« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2010-02-05 21:43:04
Temat: Re: ZłamasyXL pisze:
> Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:12:25 +0100, Ender napisał(a):
>
>> Czasem bywają wśród nas, choć nie rzucają się w oczy.
>> Z czasem tracą wszystko.
>> Będąc młodym inżynierem trafiłem kiedyś do prężnej i dynamicznej firmy.
>> Bardzo młodej i atrakcyjnej.
>> Wszystko było nowe, świeże i piękne, a ja oddałem się jej cały.
>> Calusieńki bez reszty.
>> Trzeba było zostać dłużej - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>> Trzeba było pracować w weekendy - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>> Oczywiście dla idei, dla niej, dla firmy.
>> Kto by tam się dopominał o jakieś premie czy nadgodziny.
>> Firma mnie kochała, a ja kochałem ją.
>> Aż razu pewnego spóźniłem się do pracy ok. 1,5h na jakieś tam spotkanie.
>> Raz jeden po ponad roku.
>> Po setkach darmowych nadgodzin.
>> Głupie spotkanie, nawet niespecjalnie ważne.
>> I wtedy firma pokazała swoje prawdziwe oblicze.
>> Ułamek procenta przeważył nad całością i dostałem naganę z wpisem do akt.
>> Wyczyściłem swój komputer co do pliku, bardzo starannie.
>> Spakowałem swoje rzeczy co do ołówka i poszedłem do swojego managera.
>> Spokojnie powiedziałem jemu, że zawsze mógł na mnie liczyć.
>> I liczył o każdej porze dnia i nocy - w piątek światek i niedziele.
>> I jeśli te 1,5 godziny są dla niego ważniejsze, to niech wsadzi je sobie
>> w dupę, łącznie z tą pracą, wypowiedzeniem i świadectwem pracy - którego
>> nigdy nie odebrałem.
>> I nigdy już więcej nie byłem zatrudniony o umowę o pracę,
>> a w następnym roku zarobiłem ponad 2 razy tyle co w tej ukochanej firmie
>> i bez takiego wysiłku.
>> Oddział, w którym pracowałem został rozwiązany po 2 latach.
>> Jak ktoś jest złamasem, to może liczyć wyłącznie na frajerów
>> i modlić się lepiej, żeby nigdy nie przejrzeli na oczy ;-)
>> ENder
>
> Bardzo mi się podoba ta historia. Też coś w tym stylu przeżyłam. Od tamtej
> pory nigdy nie pracowałam na umowę o pracę, a zarabiam więcej ;PPP
> :-)
Świecisz światłem odbitym, a to różnica. Jako nauczycielka zostawiona z
dwójką dzieci przez niewiernego męża, osiągnęłabyś być może dużo, ale
byłoby to okupione ciężką pracą. Znając nauczycielskie pensje może by
dało radę w rok podwoić dochody. Smutna prawda.
Jeszcze bardziej smutna, że mając dzieci byłabyś ograniczona i finansowo
i czasowo.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2010-02-05 22:17:35
Temat: Re: ZłamasyDnia Fri, 05 Feb 2010 22:43:04 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:12:25 +0100, Ender napisał(a):
>>
>>> Czasem bywają wśród nas, choć nie rzucają się w oczy.
>>> Z czasem tracą wszystko.
>>> Będąc młodym inżynierem trafiłem kiedyś do prężnej i dynamicznej firmy.
>>> Bardzo młodej i atrakcyjnej.
>>> Wszystko było nowe, świeże i piękne, a ja oddałem się jej cały.
>>> Calusieńki bez reszty.
>>> Trzeba było zostać dłużej - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>> Trzeba było pracować w weekendy - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>> Oczywiście dla idei, dla niej, dla firmy.
>>> Kto by tam się dopominał o jakieś premie czy nadgodziny.
>>> Firma mnie kochała, a ja kochałem ją.
>>> Aż razu pewnego spóźniłem się do pracy ok. 1,5h na jakieś tam spotkanie.
>>> Raz jeden po ponad roku.
>>> Po setkach darmowych nadgodzin.
>>> Głupie spotkanie, nawet niespecjalnie ważne.
>>> I wtedy firma pokazała swoje prawdziwe oblicze.
>>> Ułamek procenta przeważył nad całością i dostałem naganę z wpisem do akt.
>>> Wyczyściłem swój komputer co do pliku, bardzo starannie.
>>> Spakowałem swoje rzeczy co do ołówka i poszedłem do swojego managera.
>>> Spokojnie powiedziałem jemu, że zawsze mógł na mnie liczyć.
>>> I liczył o każdej porze dnia i nocy - w piątek światek i niedziele.
>>> I jeśli te 1,5 godziny są dla niego ważniejsze, to niech wsadzi je sobie
>>> w dupę, łącznie z tą pracą, wypowiedzeniem i świadectwem pracy - którego
>>> nigdy nie odebrałem.
>>> I nigdy już więcej nie byłem zatrudniony o umowę o pracę,
>>> a w następnym roku zarobiłem ponad 2 razy tyle co w tej ukochanej firmie
>>> i bez takiego wysiłku.
>>> Oddział, w którym pracowałem został rozwiązany po 2 latach.
>>> Jak ktoś jest złamasem, to może liczyć wyłącznie na frajerów
>>> i modlić się lepiej, żeby nigdy nie przejrzeli na oczy ;-)
>>> ENder
>>
>> Bardzo mi się podoba ta historia. Też coś w tym stylu przeżyłam. Od tamtej
>> pory nigdy nie pracowałam na umowę o pracę, a zarabiam więcej ;PPP
>> :-)
>
> Świecisz światłem odbitym, a to różnica.
Nie, to Ty tak twierdzisz: produkuję "światło" razem z MŚK i w każdej
chwili mogę przejąć stery, gdyby on nie mógł - jak już zresztą bywało.
> Jako nauczycielka zostawiona z
> dwójką dzieci przez niewiernego męża, osiągnęłabyś być może dużo, ale
> byłoby to okupione ciężką pracą. Znając nauczycielskie pensje może by
> dało radę w rok podwoić dochody. Smutna prawda.
> Jeszcze bardziej smutna, że mając dzieci byłabyś ograniczona i finansowo
> i czasowo.
Zostawionabyś, byłabyś, osiągnęłabyś...
Fakty, Paulina, fakty :-)
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2010-02-05 22:30:08
Temat: Re: ZłamasyXL pisze:
> Dnia Fri, 05 Feb 2010 22:43:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:12:25 +0100, Ender napisał(a):
>>>
>>>> Czasem bywają wśród nas, choć nie rzucają się w oczy.
>>>> Z czasem tracą wszystko.
>>>> Będąc młodym inżynierem trafiłem kiedyś do prężnej i dynamicznej firmy.
>>>> Bardzo młodej i atrakcyjnej.
>>>> Wszystko było nowe, świeże i piękne, a ja oddałem się jej cały.
>>>> Calusieńki bez reszty.
>>>> Trzeba było zostać dłużej - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>> Trzeba było pracować w weekendy - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>> Oczywiście dla idei, dla niej, dla firmy.
>>>> Kto by tam się dopominał o jakieś premie czy nadgodziny.
>>>> Firma mnie kochała, a ja kochałem ją.
>>>> Aż razu pewnego spóźniłem się do pracy ok. 1,5h na jakieś tam spotkanie.
>>>> Raz jeden po ponad roku.
>>>> Po setkach darmowych nadgodzin.
>>>> Głupie spotkanie, nawet niespecjalnie ważne.
>>>> I wtedy firma pokazała swoje prawdziwe oblicze.
>>>> Ułamek procenta przeważył nad całością i dostałem naganę z wpisem do akt.
>>>> Wyczyściłem swój komputer co do pliku, bardzo starannie.
>>>> Spakowałem swoje rzeczy co do ołówka i poszedłem do swojego managera.
>>>> Spokojnie powiedziałem jemu, że zawsze mógł na mnie liczyć.
>>>> I liczył o każdej porze dnia i nocy - w piątek światek i niedziele.
>>>> I jeśli te 1,5 godziny są dla niego ważniejsze, to niech wsadzi je sobie
>>>> w dupę, łącznie z tą pracą, wypowiedzeniem i świadectwem pracy - którego
>>>> nigdy nie odebrałem.
>>>> I nigdy już więcej nie byłem zatrudniony o umowę o pracę,
>>>> a w następnym roku zarobiłem ponad 2 razy tyle co w tej ukochanej firmie
>>>> i bez takiego wysiłku.
>>>> Oddział, w którym pracowałem został rozwiązany po 2 latach.
>>>> Jak ktoś jest złamasem, to może liczyć wyłącznie na frajerów
>>>> i modlić się lepiej, żeby nigdy nie przejrzeli na oczy ;-)
>>>> ENder
>>> Bardzo mi się podoba ta historia. Też coś w tym stylu przeżyłam. Od tamtej
>>> pory nigdy nie pracowałam na umowę o pracę, a zarabiam więcej ;PPP
>>> :-)
>> Świecisz światłem odbitym, a to różnica.
>
> Nie, to Ty tak twierdzisz: produkuję "światło" razem z MŚK i w każdej
> chwili mogę przejąć stery, gdyby on nie mógł - jak już zresztą bywało.
Mówimy o sytuacji bez MŚK. Kim byś teraz była?
>> Jako nauczycielka zostawiona z
>> dwójką dzieci przez niewiernego męża, osiągnęłabyś być może dużo, ale
>> byłoby to okupione ciężką pracą. Znając nauczycielskie pensje może by
>> dało radę w rok podwoić dochody. Smutna prawda.
>> Jeszcze bardziej smutna, że mając dzieci byłabyś ograniczona i finansowo
>> i czasowo.
>
> Zostawionabyś, byłabyś, osiągnęłabyś...
> Fakty, Paulina, fakty :-)
Fakty są takie, że w swoim zawodzie masz egzystencjonalną nędzę
finansową. Dodatkowo ten zawód nie daje Ci satysfakcji moralnej,
intelektualnej, jakiejkolwiek innej, bo sama o tym piszesz.
Kim byś była bez MŚK?
Dałabyś radę?
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2010-02-05 22:39:16
Temat: Re: ZłamasyDnia Fri, 05 Feb 2010 23:30:08 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 22:43:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:12:25 +0100, Ender napisał(a):
>>>>
>>>>> Czasem bywają wśród nas, choć nie rzucają się w oczy.
>>>>> Z czasem tracą wszystko.
>>>>> Będąc młodym inżynierem trafiłem kiedyś do prężnej i dynamicznej firmy.
>>>>> Bardzo młodej i atrakcyjnej.
>>>>> Wszystko było nowe, świeże i piękne, a ja oddałem się jej cały.
>>>>> Calusieńki bez reszty.
>>>>> Trzeba było zostać dłużej - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>>> Trzeba było pracować w weekendy - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>>> Oczywiście dla idei, dla niej, dla firmy.
>>>>> Kto by tam się dopominał o jakieś premie czy nadgodziny.
>>>>> Firma mnie kochała, a ja kochałem ją.
>>>>> Aż razu pewnego spóźniłem się do pracy ok. 1,5h na jakieś tam spotkanie.
>>>>> Raz jeden po ponad roku.
>>>>> Po setkach darmowych nadgodzin.
>>>>> Głupie spotkanie, nawet niespecjalnie ważne.
>>>>> I wtedy firma pokazała swoje prawdziwe oblicze.
>>>>> Ułamek procenta przeważył nad całością i dostałem naganę z wpisem do akt.
>>>>> Wyczyściłem swój komputer co do pliku, bardzo starannie.
>>>>> Spakowałem swoje rzeczy co do ołówka i poszedłem do swojego managera.
>>>>> Spokojnie powiedziałem jemu, że zawsze mógł na mnie liczyć.
>>>>> I liczył o każdej porze dnia i nocy - w piątek światek i niedziele.
>>>>> I jeśli te 1,5 godziny są dla niego ważniejsze, to niech wsadzi je sobie
>>>>> w dupę, łącznie z tą pracą, wypowiedzeniem i świadectwem pracy - którego
>>>>> nigdy nie odebrałem.
>>>>> I nigdy już więcej nie byłem zatrudniony o umowę o pracę,
>>>>> a w następnym roku zarobiłem ponad 2 razy tyle co w tej ukochanej firmie
>>>>> i bez takiego wysiłku.
>>>>> Oddział, w którym pracowałem został rozwiązany po 2 latach.
>>>>> Jak ktoś jest złamasem, to może liczyć wyłącznie na frajerów
>>>>> i modlić się lepiej, żeby nigdy nie przejrzeli na oczy ;-)
>>>>> ENder
>>>> Bardzo mi się podoba ta historia. Też coś w tym stylu przeżyłam. Od tamtej
>>>> pory nigdy nie pracowałam na umowę o pracę, a zarabiam więcej ;PPP
>>>> :-)
>>> Świecisz światłem odbitym, a to różnica.
>>
>> Nie, to Ty tak twierdzisz: produkuję "światło" razem z MŚK i w każdej
>> chwili mogę przejąć stery, gdyby on nie mógł - jak już zresztą bywało.
>
>
> Mówimy o sytuacji bez MŚK. Kim byś teraz była?
Mówimy o porzuceniu firmy (w moim przypadku pracy w szkole), a nie mnie.
Ale niech Ci będzie - gdybym jako nauczycielka została porzucona, byłabym
nauczycielką. Taką, jakich tysiące. Albo razem z moimi porzuconymi dziećmi
robiłabym to, co robię teraz niezawodowo "tylko" pomagając.
>
>>> Jako nauczycielka zostawiona z
>>> dwójką dzieci przez niewiernego męża, osiągnęłabyś być może dużo, ale
>>> byłoby to okupione ciężką pracą. Znając nauczycielskie pensje może by
>>> dało radę w rok podwoić dochody. Smutna prawda.
>>> Jeszcze bardziej smutna, że mając dzieci byłabyś ograniczona i finansowo
>>> i czasowo.
>>
>> Zostawionabyś, byłabyś, osiągnęłabyś...
>> Fakty, Paulina, fakty :-)
>
> Fakty są takie, że w swoim zawodzie masz egzystencjonalną nędzę
> finansową. Dodatkowo ten zawód nie daje Ci satysfakcji moralnej,
> intelektualnej, jakiejkolwiek innej, bo sama o tym piszesz.
> Kim byś była bez MŚK?
> Dałabyś radę?
>
Na pewno. Ale cieszy mnie, że nie muszę.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2010-02-05 22:45:45
Temat: Re: ZłamasyXL pisze:
> Dnia Fri, 05 Feb 2010 23:30:08 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 22:43:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> XL pisze:
>>>>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:12:25 +0100, Ender napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Czasem bywają wśród nas, choć nie rzucają się w oczy.
>>>>>> Z czasem tracą wszystko.
>>>>>> Będąc młodym inżynierem trafiłem kiedyś do prężnej i dynamicznej firmy.
>>>>>> Bardzo młodej i atrakcyjnej.
>>>>>> Wszystko było nowe, świeże i piękne, a ja oddałem się jej cały.
>>>>>> Calusieńki bez reszty.
>>>>>> Trzeba było zostać dłużej - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>>>> Trzeba było pracować w weekendy - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>>>> Oczywiście dla idei, dla niej, dla firmy.
>>>>>> Kto by tam się dopominał o jakieś premie czy nadgodziny.
>>>>>> Firma mnie kochała, a ja kochałem ją.
>>>>>> Aż razu pewnego spóźniłem się do pracy ok. 1,5h na jakieś tam spotkanie.
>>>>>> Raz jeden po ponad roku.
>>>>>> Po setkach darmowych nadgodzin.
>>>>>> Głupie spotkanie, nawet niespecjalnie ważne.
>>>>>> I wtedy firma pokazała swoje prawdziwe oblicze.
>>>>>> Ułamek procenta przeważył nad całością i dostałem naganę z wpisem do akt.
>>>>>> Wyczyściłem swój komputer co do pliku, bardzo starannie.
>>>>>> Spakowałem swoje rzeczy co do ołówka i poszedłem do swojego managera.
>>>>>> Spokojnie powiedziałem jemu, że zawsze mógł na mnie liczyć.
>>>>>> I liczył o każdej porze dnia i nocy - w piątek światek i niedziele.
>>>>>> I jeśli te 1,5 godziny są dla niego ważniejsze, to niech wsadzi je sobie
>>>>>> w dupę, łącznie z tą pracą, wypowiedzeniem i świadectwem pracy - którego
>>>>>> nigdy nie odebrałem.
>>>>>> I nigdy już więcej nie byłem zatrudniony o umowę o pracę,
>>>>>> a w następnym roku zarobiłem ponad 2 razy tyle co w tej ukochanej firmie
>>>>>> i bez takiego wysiłku.
>>>>>> Oddział, w którym pracowałem został rozwiązany po 2 latach.
>>>>>> Jak ktoś jest złamasem, to może liczyć wyłącznie na frajerów
>>>>>> i modlić się lepiej, żeby nigdy nie przejrzeli na oczy ;-)
>>>>>> ENder
>>>>> Bardzo mi się podoba ta historia. Też coś w tym stylu przeżyłam. Od tamtej
>>>>> pory nigdy nie pracowałam na umowę o pracę, a zarabiam więcej ;PPP
>>>>> :-)
>>>> Świecisz światłem odbitym, a to różnica.
>>> Nie, to Ty tak twierdzisz: produkuję "światło" razem z MŚK i w każdej
>>> chwili mogę przejąć stery, gdyby on nie mógł - jak już zresztą bywało.
>>
>> Mówimy o sytuacji bez MŚK. Kim byś teraz była?
>
> Mówimy o porzuceniu firmy (w moim przypadku pracy w szkole), a nie mnie.
>
> Ale niech Ci będzie - gdybym jako nauczycielka została porzucona, byłabym
> nauczycielką. Taką, jakich tysiące. Albo razem z moimi porzuconymi dziećmi
> robiłabym to, co robię teraz niezawodowo "tylko" pomagając.
Szara twarz i pensja od pierwszego do pierwszego. Widzisz je te
wszystkie, z których tak szydziłaś?
>>>> Jako nauczycielka zostawiona z
>>>> dwójką dzieci przez niewiernego męża, osiągnęłabyś być może dużo, ale
>>>> byłoby to okupione ciężką pracą. Znając nauczycielskie pensje może by
>>>> dało radę w rok podwoić dochody. Smutna prawda.
>>>> Jeszcze bardziej smutna, że mając dzieci byłabyś ograniczona i finansowo
>>>> i czasowo.
>>> Zostawionabyś, byłabyś, osiągnęłabyś...
>>> Fakty, Paulina, fakty :-)
>> Fakty są takie, że w swoim zawodzie masz egzystencjonalną nędzę
>> finansową. Dodatkowo ten zawód nie daje Ci satysfakcji moralnej,
>> intelektualnej, jakiejkolwiek innej, bo sama o tym piszesz.
>> Kim byś była bez MŚK?
>> Dałabyś radę?
>>
>
> Na pewno. Ale cieszy mnie, że nie muszę.
Zatem naucz się jednej prostej zasady, że dzisiaj na wozie jutro pod
wozem. Życie. To Ci chciałam zawsze napisać.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2010-02-05 23:09:21
Temat: Re: ZłamasyDnia Fri, 05 Feb 2010 23:45:45 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 23:30:08 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 22:43:04 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> XL pisze:
>>>>>> Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:12:25 +0100, Ender napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> Czasem bywają wśród nas, choć nie rzucają się w oczy.
>>>>>>> Z czasem tracą wszystko.
>>>>>>> Będąc młodym inżynierem trafiłem kiedyś do prężnej i dynamicznej firmy.
>>>>>>> Bardzo młodej i atrakcyjnej.
>>>>>>> Wszystko było nowe, świeże i piękne, a ja oddałem się jej cały.
>>>>>>> Calusieńki bez reszty.
>>>>>>> Trzeba było zostać dłużej - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>>>>> Trzeba było pracować w weekendy - nie ma sprawy. Z miłą chęcią.
>>>>>>> Oczywiście dla idei, dla niej, dla firmy.
>>>>>>> Kto by tam się dopominał o jakieś premie czy nadgodziny.
>>>>>>> Firma mnie kochała, a ja kochałem ją.
>>>>>>> Aż razu pewnego spóźniłem się do pracy ok. 1,5h na jakieś tam spotkanie.
>>>>>>> Raz jeden po ponad roku.
>>>>>>> Po setkach darmowych nadgodzin.
>>>>>>> Głupie spotkanie, nawet niespecjalnie ważne.
>>>>>>> I wtedy firma pokazała swoje prawdziwe oblicze.
>>>>>>> Ułamek procenta przeważył nad całością i dostałem naganę z wpisem do akt.
>>>>>>> Wyczyściłem swój komputer co do pliku, bardzo starannie.
>>>>>>> Spakowałem swoje rzeczy co do ołówka i poszedłem do swojego managera.
>>>>>>> Spokojnie powiedziałem jemu, że zawsze mógł na mnie liczyć.
>>>>>>> I liczył o każdej porze dnia i nocy - w piątek światek i niedziele.
>>>>>>> I jeśli te 1,5 godziny są dla niego ważniejsze, to niech wsadzi je sobie
>>>>>>> w dupę, łącznie z tą pracą, wypowiedzeniem i świadectwem pracy - którego
>>>>>>> nigdy nie odebrałem.
>>>>>>> I nigdy już więcej nie byłem zatrudniony o umowę o pracę,
>>>>>>> a w następnym roku zarobiłem ponad 2 razy tyle co w tej ukochanej firmie
>>>>>>> i bez takiego wysiłku.
>>>>>>> Oddział, w którym pracowałem został rozwiązany po 2 latach.
>>>>>>> Jak ktoś jest złamasem, to może liczyć wyłącznie na frajerów
>>>>>>> i modlić się lepiej, żeby nigdy nie przejrzeli na oczy ;-)
>>>>>>> ENder
>>>>>> Bardzo mi się podoba ta historia. Też coś w tym stylu przeżyłam. Od tamtej
>>>>>> pory nigdy nie pracowałam na umowę o pracę, a zarabiam więcej ;PPP
>>>>>> :-)
>>>>> Świecisz światłem odbitym, a to różnica.
>>>> Nie, to Ty tak twierdzisz: produkuję "światło" razem z MŚK i w każdej
>>>> chwili mogę przejąć stery, gdyby on nie mógł - jak już zresztą bywało.
>>>
>>> Mówimy o sytuacji bez MŚK. Kim byś teraz była?
>>
>> Mówimy o porzuceniu firmy (w moim przypadku pracy w szkole), a nie mnie.
>>
>> Ale niech Ci będzie - gdybym jako nauczycielka została porzucona, byłabym
>> nauczycielką. Taką, jakich tysiące. Albo razem z moimi porzuconymi dziećmi
>> robiłabym to, co robię teraz niezawodowo "tylko" pomagając.
>
> Szara twarz i pensja od pierwszego do pierwszego. Widzisz je te
> wszystkie, z których tak szydziłaś?
Niczego nie pisałam o ich pensji, ani też nie szydziłam z ich twarzy, lecz
mowa była o MENTALNOŚCI kobiet. Twój odbiór jest nieadekwatny.
>
>>>>> Jako nauczycielka zostawiona z
>>>>> dwójką dzieci przez niewiernego męża, osiągnęłabyś być może dużo, ale
>>>>> byłoby to okupione ciężką pracą. Znając nauczycielskie pensje może by
>>>>> dało radę w rok podwoić dochody. Smutna prawda.
>>>>> Jeszcze bardziej smutna, że mając dzieci byłabyś ograniczona i finansowo
>>>>> i czasowo.
>>>> Zostawionabyś, byłabyś, osiągnęłabyś...
>>>> Fakty, Paulina, fakty :-)
>>> Fakty są takie, że w swoim zawodzie masz egzystencjonalną nędzę
>>> finansową. Dodatkowo ten zawód nie daje Ci satysfakcji moralnej,
>>> intelektualnej, jakiejkolwiek innej, bo sama o tym piszesz.
>>> Kim byś była bez MŚK?
>>> Dałabyś radę?
>>>
>>
>> Na pewno. Ale cieszy mnie, że nie muszę.
>
> Zatem naucz się
:-)
> jednej prostej zasady, że dzisiaj na wozie jutro pod
> wozem. Życie. To Ci chciałam zawsze napisać.
Wiele razy sama pisałam, że wszystko w życiu może się skończyć w jednej
chwili. Nawet samo życie też.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2010-02-06 20:05:51
Temat: Re: ZłamasyDnia Sat, 06 Feb 2010 15:03:00 +0100, Ender napisał(a):
> Ależ ty lubisz kogoś gnoić.
> Fakty są takie, że zgrabny tyłek to poniekąd kupon na lepsze życie i
> jego niektóre rzeczy w promocji, więc jak któraś nie nadrobi głową i
> rozumem, to zawsze instynktownie wykorzysta ten kupon u nas - facetów.
> Spójrz na swoje życie.
> Czy na pewno dla partnera był atrakcyjny twój intelekt i czy na nim
> zbudowałaś to co masz? ;-)
:-D
:-*
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2010-02-06 21:08:21
Temat: Re: ZłamasyEnder pisze:
> Paulinka pisze:
>
>> Fakty są takie, że w swoim zawodzie masz egzystencjonalną nędzę
>> finansową. Dodatkowo ten zawód nie daje Ci satysfakcji moralnej,
>> intelektualnej, jakiejkolwiek innej, bo sama o tym piszesz.
>> Kim byś była bez MŚK?
>> Dałabyś radę?
>
> Ależ ty lubisz kogoś gnoić.
Lubię szczere i proste rozmowy.
> Fakty są takie, że zgrabny tyłek to poniekąd kupon na lepsze życie i
> jego niektóre rzeczy w promocji, więc jak któraś nie nadrobi głową i
> rozumem, to zawsze instynktownie wykorzysta ten kupon u nas - facetów.
> Spójrz na swoje życie.
Patrzę.
> Czy na pewno dla partnera był atrakcyjny twój intelekt i czy na nim
> zbudowałaś to co masz? ;-)
Wyszłam za mąż w wieku lat 21 za studenta bez grosza przy du*ie.
Myślisz, że zadziałał mój zgrabny tyłek, że facet się oświadczył i przy
tym trwa, czy może coś więcej?
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2010-02-06 21:43:31
Temat: Re: ZłamasyEnder pisze:
> Paulinka pisze:
>> Ender pisze:
>>> Paulinka pisze:
>>>
>>>> Fakty są takie, że w swoim zawodzie masz egzystencjonalną nędzę
>>>> finansową. Dodatkowo ten zawód nie daje Ci satysfakcji moralnej,
>>>> intelektualnej, jakiejkolwiek innej, bo sama o tym piszesz.
>>>> Kim byś była bez MŚK?
>>>> Dałabyś radę?
>>>
>>> Ależ ty lubisz kogoś gnoić.
>>
>> Lubię szczere i proste rozmowy.
>>
>>> Fakty są takie, że zgrabny tyłek to poniekąd kupon na lepsze życie i
>>> jego niektóre rzeczy w promocji, więc jak któraś nie nadrobi głową i
>>> rozumem, to zawsze instynktownie wykorzysta ten kupon u nas - facetów.
>>> Spójrz na swoje życie.
>>
>> Patrzę.
>>
>>> Czy na pewno dla partnera był atrakcyjny twój intelekt i czy na nim
>>> zbudowałaś to co masz? ;-)
>>
>> Wyszłam za mąż w wieku lat 21 za studenta bez grosza przy du*ie.
>> Myślisz, że zadziałał mój zgrabny tyłek, że facet się oświadczył i
>> przy tym trwa, czy może coś więcej?
>
>
> Wiesz, jak pupa jest zgrabna, to nie wiele zza niej widać ;-)
Mój tż też ma zgrabną pupę, coś w tym jest :)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |