| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2009-11-25 11:21:07
Temat: Re: Zazdrość.Użytkownik medea napisał:
> gazebo pisze:
>
>> niezla jestes, dawaj linki :))))) chce wpasc w dolek
>>
>
> Proszę bardzo, np.:
>
> http://www.kobieta.pl/uczucia-i-seks/psychologia/zob
acz/artykul/polacy-sa-szczesliwi/
>
> http://www.otopr.pl/pr/seks-po-piecdziesiatce-oczywi
scie,art,945.html
>
> Nie czytałam jeszcze,a le na pierwszy rzut oka widać, że idzie ku
> lepszemu. ;)
>
zyrbytnalem, juz o tym gdzies pisalem wiec nie bedzie to zapewne dla
ciebie nowina, ja mam adoptowana corke, tzn. my mamy :) jednak moim
zdaniem w dostepnym mi otoczeniu ludzie nie sa z tym tacy szczerzy i
otwarci, ufam, ze to sie zmienia i tez zauwazam pewne sprawy, tu musze
sie kapke cofnac, jakos tak moja cora miala szesc lat, odwiedzilem
znajoma jakos tak kilkaset kilometrow od mojego miejsca zamieszkania, a,
ze poznalismy sie juz po adopcji to nie miala pojecia o tejze adopcji,
poszedlem po kawe, sok i jakies piwo, jak wrocilem moja znajoma
tlumaczyla mojej corce, ze wiekszosc dzieci mysli, ze sa adoptowane, jak
powiedzialem, ze tak faktycznie jest to znajkoma przytkalo na moment,
rzecz w tym, ze moja corka byla dumna z tego powodu i czula sie
wyrozniona, niestety dorosli postrzegaja to w inny sposob a stereotypy
sa nie do ubicia, w szkole moja corka dowiedziala sie, ze te niegrzeczne
dzieci to sa z domu dziecka :) po prostu miodzio :)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2009-11-25 12:43:34
Temat: Re: Zazdrość.gazebo pisze:
> zyrbytnalem, juz o tym gdzies pisalem wiec nie bedzie to zapewne dla
> ciebie nowina, ja mam adoptowana corke, tzn. my mamy :)
Wiem, pamiętam o tym. :)
> jednak moim
> zdaniem w dostepnym mi otoczeniu ludzie nie sa z tym tacy szczerzy i
> otwarci, ufam, ze to sie zmienia i tez zauwazam pewne sprawy, tu musze
> sie kapke cofnac, jakos tak moja cora miala szesc lat, odwiedzilem
> znajoma jakos tak kilkaset kilometrow od mojego miejsca zamieszkania, a,
> ze poznalismy sie juz po adopcji to nie miala pojecia o tejze adopcji,
> poszedlem po kawe, sok i jakies piwo, jak wrocilem moja znajoma
> tlumaczyla mojej corce, ze wiekszosc dzieci mysli, ze sa adoptowane, jak
> powiedzialem, ze tak faktycznie jest to znajkoma przytkalo na moment,
> rzecz w tym, ze moja corka byla dumna z tego powodu i czula sie
> wyrozniona, niestety dorosli postrzegaja to w inny sposob a stereotypy
> sa nie do ubicia, w szkole moja corka dowiedziala sie, ze te niegrzeczne
> dzieci to sa z domu dziecka :) po prostu miodzio :)))
Nie za bardzo wiem, do czego pijesz, bo chyba w tym linku nie było nic o
adopcji (??), niemniej jednak Cię rozumiem. Mój kuzyn z żoną też
adoptowali dziecko, przed którym nie ukrywali tego faktu. Mają z nim
doskonały kontakt, chłopak się świetnie rozwija (ma już 17 lat). Odkąd
pamiętam, wszyscy postronni byli zdziwieni i czuli się skrępowani
faktem, że chłopak otwarcie mówi o swoim pochodzeniu (tzn. o tym, że
jest adoptowany) i nie widzi w tym nic wstydliwego.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |