Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem. Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic>
Newsgroups: pl.sci.fizyka,pl.sci.psychologia
Subject: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Date: Tue, 16 Mar 2010 14:17:41 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 204
Message-ID: <hno0di$4a7$1@inews.gazeta.pl>
References: <hmjcpu$og6$2@inews.gazeta.pl> <hmqr15$65a$1@inews.gazeta.pl>
<hmr37k$5k8$1@inews.gazeta.pl> <hn5e9q$r7u$1@inews.gazeta.pl>
<hn5ki0$keo$1@inews.gazeta.pl> <hnd9e2$125$1@inews.gazeta.pl>
<hndgvi$r04$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: ip-94-42-17-199.multimo.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1268745458 4423 94.42.17.199 (16 Mar 2010 13:17:38 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 16 Mar 2010 13:17:38 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <hndgvi$r04$1@inews.gazeta.pl>
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.0.6002.18005
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Windows Mail 6.0.6002.18005
X-User: sl_d
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.fizyka:219321 pl.sci.psychologia:522924
Ukryj nagłówki

"Maciej Woźniak" <m...@w...pl> napisał
w wiadomości news:hndgvi$r04$1@inews.gazeta.pl...


>> Patrzę na to powyższe, natężam umysł - i na razie przychodzi mi
>> do głowy tyle, że wyciągasz z mojej koncepcji jakiś (dla mnie)
>> istotny element, przez co wali się ona w diabły, potem zgodnie ze
>> swoją osobistą prawdą stwierdzasz, że jest to sprzeczna koncepcja.
>
> Zegarów dobrze chodzących się nie koryguje. "Poprawka", "korekta"
> to określenia bliskoznaczne, znaczą - przed było źle, po jest lepiej.
> To raz.
> Przeciwko eterowi powołujesz się na brzytwę Ockhama, czyli na
> potrzeby. Nigdy ich nie analizowałeś, bo Cię one zupełnie nie
> obchodzą, przyznajesz to wprost. Mimo to się powołujesz. To dwa.
> Czarne dziury, to trzy.
> A cztery to taki eksperymencik myślowy - jeśli grawitacja
> rozprzestrzenia się choć odrobinę inaczej, niż elektromagnetyzm,
> względność diabli biorą.


Kilka zdań, kilka nieporozumień, obiecujący ciąg dalszy.

Czas zatem najwyższy porozmawiać o potrzebach. Jest z nimi mały
kłopot, bo trzeba wyjść od istoty wszechrzeczy, a przynajmniej od
koncepcji ewolucji. W każdym razie nieprawdą jest, że nigdy nie
analizowałem potrzeb, jest wręcz przeciwnie. Mogę bez kozery
napisać, że teorię potrzeb wysrałem z mlekiem matki.

Na początek rzucę kilka bełkotliwych w swej istocie zdań, które
jednak w milionach wersji powtarzane są przez większość (nawet
myślących) ludzi:


"Rolą nauki jest ustalenie prawdy." "Społeczeństwo ma określone
potrzeby." "Współczesna fizyka twierdzi, że (coś tam...)."
"Celem medycyny jest zapewnienie zdrowia, szczęścia i wszelkiej
pomyślności." "Oświata we współczesnych społeczeństwach
osiągnęła wspaniałe rezultaty."


W czym tkwią tutaj bzdury? Ano w tym, że domyślnie zakłada
się istnienie jakiegoś podmiotu, któremu przypisuje się pewne
cechy lub zachowania przynależne tylko istotom "luzem".

Gdzie, przykładowo, jest ta nauka, której jakoby przeznaczono pewną
rolę? Uważam, że nigdzie i wszędzie, a tylko konkretny przedstawiciel
nauki może przyjąć jakąś rolę i do czegoś w związku z tym
dążyć. Jeśli jest to akurat fizyk, może coś w temacie fizyki
twierdzić, wypowiadając się zasadniczo w swoim imieniu, chociaż
niektórzy (w mniej czy bardziej uprawniony sposób) w imieniu innych
fizyków. Fizyka sama z siebie nic nie twierdzi! Choćby dlatego, że nie
ma gęby.

Podobnie jest z potrzebami społecznymi. Mogę się uprzejmie
zgodzić, że jest to suma wektorowa w wielowymiarowej przestrzeni
potrzeb jednostkowych, z których część się znosi, część sumuje,
powstaje jakaś wypadkowa całość. Może w takim razie chodzi
o tę wypadkową? Też nie za bardzo, społeczność to w końcu
jakaś przypadkowa zbieranina jednostek, pojawiających
się i znikających, przemieszczających się z jednej (wyróżnionej
w jakiś sposób) grupy do drugiej. Nie bardzo jest czego się
uczepić (w sensie ustalenia "twardego rdzenia" koncepcji
potrzeb społecznych), można co najwyżej tworzyć teorie podobne
do teorii przepływu płynu wychodzącej od chaotycznie
przemieszczających się molekuł. A poszczególne molekuły
mają w dupie (o ile takowe dupy mają) całą teorię przepływu,
bo statystycznie rzecz biorąc najczęściej płyną one w bok albo
pod prąd, a jeśli akurat z prądem, to dużo szybciej lub wolniej.

Przeczytałem kiedyś takie zdanie, które w jakimś tam stopniu tyczy
się powyższych kwestii: "Tłum ma wiele głów, ale nie ma rozumu".

Tymczasem wychodząc z teorii ewolucji można sensownie
wykoncypować pojawienie się ośrodka decyzyjnego u poszczególnych
zwierząt, który steruje funkcjami wewnętrznymi i zachowaniem się
w "świecie zewnętrznym" tego konkretnego egzemplarza. Tak zwany
mózg emocjonalny, realizując określony "program na życie"
samo-zoptymalizowany pod wiadomymi względami (tutaj wstaw
sobie całą teorię), uruchamia właściwe procedury we właściwym
czasie i miejscu.

Ożesz k...! Sam piszę bzdury, bo wyszło mi z powyższego, że
zakładam istnienie w środku istoty jakiegoś podmiotu, który ma
cechy lub zachowania przynależne tylko istotom "luzem".
No niestety, chyba niemożliwe jest wymyślenie "obiektywnego
języka nauki", którym dałoby się przekazywać idee kompletnie
wyprane z tych wszystkich doświadczeń, na bazie których język
naturalny powstawał i ewoluował przez ostatni milion lat.
Rzuciłeś gdzieś w nieodległym wątku uwagę dotyczącą języka
używanego przez fizyków, chciałem się wtedy odezwać, ale
zapachniało mi wygenerowaniem jakiegoś większego elaboratu.
W tym momencie też wolałbym tego uniknąć, bo to kolejny
gigantyczny, ważny, acz tutaj poboczny, temat.

Mam nadzieję, iż rozumiesz moje trudności w wysłowieniu się
oraz zgadujesz, w którym momencie moją wypowiedź należy
traktować jako skrót myślowy albo przenośnię. Brnę więc
dalej.

W przypadku człowieka, który (podobno) ma świadomość
i może opowiedzieć innemu człowiekowi o swoich wewnętrznych
odczuciach, też w najlepsze działa - wręcz panoszy się - mózg
emocjonalny. Jest to ta część mózgu, która jest niedostępna
świadomości (cokolwiek byśmy nie rozumieli pod tym pojęciem,
ale najlepiej byłoby rozumieć to pojęcie właściwie), analizuje
zupełnie autonomicznie i poza rozumową kontrolą aktualną
"sytuację życiową" swojego nosiciela, przekazując swoje (że
tak powiem) decyzje do mózgu racjonalnego w postaci rozmaitych
odczuć czy emocji.

Bywa zatem tak, że człowiek czegoś chce. Pisaliśmy do tej pory
o potrzebach, ale dla mnie od chęci do potrzeby (albo odwrotnie)
jest bardzo blisko. Mózg emocjonalny ustala zatem, że jest jakaś
potrzeba, zatem wystawia wewnętrzny sygnał, który nasza świadomość
tłumaczy sobie czy innym: mam na coś ochotę. Z drugiej strony
patrząc, człowiek ma (phi!) rozum, dzięki któremu może
sobie wytłumaczyć aktualne odczucia ("chciałbym coś zjeść, bo
dawno już nie jadłem") oraz przewidzieć ich pojawienie się
w przyszłości ("warto zrobić zakupy").

Z tego punktu widzenia patrząc wszystko, co robi człowiek - absolutnie
wszystko - jest realizacją jakichś jego potrzeb. Mniej czy bardziej
uświadomionych, ale wyłącznie osobistych i jednostkowych.
Również "poszukiwanie prawdy" w przypadku naukowca jest
realizacją jego potrzeb. Nawet wtedy, gdy w jego mózgu roi
się szlachetna idea służenia innym i bezinteresownego dzielenia
się swoimi odkryciami z ludzkością, to "tak naprawdę" daje on
wyłącznie upust swoim chuciom.


>> Jeśli konstruuję teorię, mam głęboko w dupie jakiekolwiek praktyczne
>> jej zastosowanie - w najgłębszym, najodleglejszym zakątku kiszki
>> stolcowej. Naprawdę nic mnie nie obchodzi, jaki potencjalnie użytek
>> zrobią z niej miliardy ludzi.
>
> Oczywiście. Tylko, że jeśli takich jak Ty jest milion, to niektórzy
> w potrzeby trafią na ślepo. A inni z kolei nie mają ich w dupie...


No właśnie. W takim ujęciu zgodzę się z Tobą. Z jednej strony jest
wielu takich, którzy tworzą, co im się żywnie podoba (niektórzy nawet
kombinują, jak się przypodobać "społeczności"). Z drugiej strony
jest jeszcze więcej takich, którzy obwąchują te wytwory intelektu,
niektóre z nich łykają, a inne odrzucają czy - nieopatrznie spróbowane -
- wypluwają. Czyli w ogromnej masie idei niektóre trafiają na bardziej
podatny grunt, inne na mniej podatny. Jedne koncepcje przetrwają
stulecia, inne po kilku latach znikają z obiegu. Pomijam przy tym
sprawę, że ludzie mają bardzo różny poziom rozumu, zatem niektóre
(bardziej skomplikowane) idee kursują w obiegu najczęściej jako
karykaturalne uproszczenie oryginału.

To tyle tytułem wstępu, ale jeszcze chciałbym dodać, że niecelowe
i nieskuteczne ze strony badaczy jest kombinowanie (przy okazji
podejmowanych przez nich przedsięwzięć badawczych), w jaki
najlepszy sposób przypodobać się Szanownej Publiczności.
Samo wymyślenie nowej idei wymaga najczęściej geniuszu,
natomiast próba przewidzenia, jakie praktyczne korzyści ludzkość
odniesie po upowszechnieniu się tej nowej idei wymaga geniuszu
przekraczającego ludzkie możliwości, albo daru jasnowidzenia,
co też przekracza ludzkie możliwości. My akurat wałkujemy starą,
stuletnią teorię, której praktyczne implikacje tu i ówdzie wyszły
ludzkości bokiem, więc nie jest to podręczny i zręczny przykład
na dyskusję o celowości zastanawiania się nad celem tworzenia
nowych idei. Dlaczego mają powstawać "same dla siebie", dla czystej
radości poszukiwania prawdy i rozwiązywania zagadek, postaram
się wyjaśnić w którymś kolejnym odcinku.


> Przeciwko eterowi powołujesz się na brzytwę Ockhama, czyli na
> potrzeby.


Zdecydowanie protestuję, bo zdecydowanie opowiadam się za teorią
eteru. Czyżbyś zapomniał początek naszej dyskusji? Jest z ową
teorią tylko taki kłopot, że oprócz pięknej koncepcji myślowej nic
za nią nie stoi (a przynajmniej stoi tyle samo, co za TW Einsteina).
Od dłuższego czasu kombinuję, w jaki sposób wykazać niezbicie
istnienie eteru. To jest jeden z obiecujących kierunków:


> A cztery to taki eksperymencik myślowy - jeśli grawitacja
> rozprzestrzenia się choć odrobinę inaczej, niż elektromagnetyzm,
> względność diabli biorą.


No widzisz, trzeba na przykład w jakikolwiek sposób pokazać,
że diabli biorą względność. Pokazać nie teoretycznie czy przez
zmianę definicji, tylko tak "konkretnie", aby każdy eksperymentator
na całym świecie mógł przeprowadzić precyzyjnie opisane doświadczenie,
którego wyniki były jednoznacznie interpretowane przeciwko TW
(i to przez tego samego eksperymentatora). Tu i ówdzie napisałem
wprost, jaki to powinien być rodzaj eksperymentu. Na przykład
zamykamy się w podziemnym laboratorium i ustalamy "wsobnie", że
Ziemia "bezwzględnie" przemieszcza się w kierunku gwiazdy
Alfabeta_coś_tam z prędkością 523 km/s.

Jednak obawiam się, że grawitacja w TE (przynajmniej w "mojej"
teorii) propaguje się dokładnie tak samo, jak grawitacja w TW,
chociaż nie do końca. Bo na końcu jest rozjazd.

--
Sławek

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
16.03 Maciej Woźniak
17.03 czerwoniasty
17.03 Maciej Woźniak
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem