Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Zanim podziękuj

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zanim podziękuj

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 149


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2004-10-13 08:51:57

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Ewa Ressel" <r...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kaszycha <k...@n...pl> napisał(a):


> > >
> > > Słowo blokowanie- sugeruje, że być może żona Sokratesa nie ma dostepu
do
> > > komputera chocby chciała. Mnie blokowanie czegokolwiek przez
kogokolwiek
> > źle
> > > się kojarzy :(
> >
> > Wszystko fajnie, tylko tego słowa nie użył Sokrates, a Margola
> > (interpretując).
>
>
> No fakt- masz rację. Słowo dopuścić, którego uzył Sokrates - kojarzy mi się
> jeszcze gorzej...



Przecież to jasne, że chodzi mu o to, czy zaproponować żonie przeczytanie
tego wątku. Użył niewłaściwych słów, sam sprostował, a Ty czepiasz się i
tyle.
ER

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2004-10-13 08:54:12

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora




Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ckiqbd$fvh$1@inews.gazeta.pl...
> Kaszycha <k...@n...pl> napisał(a): >
>
> Przecież to jasne, że chodzi mu o to, czy zaproponować żonie przeczytanie
> tego wątku. Użył niewłaściwych słów, sam sprostował, a Ty czepiasz się i
> tyle.
> ER

Nie, to nie było jasne, to się stało jasne w miarę rozwoju wątku.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2004-10-13 08:57:30

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Ewa Ressel" <r...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek <j...@w...pl> napisał(a):


>
> Ja nie mam pojecia kim jest Sokrates i jego żona,
> dla mnie to studium przypadku,

Na litość, nie każdy chce być studium przypadku! Ja na przykład bym sobie
tego nie życzyła. Terapia, ksiądz, psycholog, kumpel - tak, zwierzanie się
całemu światu - nie.



nie interesuje mnie gdzie mieszka
> nie zamierzam go szukać,

Akurat Ty nie, a inni? Sokrates podał trochę szczegółów o sobie (m.in. imię
dziecka).


>anonimowość w necie ma swoje zalety.

Pozorna anonimowość.
ER

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2004-10-13 09:03:22

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Mrówka" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości

> Tamten jest inny niz ja-tak mówi. On ją bardzo dobrze rozumie, jest
również
> wrażliwym człowiekiem na różne sprawy. Nie wiem za dużo o nim. Po prostu
> wytworzyła się więź, która nam umknęła. Mam wrażenie, jakby zaczynała
> wszystko jeszcze raz, tylko teraz będąc juz dorosłą i silną kobietą.

Poznaliscie sie bedac bardzo mlodzi,byliscie swoimi pierwszymi
milosciami,partnerami,spedziliscie ze soba wiele lat.Teraz jest ona dojrzala
kobieta i moze chce zaczac "cos" z pewna swiadomoscia i obecnym rozumiem,a
nie tak jak kiedys z 'rozumiem nastolatki'. Jak pisalam, ja swojego bylego
meza poznalam jako nastolatka i pewnie ciagnelabym ten zwiazek dlugo gdyby
nie to ze sie na nim zawiodlam.Pewnie gdyby byl dla mnie tak dobry jak Ty
byles dla swojej zony nie mialabym odwagi i powodow aby odejsc,podswiadomie
marzac o kims kogo pokochalabym dojrzala miloscia.Obecnie jestem w zwiazku z
osoba ktora jest wlasnie miloscia mojego zycia-dojrzala ,swiadoma,wymarzona.
Oczywiscie nie jest to milosc -zwiazek idealny-bo takich nie ma.

Magda



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2004-10-13 09:06:42

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ckipaj$qcr$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Tamten jest inny niz ja-tak mówi. On ją bardzo dobrze rozumie, jest
również
> wrażliwym człowiekiem na różne sprawy.

Jakie sprawy ?

>Jeśli żona nie kochała mnie od jakiegoś czasu, to mówi, że nie
> szukała innej miłości. Czemu miałbym nie wierzyć. Faktem jest, że on się
> przyłożył do obecnej sytuacji.

Jestem głęboko przekonany że kochanka/kochanek wypełnia pewną lukę
w związku którą sami wytwarzamy. Aby coś zmienić potrzbujemy wiedzy o tym
czego brak partnerowi w związku ale od niego. A nie na zasadzie co nam się
wydaje że mu brak.

> Na pewno mają wspólne zainteresowania. Oboje zajmują się ochroną przyrody.
> Ona czuje się przy nim, jakby była z nim od zawsze, ale może to kwwesdtia
> zauroczenia, a może faktycznie mu sami zakochaliśmy się za młodzi i
> faktycznie natrafiła na faceta jej życia.

Większość kochanków i kochanek ma taką właściwość.

> Nie zamęczam jej ciągłym
> wypytywaniem, dlaczego on a nie ja.

> To też cholernie mnie boli.

Nie chodzi o to aby zadręczać. Sam popełniłem ten sam błąd że pomieszałem
koleżeństwo i przyjaźn z miłością to napradę da się oddzielic i mozna miec
przyjaciela
nie zakochując sie w nim (Basia opisuje kilka takich przykładów).

Nie odpowiediałes na drugie pytanie.

"Dlaczego jest jej z Tobą źle ?"

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2004-10-13 09:14:02

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ckiqlq$hhe$1@inews.gazeta.pl...
> nie interesuje mnie gdzie mieszka
> > nie zamierzam go szukać,
>
> Akurat Ty nie, a inni? Sokrates podał trochę szczegółów o sobie (m.in.
imię
> dziecka).
>

Dziwi mnie, że w ogóle przyszło Ci to do głowy. Naprawdę dziwi. Bo mnie by
nie przyszło do głowy szukanie kogoś z netu, kto prosi o pomc w rozwiazaniu
problemu - po co? Raz mi się zdarzyło, przy próbie oszustwa i wyłudzenia,
ale to już podchodziło pod kodeks karny.

całkiem serio się nad tym zadumałam, co mogłoby to komu szkodzić, że szuka
pomocy tam, gdzie może ją uzyskać. Nie każdy ma odwagę pójść do psychologa,
ochotę pójść do księdza, zwierzyć się kumplowi, który go zna.
Dla mnie to naturalny odruch w wypadku Sokratesa, zwrócić się o pomoc do tej
grupy, zwłaszcza że kiedyś już pomogła.
Myslisz naprawdę, że komuś chciałoby się grzebać i odszukiwać go i jego
żonę - i jaki miałby w tym cel?

Mnie się to wydaje kosmiczne. Ale może ja jakaś dziwna jestem?... Poza tym
mam mało niepotrzebnych tajemnic, bo jak te wyłażą na swiatło dzienne (a
skoro ludzie lubią grzebać w cudzym życiu, no to wyjdą niechybnie) to
dopiero jest sensacja! A tak to nie wkładam oręża w ręce nieprzychylnych - i
już.

No, ale parę tajemnic, to mam ;)

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2004-10-13 09:14:29

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ckiqlq$hhe$1@inews.gazeta.pl...
> Jacek <j...@w...pl> napisał(a):
>
>
> >
> > Ja nie mam pojecia kim jest Sokrates i jego żona,
> > dla mnie to studium przypadku,
>
> Na litość, nie każdy chce być studium przypadku! Ja na przykład bym sobie
> tego nie życzyła. Terapia, ksiądz, psycholog, kumpel - tak, zwierzanie się
> całemu światu - nie.

"Nie wzywaj imienia Pana Boga swego nadaremnie"
Własnie to zrobiłaś.

Co do Twojego zdania to szanuję je, a do tego zebym zmienił swoje nie
potrzebuja angażowac Pana Boga.



> Akurat Ty nie, a inni? Sokrates podał trochę szczegółów o sobie (m.in.
imię
> dziecka).

Już to zrobil, nieprawdaż ?

> >anonimowość w necie ma swoje zalety.
>
> Pozorna anonimowość.

Ewo on już to napiał i jego zona może się tego dowiedzieć chocby od kogoś z
grupy
ja bym wolałbym być poinformowany przez żonę.
Teraz rozmawiamy o niej bez jej wiedzy i jeżeli sobie tego nie życzy to nie
powinniśmy tego robić.
A po to aby nie zgadywać jej potrzeb należy ją zapytać.
Po to żeby mogła odpowiedziec będzie chciała przeczytać

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2004-10-13 09:22:23

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: Eulalka <e...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Jacek napisał:

>>Na litość, nie każdy chce być studium przypadku! Ja na przykład bym sobie
>>tego nie życzyła. Terapia, ksiądz, psycholog, kumpel - tak, zwierzanie się
>>całemu światu - nie.
>
>
> "Nie wzywaj imienia Pana Boga swego nadaremnie"
> Własnie to zrobiłaś.

Cóż za daleko idąca interpretacja!

Eulalka, pod wrażeniem

Ps. Nie dorabiaj może filozofii do tego co
czytasz. Łatwiej się będzie dogadać

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2004-10-13 09:47:30

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eulalka" <e...@k...pl> napisał w wiadomości
news:ckirv3$9nh$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik Jacek napisał:
>
> >>Na litość, nie każdy chce być studium przypadku! Ja na przykład bym
sobie
> >>tego nie życzyła. Terapia, ksiądz, psycholog, kumpel - tak, zwierzanie
się
> >>całemu światu - nie.
> >
> >
> > "Nie wzywaj imienia Pana Boga swego nadaremnie"
> > Własnie to zrobiłaś.
>
> Cóż za daleko idąca interpretacja!

Alem gapa

przepraszam

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2004-10-13 09:55:08

Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ckimso$pre$1@nemesis.news.tpi.pl...


> ...

Warto zachowac takie wspomnienia

> Nie powiedło mi się
> ze studiami. Poszedłem do wojska, Ona czekała i pisała. Gdy wyszedłem z
> wojska ona kończyła studia a ja byłem bez zawodu i bez pracy i mimo tego
> ona
> postanowiła, (choć decyzja była wspólna), że można się już zaręczyć i
> pobrać. I tak się stało.

W tym czasie przebywaliście w różnych środowiskach. Co spowodowało, że
inaczej
patrzyliście na życie. Mimo, że postanowiliście się pobrać, jako ludzie, w
tym momencie,
znacznie się już różniliście. To nie jest nic złego ale o wiele łatwiej jest
być między ludźmi, z kimś kogo się
poznało nieco później już np. na etapie pracy. Podam np. taki przykład: Para
studiuje, pobierają się, potem
idą do różnej pracy. Wcześniej żyli we wspólnym gronie znajomych, teraz
pojawiają się różne cele i zapatrywania. Obserwuje
to bardzo często taki schemat. Ale są i pary szczęśliwe, nie ma reguły. W
waszym przypadku, najpierw byliście w szkole, potem
był inny okres ale pewnie nie mieszkaliście razem na tyle żeby się dogłębnie
poznać. Tzn. moim zdaniem znaliście się
jako narzeczeni ale nie koniecznie jako partnerzy.

. W sumie daliśmy sobie ponad 3 lata przerwy z dzieckiem, by
> nacieszyć się w pełni tylko sobą. Żona bardzo się starała być wzorową żoną
> i
> synową, później matką. W czasie ciąży były komplikacje i musiała leżeć,
> przez co nie przedłużyli jej umowy o pracę po urlopie macieżyńskim. Bardzo
> to przeżyła. Poród był kleszczowy pod narkozą, byłem przy porodzie. Gdy
> anestezjolog spytał się o jej wagę ona omylnie podała wagę ciążową a nie
> własną przez co były problemy z jej wybudzeniem (ale bez przesady). Ten
> fakt
> bardzo silnie na niej się odbił.

Tzn. pojawiły się skutki fizyczne, nie tylko psychiczne?

> Bardzo mocno poświęcila się dziecku, nie
> dbając o siebie. Mimo, ze ja brałem czynny udzial w opece nad
> niemowlakiem,
> nie chciała dać sobie czasu tylko dla siebie.

Zamiast krytykować powiem, że mnie np. żona wręcz zmusza żebym przewijał
małego, kąpał dzieci i kładł je spać. Czyli świadomie mnie angażuje do
opieki nad dziecmi. Robimy to po prostu razem.

> W końcu po około trzech latach
> nastapiło jej wyczerpanie i pewna forma depresji. No i przeprowadziliśmy
> się
> (niby czasowo) do jej rodziców, gdzie czula się bezpieczniej niż ze mną.

Czyli pojawiło się coś co z Tobą było związane. Tzn. być może inne
wyobrażenie życia, może spowodowane
obowiązkami, itp. Chorobą.

> Spowodowane to było tym, że ona nie do końca na tyle była dorosła, by w
> pełni odciąć "swoją pępowinę" łączącą ją z matką. ja to rozumiałem i
> akceptowałem.

Mieszkaliście przecież razem. Wiesz kobieta nigdy nie odizoluje się od
swojego domu rodzinnego. Kwestia, jak to wpływa
na jej rodzinę. Pozwalając zamieszkać z rodzicami uwsteczniliście wasz
związek.

> I już wtedy, po tym porodzie nastąpił w niej jakiś przelom,
> że nie miała do mnie zaufania, jako do ojca jej dziecka. To było jej
> niczym
> nie uzasadnione poczucie.

Często się tak dzieje, to normalne. Tyle, że nie powinno trwać za długo.

> Będąc wtych
> stanach utraciła zdolnośc okazywania uczuć wobec mnie i była tego
> świadoma.
> Rozmawialiśmy nawet na ten temat z psychologiem, ale nie wiem już dlaczego
> nie załatwiliśmy tej kwestii do końca, więc nadal starałem się ją odzyskać
> na różne sposoby.

> Nadal był zawsze udany seks, który jak mi się zdaje jest
> wyrazem uczuć, więc tym bardziej żyłem złudzeniami, że nie jest tak źle.
> Dalej to już wiecie
> Sokrates

Myślę, że to błąd, że skoro wcześniej tak łatwo rezygnowaliście z seksu,
teraz, go uprawialiście pomimo nierozwiązanych problemów. Skoro sex ich nie
rozwiązał, to raczej nie należało tego pogłębiać poprzez sex, bo tak to
działa. Jeśli ludzie się nie rozumieją, to sex pogłębi te różnice. I tu tkwi
duży błąd. To nie znaczy, że nie było uczucia ale uczucie samo w sobie nie
jest sposobem na rozwiązanie problemów życiowych i małżeńskich.

proxy



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sokrates i seks
DO ODDANIA 6 TYGODNIOWE KOCIAKI!!!!! WARSZAWA!!!!!
odejścia?
Co dziedziczymy?...
Ojcostwo po Sokratesowemu.[też długie]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »