Data: 2011-07-19 15:03:04
Temat: Re: ŻEGNAJ, PANSLAVISTO!
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:j0435g$ct5$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "zażółcony" <r...@x...pl> napisał w wiadomości
> news:j04312$cf5$1@news.onet.pl...
>> Nie wiem, czy wypada, ale w takich chwilach ciśnie mi się na usta
>> cytat z nieodżałowanego ś.p. Bilbo Bagginsa:
>>
>> "Połowy z was nie znam ani w połowie tak dobrze,
>> jak chciałbym poznać,
>> i mniej niż połowę z was lubię w połowie tak dobrze,
>> jak na to zasługujecie."
>>
>> I don't know half of you half as well as I should like;
>> and I like less than half of you half as well as you deserve.
>>
>
> Ehh, te Hobbity to potrafią .... :-))))), MK
Dam obszerniejszy kawałek, jakoś mi tak przypasowało ... :
Bilbo wszak e nie skończył jeszcze. Wyrwawszy z rąk stojącego obok
młodzieńcaróg, zadął trzykrotnie i głośno. Zgiełk ucichł.- Nie będę was
nudził długo! - zawołał Bilbo. Całe zgromadzenie przyjęło te
słowawiwatami. - Wezwałem was wszystkich tutaj nie bez przyczyny! -
Powiedział to z takimnaciskiem, e nikt nie oparł się wra eniu. Zaległa
niemal doskonała cisza, a ten i ówspośród Tuków zastrzygł uszami.- Są nawet
trzy przyczyny! Po pierwsze, chcę wam oświadczyć, e bardzo waswszystkich
lubię i e sto jedenaście lat wydaje mi się okresem zbyt krótkim, by
nacieszyćsię yciem w towarzystwie tak znakomitych i miłych hobbitów. -
(Burzliwy entuzjazm).- Ani połowy spośród was nie znam nawet do połowy tak
dobrze, jakbym pragnął;a mniej ni połowę z was lubię o połowę mniej, ni
zasługujecie. - To zabrzmiało nie-spodziewanie i zawile. Tu i ówdziektoś
klasnął, lecz większość słucha-czy głowiła się, co mo e znaczyć
topowiedzenie i czy nale y je rozumiećjako komplement.- Po drugie, wezwałem
was, ebyuczcić swoje urodziny! - Znów buch-nęły oklaski. - Powinienem
właści-wie wyrazić się inaczej: nasze uro-dziny. Oczywiście, bo przecie
ob-chodzi równie urodziny mój spad-kobierca i siostrzeniec Frodo. Dzi-siaj
osiąga pełnoletność i obejmujespadek. - Starsi przyklasnęli dośćchłodno,
młodzi wrzasnęli głośno:"Frodo! Frodo! Brawo, stary!". Bag-Dokument pochodzi
ze strony www.gwo.pl
----------------------------------------------------
----------------------------
Page 10
Szczęście według Epikura43ginsowie z Sackville skrzywili się, rozwa ając, co
miał na myśli Bilbo, mówiąc: "obejmujespadek".- Obaj razem mamy sto
czterdzieści cztery lata. Was tak e zgromadziłem w tejznamiennej liczbie -
cały gros, jeśli wolno się tak wyrazić.gros - dwanaście tuzinówNie było
braw, Bilbo się ośmieszał! Niektórzy goście, a przede wszystkim Baggin-sowie
z Sackville poczuli się dotknięci, podejrzewając, e zaproszono ich wyłącznie
dlauzupełnienia liczby, jak dopakowuje się towar do paczki. "Gros! Coś
podobnego! Ordy-narny dowcip!"- Dzisiaj tak e, jeśli pozwolicie mi wspomnieć
stare dzieje, przypada rocznica mojegowylądowania na beczce w Esgaroth, nad
Długim Jeziorem. Prawdę mówiąc, nie pamięta-Esgaroth - czyt. Esgarotłem
wtedy nawet o swoich urodzinach. Kończyłem pięćdziesiąt jeden lat, a w tym
wiekuurodziny nie wydają się jeszcze wa ne. Mimo to odbyła się wspaniała
uczta, chocia mia-łem taki okropny katar, e na toasty ledwie zdołałem
odpowiedzieć: "Dźkuje badzo!".Dziś mogę powtórzyć tę odpowiedź poprawniej:
Dziękuję wam bardzo serdecznie zaprzybycie na tę skromną uroczystość.Gości
zdjął strach, e teraz nie unikną pieśni lub wiersza; zaczynało ich to
przemó-wienie ju nudzić. Czemu Bilbo wreszcie nie zakończy i nie da im wypić
swego zdrowia?Ale Bilbo nie zaśpiewał ani nie zadeklamował. Zrobił natomiast
małą pauzę.- Po trzecie i ostatnie - rzekł - pragnę zło yć wam pewne
oświadczenie. - Wygłosiłte słowa tak donośnie i niespodzianie, e wszyscy, a
przynajmniej ci, którzy jeszcze bylido tego zdolni, wyprostowali się i
skupili. - Z alem oznajmiam, e chocia , jak jupowiedziałem, sto jedenaście
lat to za mało, by się waszym towarzystwem nacieszyć,dziś nadszedł kres.
Odchodzę. Z tą chwilą porzucam was. egnam!Zeskoczył z krzesła i zniknął.
"Bilbo wszakże nie skończył jeszcze. Wyrwawszy z rąk stojącego obok
młodzieńca
róg, zadął trzykrotnie i głośno. Zgiełk ucichł.
- Nie będę was nudził długo! - zawołał Bilbo. Całe zgromadzenie przyjęło te
słowa
wiwatami. - Wezwałem was wszystkich tutaj nie bez przyczyny! - Powiedział to
z takim
naciskiem,że nikt nie oparł się wrażeniu. Zaległa niemal doskonała cisza, a
ten i ów
spośród Tuków zastrzygł uszami.
- Są nawet trzy przyczyny! Po pierwsze, chcę wam oświadczyć, że bardzo was
wszystkich lubię i że sto jedenaście lat wydaje mi się okresem zbyt krótkim,
by nacieszyć
się życiem w towarzystwie tak znakomitych i miłych hobbitów. - (Burzliwy
entuzjazm).
- Ani połowy spośród was nie znam nawet do połowy tak dobrze, jakbym
pragnął;
a mniej niż połowę z was lubię o połowę mniej, niż zasługujecie. - To
zabrzmiało niespodziewanie
i zawile. Tu i ówdzie ktoś klasnął, lecz większość słuchaczy
głowiła się, co może znaczyć to powiedzenie i czy należy je rozumieć
jako komplement.
- Po drugie, wezwałem was, aby uczcić swoje urodziny! - Znów buchnęły
oklaski.
- Powinienem właściwie wyrazić się inaczej: nasze urodziny. Oczywiście,
bo przecie obchodzi również urodziny mój spadkobierca i siostrzeniec Frodo.
Dzisiaj osiąga pełnoletność i obejmuje spadek. - Starsi przyklasnęli dość
chłodno, młodzi wrzasnęli głośno: "Frodo! Frodo! Brawo, stary!". Bagginsowie
z Sackville skrzywili się, rozwa ając, co miał na myśli Bilbo, mówiąc:
"obejmuje
spadek".
- Obaj razem mamy sto czterdzieści cztery lata. Was także zgromadziłem w tej
znamiennej liczbie - cały gros, jeśli wolno się tak wyrazić.
Nie było braw, Bilbo się ośmieszał! Niektórzy goście, a przede wszystkim
Bagginsowie z Sackville poczuli się dotknięci, podejrzewając, że zaproszono
ich wyłącznie dla uzupełnienia liczby, jak dopakowuje się towar do paczki.
"Gros! Coś podobnego! Ordynarny dowcip!"
- Dzisiaj także, jeśli pozwolicie mi wspomnieć stare dzieje, przypada
rocznica mojego
wylądowania na beczce w Esgaroth, nad Długim Jeziorem. Prawdę mówiąc, nie
pamiętałem
wtedy nawet o swoich urodzinach. Kończyłem pięćdziesiąt jeden lat, a w tym
wieku
urodziny nie wydają się jeszcze ważne. Mimo to odbyła się wspaniała uczta,
chociaż
miałem taki okropny katar, że na toasty ledwie zdołałem odpowiedzieć:
"Dźkuje badzo!".
Dziś mogę powtórzyć tę odpowiedź poprawniej: Dziękuję wam bardzo serdecznie
za
przybycie na tę skromną uroczystość.
Gości zdjął strach, e teraz nie unikną pieśni lub wiersza; zaczynało ich
to przemó-
wienie już nudzić. Czemu Bilbo wreszcie nie zakończy i nie da im wypić swego
zdrowia?
Ale Bilbo nie zaśpiewał ani nie zadeklamował. Zrobił natomiast małą pauzę.
- Po trzecie i ostatnie - rzekł - pragnę złożyć wam pewne oświadczenie. -
Wygłosił
te słowa tak donośnie i niespodzianie, że wszyscy, a przynajmniej ci, którzy
jeszcze byli
do tego zdolni, wyprostowali się i skupili. - Z żalem oznajmiam, że chociaż,
jak już
powiedziałem, sto jedenaście lat to za mało, by się waszym towarzystwem
nacieszyć,
dziś nadszedł kres. Odchodzę. Z tą chwilą porzucam was. Żegnam!
Zeskoczył z krzesła i zniknął."
J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia
przekład Maria Skibniewska
|