« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-11-01 21:57:28
Temat: Wakacje w Tunezji.Wróciłem z dwutygodniowych wakacji w Tunezji, w mieście Sousse. Tunezja
jest nadzwyczajnie rozwiniętym, nowoczesnym krajem i wszędzie prawie
wszystko jest dostępne. Oczywiście ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, to
owo "prawie" ma wielkie znaczenie.
Widać OGROMNY wysiłek budowniczych by tworzone przez nich konstrukcje były
"dostępne". Podjazdy są właściwie wszędzie, tyle, że w swej
przytłaczającej większości całkowicie nie do wykorzystania przez osobę na
wózku, nawet tak sprawną jak ja, z całkowicie zdrowymi i bardzo silnymi
rękami. Takich absurdów dostosowania można tam spotkać mnóstwo na każdym
kroku i najwyraźniej nikomu zupełnie to nie przeszkadza.
Chodniki mają tam niesamowicie wysokie krawężniki, ale tak na 20-25 cm. W
związku z tym samodzielne dostanie się na chodnik z poziomu jezdni, a
nawet dostanie się tam z czyjąś pomocą jest bardzo trudne. Przezabawne są
dostosowania przy przejściach dla pieszych - abstrahując od faktu, że raz
są, a raz ich nie ma, to polegają one na obniżeniu wysokości krawężnika do
15 cm i zrobieniu zjazdu o nachyleniu takim, że nikt normalny na to nie
wjedzie, choćby nie wiem jak się naprężał.
Pomyślicie może, że spowodowało to utrudnienie mi życia w mieście? Wcale
nie! Poruszałem się zwyczajnie jezdnią i nikomu w ogóle to nie
przeszkadzało. Tu i ówdzie były podjazdy do bram garażowych, dzięki którym
dostawałem się na chodnik i jakoś dotaczałem się tam, gdzie chciałem. Nie
ukrywam jednak, że pomimo posiadania lekkiego wózka aktywnego i pomimo
naprawdę silnych rąk pewniej czułem się w czyimś towarzystwie.
Wspomniałem, że Tunezja jest niezwykle rozwiniętym krajem. To
zadziwiające, jak wielki jest kontrast pomiędzy tym, co możemy sobie
wyobrażać na temat kraju w Północnej Afryce a tym, co widzi się tam na
miejscu. Jednym z dowodów na to jest fakt, że widzi się tam stosunkowo
wielu inwalidów na wózkach, a co najbardziej zaskakujące, nawet w
niewielkich wioskach na najbiedniejszym południu kraju sporyka się
REGULARNIE inwalidów na wózkach elektrycznych. Czyli ktoś nimi się
zajmuje, również finansowo, gdyż nie jest to tani sprzęt.
Ogólnie uważam, że warto się tam wybrać. Ja poleciałem w biurem TUI,
znaleziono mi dostosowany hotel i wszystko odbyło się w zasadzie
bezproblemowo. Podobno hotel do którego trafiłem jest JEDYNYM dostosowanym
w Tunezji, na miejscu okazało się jednak, że właściwie wszystkie
nowoczesne hotele by się dla mnie nadawały (ja nie potrzebuję specjalnych
udogodnień w łazience - byle się wózek mieścił).
Warto jednak wyraźnie i jednoznacznie poprosić, by biuro podróży przed
wyjazdem UPRZEDZIŁO rezydenta na miejscu, że przyjedzie osoba
niepełnosprawna. W moim przypadku warszawskie biuro co prawda poszukało
hotelu w pełni dostosowanego, ale rezydenta nie uprzedziło i na lotnisku
okazało się, że muszę wsiadać do dużego autokaru (takiego nowoczesnego,
turystycznego) który oczywi ście żadnych dostosowań nie ma. Nie było to
zbyt wygodne, ale jakoś radę sobie dałem. Gdyby rezydent na miejscu był
uprzedzony, załatwiłby osobny transport dostosowanym busikiem.
Ogólnie fajnie jest pojechać na słoneczko, czego wszystkim życzę.
--
Pozdrawiam Adam Pietrasiewicz -
http://cerbermail.com/?6z14RWN4Pi
Śpieszmy się poznawać wiceministrów - tak szybko odchodzą...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-11-01 22:08:07
Temat: Re: Wakacje w Tunezji.Dnia 01.11.2008 22:57, użytkowniczka/użytkownik Adam Pietrasiewicz napisała/napisał
(niepotrzebne skreślić):
> Chodniki mają tam niesamowicie wysokie krawężniki, ale tak na 20-25 cm.
> W związku z tym samodzielne dostanie się na chodnik z poziomu jezdni, a
> nawet dostanie się tam z czyjąś pomocą jest bardzo trudne. Przezabawne
> są dostosowania przy przejściach dla pieszych - abstrahując od faktu, że
> raz są, a raz ich nie ma, to polegają one na obniżeniu wysokości
> krawężnika do 15 cm i zrobieniu zjazdu o nachyleniu takim, że nikt
> normalny na to nie wjedzie, choćby nie wiem jak się naprężał.
No - takie "wynalazki" ja w Polsce widziałem :-)
Podjazd na 10 - 15 cm - to odwrócony krawężnik :-)
A ty musiałem, samolotem taki kawał drogi lecieć :-)
A tak serio - to widzę żeś wypoczął jesteś zadowolony z czego się cieszę :)
Z pozdrowieniami
Jacek Kruszniewski
--
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-11-02 10:48:37
Temat: Re: Wakacje w Tunezji.Swietne wakacje. Tylko pogratulowac.
> A ty musiałem, samolotem taki kawał drogi lecieć :-)
To by mnie wlasnie interesowalo. Jak wygladal lot? Czy byly jakies problemy
z wejsiem do samolotu, miejscem siedzacym? Gdzie Ci upchneli wozek?
Slyszy sie o zgubionych wozkach, uszkodzonych. Ze w czarterowanych
samolotach nie ma dla nas miejsca i niechetnie nas tam widza. Ciekawi mnie
jakie Ty masz wrazenie i jak to wygladalo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-11-02 11:14:23
Temat: Re: Wakacje w Tunezji.Dnia 02-11-2008 o 11:48:37 tetrus <t...@p...fm> napisał(a):
> Swietne wakacje. Tylko pogratulowac.
>
>> A ty musia?em, samolotem taki kawa? drogi lecieae :-)
>
> To by mnie wlasnie interesowalo. Jak wygladal lot? Czy byly jakies
> problemy
> z wejsiem do samolotu, miejscem siedzacym? Gdzie Ci upchneli wozek?
> Slyszy sie o zgubionych wozkach, uszkodzonych. Ze w czarterowanych
> samolotach nie ma dla nas miejsca i niechetnie nas tam widza. Ciekawi
> mnie
> jakie Ty masz wrazenie i jak to wygladalo.
Aha, myślałem, że wszyscy wiedzą.
Problemu ŻADNEGO nie ma. Do samolotu dochodzi się na własnym wózku. Mam
już przetrenowane wszystkie chyba metody wsiadania do środka.
Metoda 1. (Zastosowana tylko raz w mojej karierze, w tym roku i to wcale
nie w Polsce, a we Francji) - podwiezienie po płycie lotniska do schodków
prowadzących do samolotu. Przy schodkach przesiadka na taki specjalny
wózek transportowy dla inwalidów (wąski, żeby się zmieścić w przejściu
między fotelami) i wniesienie siłą dwóch osiłków po schodkach. Kompletny
koszmar, bo faceci nie dawali za bardzo rady, jako że jestem raczej
słusznej wagi, a nikt pomagać nie chciał, bo to niebezpieczne, a tylko oni
mieli ubezpieczenie na taką pracę. Natępnie na tym wózku jestem dowieziony
do siedzenia i przesiadam się na nie siłą własnych rąk.
Metoda 2. Do samolotu dowozi mnie specjalna ciężarówka z podnoszoną do
góry skrzynią, w której siedzę na swoim wózku. Skrzynia podnosi się na
wysokość wejścia do samolotu i z niej, po przesiąściu się na wózek
specjalny jestem wprowadzany do samolotu, a dalej jak w metodzie 1
Metoda 3. Wjazd rękawem do samolotu, przesiadka przy wejściu do samolotu
na wózek specjalny i dalej jak w metodzie 1.
Zazwyczaj sadzają mnie w pierwszym rzędzie, od okna. Jedynie w
tunezyjskich liniach sadzano mnie w trzecim rzędzie od korytarza, co jest
kompletnym absurdem. Zasada jest taka, że inwalida w samolocie jest w
razie problemów ewakuowany ostatni, więc powinien jak najmniej
przeszkadzać. Dlatego miejsce pod oknem jest najlepsze, jak i pierwszy
rząd, który pozwala ewakuować inwalidę jak najszybciej po ewakuacji innych.
W zwyczajnych samolotach nie ma co liczyć na dostęp do toalety, więc
lepiej jest się przygotować odpowiednio - ja zwyczajnie nic nie jem dzień
przed odlotem.
--
Pozdrawiam Adam Pietrasiewicz -
http://cerbermail.com/?6z14RWN4Pi
Śpieszmy się poznawać wiceministrów - tak szybko odchodzą...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |