Data: 2004-10-14 19:21:44
Temat: Re: Zachowanie lekarza w czasie psychoterapii
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ckmb6l$bsj$1@news.onet.pl...
[...]
> Twoje pytanie sugeruje oczekiwana przez Ciebie odpowiedz, a takze
> to ze najprawdopodobniej jestes zamkniety na wszelkie 'niepomyslne
> wiesci' pod tym wzgledem (a jesli tak, to caly temat w obecnym
> ksztalcie rownie dobrze moglbys se spokojnie darowac).
Nie sądzę. Spróbuj postawić się w sytuacji takiej:
Osoba Ci bliska __czuje__ się skrzywdzona przez kogoś, a Ty nie wiesz czy
działania tej osoby mają na celu skrzywdzenie czy pomoc bliskiej Ci osobie.
Dajmy na to, że jesteś jedyną osobą do której bliska Ci osoba może się
"wypłakać". Masz dylemat czy utwierdzić ją w we własnych przekonaniach,
powodując "uspokojenie" jej za cenę straty być może jedynej szansy na
wyjście z choroby. Czy też może być "hard menem" i trwać w postawie "tak
musi być". Przy czym cały czas nie masz zielonego pojęcia, czy lekarz to
palant czy dobry fachowiec.Pierwsza postawa - "na uspokojenie" ...
przedewszystkim własnego sumienia - obiawia się działaniem "po cichutku", na
nasadzie - "tak masz rację, ten lekarz to skurwysyn" - przy czym ucieka się
od zrobienia porządku ze "skurwysynem lekarzem" taktyką "zapomnij o nim
znajdziemy Ci następnego, nie mówmy już o tym - widze jakie to dla Ciebie
bolesne". W tym konkretnym przypadku jest dylemat/problem, nie widze próby
ucieczki od problemu - ten post to wyraz niemocy a nie próba "społecznego
potwierdzenia słuszności podjętej decyzji".
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|