« poprzedni wątek | następny wątek » |
181. Data: 2007-01-25 15:15:15
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "MOLNARka" :
> Dziecko nie jest głupie - wie, ze jak zawali klasówkę czy test to będzie
> musiał poprawiac ... chyba, ze chce zostać na drugi rok.
> A jeśli to taki egzemplarz co mu zwisa i chce zostac ... to nie jest
> problem w egzekwowaniu sprzątania a w przekazaniu wartości 'jak żyć'.
>
Nie znasz jeszcze poziomu szkoły.
Tam na prawdę trzeba być kompletnym, ale to kompletnym lewusem i baranem aby
zostać na drugi rok.
Mój Maciek zaległości nie zalicza i nie nadrabia.
Jest bestią tak zdolną że prawie nic się nie ucząc i odrabiając lekcje na
przerwie (w gimnazjum na średnim poziomie) wyciąga średnią na 4,5.
Jest bardzo dobry z tego czym się interesuje (biologia, chemia, matematyka,
angielski), polski zalicza na "państwowe" tyle co musi.
Od tej strony nie mam na niego "bata".
Problem nie w stopniach, bo tego nie ma, ale w tym, że doskonale wiem i on
wie, że stać go na więcej.
Fakt, że lekcji nie opuszcza, chyba ze jest chory, do szkoły chodzi ubrany w
co chce, no bo przecież ciuchy do ubrania wybiera sobie sam.
Czasem ubiera spodnie z dziurami na kolanach, do tego zawsze czarne bluzy z
zespołami metalowymi, włosy ma poniżej ramion.
W sumie wygląda tak jak te dzieci z reklamówki Giertycha, przed którymi
zamknięto szkołę ;-)
Ale to akurat dla mnie nie jest żadnym problemem, a już na pewno "dramatem".
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
182. Data: 2007-01-25 15:15:54
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał
> Przepraszam, a moje są dramatyczne ?
Może za mocnego słowa użyłam ... ale w pewnym sensie sa ... IMO nie radzisz
sobie z dzieckiem.
I ja widze w tym 'dramat' - ale nie w tym, ze jest niesprzątnięte u
szczurów ale w tym, ze syn olewa co Ty mówisz.
A kwestie nieprasowania czy garów w zlewie ... to pominę bo już się
przyzwyczaiłam do takiego obrazu Ciebie.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
183. Data: 2007-01-25 15:17:16
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "Elske" :
> Dla MOLNARki tak - wyobraź sobie poukładaną do granic możliwości osobę,
> która nagle staje w obliczu czegoś o czym Ty piszesz. Dla niej to jak
> patologia niemalże.
> Nie ma ironii.
Mogę zrozumieć - na podstawie moich kontaktów z osobami w pracy, o których
pisałam.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
184. Data: 2007-01-25 15:20:20
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Dnia 2007-01-25 16:11:08 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Elske* skreślił te oto słowa:
>> Znaczy, nei chcesz zeby niania ugotowała ryż (co jej zajmie pewnie 5 minut,
>> bo reszta robi sie sama), bo wolisz zeby ten czas poswieciła Stasiowi, ale
>> nie masz nic przeciwko temu, zeby prasowała - a Stasiu w tym czasie
>> zajmował sie sam sobą.
>
> Znasz układ mojego mieszkania? Wiesz kiedy niania prasuje i czemu nie
> może w tym czasie gotować? Nie? To przestań rozumować z łaski swojej w
> stylu kolego ps'a.
Uuuuu, okazuje się, że Stasiu nie jest w stanie sie zmiescic w
pomieszczeniu gdzie jest już kuchenka i jedna osoba.
> Poza tym jak już wspominałam chyba w łagodniejszej formie: nie Twój
> interes. Nie prosiłam o opinię czy niania dobrze robi, prosiłam o
> konkretną radę dotyczącą odgrzewania posiłków.
Elske, histeryczko Ty moja ulubiona - Ty chyba zapomniałas, ze piszesz na
publicznej grupie, i kazdy moze napisac co mu sie chce, a nie tylko to co
Ty bys chciała przeczytac.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
It's life's illusions I recall. I really don't know life at all.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
185. Data: 2007-01-25 15:21:52
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał
> Nie nie nie. Na Tobie spoczywa obowiązek dopilnowania, żeby dzieci w
> wieku odpowiednim spełniały obowiązek szkolny/nauki i to Ciebie
> wychowawczyni zapyta. To, co jej powiedzą dzieciaki to jedna sprawa, a
> to, jak podejdzie do tego szkoła, to sprawa zupełnie inna. I tu mogłabyś
> się lekko zdziwić...
Wiesz - ja dokładnie pamiętam jak _ja_ się tłumaczyłam wychowawczyni w
podstawówce ze swoich wyczynów (o liceum to nawet nie wspomnę :-)
I mam koleżanki nauczycielki, którym czasem rodzice nakreślają sytuacje z
zaznaczeniem, ze 'syn ma sam z tego wybrnąć' (a mówią o tym wychowawczyni,
zeby ta wiedziała, ze to jest pod kontrolą rodziców).
Uczepiłyście się szkoły ... ale są przecież są inne bardzo ważne wyjścia
takiej młodzieży, kórych ograniczanie bardzo by zabolało.
Czy dostęp do telefonu. Czy kompa.
Trzeba dobrać co jest optymalne.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
186. Data: 2007-01-25 15:22:17
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?On Thu, 25 Jan 2007 14:56:26 +0100, Jarek Spirydowicz
<j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote:
>> Żeby uznał, że jestem szalona to muszę dać naprawdę czadu. Odpalenie
>> petardy poziomo -- to było to.
>>
> To ja dopytam, chociaż jako facetowi mi trochę głupio - jak się odpala
> petardę pionowo?
Ten sam problem miałem. Założyłem, że jak Siwa pisze petarda, to myśli
rakieta :)
Borek
--
http://www.chembuddy.com/?left=BATE&right=pH-calcula
tor
http://www.ph-meter.info/pH-electrode
http://www.bpp.com.pl/?left=dysleksja&right=dysleksj
a
http://www.terapia-kregoslupa.waw.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
187. Data: 2007-01-25 15:23:33
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "E." <e...@o...pl> napisał
> He, he... sądzisz, że bedziesz co ranek patrzeć w czym wychodza do
> szkoły? Powodzenia :)
Jak dojdzie do takiej wojny to wezmę urlop ;-)
Będę widziała co mają naszykowane wieczorem albo w czym wracają ... i wtedy
będę działąć.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
188. Data: 2007-01-25 15:25:40
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Użytkownik "MOLNARka" :
> Może za mocnego słowa użyłam ... ale w pewnym sensie sa ... IMO nie
radzisz
> sobie z dzieckiem.
> I ja widze w tym 'dramat' - ale nie w tym, ze jest niesprzątnięte u
> szczurów ale w tym, ze syn olewa co Ty mówisz.
To nie jest tak, ze całkiem olewa.
W ważnych sprawach nie olewa.
Nawet powiedziałabym, że się bardzo liczy z moim zdaniem.
Problem w tym, że on porządków domowych nie uważa za ważne.
A właściciwe nie tyle porządków (tych ja też nie uważam za ważne), tylko
przekroczenia pewnej delikatnej granicy, kiedy z nieporządku standardowego
robi się chlew.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
189. Data: 2007-01-25 15:26:20
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał
> Od tej strony nie mam na niego "bata".
To znajdz na niego bat. Jak nie ten to inny.
W szachy chyba gra, w góry jeżdzi - zabroń mu wychodzić czy nie daj kasy na
wyjazd.
Odetnij od kompa, od TV.
Bo jak tak dalej pójdzie to nic tylko się owinąc prześcieradłem i czołgać w
kierunku cmentarza ... no nic sie nie da zrobić ;-)
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
190. Data: 2007-01-25 15:26:46
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?Użytkownik "MOLNARka" <M...@M...pl> napisał w wiadomości
news:epahv2$60h$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał
>
>> Nie nie nie. Na Tobie spoczywa obowiązek dopilnowania, żeby dzieci w
>> wieku odpowiednim spełniały obowiązek szkolny/nauki i to Ciebie
>> wychowawczyni zapyta. To, co jej powiedzą dzieciaki to jedna sprawa, a
>> to, jak podejdzie do tego szkoła, to sprawa zupełnie inna. I tu mogłabyś
>> się lekko zdziwić...
>
> Wiesz - ja dokładnie pamiętam jak _ja_ się tłumaczyłam wychowawczyni w
> podstawówce ze swoich wyczynów (o liceum to nawet nie wspomnę :-)
>
> I mam koleżanki nauczycielki, którym czasem rodzice nakreślają sytuacje z
> zaznaczeniem, ze 'syn ma sam z tego wybrnąć' (a mówią o tym wychowawczyni,
> zeby ta wiedziała, ze to jest pod kontrolą rodziców).
To ja znałam paru takich "synów", którzy olali "sam ma". Jeden na miesiąc
przed maturą po prostu wyjechał w siną dal... Syn nauczycielki.
Nota bene tłumaczenie się z nieobecności w szkole to dla mnie czysta fikcja.
Ja w liceum mówiam nauczycielowi "mnie dziś nie będzie" i szłam gdziebądź.
No ale ja to miałam ciekawe życie szkolne ;-)
>
> Uczepiłyście się szkoły ... ale są przecież są inne bardzo ważne wyjścia
> takiej młodzieży, kórych ograniczanie bardzo by zabolało.
> Czy dostęp do telefonu. Czy kompa.
> Trzeba dobrać co jest optymalne.
No tak, ale pisałaś, że w domu mogą chodzić w pogniecionym. No chyba, że
wystawisz telefon i kompa na podwórko ;-)
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |