« poprzedni wątek | następny wątek » |
141. Data: 2007-01-25 09:57:33
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Old Rena napisał(a):
> Nie pisałam na serio. Przyplątał mi się tytuł książki, która wpadła mi w
> ręce wiele lat temu. Właśnie "Wpływ imienia na życie".
Ale ja wiem, że nie serio, tylko to ciekawe - chciałam zweryfikować :)))).
E.
--
*A co mi tam wkącu!*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
142. Data: 2007-01-25 09:58:41
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?>
> Pozdrowiłam serdecznie
>
Przepraszam, miało być "Pozdrawiam".
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
143. Data: 2007-01-25 10:17:00
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?MOLNARka napisał(a):
> Nie. Modyfikowac metody i znaleźć coś co do gnoja trafia.
> Poza tym (co już Basi napisałam) jeśli się zaniedbuje wychowywanie przez
> kilka lat to później się tak na hura nic nie zrobi.
> A jeszcze raz poza tym ... są pewne rzeczy oczywiste - np. sprzątanie po
> sobie (i swoich samodzielnie rozmnożonych szczurach) to obowiązek
> bezdyskusyjny.
Hm...
Wiesz... jak moje dzieci były małe w domu był porządek, ubranka miały
wyprasowane i poskladane w szafkach w kosteczkę. Patrzyły na mnie, jak
prasuję sterty prania,dokładnie układam. Współpracowały aż miło, podając
rzeczy czy też odkładając je do swoich szafek. Sielanka...
Teraz po prostu nie zaglądam do szafek i nie prasuję :(
Prasowac muszą sobie same, bo mnie krew zalewa, jak widzę, jak się ta
moja robota w szafce przewraca. Przez rok gadałam, prosiłam, układałam.
teraz pieprzę to. Mają w pokoju deske do prasowania a ja tylko piorę.
Chcą miec rano dodatkową robotę - niech mają. Cieszę się że przynajmniej
"z wierzchu" jest porządek.
Cóż... przyznaję, że mimo że mnie to wkurza, sama w ich wieku nie byłam
lepsza a wyrosłam na ludzi. Więc co sie będę napinać?
Zresztą... sama za 10 lat zobaczysz.
Eulalka
PS. Wczoraj w koszu wyladowały przypalone żelazkiem spodnie. Ich strata.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
144. Data: 2007-01-25 10:24:22
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "Elske" :
> Ps. Nie wydaje Ci się, że ten tekst do Basi był kompletnie niepotrzebny?
> Chciałabyś kiedyś usłyszeć, że jesteś dla kogoś antywzorem czegośtam?
>
> E.
> Matka przeokropna, na domiar złego wcale się tego nie wstydząca
>
> --
> *A co mi tam wkącu!*
Eeee tam mnie to kolokwialnie mówiąc "zwisa".
Bunt nastolatka mi jeszcze nie przeminął ;-) i bardzo lubię być
"antywzorem" dla osób takich jak Molnarka - to jest perfekcjonistów.
Mam w pracy kilkoro współpracowników będących perfekcjonistami, po prostu
koszmar - przede wszystkim nie umieją odróżnić spraw ważnych od spraw
znacznie mniej ważnych i jest to ich zasadnicza wada. Kolejną wadą jest to,
że nie umieją się przyznać do własnych błędów, a przynajmniej uświadomienie
sobie tego że coś poszło nie po ich myśli stanowi dla nich koszmarną traumę.
Jako współpracownicy są koszmarni, staram się ich unikać jak mogę, wszystko
co robię dla nich odkładam tak długo jak tylko mogę, aby tylko mieć z nimi
jak najmniejszy kontakt służbowy.
Mam też bliską koleżankę, której ojciec (już nieżyjący) był perfekcjonistą,
nie znam większej od niej bałaganiary, chociaż dusza-człowiek.
Mówi, że miała skopane całe dzieciństwo i młodość, właśnie przez to, że
wszystko, każdy drobiazg musiało być zaplanowane, ewentualnie plany się
zmieniało, ale brak było tej "odrobiny szaleństwa" i spontaniczności.
Na szczęście nie posiadam nikogo takiego w swoim bezpośrednim otoczeniu i
chwała Bogu :-)
Nie przeczę, że w pewnych warunkach i w niektórych zawodach perfekcjonizm
może być bardziej zaletą niż wadą. Np. sekretarka powinna zdecydowanie
bardziej być perfekcjonistką niż bałaganiarą. Niemniej też musi odróżniać
sprawy ważne od mniej ważnych.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
145. Data: 2007-01-25 11:08:12
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
"E." <e...@o...pl> wrote in message
news:epa02t$q8i$1@achot.icm.edu.pl...
> Teraz po prostu nie zaglądam do szafek i nie prasuję :(
> Prasowac muszą sobie same, bo mnie krew zalewa, jak widzę, jak się ta
> moja robota w szafce przewraca.
Dokładnie. U nas prasuje 'pani dochodząca', ale prasuje RAZ, po praniu.
Rzeczy wygniecione podczas robienia kipiszu w szafie, dziecię musi sobie
przejechać żelazkiem samo, albo idzie w pogniecionych. Zaakceptował tę
zasadę, umie sobie uprasować spodnie albo koszulkę i jak potrzebuje to
prasuje. Natomiast jeszcze się nie nauczył, że można nie robić kipiszu i nie
musieć drugi raz prasować. Nie szkodzi, kiedyś się nauczy.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
146. Data: 2007-01-25 11:22:49
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "miranka" :
> Dokładnie. U nas prasuje 'pani dochodząca', ale prasuje RAZ, po praniu.
> Rzeczy wygniecione podczas robienia kipiszu w szafie, dziecię musi sobie
> przejechać żelazkiem samo, albo idzie w pogniecionych. Zaakceptował tę
> zasadę, umie sobie uprasować spodnie albo koszulkę i jak potrzebuje to
> prasuje. Natomiast jeszcze się nie nauczył, że można nie robić kipiszu i
nie
> musieć drugi raz prasować. Nie szkodzi, kiedyś się nauczy.
Fajnie macie z tymi paniami dochodzącymi, czasem się zastanawiam, czy nie
skorzystać z usług takie pani raz w tygodniu, wtedy też młody zapewne
wstydziłby się przed obcą osobą posiadać taki bajzel jaki ma.
Ale ja też mam opory przed wpuszczaniem właśnie "obcej osoby" do mieszkania.
Nigdy nie korzystałam z usług "niani", czy kogokolwiek innego w tym rodzaju
i jakoś mam opory.
Ja ostatnio nie prasuję w ogóle - zwyczajnie nie mam czasu, jak ktoś
potrzebuje uprasowane to robi to sam, albo idzie w pogniecionym.
Kiedyś, jeszcze 3-4 lata temu prasowałam nawet jeansy i koszulki typu
T-shirt.
Obecnie robię wyjątek tylko dla starszego syna, jak potrzebuje białej
koszuli na egzamin.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
147. Data: 2007-01-25 11:41:45
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
"Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> wrote in
message news:epa3k6$23k6$1@news2.ipartners.pl...
> Fajnie macie z tymi paniami dochodzącymi, czasem się zastanawiam, czy nie
> skorzystać z usług takie pani raz w tygodniu, wtedy też młody zapewne
> wstydziłby się przed obcą osobą posiadać taki bajzel jaki ma.
To nawet nie chodzi o wstyd. Jeśli przed jej przyjściem nie poukłada i nie
pochowa swoich rzeczy, to na mur beton niczego potem nie znajdzie!!! Ale
pani przychodzi raz w tygodniu, a ja w ciągu tego tygodnia układanie rzeczy
zarządzam jeszcze przynajmniej ze dwa razy, bo.... no już pisałam:)
Ale nawet jak pani nie ma (tak jak teraz - pojechała do siebie na Święta,
wraca za tydzień) i sprzątamy sami, to taka akcja "sprzątanie" obejmuje też
młodego i wtedy MUSI ogarnąć swój pokój.
> Ale ja też mam opory przed wpuszczaniem właśnie "obcej osoby" do
mieszkania.
> Nigdy nie korzystałam z usług "niani", czy kogokolwiek innego w tym
rodzaju
> i jakoś mam opory.
Niepotrzebnie. Weź tylko kogoś polecanego przez znajomych, nie z ogłoszenia,
omów dokładnie warunki i nie nastawiaj się, że wszystko będzie idealnie
zrobione. To jest pomoc przy SPRZĄTANIU, a o utrzymanie porządku w szafach,
szufladach itp i tak trzeba samemu zadbać.
> Ja ostatnio nie prasuję w ogóle - zwyczajnie nie mam czasu,
Jak my wszystkie... niestety.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
148. Data: 2007-01-25 13:56:26
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?In article <1kr5lz9y3dxch$.dlg@franolan.net>,
siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> wrote:
> Żeby uznał, że jestem szalona to muszę dać naprawdę czadu. Odpalenie
> petardy poziomo -- to było to.
>
To ja dopytam, chociaż jako facetowi mi trochę głupio - jak się odpala
petardę pionowo?
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
149. Data: 2007-01-25 14:14:03
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "Elske" <k...@o...pl> napisał
> A jak NIC nie trafia? Gnoje czasem robią specjalnie na przekór, nawet,
> jeśli wiedzą, że mamy rację.
Ale ponoszą tego konsekwencje?
Bo, ze robią na przekór to norma dla wieku ... tylko żeby odczuły na
własnej skórze, ze to nie jest OK.
> Ależ oczywiście. ZMUŚ MNIE (made in Jacek).
> ;)
Naprawdę nie masz żadnych metod by zmusić dziecko do określonych działań?
Współczuje zatem.
I z uwagą będę czekac na Twoje posty za kilka lat - tak samo dramatyczne w
swej wymowie jak teraz te Basi.
> Na pewno. Ale jest taki moment, że dziecko MUSI się zbuntować choćby nie
> miało powodu. Wyjątki są nieliczne i życzę Ci, żebyś miała to szczęście
> posiadania takowych (chociaż czy ja wiem czy to takie szczęście - tyle
> zabawy ucieka ;P).
Ja wiem, ze musi. W sumie nie tak straszliwie dawno sama się buntowałam ;-)
To norma.
Ale normą też są pewne reguły czy ramy (określone w określonym domu),
których przestrzegać trzeba.
I bunt buntem ... a sprawiedliwość musi być po naszej stronie ;-)
> Ty wiesz, ale czy oni będą wiedzieli? Bo moi coraz częściej udają, że nie
> wiedzą ;)
Powiem im to dostatecznie jasno żeby wiedzieli.
A gdyby czasem udawali, ze nie wiedzą ... to ja tez udam, ze nie widze, ze
potrzbują nowych super adidasów czy wycieczki z góry czy
cotambędzienatopiewtedy.
> Ps. Nie wydaje Ci się, że ten tekst do Basi był kompletnie niepotrzebny?
> Chciałabyś kiedyś usłyszeć, że jesteś dla kogoś antywzorem czegośtam?
Nie wydaje mi się.
A rzeczy o sobie to ja nieporównywalnie gorsze czytałam ...
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
150. Data: 2007-01-25 14:19:41
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał
> Eeee tam mnie to kolokwialnie mówiąc "zwisa".
Znaczy masz identyczne podejście jak moje do newsowych opinii ;-)
> Bunt nastolatka mi jeszcze nie przeminął ;-) i bardzo lubię być
> "antywzorem" dla osób takich jak Molnarka - to jest perfekcjonistów.
Wybacz ale smród 12 szczurów nie obrzydza jednynie perfekcjonistów.
> Jako współpracownicy są koszmarni, staram się ich unikać jak mogę,
> wszystko
> co robię dla nich odkładam tak długo jak tylko mogę, aby tylko mieć z
> nimi
> jak najmniejszy kontakt służbowy.
Nie dziwne, ze kontakt koszmarny skoro odwlekasz pracę ...
Ale w pracy można wybrać ... ja też unikam jak tylko mogę leserów i
brudasów.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |