentarze internautow, zamiast powiedzmy poradnik psychologiczny
> Krytykowanie siebie i wypominanie sobie bledow, wrzeszczenie na siebie
> w glowie, ze jest sie beznadziejnym typem i kims okropnym prowdzi
> tylko do do a i depresji. Do wiadczy am tego.
>
Ile razy slyszalem sam od siebie: "Ja to chyba jednak jestem idiota". I
pozniej sie dziwic...
>> Najgorsze jest to, ze przestalem juz wierzyc w
>> siebie i wlasne mozliwosci.
>
> Wiara w to ze zmiana jest mozliwa przyjdzie jak zaczniesz dostrzegac
> pierwsze malutkie zmiany. Ja bylam zadowolona gdy udalo mi sie umyc
> nczynia, a ostatnio jestem bardzo zadowolona gdy chociaz moment w
> ciagu dnia spedze przy nauce. Dodaje skrydel. Gdy zrobie sobie 2 dni
> wolnego od nauki znow popadam w dziwne przygnebienie. Przechodzi gdy
> znow zajme sie tym co dla mnie najwazniejsze - w miom przypadku
> ukonczenie studiow. Bywa ze oszukuje siebie mowiac, za 5 minut sie
> wezme, albo wezme sie o rownej godzinie - nigdy sie nie udaje, albo -
> wezme sie po filmie, albo - pogram jeszcze troche a potem siadam. Nic
> z tego. Jesli ma sie udac to musze siasc natychmiast jak pojawi sie
> mysl o ksiazkach, jak pojawi sie choc malutka chec.
>
Zupelnie jak bym czytal siebie. U mnie, jesli juz pracuje intensywnie,
inaczej mowiac "jestem na podwyzszonych obrotach", to wykonuje rozne
czynnosci, ktorych zwykle bym sie nie podjal. Ale do tego potrzebny jest
odpowiedni stan umyslu.
Siadajac do nauki szybko uciekam myslami: brak efektywnosci, bo brak
wiedzy na wczesniejszym etapie ksztalcenia. "Skad masz teraz uczyc sie
tego z latwoscia, skoro zapomniales/ kiedys olales/kiedys uczyles sie
byle jak". Podobnie z zapamietywaniem: przychodza mysli, ze brak
wyksztalconego przez lata potencjalu. Suma sumarum ciezko sie
skoncentrowac, a sama nauka to katorga, jak po grudzie.
> Pozdrawiam
> Pat
> Jak cos jeszcze w tym temacie to pisz. Caly czas jestem na etapie
> zmian.
>
Dziekuje serdecznie za zainteresowanie i odpowiedz. Z checia powymieniam
sie doswiadczeniami, w koncu co dwie glowy, to nie jedna :-)
Pozdrawiam
|