« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-02-03 15:18:27
Temat: WrazliwoscWitajcie ponownie
Ten post nawiazuje troche do mojego poprzedniego 'Jak postepowac z szefem'.
Jak myslicie, czy taka cecha jak wrazliwosc ma jeszcze w dzisiejszych
czasach racje bytu?
Powszechne jest bowiem stwierdzenie 'wrazliwosc - o jej, jaka to piekna
cecha'!
Tylko co w niej jest pieknego, skoro czlowiek wrazliwy zawsze (no, prawie
zawsze) z gory jest na straconej pozycji? Z moich obserwacji swiata wynika,
ze obecnie szanse na zaistnienie maja wylacznie ludzie pewni siebie,
przebojowi, ktory potrafia walczyc o swoje i bezwzglednie rozpychac sie
lokciami. Jest im duzo latwiej w zyciu. Tez chcialabym byc taka, zeby
wszystko po mnie 'splywalo', chcialabym tak naprawde miec wszystko w nosie i
nie przejmowac sie niczym. Tacy ludzie osiagaja cos w zyciu. Jak myslicie,
czy ktos kto jest wrazliwy, a nawet nadwrazliwy, moze choc troszeczke sie
zmienic, jakos uodpornic? Podobno to zmienia sie z wiekiem, ale w moim
przypadku jakos nic nie zmienia sie na lepsze.
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-02-03 16:31:00
Temat: Re: WrazliwoscGosia napisała:
> Witajcie ponownie
>
> Ten post nawiazuje troche do mojego poprzedniego 'Jak postepowac z szefem'.
> Jak myslicie, czy taka cecha jak wrazliwosc ma jeszcze w dzisiejszych
> czasach racje bytu?
> Powszechne jest bowiem stwierdzenie 'wrazliwosc - o jej, jaka to piekna
> cecha'!
> Tylko co w niej jest pieknego, skoro czlowiek wrazliwy zawsze (no, prawie
> zawsze) z gory jest na straconej pozycji? Z moich obserwacji swiata wynika,
> ze obecnie szanse na zaistnienie maja wylacznie ludzie pewni siebie,
> przebojowi, ktory potrafia walczyc o swoje i bezwzglednie rozpychac sie
> lokciami. Jest im duzo latwiej w zyciu. Tez chcialabym byc taka, zeby
> wszystko po mnie 'splywalo', chcialabym tak naprawde miec wszystko w nosie i
> nie przejmowac sie niczym. Tacy ludzie osiagaja cos w zyciu. Jak myslicie,
> czy ktos kto jest wrazliwy, a nawet nadwrazliwy, moze choc troszeczke sie
> zmienic, jakos uodpornic? Podobno to zmienia sie z wiekiem, ale w moim
> przypadku jakos nic nie zmienia sie na lepsze.
>
> Gosia
Tak, to się zmienia [mówię z własnego doświadczenia], ale trwać może dość
długo. Widoczne stępienie wrażliwości zauważyłem u siebie dopiero, kiedy miałem
27-28 lat, kiedy to przestałem emocjonalnie reagować na wszelką podłość,
niesprawiedliwość i chamstwo tego świata [cóż recydywa się zdarzała, ale dawna
niewinność i bezkompromisowość w każdej sytuacji ulotniły się jak kamfora.]
Zacząłem wtedy zauważać zabawne strony nawet strasznych sytuacji itd . itp.
Skutki uboczne:
- stępiona wrażliwość również w kontaktach z ludźmi, na których mi zależy,
przed którymi nie chcę i nie muszę się bronić;
- dwutorowe widzenie świata, tego, co się nam przydarza, tego, co robimy:
poważne i z przymrużeniem oka, ciężkie i lekkie zarazem rodzi ironię, człowiek
cyniczeje i zaczyna mieć problemy z powrotami na tory powagi, bo ironia jest
przecież łatwiejsza.
A uciekać przed nią na wyższe piętro ironii nie ma po co (to by było dobre w
powieści o pisaniu powieści o pisaniu powieści, ale w życiu to chyba nie...)
Anyway, powodzenia, bo nie osłonięta niczym wrażliwość wykończy Cię prędzej czy
później, chyba że będziesz żyć w daleko posuniętej izolacji.
P.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-03 16:41:53
Temat: Re: Wrazliwosc
Użytkownik "Gosia" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:95h76r$vv$1@news.tpi.pl...
> Witajcie ponownie
>
> Ten post nawiazuje troche do mojego poprzedniego 'Jak postepowac z
szefem'.
> Jak myslicie, czy taka cecha jak wrazliwosc ma jeszcze w dzisiejszych
> czasach racje bytu?
> Powszechne jest bowiem stwierdzenie 'wrazliwosc - o jej, jaka to piekna
> cecha'!
> Tylko co w niej jest pieknego, skoro czlowiek wrazliwy zawsze (no, prawie
> zawsze) z gory jest na straconej pozycji? Z moich obserwacji swiata
wynika,
> ze obecnie szanse na zaistnienie maja wylacznie ludzie pewni siebie,
> przebojowi, ktory potrafia walczyc o swoje i bezwzglednie rozpychac sie
> lokciami. Jest im duzo latwiej w zyciu. Tez chcialabym byc taka, zeby
> wszystko po mnie 'splywalo', chcialabym tak naprawde miec wszystko w nosie
i
> nie przejmowac sie niczym. Tacy ludzie osiagaja cos w zyciu. Jak myslicie,
> czy ktos kto jest wrazliwy, a nawet nadwrazliwy, moze choc troszeczke sie
> zmienic, jakos uodpornic? Podobno to zmienia sie z wiekiem, ale w moim
> przypadku jakos nic nie zmienia sie na lepsze.
Bo to się zmienia dopiero na starość ;)
Dorrit
>
> Gosia
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-03 18:59:34
Temat: Re: Wrazliwosc
Dorrit wrote in message news:95hc1g$enb$5@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Gosia"
(...)
> > Podobno to zmienia sie z wiekiem, ale w moim
> > przypadku jakos nic nie zmienia sie na lepsze.
>
> Bo to się zmienia dopiero na starość ;)
> Dorrit
I wcale nie na lepsze - gdyż sprawa jest co najmniej względna. Gdyby wszyscy
wrażliwi jakimś sposobem wyginęli, a raczej pozamykali się w swoich dziuplach,
świat prędzej czy później zapełniliby Nowi wrażliwi. Ci odporni cynicy, czy jak
ich tam nazwać, wbrew pozorom są najczęściej tylko lepszymi graczami, którzy
wykazują się "talentami" wyłącznie na tle bardziej wrażliwych ;)). A bez nich,
zrujnowaliby świat. Ich talenty są bardzo cieniutkie. Niewrażliwość nie sprzyja
dobremu widzeniu. A cóż to znaczy "rozpychać się łokciami" - a niech się rozpycha
jeden z drugim. Zrobię mu miejsce, z dystansu wszystko lepiej widać. Czasami
warto poczekać, i uderzyć z góry jak sęp na stado ślepych szczurków :))...
Wiem, wiem - pocieszam siebie i Gosię nie bardzo wierząc w to co mówię ;))...
Ale jedno jest pewne. Zachowanie wrażliwości daje o wiele większe szanse na
przeżycie wszystkiego, co w Piaskownicy najlepsze - miłości, szczęścia, a także bólu
i cierpienia. Bez tych ostatnich nigdy nie bylibyśmy w stanie docenić i dorosnąć
do przeżywania tych pierwszych. I to najczęściej "mają" cynicy. Budzą się któregoś
dnia i ... nie wiedzą po co żyją.
Póki co powiem, że Dorcia zna to wyłącznie z opowiadań (i książek) - na moje
stare oko ledwie przekroczyła trzydziestkę, więc lepiej nie wierzyć, gdy cokolwiek
mówi o starości... ;))
(mam nadzieję Dorrit, że nie pogniewasz się za złagodzenie Twego "hardego
imienia", wywołującego wśród wrażliwych dreszcz niepokoju ... - możesz mi mówić
Fredi - jeśli tylko chcesz ;).
A z drugiej strony ciekawe, czemu z pewnymi imionami łatwiej jest skojarzyć
wrażliwość (Gosia), niż z innymi?
pozdrawiam
Alfred
~~~~~~~~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-04 00:27:10
Temat: Re: WrazliwoscUżytkownik "Gosia" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:95h76r$vv$1@news.tpi.pl...
> Witajcie ponownie
>
> Ten post nawiazuje troche do mojego poprzedniego 'Jak postepowac z
szefem'.
> [...]
> nie przejmowac sie niczym. Tacy ludzie osiagaja cos w zyciu. Jak myslicie,
> czy ktos kto jest wrazliwy, a nawet nadwrazliwy, moze choc troszeczke sie
> zmienic, jakos uodpornic? Podobno to zmienia sie z wiekiem, ale w moim
> przypadku jakos nic nie zmienia sie na lepsze.
Ludzie, którzy dobrze mnie znają mówią, że jestem wrażliwy... lecz nauczyłem
się (tak jak Ty to określiłaś) mieć wszystko w nosie. Jestem wrażliwy, ale
jedynie na sprawy dotyczące mnie i moich bliskich... I choć czasem próbuję
komuś pomóc to tak na dobrą sprawę taka osoba nic mnie nie obchodzi.
Pozdrówka
Mirek Z...
m...@l...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-04 16:03:23
Temat: Re: Wrazliwosc d...@p...onet.pl [d...@p...onet.pl]
na: pl.sci.psychologia napisał/ła:
>:> Skutki uboczne:
>:> - stępiona wrażliwość również w kontaktach z ludźmi, na których mi zależy,
>:> przed którymi nie chcę i nie muszę się bronić;
Bronie sie przed wiekszoscia ludzi, ale nie mam stepionej wrazliwosci...
>:> Anyway, powodzenia, bo nie osłonięta niczym wrażliwość wykończy Cię prędzej czy
>:> później, chyba że będziesz żyć w daleko posuniętej izolacji.
Masz cos przeciw izolacji?
nie nalezy tylko popadac w skrajnosci
--
Tomasz T. Ciaszczyk c...@i...pl http://ciacho.pl/
Computer, n.:
A device designed to speed and automate errors.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-04 16:06:08
Temat: Re: Wrazliwosc ... z Gormenghast [p...@p...promail.pl]
na: pl.sci.psychologia napisał/ła:
>:> Wiem, wiem - pocieszam siebie i Gosię nie bardzo wierząc w to co mówię ;))...
>:> Ale jedno jest pewne. Zachowanie wrażliwości daje o wiele większe szanse na
>:> przeżycie wszystkiego, co w Piaskownicy najlepsze - miłości, szczęścia, a także
bólu
>:> i cierpienia. Bez tych ostatnich nigdy nie bylibyśmy w stanie docenić i dorosnąć
>:> do przeżywania tych pierwszych. I to najczęściej "mają" cynicy. Budzą się
któregoś
>:> dnia i ... nie wiedzą po co żyją.
Zgadzam sie z calego swego serca. Bo czymze czlowiek bylby gdyby nie przezyl
pelnej gamy uczuc?
Dopiero bol, cierpienie robi z nas ludzi... "To co nas nie niszczy buduje
nas"...
>:> Póki co powiem, że Dorcia zna to wyłącznie z opowiadań (i książek) - na moje
>:> stare oko ledwie przekroczyła trzydziestkę, więc lepiej nie wierzyć, gdy
cokolwiek
>:> mówi o starości... ;))
>:> (mam nadzieję Dorrit, że nie pogniewasz się za złagodzenie Twego "hardego
>:> imienia", wywołującego wśród wrażliwych dreszcz niepokoju ... - możesz mi mówić
>:> Fredi - jeśli tylko chcesz ;).
>:> A z drugiej strony ciekawe, czemu z pewnymi imionami łatwiej jest skojarzyć
>:> wrażliwość (Gosia), niż z innymi?
Gosia sie raczej kojarzy z mlodymi osobami, a te sie kojarza wlasnie z
wrazliwoscia...
Ot taki urok zdrobnien..
Niby dlazcego do ukochanej osoby zwracamy sie zdrobnieniami? :)
--
Tomasz T. Ciaszczyk c...@i...pl http://ciacho.pl/
Stwórca po to stworzył dobry humor, aby nam zadość uczynić za sex
-- T. Pratchett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-04 17:50:05
Temat: Re: WrazliwoscCiacho napisał:
.
> Zgadzam sie z calego swego serca. Bo czymze czlowiek bylby gdyby nie przezyl
> pelnej gamy uczuc?
> Dopiero bol, cierpienie robi z nas ludzi... "To co nas nie niszczy buduje
> nas"...
A jesli ledwo przezyl/a? I jesli ból i cierpienie zaczelo go/ja niszczyc?
Co wtedy?
P.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-05 00:13:11
Temat: Re: WrazliwoscOn Sat, 3 Feb 2001 16:18:27 +0100, "Gosia" <g...@p...onet.pl>
wrote:
>ze obecnie szanse na zaistnienie maja wylacznie ludzie pewni siebie,
>przebojowi, ktory potrafia walczyc o swoje i bezwzglednie rozpychac sie
>lokciami. Jest im duzo latwiej w zyciu. Tez chcialabym byc taka, zeby
jak ktos jest zbyt pewny siebie, predzej czy pozniej
sie o cos potknie, po prostu nie zauwazy przeszkody
myslac: "mi to sie nie przytrafi"
--
[cookie]
fidonet: 2:482/64
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-05 09:28:06
Temat: Re: WrazliwoscUżytkownik "Gosia" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:95h76r$vv$1@news.tpi.pl...
> Jak myslicie, czy taka cecha jak wrazliwosc ma jeszcze w dzisiejszych
> czasach racje bytu?
> Powszechne jest bowiem stwierdzenie 'wrazliwosc - o jej, jaka to piekna
> cecha'!
> Tylko co w niej jest pieknego, skoro czlowiek wrazliwy zawsze (no, prawie
> zawsze) z gory jest na straconej pozycji? Z moich obserwacji swiata
wynika,
> ze obecnie szanse na zaistnienie maja wylacznie ludzie pewni siebie,
> przebojowi, ktory potrafia walczyc o swoje i bezwzglednie rozpychac sie
> lokciami. Jest im duzo latwiej w zyciu. Tez chcialabym byc taka, zeby
Czesc Gosiu i inni!
co do wrażliwości: od dawna słyszę, że jestem nadwrażliwa. Nie dlatego, że
się łatwo wzruszam, bo udało mie się to opanować, tylko dlatego, że
nauczyłam się mówić np. to co mówisz, nie podoba mi się/boli/jest
nieprzyjemne, prosiłabym cie, żebys tak nie mowił. Wydawało mi sie, że jest
to jakas forma asertywnosci czy czegos w tym stylu. W tym momencie chyba
przerzuce sie z powrotem na tlamszenie w sobie wszelkich uczuć, bo nie chce
być nadwrazliwa czy przewrazliwiona. Ta cecha przestala juz chyba byc
ceniona, stała sie raczej negatywna.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |