Data: 2010-03-12 13:52:48
Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: Maciej Woźniak <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic> napisał w wiadomości
news:hnd9e2$125$1@inews.gazeta.pl...
> Skoro mam świadomość tego wszystkiego, jakakolwiek dyskusja
> mogłaby się skończyć na ustaleniu bazy aksjomatów uczestników
> sporu, spisania protokołu rozbieżności i rozejściu się w pokoju.
Nie, nie mogłaby. Rolą nauki jest ustalenie prawdy. Co to jest prawda?
Matematyka się kłania. Prawda to są aksjomaty i twierdzenia z nich
wychodzące. Tak matematykom wyszło. Sami w to nie do końca wierzą,
ale wyszli z dobrych założeń, uzyli dobrej logiki i tak wyszło. Trzeba
się z tym pogodzić.
Jak zatem ową prawdę ustalić? Ano, jedna ze stron sporu musi zrezygnować
ze swoich aksjomatów. Albo zostać zniszczona. Są tylko te 2 możliwości
osiągnięcia celu nauki, czyli ustalenia prawdy. Może to trwać i setki
lat, nauka ma czas.
> Patrzę na to powyższe, natężam umysł - i na razie przychodzi mi
> do głowy tyle, że wyciągasz z mojej koncepcji jakiś (dla mnie)
> istotny element, przez co wali się ona w diabły, potem zgodnie ze
> swoją osobistą prawdą stwierdzasz, że jest to sprzeczna koncepcja.
Zegarów dobrze chodzących się nie koryguje. "Poprawka", "korekta"
to określenia bliskoznaczne, znaczą - przed było źle, po jest lepiej.
To raz.
Przeciwko eterowi powołujesz się na brzytwę Ockhama, czyli na
potrzeby. Nigdy ich nie analizowałeś, bo Cię one zupełnie nie
obchodzą, przyznajesz to wprost. Mimo to się powołujesz. To dwa.
Czarne dziury, to trzy.
A cztery to taki eksperymencik myślowy - jeśli grawitacja
rozprzestrzenia się choć odrobinę inaczej, niż elektromagnetyzm,
względność diabli biorą.
> Ty twierdzisz, że owa teoria powinna trafić do kosza. Co więc
> proponujesz w zamian - ale tak konkretnie, w formie przepisu dla
> niekumatego konstruktora czy inżyniera? I to najlepiej w jakiejś
> ogólnej formule, aby nie zawracał mnie czy Tobie głowy w każdym
> detalicznym przypadku, żeby zawsze i od pierwszego kopa system
> GPS działał prawidłowo?
Po pierwsze, naprawdę sądzisz, że dzięki TW GPS działał już od
pierwszego kopa?
Po drugie, mówiłem Ci - bierzemy STW, robimy search i replace,
otrzymujemy znacznie prostszą teorię działającą dla układów
inercjalnych I PRZYŚPIESZAJĄCYCH. Grawitację, oczywiście, też
trzeba uwzglednić. Jak? Najpierw przeprowadzić odpowiednie
pomiary. Poważnie chcesz mieć działający GPS bez pomiarów?
> Choćby dlatego
> mnie taki sposób nie interesuje, bo jest kosztowniejszy w budowie.
Jak żeś to skalkulował? Tak, jak niepotrzebność eteru?
> Nikt się w tym przypadku nie upiera, że istnieje jakiś lokalny
> czas księżycowy inny od lokalnego ziemskiego. W przypadku
> satelitów GPS większość upiera się (nawet nie musi upierać się,
> bo to przecież dla wszystkich oczywiste),
Musi sie upierać właśnie dlatego, że to oczywiste.
Oczywiście, że to tylko kwestia definicji. Tylko, że
to nie ja próbuję zmienić obowiązujace nazewnictwo,
tylko Einstein i Wy.
> albo kwestia przyjęcia określonego aksjomatu). A w środku jest
> "twardy rdzeń" składający się z kilku wzorków, które jakimś cudem
> działają (bo nie wmówisz mi, że nie działają), niechby nawet
> wywiedzione z "ideologicznie" niesłusznych przesłanek.
Search and replace ich nie ruszy.
> Policz sobie ilość wykładowców, studentów, wydawane
> skrypty czy książki, prowadzone badania, zamawianą i konstruowaną
> aparaturę.
To lepiej Ty je policz.
> Na akcelerator w CERN poszły (i słusznie, moim zdaniem)
Moim też. Myślisz, że ta aparatura wyglądałaby inaczej po
zmianie nazewnictwa?
> przewrót w nauce). Ty również - no i dobrze. Sprawiasz jednak
> czasami wrażenie, jakbyś faktycznie chciał dokonać przewrotu
> w fizyce, ale tymczasem bardziej przypominasz pieska szczekającego
> na przejeżdzającą przez wioskę ciężarówkę.
I może tak będę wygladał do końca życia. A może tylko do czasu.
> Jak to jest, że miliard ludzi z okładem daje się doić i daje kasę
> na poronioną według Ciebie teorię? W jakiejś proporcjonalnej
> na nią części, rzecz jasna. Pewnie płaci dlatego, że w większości
> są to matematyczno-fizyczne matoły.
A owszem. Ale prędzej czy później połapią się, że to, co sprzedajecie
jako superdokładne zegary to chłam, bez poprawek nie nadający się do
użytku.
> Nie mają pojęcia, czy
> te pieniądze warto wydawać, pytają się więc mądrzejszych
> od siebie, czyli fizyków.
Którzy, jak juz ustaliliśmy, mają wprawdzie w dupie ich potrzeby,
ale ich pieniądze wydać z pewnością potrafią.
> Nie jesteś "tym" fizykiem, nikt Ciebie
> o zdanie nie pyta, więc dlaczego twierdzisz, że "fizyka już przegrała"
> (o ile dobrze pamiętam używane przez Ciebie sformułowanie)?
Dlatego, że w realu dobrze chodzące zegary wskazują t'=t. :(
|