« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2008-09-29 20:42:46
Temat: Re: Z pracyOn 29 Wrz, 21:28, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
> vonBraun pisze:
>
> > Wszystko zaczęło się od tego, że agenci Trenera przestawili
> > Panslawiscie gąsiorek z winem. Sprowokowało to XsElkę do rzucenia
> > podejrzeń na żonę Pnasla a będąca pod jej wpływem Medea potwierdziła
> > te przypuszczenia. W efekcie Maruda się rozwiodła i Panslewiemu
> > pozostała tylko Xs.Elka. Wtedy PD nie będący sobą po przegranej
> > dyskusji o miejscach zerowych funkcji tak się wkurzył że zepsuł
> > sobie dźwięk w komputerze, co uniemożliwiło mu nadążanie za linkami
> > do Youtube. Wyeliminowawszy w ten prosty sposób PD, Trener skupił
> > się na Xs.Elce, zrozpaczonej wyjazdem dziecka na studia tak bardzo
> > że ofiarowała je Trenerowi w zamian za przywiezienie nazad do
> > domu (co zresztą od początku było jego celem). Na szczęście CB
> > zakończył tą grubymi nićmi szytą intrygę wygarniając wszystkim
> > prawdę w oczy. Nikt nie domyśla się jednak kto zmanipulował CB aby
> > to zrobił...
>
> jak zwykle, za wszystkim stała hanka. czarny kuń owej międzyludzkiej
> gry, ruszała zamaszyście swoimi chrapami, kiedy tylko udał sie jej jakiś
> misterny intrygancki majstersztyk. i właśnie kiedy miała diabelsko
> zakrzyknąć "hahaha" sprawy przybrały całkowicie niespodziewany obrót.
> nie przewidziała, że PD nareperuje swój komputer, z którego będzie
> dochodzić okrutna kakofonia. to band ulicznych grajków, na którego czele
> stał, okutany w chuSteczkę człowiek, urodzony w czekoladowym mieście,
> zwany popularnie "z brązu". z początku nie stroili chłopaki, ale jak się
> wzięli do roboty, dało się nawet zauważyć, ze wykonują rytualne
> żydowskie tańce połączone z utaczaniem krwi niemowląt szczęśliwie
> niewyabortowanych. otaczał ich tłum ludzi o niskich czołach i jeszcze
> niższych instynktach. prawdziwe IKB.
> -IKB, pomyśleli chłopaki.
> -"street musician" pomyślały IKB
>
> - zajrzyjcie do archiwum! krzyknął przechodzący nieopodal człowiek,
> skrzyżowanie szpiega z krainy deszczowców oraz aleksandra gie,
> kojarzonego ze spółką art-b
> - archiwum jest niekompletne! odkrzyknął inny i odleciał. latawiec jeden
> jakiś
> - hahaha, niekompletne! zaśmiał się ktoś, nie wiadomo kto - duch czy co?!
>
> tymczasem w barze na przeciwko, przy stoliku na którym leżały smakowite
> ostrygi, siedział trenR i popijał herbatę, nucąc sobie wyliczankę:
> "o mede, o mede, o medeo deo riki tiki, deo deo, riki tiki.."
> szukał ofiary...
>
> drzwi baru otworzyły się z łoskotem!
> wpadł przez nie z impetem jakiś chińczyk i zbliżył się szybko do stolika
> z siedzącym trenerem. z bliska widac było, że ma pokiereszowaną twarz.
> przez zapuchnięte i zakrwawione wargi wykrzyczał bełkotliwie:
> - sakujami!
>
> trener nie zastanawiał się długo. wprawnym chwytem wyciągnał ze spodni
> swoją białą koszulę w rozmiarze xl i zaczłą wycierac mu twarz, rzucając
> w strone kelnera pytanie:
> - w zwykłym proszku się dopierze?
> na to kelner, z uśmiechem i patrząc gdzieś wzwyż, zademonstrował jakieś
> prostokątne pudełko i powiedział:
> - tylko adamoxx.
>
> w międzyczasie uliczny zespół muzyczny zaczął grać francuski standard pt
> "aicha, aicha ecute moi". zastanawiające było to, że każdy z muzyków,
> trzymał pod ręką bazzanta, którego jako tego gołąbka pokoju, wypuszczał
> co chwila z rąk.
> bazyli zwymiotował, ale chuj tam wie, kim na prawdę był bazyli? mógł
> sobie zatem wymiotować bez końca. w końcu jest tyle miejsca na tym
> naszym kochanym globie, dla każdego coś miłego.
>
> z boku stanęła sobie jakas kobieta w welonie. musiała sie jakos hajtać
> niedawno. stała tak i słuchała, liczyła chmury i w końcu powiedziała:
> - chłopaki, zagrajcie coś dla mojego eee... taty. miał dziś taki
> himeryczny nastrój.
>
> j-23, j-23 tu mistrzu, zadanie wykonane, meldowal przez cb-radio michał,
> schowany w niezlustrowanej kryjówce gajowego dębskiego. swój nastrój
> poprawiał racząc sie przemysławką.
>
> wróćmy jednak do trenera i jego wyliczanki...
> kiedy kończył kolację, jego wzrok padł na ścianę i wiszący na niej krzyż
> z jakąś postacią. podszedł bliżej
> - hmmm.. to jakiś przybity gość, co za dziwna knajpa...żeby takie coś
> wieszać na ścianach, to ma być sztuka?! istne red art, no kurwa mać!
>
> opanowała go czkawka.
> - relpp! relpp! czkał sobie bezgłośnie, starając się powstrzymać
> zbytnie drganie brzucha.
>
> i wtedy włąśnie podszedł kelner i wręczył mu małą karteczkę.
> trener popatrzył w świstek a z jego ust wydobyło się ciche
> - yyy....
>
> kelner powiedział:
> - to rachunek za gaz. ebo, mój kolega inkasent powiedział, że ma kłopoty
> z dostarczeniem panu rachunku, bo nigdy pana nie ma w domu.
>
> trener spojrzał z niedowierzaniem na kelnera i zgrzytnął nagle zębami
> - jak to.. inkasent?!
>
> ale kelner odsunął się już na bezpieczną odległość i wykrzyknął:
> -ja tylko wykonywałem rozkazy!
> i dodał
> - a może kupi pan 100 marek?
>
> trener zacisnął usta i mamrotał pod nosem magiczną figurę.
> już dziś, już dziś wszyscy poznają jego magiczną moc.
> oby tylko jego magiczny szall nie stracił mocy....
>
> --http://patrz.pl/trener
Chyba pominąłeś Veronikę i za cholerę nie wiem gdzie jest Gavreon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2008-09-29 20:49:39
Temat: Re: Z pracyOn 29 Wrz, 21:42, bazzzant <b...@p...onet.pl> wrote:
> On 29 Wrz, 21:28, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
>
>
>
> > vonBraun pisze:
>
> > > Wszystko zaczęło się od tego, że agenci Trenera przestawili
> > > Panslawiscie gąsiorek z winem. Sprowokowało to XsElkę do rzucenia
> > > podejrzeń na żonę Pnasla a będąca pod jej wpływem Medea potwierdziła
> > > te przypuszczenia. W efekcie Maruda się rozwiodła i Panslewiemu
> > > pozostała tylko Xs.Elka. Wtedy PD nie będący sobą po przegranej
> > > dyskusji o miejscach zerowych funkcji tak się wkurzył że zepsuł
> > > sobie dźwięk w komputerze, co uniemożliwiło mu nadążanie za linkami
> > > do Youtube. Wyeliminowawszy w ten prosty sposób PD, Trener skupił
> > > się na Xs.Elce, zrozpaczonej wyjazdem dziecka na studia tak bardzo
> > > że ofiarowała je Trenerowi w zamian za przywiezienie nazad do
> > > domu (co zresztą od początku było jego celem). Na szczęście CB
> > > zakończył tą grubymi nićmi szytą intrygę wygarniając wszystkim
> > > prawdę w oczy. Nikt nie domyśla się jednak kto zmanipulował CB aby
> > > to zrobił...
>
> > jak zwykle, za wszystkim stała hanka. czarny kuń owej międzyludzkiej
> > gry, ruszała zamaszyście swoimi chrapami, kiedy tylko udał sie jej jakiś
> > misterny intrygancki majstersztyk. i właśnie kiedy miała diabelsko
> > zakrzyknąć "hahaha" sprawy przybrały całkowicie niespodziewany obrót.
> > nie przewidziała, że PD nareperuje swój komputer, z którego będzie
> > dochodzić okrutna kakofonia. to band ulicznych grajków, na którego czele
> > stał, okutany w chuSteczkę człowiek, urodzony w czekoladowym mieście,
> > zwany popularnie "z brązu". z początku nie stroili chłopaki, ale jak się
> > wzięli do roboty, dało się nawet zauważyć, ze wykonują rytualne
> > żydowskie tańce połączone z utaczaniem krwi niemowląt szczęśliwie
> > niewyabortowanych. otaczał ich tłum ludzi o niskich czołach i jeszcze
> > niższych instynktach. prawdziwe IKB.
> > -IKB, pomyśleli chłopaki.
> > -"street musician" pomyślały IKB
>
> > - zajrzyjcie do archiwum! krzyknął przechodzący nieopodal człowiek,
> > skrzyżowanie szpiega z krainy deszczowców oraz aleksandra gie,
> > kojarzonego ze spółką art-b
> > - archiwum jest niekompletne! odkrzyknął inny i odleciał. latawiec jeden
> > jakiś
> > - hahaha, niekompletne! zaśmiał się ktoś, nie wiadomo kto - duch czy co?!
>
> > tymczasem w barze na przeciwko, przy stoliku na którym leżały smakowite
> > ostrygi, siedział trenR i popijał herbatę, nucąc sobie wyliczankę:
> > "o mede, o mede, o medeo deo riki tiki, deo deo, riki tiki.."
> > szukał ofiary...
>
> > drzwi baru otworzyły się z łoskotem!
> > wpadł przez nie z impetem jakiś chińczyk i zbliżył się szybko do stolika
> > z siedzącym trenerem. z bliska widac było, że ma pokiereszowaną twarz.
> > przez zapuchnięte i zakrwawione wargi wykrzyczał bełkotliwie:
> > - sakujami!
>
> > trener nie zastanawiał się długo. wprawnym chwytem wyciągnał ze spodni
> > swoją białą koszulę w rozmiarze xl i zaczłą wycierac mu twarz, rzucając
> > w strone kelnera pytanie:
> > - w zwykłym proszku się dopierze?
> > na to kelner, z uśmiechem i patrząc gdzieś wzwyż, zademonstrował jakieś
> > prostokątne pudełko i powiedział:
> > - tylko adamoxx.
>
> > w międzyczasie uliczny zespół muzyczny zaczął grać francuski standard pt
> > "aicha, aicha ecute moi". zastanawiające było to, że każdy z muzyków,
> > trzymał pod ręką bazzanta, którego jako tego gołąbka pokoju, wypuszczał
> > co chwila z rąk.
> > bazyli zwymiotował, ale chuj tam wie, kim na prawdę był bazyli? mógł
> > sobie zatem wymiotować bez końca. w końcu jest tyle miejsca na tym
> > naszym kochanym globie, dla każdego coś miłego.
>
> > z boku stanęła sobie jakas kobieta w welonie. musiała sie jakos hajtać
> > niedawno. stała tak i słuchała, liczyła chmury i w końcu powiedziała:
> > - chłopaki, zagrajcie coś dla mojego eee... taty. miał dziś taki
> > himeryczny nastrój.
>
> > j-23, j-23 tu mistrzu, zadanie wykonane, meldowal przez cb-radio michał,
> > schowany w niezlustrowanej kryjówce gajowego dębskiego. swój nastrój
> > poprawiał racząc sie przemysławką.
>
> > wróćmy jednak do trenera i jego wyliczanki...
> > kiedy kończył kolację, jego wzrok padł na ścianę i wiszący na niej krzyż
> > z jakąś postacią. podszedł bliżej
> > - hmmm.. to jakiś przybity gość, co za dziwna knajpa...żeby takie coś
> > wieszać na ścianach, to ma być sztuka?! istne red art, no kurwa mać!
>
> > opanowała go czkawka.
> > - relpp! relpp! czkał sobie bezgłośnie, starając się powstrzymać
> > zbytnie drganie brzucha.
>
> > i wtedy włąśnie podszedł kelner i wręczył mu małą karteczkę.
> > trener popatrzył w świstek a z jego ust wydobyło się ciche
> > - yyy....
>
> > kelner powiedział:
> > - to rachunek za gaz. ebo, mój kolega inkasent powiedział, że ma kłopoty
> > z dostarczeniem panu rachunku, bo nigdy pana nie ma w domu.
>
> > trener spojrzał z niedowierzaniem na kelnera i zgrzytnął nagle zębami
> > - jak to.. inkasent?!
>
> > ale kelner odsunął się już na bezpieczną odległość i wykrzyknął:
> > -ja tylko wykonywałem rozkazy!
> > i dodał
> > - a może kupi pan 100 marek?
>
> > trener zacisnął usta i mamrotał pod nosem magiczną figurę.
> > już dziś, już dziś wszyscy poznają jego magiczną moc.
> > oby tylko jego magiczny szall nie stracił mocy....
>
> > --http://patrz.pl/trener
>
> Chyba pominąłeś Veronikę i za cholerę nie wiem gdzie jest Gavreon
Ale poza tym jest to dobry kawałek solidnej manipulatorskiej roboty :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2008-09-29 20:52:59
Temat: Re: Z pracytren R pisze:
> - zajrzyjcie do archiwum! krzyknął przechodzący nieopodal człowiek,
> skrzyżowanie szpiega z krainy deszczowców oraz aleksandra gie,
> kojarzonego ze spółką art-b
> - archiwum jest niekompletne! odkrzyknął inny i odleciał. latawiec jeden
> jakiś
> - hahaha, niekompletne! zaśmiał się ktoś, nie wiadomo kto - duch czy co?!
No tak - to ci, którzy mnie zaczęli straszyć ostatnio. Jest wśród nich
też tajemniczy Don Paulo.
> meldowal przez cb-radio michał,
Tylko nie cb-radio, na bogów! Wystarczy mu, że ma swój net.
BTW Że też wam się chce, manipulatorzy jedni!
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2008-09-29 20:57:02
Temat: Re: Z pracyOn 29 Wrz, 21:52, medea <e...@p...fm> wrote:
> tren R pisze:
>
> > - zajrzyjcie do archiwum! krzyknął przechodzący nieopodal człowiek,
> > skrzyżowanie szpiega z krainy deszczowców oraz aleksandra gie,
> > kojarzonego ze spółką art-b
> > - archiwum jest niekompletne! odkrzyknął inny i odleciał. latawiec jeden
> > jakiś
> > - hahaha, niekompletne! zaśmiał się ktoś, nie wiadomo kto - duch czy co?!
>
> No tak - to ci, którzy mnie zaczęli straszyć ostatnio. Jest wśród nich
> też tajemniczy Don Paulo.
A tu się schował
>
> > meldowal przez cb-radio michał,
>
> Tylko nie cb-radio, na bogów! Wystarczy mu, że ma swój net.
>
> BTW Że też wam się chce, manipulatorzy jedni!
>
> Ewa
Tacy posunęli by się do wszystkiego żeby wyprać komuś mózg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2008-09-29 21:04:43
Temat: Re: Z pracybazzzant pisze:
> On 29 Wrz, 20:41, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
>> bazzzant pisze:
>>
>>
>>
>>> On 29 Wrz, 17:58, vonBraun <i...@g...pl> wrote:
>>>> bazzzant wrote:
>>>>> On 29 Wrz, 14:42, tren R <t...@p...pl> wrote:
>>>>>> bazzzant pisze:
>>>>>>> On 29 Wrz, 12:44, tren R <t...@p...pl> wrote:
>>>>>>>> bazzzant pisze:
>>>>>>>>> Posadzili naprzeciw mnie w robocie mloda Angielke, sympatyczna
>>>>>>>>> dziewuszka, fajnie sie z nia gada o niczym, po paru dniach cos ja
>>>>>>>>> tknelo:
>>>>>>>>> - Skad ty wlasciwie jestes?
>>>>>>>>> - Z Polski
>>>>>>>>> - A ja chyba kiedys bylam w Polsce
>>>>>>>>> - Chyba? Co znaczy chyba?
>>>>>>>>> - Bo nie jestem pewna, pija tam taka wodke z trawa w srodku?
>>>>>>>>> - Pija, a co tam robilas?
>>>>>>>>> - Przejezdzalam jak jechalam do Auschwitz
>>>>>>>> i mówisz, że ona młoda jest?
>>>>>>> ... ale jak widac sporo przeszla
>>>>>> ale pamiętaj, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
>>>>> bakterie?
>>>> Bakterie to nie problem, są antybiotyki. Gorzej z wirusami :-))
>>> My się tu kłócimy a TrenR zaciera ręce ;)
>> jecie mi z ręki, nie ma co kryć.
>
> Jak nie ma co kryć to chociaż wódki się napiję.
> Kurwa, tak mnie zmanipulowałeś że gadam jak burak.
no dobra, też bym się napił. nie ma to jak zmanipulować siebie samego.
--
http://patrz.pl/trener
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2008-09-29 21:06:45
Temat: Re: Z pracyPrzemysław Dębski pisze:
> Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:gbr5pd$1l8$1@news.task.gda.pl...
>
>> Wszystko zaczęło się od tego, że agenci Trenera przestawili
>> Panslawiscie gąsiorek z winem. Sprowokowało to XsElkę do rzucenia
>> podejrzeń na żonę Pnasla a będąca pod jej wpływem Medea potwierdziła
>> te przypuszczenia. W efekcie Maruda się rozwiodła i Panslewiemu
>> pozostała tylko Xs.Elka. Wtedy PD nie będący sobą po przegranej
>> dyskusji o miejscach zerowych funkcji tak się wkurzył że zepsuł
>> sobie dźwięk w komputerze, co uniemożliwiło mu nadążanie za linkami
>> do Youtube. Wyeliminowawszy w ten prosty sposób PD, Trener skupił
>> się na Xs.Elce, zrozpaczonej wyjazdem dziecka na studia tak bardzo
>> że ofiarowała je Trenerowi w zamian za przywiezienie nazad do
>> domu (co zresztą od początku było jego celem). Na szczęście CB
>> zakończył tą grubymi nićmi szytą intrygę wygarniając wszystkim
>> prawdę w oczy. Nikt nie domyśla się jednak kto zmanipulował CB aby
>> to zrobił...
>
> Medea, TreneR - nie działa tu klika ? Wystarczył przecież jednen malutki
> sygnał od vB iż może on nie traktować poważnie cb i już rzuciliście się
> jako pierwsi, aby upewnić vB że chętnie przyjmiecie go do towarzystwa.
> Tak to mi wygląda :)
mi też, ale nie mogę się powstrzymać :)
--
http://patrz.pl/trener
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2008-09-29 21:12:42
Temat: Re: Z pracyPrzemysław Dębski pisze:
> Medea, TreneR - nie działa tu klika ? Wystarczył przecież jednen malutki
> sygnał od vB iż może on nie traktować poważnie cb i już rzuciliście się
> jako pierwsi, aby upewnić vB że chętnie przyjmiecie go do towarzystwa.
> Tak to mi wygląda :)
patrząc z lotu ptaka, możliwe, że masz rację.
w sensie kierunków.
tak sobie myślę, że jak zrobisz dołek w ziemi, to podczas deszczu naleci
do niego woda, nie?
to taka luźna uwaga - jak gdzieś za mocno naciśniesz, to nici z orgazmu,
a organizm możesz zepsuć.
wg mnie cebe po prostu za mocno przypierdolił.
--
http://patrz.pl/trener
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2008-09-29 21:19:27
Temat: Re: Z pracybazzzant pisze:
> On 29 Wrz, 21:28, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
>> vonBraun pisze:
>>
>>> Wszystko zaczęło się od tego, że agenci Trenera przestawili
>>> Panslawiscie gąsiorek z winem. Sprowokowało to XsElkę do rzucenia
>>> podejrzeń na żonę Pnasla a będąca pod jej wpływem Medea potwierdziła
>>> te przypuszczenia. W efekcie Maruda się rozwiodła i Panslewiemu
>>> pozostała tylko Xs.Elka. Wtedy PD nie będący sobą po przegranej
>>> dyskusji o miejscach zerowych funkcji tak się wkurzył że zepsuł
>>> sobie dźwięk w komputerze, co uniemożliwiło mu nadążanie za linkami
>>> do Youtube. Wyeliminowawszy w ten prosty sposób PD, Trener skupił
>>> się na Xs.Elce, zrozpaczonej wyjazdem dziecka na studia tak bardzo
>>> że ofiarowała je Trenerowi w zamian za przywiezienie nazad do
>>> domu (co zresztą od początku było jego celem). Na szczęście CB
>>> zakończył tą grubymi nićmi szytą intrygę wygarniając wszystkim
>>> prawdę w oczy. Nikt nie domyśla się jednak kto zmanipulował CB aby
>>> to zrobił...
>> jak zwykle, za wszystkim stała hanka. czarny kuń owej międzyludzkiej
>> gry, ruszała zamaszyście swoimi chrapami, kiedy tylko udał sie jej jakiś
>> misterny intrygancki majstersztyk. i właśnie kiedy miała diabelsko
>> zakrzyknąć "hahaha" sprawy przybrały całkowicie niespodziewany obrót.
>> nie przewidziała, że PD nareperuje swój komputer, z którego będzie
>> dochodzić okrutna kakofonia. to band ulicznych grajków, na którego czele
>> stał, okutany w chuSteczkę człowiek, urodzony w czekoladowym mieście,
>> zwany popularnie "z brązu". z początku nie stroili chłopaki, ale jak się
>> wzięli do roboty, dało się nawet zauważyć, ze wykonują rytualne
>> żydowskie tańce połączone z utaczaniem krwi niemowląt szczęśliwie
>> niewyabortowanych. otaczał ich tłum ludzi o niskich czołach i jeszcze
>> niższych instynktach. prawdziwe IKB.
>> -IKB, pomyśleli chłopaki.
>> -"street musician" pomyślały IKB
>>
>> - zajrzyjcie do archiwum! krzyknął przechodzący nieopodal człowiek,
>> skrzyżowanie szpiega z krainy deszczowców oraz aleksandra gie,
>> kojarzonego ze spółką art-b
>> - archiwum jest niekompletne! odkrzyknął inny i odleciał. latawiec jeden
>> jakiś
>> - hahaha, niekompletne! zaśmiał się ktoś, nie wiadomo kto - duch czy co?!
>>
>> tymczasem w barze na przeciwko, przy stoliku na którym leżały smakowite
>> ostrygi, siedział trenR i popijał herbatę, nucąc sobie wyliczankę:
>> "o mede, o mede, o medeo deo riki tiki, deo deo, riki tiki.."
>> szukał ofiary...
>>
>> drzwi baru otworzyły się z łoskotem!
>> wpadł przez nie z impetem jakiś chińczyk i zbliżył się szybko do stolika
>> z siedzącym trenerem. z bliska widac było, że ma pokiereszowaną twarz.
>> przez zapuchnięte i zakrwawione wargi wykrzyczał bełkotliwie:
>> - sakujami!
>>
>> trener nie zastanawiał się długo. wprawnym chwytem wyciągnał ze spodni
>> swoją białą koszulę w rozmiarze xl i zaczłą wycierac mu twarz, rzucając
>> w strone kelnera pytanie:
>> - w zwykłym proszku się dopierze?
>> na to kelner, z uśmiechem i patrząc gdzieś wzwyż, zademonstrował jakieś
>> prostokątne pudełko i powiedział:
>> - tylko adamoxx.
>>
>> w międzyczasie uliczny zespół muzyczny zaczął grać francuski standard pt
>> "aicha, aicha ecute moi". zastanawiające było to, że każdy z muzyków,
>> trzymał pod ręką bazzanta, którego jako tego gołąbka pokoju, wypuszczał
>> co chwila z rąk.
>> bazyli zwymiotował, ale chuj tam wie, kim na prawdę był bazyli? mógł
>> sobie zatem wymiotować bez końca. w końcu jest tyle miejsca na tym
>> naszym kochanym globie, dla każdego coś miłego.
>>
>> z boku stanęła sobie jakas kobieta w welonie. musiała sie jakos hajtać
>> niedawno. stała tak i słuchała, liczyła chmury i w końcu powiedziała:
>> - chłopaki, zagrajcie coś dla mojego eee... taty. miał dziś taki
>> himeryczny nastrój.
>>
>> j-23, j-23 tu mistrzu, zadanie wykonane, meldowal przez cb-radio michał,
>> schowany w niezlustrowanej kryjówce gajowego dębskiego. swój nastrój
>> poprawiał racząc sie przemysławką.
>>
>> wróćmy jednak do trenera i jego wyliczanki...
>> kiedy kończył kolację, jego wzrok padł na ścianę i wiszący na niej krzyż
>> z jakąś postacią. podszedł bliżej
>> - hmmm.. to jakiś przybity gość, co za dziwna knajpa...żeby takie coś
>> wieszać na ścianach, to ma być sztuka?! istne red art, no kurwa mać!
>>
>> opanowała go czkawka.
>> - relpp! relpp! czkał sobie bezgłośnie, starając się powstrzymać
>> zbytnie drganie brzucha.
>>
>> i wtedy włąśnie podszedł kelner i wręczył mu małą karteczkę.
>> trener popatrzył w świstek a z jego ust wydobyło się ciche
>> - yyy....
>>
>> kelner powiedział:
>> - to rachunek za gaz. ebo, mój kolega inkasent powiedział, że ma kłopoty
>> z dostarczeniem panu rachunku, bo nigdy pana nie ma w domu.
>>
>> trener spojrzał z niedowierzaniem na kelnera i zgrzytnął nagle zębami
>> - jak to.. inkasent?!
>>
>> ale kelner odsunął się już na bezpieczną odległość i wykrzyknął:
>> -ja tylko wykonywałem rozkazy!
>> i dodał
>> - a może kupi pan 100 marek?
>>
>> trener zacisnął usta i mamrotał pod nosem magiczną figurę.
>> już dziś, już dziś wszyscy poznają jego magiczną moc.
>> oby tylko jego magiczny szall nie stracił mocy....
>>
>> --http://patrz.pl/trener
>
> Chyba pominąłeś Veronikę i za cholerę nie wiem gdzie jest Gavreon
ach, zapomiałem, że kapela uliczna miała pogrywac jeszcze kawałki
voo-voo :) a resza się zgadza :)
--
http://patrz.pl/trener
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2008-09-29 21:42:09
Temat: Re: Z pracyOn 29 Wrz, 22:04, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
> bazzzant pisze:
>
>
>
> > On 29 Wrz, 20:41, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
> >> bazzzant pisze:
>
> >>> On 29 Wrz, 17:58, vonBraun <i...@g...pl> wrote:
> >>>> bazzzant wrote:
> >>>>> On 29 Wrz, 14:42, tren R <t...@p...pl> wrote:
> >>>>>> bazzzant pisze:
> >>>>>>> On 29 Wrz, 12:44, tren R <t...@p...pl> wrote:
> >>>>>>>> bazzzant pisze:
> >>>>>>>>> Posadzili naprzeciw mnie w robocie mloda Angielke, sympatyczna
> >>>>>>>>> dziewuszka, fajnie sie z nia gada o niczym, po paru dniach cos ja
> >>>>>>>>> tknelo:
> >>>>>>>>> - Skad ty wlasciwie jestes?
> >>>>>>>>> - Z Polski
> >>>>>>>>> - A ja chyba kiedys bylam w Polsce
> >>>>>>>>> - Chyba? Co znaczy chyba?
> >>>>>>>>> - Bo nie jestem pewna, pija tam taka wodke z trawa w srodku?
> >>>>>>>>> - Pija, a co tam robilas?
> >>>>>>>>> - Przejezdzalam jak jechalam do Auschwitz
> >>>>>>>> i mówisz, że ona młoda jest?
> >>>>>>> ... ale jak widac sporo przeszla
> >>>>>> ale pamiętaj, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
> >>>>> bakterie?
> >>>> Bakterie to nie problem, są antybiotyki. Gorzej z wirusami :-))
> >>> My się tu kłócimy a TrenR zaciera ręce ;)
> >> jecie mi z ręki, nie ma co kryć.
>
> > Jak nie ma co kryć to chociaż wódki się napiję.
> > Kurwa, tak mnie zmanipulowałeś że gadam jak burak.
>
> no dobra, też bym się napił. nie ma to jak zmanipulować siebie samego.
>
Jak będziesz kiedyś na wyspach daj znać, coś zmajstrujemy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2008-09-29 22:52:22
Temat: Re: Z pracybazzzant pisze:
> On 29 Wrz, 22:04, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
>> bazzzant pisze:
>>
>>
>>
>>> On 29 Wrz, 20:41, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
>>>> bazzzant pisze:
>>>>> On 29 Wrz, 17:58, vonBraun <i...@g...pl> wrote:
>>>>>> bazzzant wrote:
>>>>>>> On 29 Wrz, 14:42, tren R <t...@p...pl> wrote:
>>>>>>>> bazzzant pisze:
>>>>>>>>> On 29 Wrz, 12:44, tren R <t...@p...pl> wrote:
>>>>>>>>>> bazzzant pisze:
>>>>>>>>>>> Posadzili naprzeciw mnie w robocie mloda Angielke, sympatyczna
>>>>>>>>>>> dziewuszka, fajnie sie z nia gada o niczym, po paru dniach cos ja
>>>>>>>>>>> tknelo:
>>>>>>>>>>> - Skad ty wlasciwie jestes?
>>>>>>>>>>> - Z Polski
>>>>>>>>>>> - A ja chyba kiedys bylam w Polsce
>>>>>>>>>>> - Chyba? Co znaczy chyba?
>>>>>>>>>>> - Bo nie jestem pewna, pija tam taka wodke z trawa w srodku?
>>>>>>>>>>> - Pija, a co tam robilas?
>>>>>>>>>>> - Przejezdzalam jak jechalam do Auschwitz
>>>>>>>>>> i mówisz, że ona młoda jest?
>>>>>>>>> ... ale jak widac sporo przeszla
>>>>>>>> ale pamiętaj, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
>>>>>>> bakterie?
>>>>>> Bakterie to nie problem, są antybiotyki. Gorzej z wirusami :-))
>>>>> My się tu kłócimy a TrenR zaciera ręce ;)
>>>> jecie mi z ręki, nie ma co kryć.
>>> Jak nie ma co kryć to chociaż wódki się napiję.
>>> Kurwa, tak mnie zmanipulowałeś że gadam jak burak.
>> no dobra, też bym się napił. nie ma to jak zmanipulować siebie samego.
>>
>
> Jak będziesz kiedyś na wyspach daj znać, coś zmajstrujemy
na których? :)
--
http://patrz.pl/trener
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |