Data: 2008-02-20 22:14:52
Temat: Re: Zabiłem...
Od: Ikselka <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 20 Feb 2008 13:48:56 -0800 (PST), Fragile napisał(a):
> On 20 Lut, 22:14, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
>> Dnia Wed, 20 Feb 2008 12:33:12 -0800 (PST), Fragile napisał(a):
>>
>>> Przeciez podobno byles wolny od niepokoju, wolny od leku... Coz wiec w
>>> sobie zabiles?
>>
>> Lęk przed wolnością.
>>
> Przeciez Sky twierdzil, ze sie niczego nie leka...
No to nie był szczery, delllllikatnie mówiąc ;-P
Nie ma człowieka, który jest wolny od lęku, w tym egzystencjalnego.
A Sky jest kokiet - wieszając ogłoszenie o jakimś zwycięstwie nad sobą
samym ;-P
PS. Uprzedzę jego odpowiedź (której tu oczywiście nie sformułuje, bo milczy
z jakichś sobie tylko wiadomych powodów, kiedy go prowokuję, a jasne, że
prowokuję, bo lubię - i dobra, niech milczy) tj. taką, że kokietką jestem
raczej ja.
Otóż MOJE samouwielbienie (którego absolutnie nie mam zamiaru w sobie
zabijać a już na pewno tego ogłaszać, jeśli to zrobię) jest szczere, mało
tego, służy moim ściśle okreslonym celom ukierunkowanym na moje własne
dobro. Jednak nikt nie wie, jak jest wielkie, ani jaka jest jego natura -
samo okreslenie "samouwielbienie"jest bardzo mylące, jest nazwą stanu
wyższej gotowości (nie powiem, na co), a jego prawdziwą wymowę znamy tylko
ja i Bóg.
Więc Sky jest kokiet jakich mało, bo się sam przed sobą nie przyznaje, że
mu ten ból już tak bardzo dokuczył, że ucieka się do jego słownego
zaklinania, podczas gdy ten siedzi w nim jak siedział...
|