Data: 2010-03-14 17:01:44
Temat: Re: Wątek o seksie
Od: medea <X...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Stalker pisze:
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2010-03-14 12:55, niebożę Stalker wychynęło i cichym głosikiem
>> ryknęło:
>>> tren R pisze:
>>>> Dnia 14-marzec-10, Przemysław Dębski wlazł między psychopatów i
>>>> wykrakał:
>>>>> Qrczak pisze:
>>>>>> Dnia 2010-03-13 22:57, niebożę Przemysław Dębski wychynęło i cichym
>>>>>> głosikiem ryknęło:
>>>>>>> Qrczak pisze:
>>>>>>>> Dnia 2010-03-13 22:01, niebożę Przemysław Dębski wychynęło i cichym
>>>>>>>> głosikiem ryknęło:
>>>>>>>>> medea pisze:
>>>>>>>>>> W tym wątku proszę pisać o seksie.
>>>>>>>>>> Ja poczytam jutro, chyba wiadomo dlaczego. ;)
>>>>>>>>> Jakoś nie idzie ...
>>>>>>>>> To może chociaż napiszemy scenariusz do pornola ?
>>>>>>>>> Ale role piszemy każdy dla siebie ! ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Na początek sceneria. Stary drewniany, acz piętrowy dom w środku
>>>>>>>>> lasu -
>>>>>>>>> 20 pomieszczeń - wieczór i burza ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Siedzę przed kominkiem - gdy wtem ktoś puka do drzwi. Myślę sobie
>>>>>>>>> - oho
>>>>>>>>> ... pukanie. Otwieram więc drzwi a tam ...
>>>>>>>> ... Bardzo Czerwony Kapturek z koszyczkiem.
>>>>>>>> - Dzień dobry, czy zastałam babcię?
>>>>>>> Wchodź szybko kapturku, jest ciemno i późno już - a na dworze
>>>>>>> czai się
>>>>>>> zły wilk, który myśli tylko o tym by pocałować Twój koszyczek.
>>>>>> Niedoczekanie jego. Pewnie ma trypra i pchły jak czołgi. Ale tu u
>>>>>> Ciebie miło i przyjemnie. I taki gorąc bije od kominka. Chyba zdejmę
>>>>>> swój czerwony kapturek.
>>>>>> Tylko dlaczego masz takie wielkie... oczy, babciu?
>>>>> A mam takie oczy wielkie gdyż półmrok panuje. Mam coś dla Ciebie
>>>>> Kapturku. Na pewno chciała byś zobaczyć mój słynny zerwikaptur, który
>>>>> to potrafi obsłużyć trzy głowy na raz. Bo przecież nie oszukujmy się,
>>>>> babci Ty tu nie szukasz ...
>>>>
>>>> wtem drzwi z hukiem rozwarły się na oścież, a do domku wpadł podmuch
>>>> zimnego powietrza. w drzwiach, chrzęszcząc niemiłosiernie swoją zbroją,
>>>> stał czarny rycerz. - szukam wody destylowanej. dla konia.
>>>
>>> Czerwony Kapturek gwałtownie zerwał się na równe nogi, a woda ze
>>> szklanki, którą trzymał w swej delikatnej rączce wylała się wprost na
>>> jego dekolt...
>>>
>>> - Któżeś Ty? - drżącymi wargami wyszeptał Kapturek, a piersi jej unosiły
>>> się i opadały w niespokojnym rytmie przyspieszonego oddechu.
>>> Nikt już nie wiedział czy jej piersi zarysowały wyraźniej kształt li
>>> tylko pod wpływem gwałtownie stygnącej pod smagnięciami mroźnego
>>> powietrza wody, czy może pod wpływem czegoś więcej...
>>>
>>> Czarny rycerz przeszył Kapturka wydawałoby się lodowatym spojrzeniem,
>>> ale było w tym lodzie coś tak gorącego, że Kapturek poczuł jak pod żarem
>>> tego lodu woda na jej piersich teraz wrze prawie i wilgotne, ciepłe
>>> strumyki płyną po jej ciele.
>>>
>>> Rycerz odczekał dramatycznie długą chwilę, w czasie której biedny
>>> Kapturek drżał targany na przemian przejmującym chłodem, kiedy lodowe
>>> igiełki zamarzającej wody wbijały się jaj powoli w aksamitną skórę w
>>> okolicach podbrzusza i potężnym żarem, czując jak woda spływa po
>>> wewnętrznej stronie jej ud, po czym rzekł:
>>>
>>> - Jam Ender z Rozsądku, Kawaler Intelektu i królewskiej Podwiązki...
>>> i lepiej żebyś miała coś do zaoferowania, bo jak nie, to...
>>
>> - To co? - zapytał z głupia frant Kapturek. - A tak w ogóle to
>> wchodzisz Waść, jak do siebie. Gdzie Waści dworność, opiewana w
>> klechdach i przypowieściach ludu naszego, słowiańskiego? Gdzie kultura?
>
> W oczach Czernego Rycerza pojawiły się błyskawice, które w jednej chwili
> naelektryzowały atmosferę pokoju. Kapturek poczuł jak piorunujące
> napięcie, które rozpoczęło szalony taniec po pokoju i za wszelką cenę
> usiłowało znaleźć ujście, żeby rozlać się gwałtowną powodzią emocji,
> odnalazło jej ciało i z całym impetem uderzyło w nią - jeżąc jej
> delikatny puszek włosków na karku i paraliżując lędźwia prądem rozkoszy...
>
> Kapturek wiedział już jakich pytań nie powinien zadawać, jeśli nie chce
> być ukarany. Ale czy na pewno nie chciał być ukarany? Resztką sił zdążył
> więc wyszeptać:
>
>> A tak w ogóle koń gdzie? Gdzieś go, czarny nieznajomy, ukrył?
>
> Nim jednak rozbrzmiały ostatnie dźwięki pytania oczom Kapturka ukazał
> się koń Czarnego Rycerza... Wielka, czarna bestia, z węzłami żył
> grającymi pod lśniącą skórą wykorzystała moment nieuwagi swego Pana i...
> wkroczyła do pokoju przez niedomknięte drzwi, rytmicznie stukając
> podkowami po drewnianej podłodze sieni....
>
> Ognisty rumak stanął dęba przed oniemiałym z podziwu Kapturkiem
> i opadł z łoskotem kopyt dotykając wilgotnymi, zimnymi chrapami jej
> podbrzusza...
>
> Kapturek wyciągnął dłoń i dotknął delikatnie jego głowy, a dziki
> wierzchowiec w jednej chwili zesztywniał i ...
>
>
> > ja to Ci chyba strzelę, brat. Dłuższego tekstu już nie mogłeś
> urodzić? > [wtręt zastosowano, by się w konwencji nie-rozmarzania utrzymać]
>
> Stalker, sorry siora ale ja się dopiero rozkręcam :-)
Toś się wczuł w rolę... rycerza? ;)
Ewa
|