« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-09-18 11:21:58
Temat: W poszukiwaniu dorodnego samcaNinka Pierdol napisała:
> Seks jest warunkiem koniecznym ale niewystarczającym do utworzenia
>.udanego związku.
> Jeśli seks obu stron nie zadowala to taki związek prędzej czy później
> się posypie
/.../
> > Mowa słodka niczym miód!!!
> > Czyli logiczna konsekwencja jest: zadnego
> > "glebokiego" zaangazowania emocjonalnego,
> > zanim nie bedzie sprawdzone,
> > ze seks sie sprawdza!
>
> Dokladnie.
Dokładnie? Z tego wynika, że kobiety powinny być niemal prostytutkami i
próbować to tu to tam seksu, oczywiście aby ocenić czy się "sprawdza" trzeba
by dużo i często kopulować... niczym króliczki. A jak będzie z kimś naprawdę
dobrze, to można by się związać... tylko co zrobić gdy pojawi się kolejny
atrakcyjny samiec? Może lepiej sprawdzić, czy to aby nie jest ten jedyny,
nasz łóżkowy książe z bajki... Kiedyś do miłości było potrzebne zaiskrzenie
pomiędzy dwoma osobami... a teraz sama logika, próbujemy tak długo aż
będziemy naprawdę dobrze zaspokojeni fizycznie. Po co komu emocje?!?!
Przecież tu chodzi tylko i wyłącznie o znalezienie dorodnego samca który
będzie płodził nasze dzieci... Sama przyroda... tylko ja bym tego nie
nazywał logiką tylko zwierzęcymi instynktami... U zwierzątek trudno odnaleźć
miłość i oczarowanie, ale żeby u ludzi? No tak... człowiek się uczy całe
życie. Tylko jak to jest, że wiele par ciągle jest z sobą mimo, że seks nie
stanowi istoty ich związku? I nie piszę tu wcale o staruszkach... choć i oni
są dobrym przykładem! Bo może jednak w związku ważne jest wzajemna więź,
relacja... niektórzy to nazywają miłością. A gdy nie ma miłości to związek
może i trzeba cementować seksem... Ja jednak nie demonizował bym roli seksu,
jesteśmy ssakami na takim stadium rozwoju, że zaspokojenie naszych
instynktów nie powinno stanowić istoty naszego życia. Mamy uczucia, dusze, a
tworzenie związku dusz wydaje się być czymś o wiele mocniejszym niż kilka
chwil rozkoszy cielesnej...
Gorący przeciwnik traktowania facetów jak byki rozrodowe ;)
marian
PS. W kontekście Twoich wypowiedzi nazwa Twojej skrzynki pocztowej która tak
mocno podkreślasz nabiera zupełnie nowego znaczenia...
PS2. Mylne interpretacje to moja specjalność dlatego wszelkie skojarzenia do
rzeczywistych osób i wydarzeń są zupełnie nie na miejscu...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2000-09-18 11:49:17
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
Użytkownik Marian <s...@p...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:8q4tus$2no$...@n...tpi.pl...
> Ninka Pierdol napisała:
>
> > Seks jest warunkiem koniecznym ale niewystarczającym do utworzenia
> >.udanego związku.
> chwil rozkoszy cielesnej...
>
> Gorący przeciwnik traktowania facetów jak byki rozrodowe ;)
>
> marian
To traktuj ich ja polne bratki...
Eliot
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2000-09-18 12:04:39
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samcaMarian wrote:
>
> Dokładnie? Z tego wynika, że kobiety powinny być niemal prostytutkami i
> próbować to tu to tam seksu, oczywiście aby ocenić czy się "sprawdza" trzeba
> by dużo i często kopulować... niczym króliczki.
Czesty i urozmaicony sek oznacza "niemal prostytucje" ???
>A jak będzie z kimś naprawdę
> dobrze, to można by się związać... tylko co zrobić gdy pojawi się kolejny
> atrakcyjny samiec? Może lepiej sprawdzić, czy to aby nie jest ten jedyny,
> nasz łóżkowy książe z bajki... Kiedyś do miłości było potrzebne zaiskrzenie
> pomiędzy dwoma osobami... a teraz sama logika, próbujemy tak długo aż
> będziemy naprawdę dobrze zaspokojeni fizycznie.
A czy zaiskrzenie wyklucza logike lub czy logika wyklucza zaiskrzenie ?
> Po co komu emocje?!?!
> Przecież tu chodzi tylko i wyłącznie o znalezienie dorodnego samca który
> będzie płodził nasze dzieci... Sama przyroda... tylko ja bym tego nie
> nazywał logiką tylko zwierzęcymi instynktami...
No tak przeciez ludzie to te najlepsze i wyjatkowe dzieci Boga - ludzie
nie maja zwierzecych instynktow ;-))
> U zwierzątek trudno odnaleźć
> miłość i oczarowanie, ale żeby u ludzi? No tak... człowiek się uczy całe
> życie. Tylko jak to jest, że wiele par ciągle jest z sobą mimo, że seks nie
> stanowi istoty ich związku?
Ano tak ze wielu tych ludzi nie ma czasu, sily, ochoty a czasem wiary
by cokolwiek zmieniac. Poza tym to jest BE - co powie sasiadka i
proboszcz ? ;-)
IMHO seks to jedna z najistotniejszych stron udanego zwiazku. Wystarczy
zastanowic sie jak sie nad poczatkiem, nad formowaniem sie zwiazku - gdy
w lozku jest do dupy, ludzie chyba raczej nie maja ochoty kontynuowac
znajomosci.
> I nie piszę tu wcale o staruszkach... choć i oni
> są dobrym przykładem! Bo może jednak w związku ważne jest wzajemna więź,
> relacja... niektórzy to nazywają miłością.
IMHO niektorzy maja tendencje do naduzywania slow.
> A gdy nie ma miłości to związek
> może i trzeba cementować seksem... Ja jednak nie demonizował bym roli seksu,
> jesteśmy ssakami na takim stadium rozwoju, że zaspokojenie naszych
> instynktów nie powinno stanowić istoty naszego życia. Mamy uczucia,
Zawsze potem mozna poszukac sobie dobrego psychoterapeute lub psychiatre
;-)
> dusze
Gdzie ?
> , a
> tworzenie związku dusz wydaje się być czymś o wiele mocniejszym niż kilka
> chwil rozkoszy cielesnej...
Ja tam wole rozkosz cielesna ;-) Moze dlatego ze nie mam duszy - jak
zwierzatko ;-P
> Gorący przeciwnik traktowania facetów jak byki rozrodowe ;)
>
pk
Goracy przeciwnik traktowania facetow jako tkliwych pojemnikow z duszami
w srodku.
> PS. W kontekście Twoich wypowiedzi nazwa Twojej skrzynki pocztowej która tak
> mocno podkreślasz nabiera zupełnie nowego znaczenia...
PS.
To chyba najcelniejszy i najbardziej wyszukany argument w tej wypowiedzi
- BRAWO !!!
> PS2. Mylne interpretacje to moja specjalność dlatego wszelkie skojarzenia do
> rzeczywistych osób i wydarzeń są zupełnie nie na miejscu...
PS.2
Skoro jestes taki uczuciowy i uduchowiony dlaczego pierdolenie kojarzy
Ci sie od razu z seksem - to slowo ma mnostwo innych znaczen -
wstydzilbys sie swojej wyuzdanej wyobrazni ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2000-09-18 15:16:17
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samcazapytam tylko o jedno:
Co Ty tutaj robisz????
dziwne, ze nie brykasz na pl.soc.seks ;)
Skoro Cie interesuje seks, zwierzece instynkty i wszystko co dotyczy ciala,
to ta grupa chyba jest dla Ciebie nieodpowiednia, a moze sie myle?
spider.
Ps. A przy okazji to moim zdaniem w lozku zawsze sie mozna dopasowac,
wystarczy chciec.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2000-09-18 20:43:55
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca"spider" <s...@c...pl> writes:
> Ps. A przy okazji to moim zdaniem w lozku zawsze sie mozna dopasowac,
> wystarczy chciec.
Tak tak.
Widze ze teoria przez Ciebie przemawia.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2000-09-18 20:44:18
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samcapk wrote:
> Czesty i urozmaicony sek oznacza "niemal prostytucje" ???
Oczywiście, że nie!!! Nie dodałeś w pytaniu "z wieloma partnerami", bez tego
dodatku pytanie nie ma związku z moją wypowiedzią. Nie od dziś się przyjęło
mówić niezbyt ładnie na kobiety które szybko i często zmieniają swoich
partnerów seksualnych, a kolejne ich związki nie zawierają w sobie żadnego
pokładu emocjonalnego a jedynie pewną formę zaspokojenia lub poszukiwania...
> A czy zaiskrzenie wyklucza logike lub czy logika wyklucza zaiskrzenie ?
Nie wyklucza!!!
> No tak przeciez ludzie to te najlepsze i wyjatkowe dzieci Boga - ludzie
> nie maja zwierzecych instynktow ;-))
Ależ mają zwierzęce instynkty... ale nie oznacza to, że gdy odezwie się we
mnie instynkt myśliwego-mordercy na widok np. dresa to mam go położyc
trupem... Z drugiej strony pociąg płciowy to też fajna rzecz!!! Ile byśmy
stracili bez tych instynktów ;))
> Ano tak ze wielu tych ludzi nie ma czasu, sily, ochoty a czasem wiary
> by cokolwiek zmieniac. Poza tym to jest BE - co powie sasiadka i
> proboszcz ? ;-)
He, chyba nie mamy tego samego na myśli...
> IMHO seks to jedna z najistotniejszych stron udanego zwiazku. Wystarczy
> zastanowic sie jak sie nad poczatkiem, nad formowaniem sie zwiazku - gdy
> w lozku jest do dupy, ludzie chyba raczej nie maja ochoty kontynuowac
> znajomosci.
Pewnie, że możesz mieć słuszność... ale czy to oznacza, że te wszystkie
dziewczyny które pragną zachować czystość do ślubu są totalnie staroświeckie
i skazują się na nieudane związki, bo powinny za młodu próbować ile się da?
Niektórym przeszkadza nalepka "puszczalska"! Nie spotkałeś się z tym nigdy?
I nie zauważyłeś, że takie kobiety traktuje się potem już w tylko jeden
sposób a całe ich poszukiwania powoli się ograniczają? Te które znam są
raczej zagubione... Podobno seks uzależnia, a one próbują zaspokoić swój
popęd i popadają często w skrajności, w związki niezbyt ciekawe ale...
znajdują zaspokojenie... na jak długo?
> Mamy uczucia,
> Zawsze potem mozna poszukac sobie dobrego psychoterapeute lub psychiatre
> ;-)
Z drugiej strony, można by i poszukać dobrego seksuologa...
> > dusze
> Gdzie ?
;)
> Ja tam wole rozkosz cielesna ;-)
No i dobrze! Kto jej nie lubi! ;))
> Moze dlatego ze nie mam duszy - jak
> zwierzatko ;-P
;)
> Goracy przeciwnik traktowania facetow jako tkliwych pojemnikow z duszami
> w srodku.
To może i ja się podpiszę ;))
> Skoro jestes taki uczuciowy i uduchowiony dlaczego pierdolenie kojarzy
> Ci sie od razu z seksem - to slowo ma mnostwo innych znaczen -
> wstydzilbys sie swojej wyuzdanej wyobrazni ;-)
To mi się kojarzy w kontekście cytowanego postu, nie zaś własnej
zmysłowości...
marian
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2000-09-18 21:21:03
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samcaspider napisał(a):
> zapytam tylko o jedno:
>
> Co Ty tutaj robisz????
Zawsze sie nad tym zastanawialem, coz .. ;-) Wydaje mi sie ze nie
bylby nikt moimi przemysleniami na ten temat zainteresowany. Gdy
napisze i opublikuje swoj pamietnik wszyscy beda mogli o tym poczytac,
ale pewnie tego nie zrobie bo pomysl ten raczej by mnie zrujnowal niz
mi pomogl.
zapytam o jedno:
Czyzbys delikatnie sugerowal mi bym stad spadal ??? ;-))) Czyzbys byl
straznikiem obyczajowosci na psp ?
> dziwne, ze nie brykasz na pl.soc.seks ;)
Ta grupa wydala mi sie miec najwiecej uroku ze wszystkich
ktore czytalem, z uwagi na moim zdaniem wysoki poziom
niektorych rozmawiajacych.
> Skoro Cie interesuje seks, zwierzece instynkty i wszystko co dotyczy ciala,
> to ta grupa chyba jest dla Ciebie nieodpowiednia, a moze sie myle?
Nadinterpretowales to o czym wczesniej pisalem. Nic nie wspominalem,
ze TYLKO to mnie interesuje. Mysle ze nie nalezy zapominac i ignorowac
potrzeb ciala, to moim zdaniem nie prowadzi do niczego
konstruktywnego.
Wydawac by sie moglo ze Ciebie seks, zwierzece insynkty i wszystko co
dotyczy ciala nie interesuje. A to wielka szkoda. Nie dla mnie lecz
dla Ciebie, duzo tracisz - moze wpedzasz sie we wpajane Ci od dziecka
kompleksy i wstydzisz sie swojego ciala. Moze uwazasz je za powod do
zmartwien, moze wstydzisz sie nawet wlasnych potrzeb seksualnych, byc
moze udajesz przed soba ze podoba Ci sie Twoja partnerka. Coz byc moze
tak jest, byc moze sie myle - to juz wiesz raczej tylko Ty. Gdyby
jednak tak bylo to jednak zahaczamy o psychologie - czyli jednak
wlasciwa grupa. :) Staram sie nie osadzac niczyich zachowan i punktu
widzenia. Jesli tak to odebrales Ty, badz ktokolwiek inny to
przepraszam.
> spider.
> Ps. A przy okazji to moim zdaniem w lozku zawsze sie mozna dopasowac,
> wystarczy chciec.
Moim zdaniem jest inaczej, chec i cieply stosunek do partnera sa
niezwykle wazne, ale czesto nie wystarczaja. Ludzie moga miec rozne
temperamenty. Jedni moga byc bardziej ognisci inni bardziej
flegmatyczni. Dla jednego potrzeby drugiego moga byc dewiacja, dla
drugiego sa czyms naturalnym. W tej kwestii IMO nie ma regul.
Najistotniejsze jest by OBYWDWOJE partnerzy mieli z seksu zadowolenie.
Choc jeszcze raz podkreslam - nie uwazam by seks byl najistotniejszy,
jest on rownie istotny jak inne sfery relacji zwiazku czyli emojonalna
, intelektualna i oczywiscie materialna ;-). Mysle ze latwiej byloby
jednak naciagac pozostale - trudniej chyba bedzie z seksem. To tylko
moje skromne zdanie, moge sie mylic. Mylic na psp chyba czasami sie
wolno - czy to tez jest zakazane i zarezerwowane tylko dla grupowiczow
pl.soc.seks ??? ;-)
pk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2000-09-18 21:22:03
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca> Tak tak.
> Widze ze teoria przez Ciebie przemawia.
Przepraszam o pani doswiadczona, juz ustepuje miejsca starszym, bardziej
doswiadczonym, z klopotami natury seksualnej.
Wg mnie cwiczenie czyni mistrza (kazdy jest zdolny do przezywania orgazmu),
ale skoro uwazacie, ze trzeba zmieniac partnerow jak rekawiczki gdy z kims
sie nie udaje w lozku, to juz wasz problem (pisze ogolnie i prosze sie nie
czepiac :), nie moj, bo widac to wam sie nie udaje i swiadczy to raczej o
zlej technice, a nie o niezdatnosci drugiej osoby do stworzenia zwiazku.
pa
spider.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2000-09-18 22:09:53
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samcamarian napisał(a):
>
> > Czesty i urozmaicony sek oznacza "niemal prostytucje" ???
> Oczywiście, że nie!!! Nie dodałeś w pytaniu "z wieloma partnerami", bez tego
> dodatku pytanie nie ma związku z moją wypowiedzią. Nie od dziś się przyjęło
> mówić niezbyt ładnie na kobiety które szybko i często zmieniają swoich
> partnerów seksualnych, a kolejne ich związki nie zawierają w sobie żadnego
> pokładu emocjonalnego a jedynie pewną formę zaspokojenia lub poszukiwania...
Nawet jesli jest jak mowisz - moze to po prostu oznaczac ze nie
trafily na swojego partnera, a nie koniecznie ze sa "niemal
prostytutkami" ;-) Mysle ze cos co sie przyjelo od dawna niekoniecznie
powinno byc chwalone. Jestem sobie w stanie wyobrazic kobiete o
wybujalej wyobrazni seksualnej - gdy nie wystarcza jej aktualny
partner bedzie nieszczesliwa. Gdy bedzie szukala innych mozliwosci to
czy to oznacza ze cos z nia nie tak ? Rownie dobrze ona moglaby
powiedziec ze cos nie tak jest z jej partnerem - racji nie bedzie IMO
po zadnej stronie albo racje beda mieli oboje. Sa dwa wyjscia rozstac
sie albo nauczyc sie z tym zyc. A gdy wchodza w gre inne sfery zycia
np dzieci, majatek i przestrzen lat jakie ze soba przezyli logiczna
moze okazac sie wzajemna tolerancja - pod jednym najwazniejszym jednak
warunkiem - oboje sie na to zgadzaja.
> > No tak przeciez ludzie to te najlepsze i wyjatkowe dzieci Boga - ludzie
> > nie maja zwierzecych instynktow ;-))
>
> Ależ mają zwierzęce instynkty... ale nie oznacza to, że gdy odezwie się we
> mnie instynkt myśliwego-mordercy na widok np. dresa to mam go położyc
> trupem... Z drugiej strony pociąg płciowy to też fajna rzecz!!! Ile byśmy
> stracili bez tych instynktów ;))
Wiele bysmy stracili ;-P
Porownanie jakiego uzyles Ciebie jako kata i "dresa" jako ofiary nie
przystaje troche do tego co jest w tym wszystkim najwazniejsze - nie
krzywdzenie innego czlowieka dla wlasnej satysfakcji.
Dziala to IMO jeszcze na subtelniejszym poziomie - zabicie "dresa"
daloby Ci wg mnie polowiczna przyjemnosc i polowiczna przykrosc.
Przypuszczam ze bardziej zyczylbys sobie by "dresy" nie istnieli/aly
niz bys mial sie stac ich bezlitosnym likwidatorem ;-)
> > Ano tak ze wielu tych ludzi nie ma czasu, sily, ochoty a czasem wiary
> > by cokolwiek zmieniac. Poza tym to jest BE - co powie sasiadka i
> > proboszcz ? ;-)
>
> He, chyba nie mamy tego samego na myśli...
Gdybysmy zawsze wszyscy mieli to samo na mysli - nie bylo by po co
rozmawiac, wszyscy bezglosnie tylko przytakiwalibysmy sobie. To troche
szara i nudna perspektywa ;-)
> Pewnie, że możesz mieć słuszność... ale czy to oznacza, że te wszystkie
> dziewczyny które pragną zachować czystość do ślubu są totalnie staroświeckie
> i skazują się na nieudane związki, bo powinny za młodu próbować ile się da?
> Niektórym przeszkadza nalepka "puszczalska"! Nie spotkałeś się z tym nigdy?
> I nie zauważyłeś, że takie kobiety traktuje się potem już w tylko jeden
> sposób a całe ich poszukiwania powoli się ograniczają? Te które znam są
> raczej zagubione... Podobno seks uzależnia, a one próbują zaspokoić swój
> popęd i popadają często w skrajności, w związki niezbyt ciekawe ale...
> znajdują zaspokojenie... na jak długo?
No tak tylko nikomu nie przeszkadza ze uzywa sobie facet ;-) Niech sie
wyszaleje - tak sie mowi. Zauwaz ze facet ktory zdradza i szaleje nie
spotyka sie z takim napietnowaniem jak kobieta. To troche
niesprawiedliwe. Przeciez kobiety nie sa wcale od nas facetow takie
rozne. Maja rowniez swoje marzenia, potrzeby i nie musza chciec w
kolko pieprzyc sie pol zycia z objadami i praniem. Facet jak sie
wyszaleje to odkryje - to wlasnie ta kobieta z ktora chce zyc.
Kobiecie to nie przystoi. Ona ma sie raz zakochac i juz zawsze byc
wierna. To troche nielogiczne - choc dla mezczyzn byc moze wygodne.
> Z drugiej strony, można by i poszukać dobrego seksuologa...
A coz on mialby robic - obnizac potrzeby seksualne ;-) Zarty zartami
ale dobry seksuolog musi byc tez IMO i doskonalym psychologiem.
> > Ja tam wole rozkosz cielesna ;-)
> No i dobrze! Kto jej nie lubi! ;))
Mysle ze prawie wszyscy ja lubia - tylko niektorzy na wlasne
nieszczescie sie za to obwiniaja ;-)
> > Skoro jestes taki uczuciowy i uduchowiony dlaczego pierdolenie kojarzy
> > Ci sie od razu z seksem - to slowo ma mnostwo innych znaczen -
> > wstydzilbys sie swojej wyuzdanej wyobrazni ;-)
>
> To mi się kojarzy w kontekście cytowanego postu, nie zaś własnej
> zmysłowości...
Co znowu nasuwa mi przypuszczenie ze jestes zimny jak glaz, wrecz
skostniale OZIEBLY ... ;-)
pk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2000-09-18 22:11:04
Temat: Re: W poszukiwaniu dorodnego samca
spider napisał .... Marianowi
(...)
> Co Ty tutaj robisz????
> dziwne, ze nie brykasz na pl.soc.seks ;)
(...)
Wtrącę się, gdyż IMHO psychologia seksu przedmałżeńskiego (umówmy się
że tak to mozna nazwać) jest dobra raczej na psp niż na dość frywolne grupki
z seksem w tytule. To całkiem poważny temat.
> (...) moim zdaniem w lozku zawsze sie mozna dopasowac, wystarczy chciec.
Dobrze, że mówisz swoje zdanie, gdyż jest z czym polemizować. Nie zgadzam
się więc z Tobą. Nie wystarczy chcieć. Nie wystarczą również "iskierki",
o których mówił Marian. Oczywiście nie należy generalizować. Ale wystarczy
sobie uświadomić, że tak jak w kolorach włosów, budowie nosa, czy
zamiłowaniu do matematyki, matka natura bardzo mocno różnicuje ludzi
w odniesieniu do predyspozycji, nazwijmy to erotycznych. Upraszczając,
są tacy, dla których niezbyt udane współżycie erotyczne może zostać
zmarginalizowane i nie przyniesie to nikomu większej szkody. Ale są również
tacy, gdzie to samo stanie się zaczynem rodzinnej tragedii i prędzej czy później
doprowadzi do rozpadu związku.
Bardziej rozumieją to ci, którzy cieszą się udanym pożyciem. Dla nich, fakt ten
stanowi bardzo ważny element, czerpią z niego siły, są zdrowsi, bardziej odporni,
częściej sie uśmiechają, łatwiej znoszą trudy życia.
Inaczej jest z tymi, którzy, z różnych powodów, najczęściej niewyjaśnionych
przez nikogo, powolutku rezygnują z pełni współżycia (bo coś tam nie gra!)
i pozwalają przygasnąć swym potrzebom (czasem tylko jednostronnie).
Takie związki są chyba bardzo powszechne. W takich związkach zawsze
będzie sie mówiło o seksie jako o czymś mało ważnym, marginalnym.
Dlaczego?
Tradycja, kultura, a przede wszystkim patologiczne wpływy panującej nam
miłościwie religii, w odniesieniu do życia erotycznego powodują, że łatwiej
jest stłumić garść naturalnych potrzeb (w tym radość płynącą z seksu -
oczywiście na solidnym gruncie uczuciowym!) niż czynić rewolucję rozwodową.
A wszystko dla zachowania wewnętrznej równowagi. Równiez "dla dzieci".
Osoby dotknięte takim rodzajem znieczulicy będą robic wszystko, aby w całym
swoim otoczeniu zmniejszać rolę tej sfery. One to będą orędownikami, między
innymi zakazów kontaktów przedmałżeńskich...
A powodem nieporozumień jest cecha psychofizyczna - zdolność bądź
niezdolność jednego z partnerów. Nie wszystkiego mozna sie nauczyć.
Są rzeczy, z którymi człowiek rodzi się lub nie. Mam na myśli głównie
wyposażenie psychiczne - wyposażenie fizyczne jest chyba mniej ważne.
Dlatego - IMCO - nieporozumieniem jest zakaz kontaktów przedmałżeńskich.
Własnie taki zakaz grozi spłyceniem wszystkiego, co powinno i może się dziać
w małżeńskiej sypialni. Wielki akt twórczy sprowadza do prostej fizjologii...
Nie namawiam do testów i prób bez uczucia! TO KALECZY. Ale gdy już
uczucie się pojawia, to IMO trzeba próbować - zanim podejmie się ostaeczną
decyzję o wspolnym znoszeniu trudów życia.
--
Serdeczności
dr Prune, Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |