« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2006-08-11 07:54:34
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?Użytkownik "Szpilka" <s...@S...pl> napisał w wiadomości
news:ebg13k$jq7$1@node4.news.atman.pl...
> [...]chodzi mi o to by nasze stosunki (z dziećmi moimi) były
> tak dobre by nie powiedziały w przyszłości złego słowa, by
> nie miały o nic żalu.[...]
Zakładam, że dokonujesz pewnego statystycznego zaokrąglenia. Jeśli nie, to
przecież to jest po pierwsze niewykonalne, a pod rugie - czy raczej po
zerowe - niezbyt zdrowe.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2006-08-11 09:17:24
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?
medea napisał(a):
> Szpilka napisał(a):
>
> > Ale wychowywanie dziecka aby było szczęśliwe właśnie wiąże
> > się między innymi z tym że kocha ono swoich rodziców
>
> Dziecko kocha swoich rodziców a priori i rodzice muszą się nieźle
> "napracować", żeby przestało, a i tak im się to często nie udaje.
No oczywiście małe dziecko kocha swoich rodziców. Im starsze tym
więcej od nich wymaga, rodzice muszą się bardziej wysilać by tą
miłość i wzajemne relacje utrzymać na takim poziomie jak kiedyś.
> >i wyraża
> > się o nich z szacunkiem.
>
> To juz niekoniecznie. Dziekco się na różnych etapach swojego życia
> różnie wyraża o rodzicach i to niekoniecznie musi być świadectwo na
> szacunek do nich lub też brak szacunku.
No wiadomo ze w okresie buntu nastolatka nawet jak rodzice dają
dziecku wszystko czewgo ono zapragnie to i tak ci rodzice sa be ;-)
Ale kiedy jest się dorosłym człowiekiem i bunty mamy za sobą, to
mozemy
stwierdzić czy mamy szacunek (i inne pozytywne uczucia) do rodziców.
>Tak naprawdę to, co dziecko mówi
> o rodzicach, jest miarodajne dopiero, kiedy to dziecko jest już dorosłe.
O no właśnie ja o tym :-)
> Na pewno fajniej by było, żeby przez całe życie mówiło o nich tylko
> dobrze, od najmłodszych lat ;-).
Pewnie ze fajniej ;-)
> > Sluchając swocih koleżanek w jaki sposób mówiły o swoich
> > rodzicach, zawsze chciałam aby moje dzieci mówiły tak o nas.
>
> IMO nie trzeba zastanawiać się nad tym, co robić, żeby nas kochało,
> mówiło o nas dobrze i z szacunkiem itd.,
Wiesz to nie takie zastanawianie się, że usiąde na krześle i będę
planowała co mam robić by moje dzieci mówiły tak czy siak.
Po prostu kiedyś (zanim miałam dzieci może mniej, ale jak już
byłam w ciąży
z pierwszym to coraz częściej) myślałam nad tym jak bym chciała
postępować
z moimi dziećmi, jakie będę miała zasady. Na co będę pozwalała a
na co nie.
>tylko zawsze starać się żyć
> tak, żeby było nam ze sobą dobrze jako rodzinie i odnosić się do siebie
> nawzajem z szacunkiem i miłością.
Ja się staram :-)
> To przeciez takie proste, no nie? ;-)
No oczywiście ;-)
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2006-08-11 09:20:58
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?
Hanka Skwarczyńska napisał(a):
> > [...]chodzi mi o to by nasze stosunki (z dziećmi moimi) były
> > tak dobre by nie powiedziały w przyszłości złego słowa, by
> > nie miały o nic żalu.[...]
>
> Zakładam, że dokonujesz pewnego statystycznego zaokrąglenia.
Pewnie tak. :-)
> Jeśli nie, to
> przecież to jest po pierwsze niewykonalne,
Oj no wiadomo, że zawsze dziecko jakiś tam żal będzie miało. -A bo
mi mama
nie kupiła tego zielonego samochodzika, a jak tak chciałem (ale nie
ważne że
w domu dwanaście zielonych samochodzików :-)
Chodzi mi o to aby w dorosłym życiu nie miało takich pretensji do
rodziców,
któe by rzutowały na relacje między nami.
>a pod rugie - czy raczej po
> zerowe - niezbyt zdrowe.
Heh, mamisynków nie wychowam :-) Nie nadaję się na to :-)
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2006-08-11 10:27:45
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?Użytkownik "Szpilka" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:1155288058.401903.324700@m79g2000cwm.googlegrou
ps.com...
> Oj no wiadomo, że zawsze dziecko jakiś tam żal będzie miało.
> -A bo mi mama nie kupiła tego zielonego samochodzika[...]
Bardziej mi chodziło o ewentualne dążenie do kreowania wizerunku rodzica
jako pozbawionego wad ideału, co to go tylko w spiż i na cokół. No wiesz, to
słynne "jak możesz mówić, że coś tam nie tak zrobiła, przecież to twoja
matka". Cieszę się, że moje obawy były bezzasadne :)
Pozdrawiam
H. (co drzewiej miewała do czynienia z jednym podobnym przypadkiem, ugh...)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2006-08-11 11:26:23
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał
| Sądzę, że już wyrósł z młodzieńczej brawury :-)
|
znaczy teraz przesiaduje notorycznie w klubach go-go ? ;)
--
Kasia + 5 letnia Weronika
http://www.weronika.ckj.edu.pl/
gg 181718
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2006-08-11 12:11:00
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?Dzisiaj *Szpilka* napisał(a),a było to tak:
> A ja od 'zawsze' mam jazdy jak wychować moje dzieci by miały
> szacunek do nas (rodziców). I żeby mówiły o rodzicach tak by inne
> dzieci im zazdrościły.
Sylwia ja wiem tylko jedno. Dzieci w późniejszym swoim życiu pamiętają
tylko i wyłącznie nie że ktoś był dobry dla niego, ale to, że był właśnie
zły. Takie są moje przemyślenia. Choć z drugiej strony dziecko jednak ma
mniejszy szacunek dla osoby, która na wszystko mu pozwoliła, niż do osoby,
która pozwoliła mu wejść na głowę.
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2006-08-11 12:18:09
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?Dzisiaj *medea* napisał(a),a było to tak:
> Prawdziwego szacunku rodzice mogą nauczyć dziecko okazując _mu_-
> _dziecku_ szacunek, a nie takiego szacunku w stosunku do siebie wymagając.
Nie zgadzam się tak do końca z tym co napisałaś, ponieważ.....moje uczucia
są inne. Czy rodzice okazywali mi szacunek? Nie umiem ci odpowiedzieć czy
ojciec, ale mamusia nie okazywała mi tego ( tak mi się wydaje). Mimo krzywd
jakie mi wyrządziła ( chyba jednak najgorszym dla dziecka jest odrzucenie
przez rodzica) większym szacunkiem darze ją niż ojca.
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2006-08-11 12:22:45
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?Dzisiaj *Qrczak* napisał(a),a było to tak:
> I opowiedz nam, jak Ci się udało to osiagnąć :-)
Qurczak Ty mnie nie denerwuj. Powiem ci za te naście lat. Przecież widzi
się co się robi . Jak ustrzec go od tego? Czy tylko rozmowy wystarczą?
Przecież tu zależy wszystko od grupy i od jego charakteru.....
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2006-08-11 12:24:36
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?Dzisiaj *złośliwa* napisał(a),a było to tak:
> znaczy teraz przesiaduje notorycznie w klubach go-go ? ;)
LOL
Ostatnio przez przypadek łyknął likieru kawowego .
"Mamusiu jak ty możesz to świństwo pić"
Czyli jednak jesteśmy na dobrej drodze :-))))
--
Aga, Maciuś ( 21.06.2002)
http://agako.fotosik.pl/albumy/35299.html
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2006-08-11 12:46:52
Temat: Re: Zaklinaczka dzieci - co w tym jest?
Użytkownik "chomik" <chomik1979@BEZ_TEGOo2.pl> napisał
| Choć z drugiej strony dziecko jednak ma
| mniejszy szacunek dla osoby, która na wszystko mu pozwoliła, niż do osoby,
| która pozwoliła mu wejść na głowę.
|
chyba powinnaś przeredagować to zdanie - albo wytłumaczyć mi o co chodziło
bo z tego co już 3 raz czytam wychodzi mi masło maślane :)
--
Kasia + 5 letnia Weronika
http://www.weronika.ckj.edu.pl/
gg 181718
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |