| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-11-22 21:53:29
Temat: ZimaW piątek wichura wyrwała z mojej ręki rękę mojej córeczki. Wiatr uniósł ją
do góry ( niewysoko na szczęście), potem upadła i zatrzymała się okrakiem na
drzewie. Siedziałyśmy objęte przy tym drzewie i pierwszy raz w życiu
śmiertelnie się bałam, że tam zamarzniemy, zginiemy. Mała płakała i nie
chciała za nic puścić drzewa. Komórka nie miała zasięgu a na całym
blokowisku ani żywego ducha.
Piszę Wam o tym bo uświadomiłam sobie jak wiele miałam szczęścia i jak ważna
jest rodzina.
Ania przez week- end leczyła się ze strachu, którego doznała - za nic nie
chciała iść sama nawet do łazienki (bo ten wiatr nas porwie i zginiemy...jak
mówiła) ale w końcu poszliśmy na spacer i wszystko ok.
Nie wiem jak dotarły do domu inne dzieci? Nie wiem jak nauczyciele mogli
dopuścić aby co poniektóre wychodziły samiutkie w taką straszną zawieruchę?
Wielu rzeczy nie rozumiem.
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-11-23 06:14:31
Temat: Re: Zima
Nie wiem jak nauczyciele mogli
> dopuścić aby co poniektóre wychodziły samiutkie w taką straszną
zawieruchę?
> Wielu rzeczy nie rozumiem.
> Kaśka
Nauczyciele chyba nie mają prawa zatrzymać dzieci w szkole. W kązdym razie
trudno mi to sobie wyobrazic. Przeciez nie każdy rodzic moze odebrac dziecko
ze szkoły. Nie zawsze da się powiadomic opiekunow etc.
Chyba jestemm rzeczywiście jestem pozbawiona wyobraźni...
O.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-11-23 07:16:37
Temat: Re: Zima
Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
news:cnujm4$ql4$1@opat.biskupin.wroc.pl...
>
> Nie wiem jak nauczyciele mogli
> > dopuścić aby co poniektóre wychodziły samiutkie w taką straszną
> zawieruchę?
> > Wielu rzeczy nie rozumiem.
> > Kaśka
>
> Nauczyciele chyba nie mają prawa zatrzymać dzieci w szkole.
Zgodnie z prawe nie mają- ale jest chyba coś takiego jak zdrowy rozsądek....
Normalnie, po ludzku myśląc co mogło się stać- to włos się jezy na głowie.
To na pewno nie była zwykła sytuacja- deszczyk i wiaterek. To była kompletna
anomalia i wymagała specjalnego działania.
W końcu nie każdy rodzic może przyjść (ja spóźniłam się 40 minut bo warunki
drogowe były koszmarne)- tyle, że moja córka zadzwoniła na komórkę (ma ze
sobą kartę do automatu) pytając co ma robić i kazałam jej bezwzględnie
zostać w szkole....
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-11-23 09:33:24
Temat: Re: ZimaOn Tue, 23 Nov 2004 08:16:37 +0100 I had a dream that Kaszycha
<k...@n...pl> wrote:
> Zgodnie z prawe nie mają- ale jest chyba coś takiego jak zdrowy rozsądek....
Zauważ, że zdrowy rozsądek jest dokładnym przeciwieństwem prawa.
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-11-23 10:24:25
Temat: Re: ZimaOn 2004-11-23 10:33:24 +0100, Grzegorz Janoszka
<G...@S...pro.onet.pl> said:
> On Tue, 23 Nov 2004 08:16:37 +0100 I had a dream that Kaszycha
> <k...@n...pl> wrote:
>> Zgodnie z prawe nie mają- ale jest chyba coś takiego jak zdrowy rozsądek....
>
> Zauważ, że zdrowy rozsądek jest dokładnym przeciwieństwem prawa.
I niestety, gdyby wredny rodzic się czepił, to nauczyciel nie byłby sądząny
według zdrowego rozsądku, tylko według prawa.
Pozdrawiam,
Nela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2004-11-23 12:30:47
Temat: Re: ZimaKaszycha wrote:
>> Nauczyciele chyba nie mają prawa zatrzymać dzieci w szkole.
>
> Zgodnie z prawe nie mają- ale jest chyba coś takiego jak zdrowy
> rozsądek.... Normalnie, po ludzku myśląc co mogło się stać- to włos się
> jezy na głowie.
Wiesz, zdrowy rozsądek nie jest tylko domeną nauczycieli, rodzice też
powinni wiedzieć, co dzieje się na dworze, ostatecznie zazwyczaj szkoły
posiadają telefony i zawsze można zadzwonić, żeby zatrzymano dziecko w
świetlicy, zanim ktoś po nie dotrze. U mnie w piątek był istny cyrkTIRy
zablokowały miasteczko pierwszy raz w historii pokonanie wzniesienia
okazało się ponad ich siły. Policja usiłowała jakoś zaradzić, ale nawet to
nie powstrzymało właśnie rodziców wyjeżdzających z pociechami ze szkoły w
wyprzedzaniu się w korku - jak dla mnie - szczyt głupoty.
To na pewno nie była zwykła sytuacja- deszczyk i wiaterek.
> To była kompletna anomalia i wymagała specjalnego działania.
> W końcu nie każdy rodzic może przyjść (ja spóźniłam się 40 minut bo
> warunki drogowe były koszmarne)
Ja się nie spóżniłam tylko dlatego, że dostałam wiadomość, co się dzieje i
wybrałam niezawodne w tej sytuacji własne nogi. Ale idąc przez las miałam
niezłego pietra i słuchałam, czy coś nie trzeszczy.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2004-11-23 15:11:31
Temat: Re: Zima
Użytkownik "Nela Młynarska" <n...@W...security.pl> napisał w wiadomości
news:cnv33a$b4f$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Zauważ, że zdrowy rozsądek jest dokładnym przeciwieństwem prawa.
>
> I niestety, gdyby wredny rodzic się czepił, to nauczyciel nie byłby
sądząny
> według zdrowego rozsądku, tylko według prawa.
Pozostaje mieć nadzieję w Sądzie Ostatetcznym :)
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2004-11-23 19:07:51
Temat: Re: Zima
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cnvahn$50h$1@localhost.localdomain...
> Kaszycha wrote:
>
> >> Nauczyciele chyba nie mają prawa zatrzymać dzieci w szkole.
> >
> > Zgodnie z prawe nie mają- ale jest chyba coś takiego jak zdrowy
> > rozsądek.... Normalnie, po ludzku myśląc co mogło się stać- to włos się
> > jezy na głowie.
>
> Wiesz, zdrowy rozsądek nie jest tylko domeną nauczycieli, rodzice też
> powinni wiedzieć, co dzieje się na dworze, ostatecznie zazwyczaj szkoły
> posiadają telefony i zawsze można zadzwonić, żeby zatrzymano dziecko w
> świetlicy, zanim ktoś po nie dotrze.
Zgadza się jak najbardziej i jestem pewna, że niektórzy coś takiego zrobili,
jednak zdarza się (vide mój własny mąż przebywajacy na zamkniętej
pozbawionej okien sali konferencyjnej) że ktos nie ma pojęcia co się dzieje
na zewnątrz...
U mnie komórka nie miała zasięgu a nie pamiętam aby kiedykolwiek tak się
wcześniej działo i co zrobić w tym wypadku? Miałaś szczęście, że byłas
blisko- ja miałam jakies 10 km do pokonania- nie ma szans na własnych
nogach...
Pozdrawiam
Kasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2004-11-25 10:29:52
Temat: Re: ZimaKaszycha wrote:
> U mnie komórka nie miała zasięgu a nie pamiętam aby kiedykolwiek tak się
> wcześniej działo i co zrobić w tym wypadku?
Spróbować stacjonarnym;-)
Wiem, że to, co działo się w piątek to był ewenement, dlatego rozumiem
zaskoczenie. Dobrze, że Twoja córka wykazała się przytomnością umysłu i
zadzwoniła po wskazówki, a nie wyszła na tą zawieruchę.
Miałaś szczęście, że byłas
> blisko- ja miałam jakies 10 km do pokonania- nie ma szans na własnych
> nogach...
Nie zaprzeczam, że miałam szczęście.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |