Data: 2002-07-03 16:27:31
Temat: Re: Wiem, ze cie boli, ale nie krzycz
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 3 Jul 2002 17:02:33 +0200, JC wrote:
>
>Użytkownik Magdalena Nawrocka <m...@w...fr> w wiadomości do grup
>dyskusyjnych
>napisał:20020702094206.QNHK9315.viefep13-int.chello
....@j...chello.fr...
>> Magdalena Nawrocka
>>
>> WIEM, ŻE CIĘ BOLI, ALE NIE KRZYCZ
>>
>
>Więc odpowiedz mi, co robić, jak boli, a nie chce sie mowic, bo bliskiem
>sprawia to bol?
>
Osoba bliska i tak wyczuwa, ze cierpisz i cierpi razem z Toba.
>Co powiedziec, gdy ktos chce mi pomoc, a ja nie wiem, co on moze zrobic?
>
Zaufaj tej osobie. Byc moze znajdzie do Twego bolu jakies dojscie?
>Jak powiedziec, ze samotnosc jednoczesnie doluje ale i koi?
>
Bardziej doluje niz koi. Zatrzaskiwanie sie w zamknietym kregu wlasnego bolu
zemsci sie wczesniej czy pozniej.
>Jak mam powiedziec, ze moj bol jest moim bolem i nie zawsze chce sie z nim
>tym dzielic, by to go nie ranilo?
>
Niekiedy dobrze jest byc egoista i to dla obu stron.
>Powiedz, co powiedziec, by ta druga osoba nie czula sie tak cholernie
>bezsilna?
>
Po prostu, ze w pewnych sytuacjach bezsilnosc bliskiej osoby jest faktem,
nieunkniona koleja rzeczy.
>Jak powiedziec, ze chce, by to minelo, ale jemu brak mozliwosci?
>
Szukaj mozliwosci pomocy u specjalistow. Ulzysz w sensie moralnym osobie
bliskiej, ktora czuje sie tak bezradna.
>Jak istniec w takim stanie przez lata i nie krzyczecz?
>
Krzycz!
>Jak zyc?
>
Wziac zyciew swoje rece i zdac sie na profesjonalistow, jezeli samemu nie daje
sie rady. Brzmi to paradoksalnie, z jednej strony wlasna inwencja, a z drugiej to
szukanie pomocy u innych, ale tylko taka jest skuteczna droga, by wyjsc z
psychicznego bagna.
Powodzenia i odwagi Ci zycze,
Magda N
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|