« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2010-09-15 11:43:58
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleW dniu 2010-09-15 12:30, Agnieszka pisze:
> Etam. Jak do szkoły przyjdzie paru charakternych uczniów, a nie same
> wymoczki z nadopiekuńczymi mamusiami to i uczniom wyjdzie na dobre i
Agnieszko, powiedz - z ręką na sercu - naprawdę w ogóle nie wnikasz w to
co dzieje się w szkole, do której chodzą Twoje dzieci?
--
Pozdrowienia!
Kobyszczę
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2010-09-15 11:56:35
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleUżytkownik "Kobyszczę" <k...@b...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:i6qbi0$2knn$1@news2.ipartners.pl...
>W dniu 2010-09-15 12:30, Agnieszka pisze:
>
>> Etam. Jak do szkoły przyjdzie paru charakternych uczniów, a nie same
>> wymoczki z nadopiekuńczymi mamusiami to i uczniom wyjdzie na dobre i
>
> Agnieszko, powiedz - z ręką na sercu - naprawdę w ogóle nie wnikasz w to
> co dzieje się w szkole, do której chodzą Twoje dzieci?
Oczywiście, że wnikam. Ale nie do tego stopnia, żeby ingerować w system
oceniania. Mogę dzieiciom pomóc przebrnąć przez ten system, ale nie podważać
prawo nauczycieli do jego kształtowania.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2010-09-15 12:08:42
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleUżytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:i6qc9g$vuk$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Kobyszczę" <k...@b...gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:i6qbi0$2knn$1@news2.ipartners.pl...
>>W dniu 2010-09-15 12:30, Agnieszka pisze:
>>
>>> Etam. Jak do szkoły przyjdzie paru charakternych uczniów, a nie same
>>> wymoczki z nadopiekuńczymi mamusiami to i uczniom wyjdzie na dobre i
>>
>> Agnieszko, powiedz - z ręką na sercu - naprawdę w ogóle nie wnikasz w to
>> co dzieje się w szkole, do której chodzą Twoje dzieci?
>
> Oczywiście, że wnikam. Ale nie do tego stopnia, żeby ingerować w system
> oceniania. Mogę dzieiciom pomóc przebrnąć przez ten system, ale nie
> podważać prawo nauczycieli do jego kształtowania.
Przy okazji.
2 lata temu gdy moje dziecko kończyło 1 klasę gimnazjum, założyłam tu na
grupie wątek na temat ocen. W celach poznawczych, nie żeby się wykłócać o
cokolwiek w szkole ;-) W skrócie chodziło o to, że uczeń bardzo dobry,
nieprzeciętnie wybijający się ponad poziom klasy w danej dziedzinie, dostał
na koniec roku czwórkę z powodu notorycznego nieodrabiania lekcji. Ten sam
uczeń 2 lata później, na koniec szkoły, z tego przedmiotu dostał - ku memu
do dziś niegasnącemu zdumieniu - szóstkę. Nadmienię tylko, że lekcji nadal
nie odrabia ;-) Ja z nauczycielką rozmawiałam tylko raz, broń Panie nie o
ocenach. Jak widać to co ważne, przebije się przez system oceniania tak czy
inaczej.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2010-09-15 12:25:03
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleW dniu 2010-09-15 13:56, Agnieszka pisze:
> Mogę dzieiciom pomóc przebrnąć przez ten system, ale nie
> podważać prawo nauczycieli do jego kształtowania.
No to tym się różnimy. Bo ja nie uważam, że nauczyciele są bezbłędni i
jeżeli widzę sprawy, które uważam za niewłaściwe, to nie boję się o tym
mówić (nauczycielowi w szkole, nie cichcem dziecku w domu).
--
Pozdrowienia!
Kobyszczę
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2010-09-15 12:28:00
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleUżytkownik "Kobyszczę" <k...@b...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:i6qdv2$2lqp$1@news2.ipartners.pl...
>W dniu 2010-09-15 13:56, Agnieszka pisze:
>
>> Mogę dzieiciom pomóc przebrnąć przez ten system, ale nie
>> podważać prawo nauczycieli do jego kształtowania.
>
> No to tym się różnimy. Bo ja nie uważam, że nauczyciele są bezbłędni i
> jeżeli widzę sprawy, które uważam za niewłaściwe, to nie boję się o tym
> mówić (nauczycielowi w szkole, nie cichcem dziecku w domu).
Ja też się nie boję. Ja tylko nie uważam, że prawo nauczyciela do
kztałtowania systemu oceniania było złe. Organicznie nie znoszę mądrali,
którzy wiedzą lepiej ode mnie jakie są moje kompetencje. I stosuję to także
w tę drugą stronę.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2010-09-15 12:45:14
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleW dniu 2010-09-15 14:28, Agnieszka pisze:
> Ja tylko nie uważam, że prawo nauczyciela do
> kztałtowania systemu oceniania było złe.
Nauczyciel ma prawo tworzenia systemu ocen, ale nie oznacza to że zawsze
zrobi to dobrze.
> Organicznie nie znoszę mądrali,
> którzy wiedzą lepiej ode mnie jakie są moje kompetencje.
Jesteś bezbłędna?
--
Pozdrowienia!
Kobyszczę
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2010-09-15 12:49:36
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleUżytkownik "Kobyszczę" <k...@b...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:i6qf4s$2m49$1@news2.ipartners.pl...
>W dniu 2010-09-15 14:28, Agnieszka pisze:
>
>> Ja tylko nie uważam, że prawo nauczyciela do
>> kztałtowania systemu oceniania było złe.
>
> Nauczyciel ma prawo tworzenia systemu ocen, ale nie oznacza to że zawsze
> zrobi to dobrze.
Oczywiście. Dlatego nie tworzy go sam. Szkolne/przedmiotowe systemy
oceniania tworzą zespoły nauczycieli. O niebo lepiej do tego się nadające
niż przypadkowi rodzice.
>
>> Organicznie nie znoszę mądrali,
>> którzy wiedzą lepiej ode mnie jakie są moje kompetencje.
>
> Jesteś bezbłędna?
Nie. Za to o wiele lepiej się znam na wykonywanej pracy niż klientka, która
przychodzi i od progu stwierdza, "bo pani powinna...". Takie klientki z
marszu są klientkami drugiej kategorii. Nie zdziwiłabym się, gdyby dzieci
przemądrzałych rodziców były traktowane podobnie... No offence.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2010-09-15 12:59:30
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleW dniu 2010-09-15 14:49, Agnieszka pisze:
> Dlatego nie tworzy go sam. Szkolne/przedmiotowe systemy
> oceniania tworzą zespoły nauczycieli. O niebo lepiej do tego się
> nadające niż przypadkowi rodzice.
No to wróćmy do mojego posta rozpoczynającego wątek (z 10. września):
"w przypadku plastyki, muzyki, WF i techniki wagi są inne:
- praca domowa i przygotowanie do lekcji 0,05
- aktywność (praca na lekcji) 0,1
- wiadomości 0,15
- umiejętności 0,7
I tu mnie dziwi wysoka waga za umiejętności. Jeżeli dziecko nie umie np.
rysować czy śpiewać, to choćby nie wiem jak się starało, to na dobrą
ocenę nie ma najmniejszych szans. A w wewnętrznym (szkolnym) dokumencie
o nazwie "Wewnątrzszkolny System Oceniania" napisano:
"Ocenianiu podlegają:
a. osiągnięcia edukacyjne ucznia;
b. zachowanie ucznia."
To jak osiągnięcia edukacyjne mają się do umiejętności?"
Odniesiesz się do tego?
>> Jesteś bezbłędna?
>
> Nie. Za to o wiele lepiej się znam na wykonywanej pracy niż klientka,
> która przychodzi i od progu stwierdza, "bo pani powinna...".
Ale można się Ciebie zapytać "dlaczego...?"? Czy za takie pytanie też
staje się klientem drugiej kategorii?
--
Pozdrowienia!
Kobyszczę
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2010-09-15 13:17:41
Temat: Re: Zasady oceniania w szkoleUżytkownik "Kobyszczę" <k...@b...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:i6qfvl$2mkn$1@news2.ipartners.pl...
>W dniu 2010-09-15 14:49, Agnieszka pisze:
>> Dlatego nie tworzy go sam. Szkolne/przedmiotowe systemy
>> oceniania tworzą zespoły nauczycieli. O niebo lepiej do tego się
>> nadające niż przypadkowi rodzice.
>
> No to wróćmy do mojego posta rozpoczynającego wątek (z 10. września):
>
> "w przypadku plastyki, muzyki, WF i techniki wagi są inne:
> - praca domowa i przygotowanie do lekcji 0,05
> - aktywność (praca na lekcji) 0,1
> - wiadomości 0,15
> - umiejętności 0,7
>
> I tu mnie dziwi wysoka waga za umiejętności. Jeżeli dziecko nie umie np.
> rysować czy śpiewać, to choćby nie wiem jak się starało, to na dobrą ocenę
> nie ma najmniejszych szans. A w wewnętrznym (szkolnym) dokumencie o nazwie
> "Wewnątrzszkolny System Oceniania" napisano:
> "Ocenianiu podlegają:
> a. osiągnięcia edukacyjne ucznia;
> b. zachowanie ucznia."
>
> To jak osiągnięcia edukacyjne mają się do umiejętności?"
>
> Odniesiesz się do tego?
Osiągnięciem edukacyjnym jest zmiana, postęp. Jeżeli dziecko we wrześniu na
plastyce umiało narysować ołówkiem "patyczaka", a dzięki pracy na lekcjach w
czerwcu potrafi narysować kwiatka na tle łąki i nieba, jeżeli dziecko we
wrześniu nie wiedziało co to jest ćwiwrćnuta, a dzięki pracy na lekcjach w
czerwcu umie na podstawie zapisu nutowego zagrać na cymbałkach (pardon,
dzwonkach) "wlazł kotek" to to jest zasadnicza zmiana w umiejętnościach i
znaczące osiągnięcie edukacyjne. Jeżeli zaś i we wrześniu i w czerwcu na
plastyce umie narysować tylko "patyczaka", a z domu przynosi artystyczne
prace, to znaczy że osiągnięcie edukacyjne jest żadne, a nadgorliwi rodzice
się starają jak mogą. W związku z tym nie widzę powodu, żeby preferować
przyniesione odrobione zadanie kosztem oceny rzeczywistych postępów dziecka.
Następne pytanie proszę.
>
>>> Jesteś bezbłędna?
>>
>> Nie. Za to o wiele lepiej się znam na wykonywanej pracy niż klientka,
>> która przychodzi i od progu stwierdza, "bo pani powinna...".
>
> Ale można się Ciebie zapytać "dlaczego...?"? Czy za takie pytanie też
> staje się klientem drugiej kategorii?
To zależy co następuje po "dlaczego" ;-)
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2010-09-15 16:52:15
Temat: Re: Zasady oceniania w szkole"Agnieszka" <a...@z...pl> napisał
> A dlaczego rodzic nie podpisał się pod tekstem?
Odłożył na później, zapomniał, wkład mu się wypisał, nie dosłyszał, że
trzeba podpisać, nie było go w domu. Powodów może być wiele.
> Nie żebym broniła szajbniętych nauczycielek, ale mam takie przeczucie, że
> nauczycielka wcześniej uprzedzała, że praca ma zostać podpisana.
Oczywiście, tylko jakie to ma znaczenie?
Jest mnóstwo sposobów na skontaktowanie się z rodzicem w sytuacji, gdy
nauczycielowi zależy na potwierdzeniu, że informacja dotarła do rodzica. To
w interesie nauczyciela leży, by się upewnić, czy rodzic wie to, co ma
wiedzieć. Stawianie ocen niedostatecznych jako wątpliwą stymulację ucznia,
by zmusił rodzica do podpisu jest zwyczajnym wygodnictwem nauczyciela i nie
ma nic wspólnego z oceną wiedzy czy postawy ucznia.
> Więc kto zawinił?
Że nie ma podpisu? W pewnym sensie rodzic, choć trudno to uznać za winę. A
ukarany został uczeń.
Ale nawet w sytuacji, gdy uczeń nie przekaże informacji rodzicowi, nie ma
prawa otrzymać oceny z *przedmiotu*.
> I żeby nie było: ja mam spaskudzone świadectwo maturalne przez absolutnie
> szajbniętego historyka.
Pacz pani, to dokładnie tak, jak ja, tylko, że przez historycę :)
> Ale po latach jestem dumna z tego, co zrobiłam,
A co zrobiłaś?
> nawet matka-nauczycielka, która prawie mnie wydziedziczyła jak zobaczyła
> to świadectwo, teraz przyznaje mi rację. Tylko, że ja od dzieciństwa
> byłam uczona jednego: matka nie będzie załatwiać za mnie spraw w szkole.
> Wyszło mi na zdrowie. I w szkole i później w życiu.
Zgadzam się i większość sporów/konfliktów/nieporozumień moje chłopaki
załatwiały same.
Ale są sprawy, których dzieci same nie załatwią, bo każda próba dyskusji
kończy się "siadaj, nie przeszkadzaj" ;-)
> "A może mama mi sama się wykłóci, mamo".
No weź, pogoniłabym na cztery wiatry :)
> Yhm, znam parę międzynarodowych korporacji, które mają się w najlepsze od
> lat. Z jedną nawet wygrałam w sądzie.
Czyli najwyraźniej łamała prawo.
> Etam. Jak do szkoły przyjdzie paru charakternych uczniów, a nie same
> wymoczki z nadopiekuńczymi mamusiami to i uczniom wyjdzie na dobre i
> szkole.
Jak wyżej - całkowicie się zgadzam, że są sprawy, które uczniowie powinni
załatawiać we własnym zakresie i ćwiczyć w ten sposób asertywność. Ale to
zależy od sytuacji, wieku ucznia, poziomu normalności nauczyciela i jego
chęci do kompromisu czy choćby zwykłej, partnerskiej rozmowy.
> Przypadek mojego fizyka z podstawówki, który po raz pierszy w
> swojej 40-letniej karierze przyznał uczennicy (hehe ;-)) rację i
> przeprosił ją przy całej klasie (dyrektor: naprawdę??) nie jest
> odosobniony ;-)
Brawa dla fizyka. Dla niektórych nauczycieli słowo "przepraszam" czy
ogólnie przyznanie się do winy/błędu, to prawie jak lot na Słońce ;-)
> Dostosowanie to nie zawsze bierne poddawanie się.
No fakt, czasem trzeba poddać się czynnie ;-)
> Ups. Konformizm to jest chyba ostatnie określenie, jakie można mi
> przypisać ;-)
Hmm, a inaczej Ci z oczu patrzy ;-)
Pozdrawiam
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |