« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-08-19 18:59:47
Temat: Wariatka na strychu i trup w szafieDziwnie się ostatnio poczułam, gdy mój mąż został potraktowany jako persona
non grata. A było to tak: do mamy przyjechała w odwiedziny siostra, a za
kilka dni miał dojechać jej amant i zostać zaprezentowanym na proszonym
obiedzie. Na tenże obiad zostałam przez mamę zaproszona, ale z
zastrzeżeniem, abym przyszła bez męża. Bo może on palnąć coś głupiego (no,
może, taki on właśnei jest), co amanta siostry może urazić. Nie sądzę, aby
doszło do takiej sytuacji, ale nawet jakby mój mąż nie zachował wszelkich
zasad Wersalu i tak uważam, że to duże faux pas i nei da się ukryć, że
poczułam się dotknięta. Czy słusznie? Czy też jestem jakąś przewrażliwioną
mimozą?
A już poza moimi emocjami wydaje mi się, że takie wykluczanie kogoś z
rodziny nie jest dobrym pomysłem. To jak trzymanie wariatki na strychu w
"Dziwnych losach Jane Eyre" czy innego trupa w szafie. W końcu i tak jakiś
problem z tego wyniknie...
pozdrawiam
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-08-19 19:04:50
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieDnia Tue, 19 Aug 2008 20:59:47 +0200, TylkoNicka_A napisał(a):
> Dziwnie się ostatnio poczułam, gdy mój mąż został potraktowany jako persona
> non grata. A było to tak: do mamy przyjechała w odwiedziny siostra, a za
> kilka dni miał dojechać jej amant i zostać zaprezentowanym na proszonym
> obiedzie. Na tenże obiad zostałam przez mamę zaproszona, ale z
> zastrzeżeniem, abym przyszła bez męża. Bo może on palnąć coś głupiego (no,
> może, taki on właśnei jest), co amanta siostry może urazić. Nie sądzę, aby
> doszło do takiej sytuacji, ale nawet jakby mój mąż nie zachował wszelkich
> zasad Wersalu i tak uważam, że to duże faux pas i nei da się ukryć, że
> poczułam się dotknięta. Czy słusznie? Czy też jestem jakąś przewrażliwioną
> mimozą?
>
> A już poza moimi emocjami wydaje mi się, że takie wykluczanie kogoś z
> rodziny nie jest dobrym pomysłem. To jak trzymanie wariatki na strychu w
> "Dziwnych losach Jane Eyre" czy innego trupa w szafie. W końcu i tak jakiś
> problem z tego wyniknie...
>
> pozdrawiam
>
> A.
Popieram "w calej rozciągłości" Twoje stanowisko.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-08-19 19:09:33
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieTylkoNicka_A pisze:
> urazić. Nie sądzę, aby doszło do takiej sytuacji, ale nawet jakby mój
> mąż nie zachował wszelkich zasad Wersalu i tak uważam, że to duże faux
> pas i nei da się ukryć, że poczułam się dotknięta. Czy słusznie? Czy też
> jestem jakąś przewrażliwioną mimozą?
Dziwna sprawa, kiedy potencjalnego członka rodziny traktuje się z
większym szacunkiem, niż jej już stały element (czyli Ciebie i Twojego
męża). Słusznie się oburzyłaś. Ja bym po takim zastrzeżeniu w ogóle na
to spotkanie nie poszła.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-08-19 19:13:18
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieDnia Tue, 19 Aug 2008 21:09:33 +0200, medea napisał(a):
> TylkoNicka_A pisze:
>
>> urazić. Nie sądzę, aby doszło do takiej sytuacji, ale nawet jakby mój
>> mąż nie zachował wszelkich zasad Wersalu i tak uważam, że to duże faux
>> pas i nei da się ukryć, że poczułam się dotknięta. Czy słusznie? Czy też
>> jestem jakąś przewrażliwioną mimozą?
>
> Dziwna sprawa, kiedy potencjalnego członka rodziny traktuje się z
> większym szacunkiem, niż jej już stały element (czyli Ciebie i Twojego
> męża). Słusznie się oburzyłaś. Ja bym po takim zastrzeżeniu w ogóle na
> to spotkanie nie poszła.
>
> Ewa
Tak, ja też.
I dodam jeszcze, że to raczej ten "potencjalny" powinien się mocno starać,
aby go zaakceptowano, sam akceptując to, co zastaje w rodzinie, w tym nawet
osoby niekoniecznie sympatycznie do niego nastawione czy nieprzewidywalne
itp.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-08-19 19:14:22
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieOn 19 Sie, 20:59, "TylkoNicka_A" <t...@v...pl> wrote:
> Dziwnie się ostatnio poczułam, gdy mój mąż został potraktowany jako persona
> non grata. A było to tak: do mamy przyjechała w odwiedziny siostra, a za
> kilka dni miał dojechać jej amant i zostać zaprezentowanym na proszonym
> obiedzie. Na tenże obiad zostałam przez mamę zaproszona, ale z
> zastrzeżeniem, abym przyszła bez męża. Bo może on palnąć coś głupiego (no,
> może, taki on właśnei jest), co amanta siostry może urazić. Nie sądzę, aby
> doszło do takiej sytuacji, ale nawet jakby mój mąż nie zachował wszelkich
> zasad Wersalu i tak uważam, że to duże faux pas i nei da się ukryć, że
> poczułam się dotknięta. Czy słusznie? Czy też jestem jakąś przewrażliwioną
> mimozą?
>
> A już poza moimi emocjami wydaje mi się, że takie wykluczanie kogoś z
> rodziny nie jest dobrym pomysłem. To jak trzymanie wariatki na strychu w
> "Dziwnych losach Jane Eyre" czy innego trupa w szafie. W końcu i tak jakiś
> problem z tego wyniknie...
>
> pozdrawiam
>
> A.
Nie napisałaś na czym polegają te wyskoki męża, bo chyba nie na braku
kultury? Często ludzie nie rozumiejąc wypowiedzi traktują takiego jak
Filipa z konopi...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2008-08-19 19:16:59
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieUżytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:g8f67i$4bc$2@nemesis.news.neostrada.pl...
> Ja bym po takim zastrzeżeniu w ogóle na to spotkanie nie poszła.
Nie idę. Innej możliwości po prostu nie ma.
pozdrawiam
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2008-08-19 19:20:22
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieUżytkownik "Panslavista" <p...@i...pl> napisał w wiadomości
news:293a4a33-fba3-495d-9fbe-
> Nie napisałaś na czym polegają te wyskoki męża, bo chyba nie na braku
kultury?
Inne środowisko, inne rozumienie świata. Inny język. Na pewno by nikogo nie
ograził, nie napluł pod nogi, ani nic z tych rzeczy. Być może nie
zaprezentowałby się wystarczająco ętelektualnie ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2008-08-19 19:28:59
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieUżytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:18hrk6z8yvb3l.xwop5o5ctag6.dlg@40tude.net...
> I dodam jeszcze, że to raczej ten "potencjalny" powinien się mocno starać,
> aby go zaakceptowano, sam akceptując to, co zastaje w rodzinie, w tym
> nawet
> osoby niekoniecznie sympatycznie do niego nastawione czy nieprzewidywalne
> itp.
Masz rację! Ale jemu nie dano nawet wyboru. BYć może to siostra boi się
odbrązowienie rodziny, i konfrontacji tego co mu naopowiadała z
rzeczywistością?
pozdrawiam
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2008-08-19 19:42:44
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieZ twoim "amantem" jest coś nie-halo ewidentnie.
Niektórzy sądzą, że wstyd go ludziom pokazać.
Porażka.
Przewrażliwioną na swoim własnym punkcie jesteś bardzo.
Potwierdzam.
Gdybyś choć po części była tak przewrażliwioną również na
nie-swoim, to nie byłoby raczej problemu, jak sobie mniemam.
BTW nazywanie partnera [czy kandydata na partnera] siostry
"amantem" brzmi jakoś dziwnie lekceważąco IMHO.
Jest mnóstwo lepszych określeń: przyjaciel, ukochany, partner,
wybranek, czy praktykowany gdzie-niegdzie "narzeczony"
(w sensie: ktoś bardzo poważnie myślący o kobiecie).
Polecam.
--
CB
Użytkownik "TylkoNicka_A" <t...@v...pl> napisał w wiadomości
news:g8f584$c6k$1@inews.gazeta.pl...
> Dziwnie się ostatnio poczułam
> ... mój mąż
> ... siostra [...] amant
> ... bez męża
> ... amanta siostry
> ... mój mąż
> ... uważam, że to duże faux pas i nei da się ukryć, że poczułam się
> dotknięta.
> Czy słusznie? Czy też jestem jakąś przewrażliwioną mimozą?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2008-08-19 19:43:40
Temat: Re: Wariatka na strychu i trup w szafieDnia Tue, 19 Aug 2008 21:28:59 +0200, TylkoNicka_A napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:18hrk6z8yvb3l.xwop5o5ctag6.dlg@40tude.net...
>
>> I dodam jeszcze, że to raczej ten "potencjalny" powinien się mocno starać,
>> aby go zaakceptowano, sam akceptując to, co zastaje w rodzinie, w tym
>> nawet
>> osoby niekoniecznie sympatycznie do niego nastawione czy nieprzewidywalne
>> itp.
>
> Masz rację! Ale jemu nie dano nawet wyboru. BYć może to siostra boi się
> odbrązowienie rodziny, i konfrontacji tego co mu naopowiadała z
> rzeczywistością?
Raczej tego, co przed nim udawała sama... a przecież to naiwne, bo kiedy
rybka już się złapie, i tak sama oceni rzeczywistość... i wtedy dopiero
będzie.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |