« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-10-08 19:52:28
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcieNietrudno mi to sobie wyobrazić. :-) Twórcza osobowość + bogate słownictwo
:-)
Problem w tym, że przyjechał z książką w zębach, padł na kolana, błagał o
szansę ze łzami w oczach, obiecał dla mnie zrobić wszystko, a nawet poprawę.
Po drodze był też samobójczy szantaż emocjonalny. Planowałam się nie
złamać, ale mój synek zapytał, czy się już nigdy z nim nie zobaczy i to był
ten cios. (Mój syn to moja pięta Achillesowa, bo miał poważne problemy ze
zdrowiem, ciągłe szpitale i związany z tym rozpad mojego małżeństwa. )
Ponieważ ojciec mojego syna w ogóle nie uczestniczy w jego wychowaniu (jak
przystało na mensjanina ;-)), mój Zazdrosny Naukowiec był jedynym
przyjacielem mojego pięciolatka, czymś podobnym do ojca. W związku z tym, na
wieść o moim rozstaniu z Panem Naukowcem syn mi się popłakał. Wyjaśniłam
mu, że Pan N. mi skłamał, a my kłamstwa przecież nie tolerujemy. Na to moje
zapłakane dziecko zaproponowało, żebym jeszcze raz dała mu szansę. No i się
złamałam. Ustaliłam z synem, że kłamstwo to bardzo zła rzecz i że wpuszczamy
Pana N do domu pod warunkiem, że już nigdy nie powie nieprawdy.
Panu N. powiedziałam, że wpuszczam go do domu jako maskotkę dla mojego syna,
a na mój szacunek musi zasłużyć. I że robię to wyłącznie pod warunkiem, że
jednak pójdzie na terapię, bo nie wierzę w samoistne nawrócenie. (Oczywiście
pierwotny był też wymóg, że jeśli jeszcze raz go złapię na kłamstwie, to
kończymy. Ale wiem, że jeśli ktoś już się nauczył kłamać, to raczej sam z
siebie nie przestanie, to jest jak nałóg.)
Ale czy terapia pomoże? Popapranie jest złożone: zazdrość+kłamstwa
(=tchórzostwo)+baby. (Po drodze wyjaśnił mi, że kłamie, bo w dzieciństwie
bywał bity, a skądinąd wiem, że niezależnie od tego relacje rodzinne miał
baaaardzo "obciążone" i ze strony matki, i ojca.)
No więc tym razem mam prośbę: dokąd na terapię przy tych uroczych
parametrach? Jesteśmy z Warszawy. ...i ile to kosztuje? ... i na ile będzie
skuteczne?
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
EM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-10-08 21:41:00
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
Monika napisała:
>
> Problem w tym, że przyjechał z książką w zębach, padł na kolana, błagał o
> szansę ze łzami w oczach, obiecał dla mnie zrobić wszystko, a nawet poprawę.
Co było pewne.
> Po drodze był też samobójczy szantaż emocjonalny. Planowałam się nie
> złamać, ale mój synek zapytał, czy się już nigdy z nim nie zobaczy i to był
> ten cios.
Jak wyżej.
> No i się złamałam.
Jak wyżej.
> Panu N. powiedziałam, że wpuszczam go do domu jako maskotkę dla mojego syna,
> a na mój szacunek musi zasłużyć. I że robię to wyłącznie pod warunkiem, że
> jednak pójdzie na terapię
Nie pójdzie.
Chciałam odpisać po pierwszym dzisiejszym liście,tym z 19:14,ale
kazałam
sobie zaczekać do jutra.
Ach,te moje przeczucia...
Obym się myliła :)
Powodzenia.Serdecznie pozdrawiam.
Hanka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2006-10-08 22:12:25
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
>> Panu N. powiedziałam, że wpuszczam go do domu jako maskotkę dla mojego
syna,
>> a na mój szacunek musi zasłużyć. I że robię to wyłącznie pod warunkiem,
że
>> jednak pójdzie na terapię
>Nie pójdzie.
Powiedział, że pójdzie. Może ustalę konkrety? Miejsce, czas, itp? Wtedy
będzie się musiał definitywnie określić i wywiązać, jeśli rzeczywiście wie,
co mówi.
A jeśli zacznie się wić i uciekać, to skończę ten związek.
Jakoś tak powątpiewam w wymianę czterdziestoletniej osobowości na lepszy
model, ale może jednak jakaś terapia zdziała cuda? Warto zrobić, co się
da... przy zachowaniu resztek instynktu samozachowawczego.
>Chciałam odpisać po pierwszym dzisiejszym liście,tym z 19:14,ale
>kazałam
>sobie zaczekać do jutra.
>Ach,te moje przeczucia...
[...]
Dojrzałam do zerwania. Zmieniłam zdanie ze względu na syna. Co jest błędem,
bo On to zauważył i będzie teraz pogrywał emocjami dziecka... Z czego zdałam
sobie sprawę dopiero po zadeklarowaniu się wobec dziecka, że dam tę ostatnią
szansę... :-(
Nie byłam przygotowana na tak emocjonalną reakcję mojego syna. Pewnie to
zupełnie normalne, ale ponieważ od czasu kiedy skończył kilka miesięcy
wychowywałam go sama, przejawy przywiązania chłopca do ojcopodobnego faceta
są dla mnie czymś nowym, a kontakt syna z facetem, który okazuje mu ciepło,
bawi się z nim i uczy go nowych rzeczy - jest dla mnie cenny.
...I tu mamy to obiecujące pole do manipulacji moją osobą... ;-)
EM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2006-10-08 22:54:45
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
Monika napisała :
> Dojrzałam do zerwania. Zmieniłam zdanie ze względu na syna. Co jest błędem,
> bo On to zauważył i będzie teraz pogrywał emocjami dziecka... Z czego zdałam
> sobie sprawę dopiero po zadeklarowaniu się wobec dziecka, że dam tę ostatnią
> szansę... :-(
> Nie byłam przygotowana na tak emocjonalną reakcję mojego syna. Pewnie to
> zupełnie normalne, ale ponieważ od czasu kiedy skończył kilka miesięcy
> wychowywałam go sama, przejawy przywiązania chłopca do ojcopodobnego faceta
> są dla mnie czymś nowym, a kontakt syna z facetem, który okazuje mu ciepło,
> bawi się z nim i uczy go nowych rzeczy - jest dla mnie cenny.
> ...I tu mamy to obiecujące pole do manipulacji moją osobą... ;-)
Och kurczę,że też musieli te kobiety tak skonstruować...
Doświadczyłam różnych sytuacji,ale dziecko i jego dobro było
zawsze na pierwszym miejscu,no i proszę,inne mamuśki mają
tak samo ;-)
Jeśli dasz radę-próbuj.To nie jest łatwe,gdyż -jak sama zauważasz
-
pojawia się świadomość" możliwości manipulacyjnych",że tak
powiem.
Są ludzie,dla których takie gierki to norma.Być może fatalne
doświadczenia
wyniesione przez Twojego Mężczyznę z domu rodzinnego i z innych
związków przekształcają się właśnie w jakieś dziwaczne figury
psychologiczne,utrudniając spokojne funkcjonowanie Jemu i całemu
otoczeniu( teraz przede wszystkim Tobie).
Nie znam rejonów warszawskich,więc nie podpowiem,z kim się
najlepiej gada terapeutycznie w takich sprawach.
Klamka zapadła-zobaczmy więc,co warte są obietnice i przyrzeczenia
kochającego ( ? ) Mężczyzny.
Ja nadal życzę powodzenia i serdecznie pozdrawiam.
Hanka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2006-10-09 03:45:52
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcieMonika; <egbt97$i93$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> >> Panu N. powiedziałam, że wpuszczam go do domu jako maskotkę dla mojego
> syna,
> >> a na mój szacunek musi zasłużyć. I że robię to wyłącznie pod warunkiem,
> że
> >> jednak pójdzie na terapię
>
> >Nie pójdzie.
>
> Powiedział, że pójdzie. Może ustalę konkrety? Miejsce, czas, itp? Wtedy
> będzie się musiał definitywnie określić i wywiązać, jeśli rzeczywiście wie,
> co mówi.
> A jeśli zacznie się wić i uciekać, to skończę ten związek.
Tak wracając do Twojego tłumaczenia źródeł jego zazdrości - nie sądzę,
żeby wynikała z jego własnego sposobu bycia, raczej ze źródeł o których
pisałem wcześniej. Ale jeżeli już przekładać to na prosty model
psychologiczny, po Twojemu, to jest raczej zaborczość - zazdrość faceta
siedzącego na złotym nocniku o złote nocniki innych - łatwiej mu będzie
zrezygnować z zazdrości o innych, niż samemu się pozbyć własnych
[kobiety] zachowań.
Co do terapii - też nie sądzę - to może być trwałe zaburzenie osobowości
[po tym co napisałaś wczoraj], i na pewno trudno będzie Ci wygrać ze
wsparciem, które on będzie otrzymywał od otoczenia. Znam przynajmniej
jeden przypadek zazdrośnika ze środowiska
psychiatryczno-psychologicznego, który nie dał się w ciągu ponad roku, i
przy wiedzy partnerki i jego własnej, zmienić - ciężka sprawa.
> Jakoś tak powątpiewam w wymianę czterdziestoletniej osobowości na lepszy
> model, ale może jednak jakaś terapia zdziała cuda? Warto zrobić, co się
> da... przy zachowaniu resztek instynktu samozachowawczego.
Może warto - wyjątek potwierdza regułę. ;)
Flyer
--
gg: 9708346
http://flyer.uczucia.com.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2006-10-09 19:38:08
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
"Monika" <m...@n...pl> wrote in message
news:eg6vee$5e5$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Męczy mnie ta sytuacja, bo tracimy czas i energię na kłótnie, tym
> bardziej,
> że on uzurpuje sobie prawo do rzeczy, których mnie chciałby odmówić. Nasze
> rozmowy i wyjaśnienia, co czujemy w danym momencie to tylko leczenie
> objawowe: załatwiają jeden problem, ale zawsze pojawia się kolejny.
Jestes skonczona idiotka, skoro jeszcze sie zastanawiasz nad tym zwiazkiem.
No ale jestes kobieta, wiec w sumie nie mozna sie dziwic - wy lubicie
dostawac mentalny wpierdol, czesto tez fizyczny
--
Bluzgacz
GG:5015
pierdolic sygnature
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2006-10-09 19:42:08
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
"Monika" <m...@n...pl> wrote in message
news:egbbmq$ldu$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Zdecydowałam się jednak skończyć ten związek.
ufff, czyli nie jestes taka idiotka.......
> bardzo podejrzane, że Naukowiec w swoim życiu napotykał wyłącznie
> niewierne
> [uwaga: eufemizm!!!], wyrachowane harpie... ;-) Ale czegóż to nie chce
> zauważyć zakochana kobieta!)
Nie zakochana tylko glupia.
Zakochanie to jedno a zdrowy rozsadek powinien czlowiekowi towarzyszyc
zawsze, zwlaszcza jak sie ma te okolo 30 lat, w koncu nie jest sie w tym
wieku w podstawowce i doswiadczenie zyciowe powinno czegos kurwa uczyc, no
nie? Przemysl to jak bedziesz wpierdalac sie w kolejna relacje i obiecaj mi,
ze teraz juz ZAWSZE bedziesz bacznym obserwatorem. Mniej mow a wiecej
sluchaj - predzej Ty dowiedz sie czegos od drugiej strony niz odwrotnie.
> Przygnębiające jest to to, że znajdzie się kolejna kobieta, która mu
> będzie
> wierzyć, że te dotychczasowe go wykorzystywały i w ogóle to złe kobiety
> były. :-( ... I w ten sposób, na czyjejś naiwności można sobie nawet
> latami
> jechać...
Chuj z nimi.
Jedziesz dalej.
--
Bluzgacz
GG:5015
pierdolic sygnature
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2006-10-09 19:43:22
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> wrote in message
news:egbi17$l8v$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Naukowcy są z reguły bardziej fałszywi, niż robol - emocje te same, ale
> środowisko inne i można stracić o wiele lepiej - wyobraź sobie Naukowca,
> który mówi z rana "zjebałem wczoraj tę kurwę w dupę".
Hehehe! Wyobraz sobie, ze nie dosyc tego iz mowi to naukowiec, to jest on
jeszcze kobieta.......
Ja sobie to wyobrazam i to bardzo dobrze a Ty?
--
Bluzgacz
GG:5015
pierdolic sygnature
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2006-10-09 19:52:46
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
"Monika" <m...@n...pl> wrote in message
news:egbl2p$srl$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Problem w tym, że przyjechał z książką w zębach, padł na kolana, błagał o
> szansę ze łzami w oczach, obiecał dla mnie zrobić wszystko, a nawet
> poprawę.
> Po drodze był też samobójczy szantaż emocjonalny.
Czyli do tego wszystkiego co napisalas dochodzi kolejna jego cecha: jest
pizda i gnida.
Planowałam się nie
> złamać, ale mój synek zapytał, czy się już nigdy z nim nie zobaczy i to
> był
> ten cios. (Mój syn to moja pięta Achillesowa, bo miał poważne problemy ze
> zdrowiem, ciągłe szpitale i związany z tym rozpad mojego małżeństwa. )
Tylko sie nie poddawaj.
Niestety to trudna decyzja ale musisz ja podjac i nawet nie probuj tego
zmienic.
Pomysl: jezeli znowu ten zwiazek bedzie sie ciagnal to w koncu odpierdolisz
od tego, wszystko bedzie sie walic, staniesz sie nerwowa, nieprzyjemna,
stlumiona - chcesz zeby Twoj dzieciak mial taka mame? Czy chcesz cieszyc sie
zyciem i pokazywac mu jego uroki? To co dzieciak widzi zapamietuje na cale
zycie, nie pozwol zatem, zeby kojarzylo mu sie z tym co moze
widziec/slyszec/czuc kiedy Ty wrocisz do tego debila.
> Ponieważ ojciec mojego syna w ogóle nie uczestniczy w jego wychowaniu (jak
> przystało na mensjanina ;-)), mój Zazdrosny Naukowiec był jedynym
> przyjacielem mojego pięciolatka, czymś podobnym do ojca. W związku z tym,
> na
> wieść o moim rozstaniu z Panem Naukowcem syn mi się popłakał. Wyjaśniłam
> mu, że Pan N. mi skłamał, a my kłamstwa przecież nie tolerujemy. Na to
> moje
> zapłakane dziecko zaproponowało, żebym jeszcze raz dała mu szansę. No i
> się
> złamałam. Ustaliłam z synem, że kłamstwo to bardzo zła rzecz i że
> wpuszczamy
> Pana N do domu pod warunkiem, że już nigdy nie powie nieprawdy.
O kurwa, no to zapomnij o wszystkim
Za tydzien, najpozniej za miesiac bedzie TO SAMO, no ale jestes glupia w
chuj to bedziesz cierpiec.
> jednak pójdzie na terapię, bo nie wierzę w samoistne nawrócenie.
> (Oczywiście
> pierwotny był też wymóg, że jeśli jeszcze raz go złapię na kłamstwie, to
> kończymy. Ale wiem, że jeśli ktoś już się nauczył kłamać, to raczej sam z
> siebie nie przestanie, to jest jak nałóg.)
No i reprezentujesz w tym przypadku zachowanie wszystkich kobiet - jestescie
wszystkie popierdolone i dajecie sie traktowac jak szmaty.
Dlaczego? BO JESTESCIE SZMATAMI i przez takie zachowania zawsze nimi
bedziecie, wiesz ze facet zrobi Cie w chuja a nadal z nim jestes, malo
tego - pozwolilas na to zeby wrocil, no to teraz placz i skowyj - jak
jeszcze raz tu napiszesz o swoim cierpieniu to Cie kurwa zmieszam z
blotem.......
Kurwa, kobiety to zenada
> Ale czy terapia pomoże? Popapranie jest złożone: zazdrość+kłamstwa
> (=tchórzostwo)+baby. (Po drodze wyjaśnił mi, że kłamie, bo w dzieciństwie
> bywał bity, a skądinąd wiem, że niezależnie od tego relacje rodzinne miał
> baaaardzo "obciążone" i ze strony matki, i ojca.)
Buehuehuehue!
Jak Cie zdradzi to powie ze w dziecinstwie byl molestowany przez wiele
osob - Ty kretynko!
Lykasz kazde jego zalosne proby powrotu jak dzieciak.
> No więc tym razem mam prośbę: dokąd na terapię przy tych uroczych
> parametrach? Jesteśmy z Warszawy. ...i ile to kosztuje? ... i na ile
> będzie
> skuteczne?
Nie bedzie skuteczne, bedzie pot, krew i lzy - zobaczysz.
Ale jest jedno pocieszenie dla Nas jako czytelnikow: SAMA JESTES TEMU WINNA
i jezeli tego nie przerwiesz ucierpi tez na tym Twoj dzieciak, kiedys Ci
zapewnie za to "podziekuje", za to ze spierdolilas mu dziecinstwo.
--
Bluzgacz
GG:5015
pierdolic sygnature
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2006-10-09 19:55:05
Temat: Re: Zazdrość - pomóżcie
"Monika" <m...@n...pl> wrote in message
news:egbt97$i93$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Powiedział, że pójdzie. Może ustalę konkrety? Miejsce, czas, itp? Wtedy
> będzie się musiał definitywnie określić i wywiązać, jeśli rzeczywiście
> wie,
> co mówi.
> A jeśli zacznie się wić i uciekać, to skończę ten związek.
Jestes niedojrzala debilka, niezdolna do powaznego zwiazku, skoro pytasz o
takie bzdury lub masz watpliwosci w tak prostych do rozwiazania sprawach.
Z tego co napisalas mozna jedynie na sile stwierdzic iz Twoja jedyna
zdolnosc do zwiazku to "chodzenie" - takie jak na korytarzu w pierwszych
klasach podstawowki.
--
Bluzgacz
GG:5015
pierdolic sygnature
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |