| « poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2007-01-24 23:22:03
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?X-No-Archive:yes
Elske napisała:
[...]
> żona Marcina
Nie pisałam na serio. Przyplątał mi się tytuł książki, która wpadła mi w
ręce wiele lat temu. Właśnie "Wpływ imienia na życie". Ot, ciekawostka
do zapomnienia.
Marcin, to moje ulubione imię męskie od szczenięcych lat. Winię za to
Siesicką.
--
Old Rena
[Renata Gierbisz]
PS. Niniejszy post jest sponsorowany przez literkę W jak wyjaśnienie
oraz G jak "gdzie jest piątek?"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2007-01-25 08:10:35
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "MOLNARka" :
> Dziękuje Ci Basiu, że piszesz tu takie rzeczy.
> Dzieki Tobie doskonale wiem jaką chce być matką i jak wychowywać swoje
> dzieci.
> Jesteś wspaniałym antywzorem.
>
Serdecznie Ci życzę abyś się gorzko nie rozczarowała za te 12-13 lat.
Widzisz, życie nie zawsze pisze takie scenariusze jak my chcemy, o czym ja
niestety zdążyłam się już wielokrotnie przekonać (i to bardzo boleśnie).
Mnie samą wychowywano usiłując mi narzucić bardzo silne "normy" wobec czego
się w pewnym wieku zbuntowałam.
Nie w wieku 15 a w wieku lat 20, więc postawiłam na swoim, rodzice byli
bardzo rozczarowani, ze ich wieloletnie wychowanie w wartościach takich,
jakie oni uważali za cenne nic nie pomogło, ale z czasem się z tym
pogodzili.
I to chodziło o sprawy znacznie bardziej poważne niż porządek we własnym
pokoju.
Moim zdaniem (podkreślam ze moim) narzucając zbyt sztywne normy wywołuje się
bunt.
Cały czas wierzę, ze rozmawiając z młodym lepiej do niego trafię niż
narzucając swoje zdanie bez dyskusji :-)
Od zeszłego tygodnia nastąpiła pewne poprawa :-)
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2007-01-25 08:35:09
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Basia Z. napisał(a):
>> Dziękuje Ci Basiu, że piszesz tu takie rzeczy.
>> Dzieki Tobie doskonale wiem jaką chce być matką i jak wychowywać swoje
>> dzieci.
>> Jesteś wspaniałym antywzorem.
>>
>
> Serdecznie Ci życzę abyś się gorzko nie rozczarowała za te 12-13 lat.
> Widzisz, życie nie zawsze pisze takie scenariusze jak my chcemy, o czym ja
> niestety zdążyłam się już wielokrotnie przekonać (i to bardzo boleśnie).
To samo chciałam napisać.
Nikt nie jest głupi i nie ma amnezji. Doskonale pamietamy błędy naszych
rodziców i jak mamy dzieci powtarzamy sobie, że nigdy w życiu tego nie
zrobimy.
Wszystko jest fajnie, jak dzieci sa małe i mamy pełną nad nimi kontrolę.
Jednak jak zaczynaja dorastac okazuje się, że mają inne charaktery inne
poglądy i generalnie są innymi, niezależnymi jednostkami.
I co? Zatłuc gnoja, bo się nie słucha?
Oczywiście, każdy tez zakłada, że bedzie sie starał znaleźć czas dla
dziecka, słuchał go, wlewał mu do uszu wartości itp. Ale nie da się
wymusić wszystkiego, chyba że masz zamiar wychować niesamodzielnego,
niezdolnego do podejmowania samodzielnych decyzji maminsynka. O tak -
wtedy sukces murowany. Tylko czy o to właśnie chodzi?
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2007-01-25 08:48:02
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał
> Serdecznie Ci życzę abyś się gorzko nie rozczarowała za te 12-13 lat.
Też sobie tego życzę ... non stop i w każdej założonej w moim życiu
sprawie.
> Widzisz, życie nie zawsze pisze takie scenariusze jak my chcemy, o czym
> ja
> niestety zdążyłam się już wielokrotnie przekonać (i to bardzo boleśnie).
Jasna sprawa.
Ale od tego jesteśmy by działać na bieżąco i jak coś się nie sprawdza to
zmieniac podejście, modyfikować metody itd.
IMO Ty akurat tego nie robisz i brniesz ... aż wstyd patrzeć.
> Mnie samą wychowywano usiłując mi narzucić bardzo silne "normy" wobec
> czego
> się w pewnym wieku zbuntowałam.
Więc Ty ... zasadą przeciwieństw ... nie narzucasz synom nic.
Tak też można.
Pozwól, że ponownie stwierdzę, że jesteś doskonałym antywzorem.
> Moim zdaniem (podkreślam ze moim) narzucając zbyt sztywne normy wywołuje
> się
> bunt.
A moim zdaniem trzeba znaleźć odpowiednie metody do konkretnego człowieka.
I (najważniejsze) nie zaczynać wychowywać nastolatka a małe dziecko.
> Cały czas wierzę, ze rozmawiając z młodym lepiej do niego trafię niż
> narzucając swoje zdanie bez dyskusji :-)
Jak na razie z tego co ciągle piszesz kiepsko wychodzisz na tej metodzie.
Bardzo kiepsko.
> Od zeszłego tygodnia nastąpiła pewne poprawa :-)
Weź mnie nie rozśmieszaj :-/
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2007-01-25 08:51:39
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?On Thu, 25 Jan 2007 09:10:35 +0100, Basia Z. _poczta.onet.pl> <"<bjz_"@_>
wrote:
>> Dziękuje Ci Basiu, że piszesz tu takie rzeczy.
> Serdecznie Ci życzę abyś się gorzko nie rozczarowała za te 12-13 lat.
Rozmawia młody żonkoś ze starszym kolegą i opowiada, jak to będą z żoną
wychowywać dzieci. Starszy mu mówi:
- Jak się żeniłem, miałem trzy teorie na temat wychowywania dzieci. Teraz
mam troje dzieci - i ani jednej teorii.
Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calcula
tor
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksj
a
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2007-01-25 08:57:12
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "E." <e...@o...pl> napisał
> Nikt nie jest głupi i nie ma amnezji. Doskonale pamietamy błędy naszych
> rodziców i jak mamy dzieci powtarzamy sobie, że nigdy w życiu tego nie
> zrobimy.
A oprócz tego czytam poradniki, słuchamy innych ludzi, obserwujemy i
wyciągamy wnoiski.
Znaczy ja tak mam ;-)
> Wszystko jest fajnie, jak dzieci sa małe i mamy pełną nad nimi kontrolę.
> Jednak jak zaczynaja dorastac okazuje się, że mają inne charaktery inne
> poglądy i generalnie są innymi, niezależnymi jednostkami.
> I co? Zatłuc gnoja, bo się nie słucha?
Nie. Modyfikowac metody i znaleźć coś co do gnoja trafia.
Poza tym (co już Basi napisałam) jeśli się zaniedbuje wychowywanie przez
kilka lat to później się tak na hura nic nie zrobi.
A jeszcze raz poza tym ... są pewne rzeczy oczywiste - np. sprzątanie po
sobie (i swoich samodzielnie rozmnożonych szczurach) to obowiązek
bezdyskusyjny.
> Ale nie da się wymusić wszystkiego, chyba że masz zamiar wychować
> niesamodzielnego, niezdolnego do podejmowania samodzielnych decyzji
> maminsynka. O tak - wtedy sukces murowany. Tylko czy o to właśnie chodzi?
Mam nadzieje, ze nauczę dzieci myślec i podejmowac decyzje. I
odpowiedzialności za swoje wybory.
I wiem też, ze będą rzeczy bezdyskusyjne bo tak IMO trzeba.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2007-01-25 09:02:23
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?waruga napisał(a):
>> Są tacy co hodują różne robactwo...
>>
> Ja się tylko zastanawiam w jakich warunkach facet żyje skoro tyle tego
> ma od pytonów począwszy poprzez myszky, szczury, chomiki do owadów.
Może ma równowagę biologiczną w mieszkaniu;-)
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2007-01-25 09:49:54
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Basia Z. napisał(a):
> Serdecznie Ci życzę abyś się gorzko nie rozczarowała za te 12-13 lat.
Zooostaw. Dorośnie, zmądrzeje... albo za 12 lat wyrzuci dzieci z domu ;)
E.
--
*A co mi tam wkącu!*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2007-01-25 09:54:38
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "MOLNARka" :
> Jak na razie z tego co ciągle piszesz kiepsko wychodzisz na tej metodzie.
> Bardzo kiepsko.
>
Nie będę się z Tobą spierać, niech każda z nas pozostanie przy swoim zdaniu
:-)
Mam starszego 20-letniego syna, który jest na trudnych studiach, mieszkając
poza domem i nieźle sobie radzi, dodatkowo częściowo sam się utrzymując.
Jakoś w stosunku do niego moje metody wychowawcze okazały się skuteczne
(chociaż kiedy miał 15-16 lat też były z nim przejściowe trudności, podobne
jak obecnie z młodym).
Nie uważam problemu porządku w domu za problem drastyczny, chociaż jak
pisałam jest uciążliwy.
Obawiałabym się o młodego, gdyby wpadł w złe towarzystwo, np. zaczął pić, o
co niestety obecnie nie jest trudno.
Ale wtedy nie zasięgałabym opinii na newsach, tylko poszukała porady
fachowców np. w odpowiedniej poradni.
Sąsiadów jedyny 20 letni syn zmarł z powodu alkoholizmu. Tragedia straszna.
Czyja metoda wychowawcza jest lepsza - o tym pogadamy sobie za 30 lat :-)
Pozdrowiłam serdecznie
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2007-01-25 09:55:04
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?MOLNARka napisał(a):
> Nie. Modyfikowac metody i znaleźć coś co do gnoja trafia.
A jak NIC nie trafia? Gnoje czasem robią specjalnie na przekór, nawet,
jeśli wiedzą, że mamy rację.
> Poza tym (co już Basi napisałam) jeśli się zaniedbuje wychowywanie przez
> kilka lat to później się tak na hura nic nie zrobi.
Gadałaś ostatnio z ps?
> A jeszcze raz poza tym ... są pewne rzeczy oczywiste - np. sprzątanie po
> sobie (i swoich samodzielnie rozmnożonych szczurach) to obowiązek
> bezdyskusyjny.
Ależ oczywiście. ZMUŚ MNIE (made in Jacek).
;)
> Mam nadzieje, ze nauczę dzieci myślec i podejmowac decyzje. I
> odpowiedzialności za swoje wybory.
Na pewno. Ale jest taki moment, że dziecko MUSI się zbuntować choćby nie
miało powodu. Wyjątki są nieliczne i życzę Ci, żebyś miała to szczęście
posiadania takowych (chociaż czy ja wiem czy to takie szczęście - tyle
zabawy ucieka ;P).
> I wiem też, ze będą rzeczy bezdyskusyjne bo tak IMO trzeba.
Ty wiesz, ale czy oni będą wiedzieli? Bo moi coraz częściej udają, że
nie wiedzą ;)
Ps. Nie wydaje Ci się, że ten tekst do Basi był kompletnie niepotrzebny?
Chciałabyś kiedyś usłyszeć, że jesteś dla kogoś antywzorem czegośtam?
E.
Matka przeokropna, na domiar złego wcale się tego nie wstydząca
--
*A co mi tam wkącu!*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |