Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Znęcanie się w szkole

Grupy

Szukaj w grupach

 

Znęcanie się w szkole

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-09-13 16:20:24

Temat: Znęcanie się w szkole
Od: g...@s...tpi.pl (Adam Wysocki) szukaj wiadomości tego autora

Cześć :)

Mój kolega chodzi do trzeciej klasy gimnazjum (dla tych, którzy nie
orientują się w tym nowym systemie szkolnictwa, to rocznik 1989, wiek
14-15 lat). Ostatnio naszło go na zmianę szkoły, powiedział że jest
beznadziejnie, itp. Wyciągnąłem z niego że (oprócz tego że większość
jest tam dziecinna) jest tam pewien chłopak, typ macho-szpanera, pozornie
silna osobowość, wzór dla innych, itp., który upatrzył go sobie na ofiarę.
Podobno kiedyś się kumplowali, ale powiedział że to nie ma związku, bo do
wielu osób ten chłopak się przyczepia, wielu go nie lubi, ale do niego
wyjątkowo, bo on po prostu nie daje się upodlić. Cóż, ten koleś ma pewne
poparcie w klasie, a mój kolega raczej nie - nie ma z kim pogadać, jest
dużo inteligentniejszy od reszty, dużo wrażliwszy, spokojniejszy, nie
bierze narkotyków, nie pali papierosów tak jak większość w jego klasie,
po prostu "nie pasuje" do nich. Przez to sytuacja w szkole robi się
dla niego nieznośna, a ja bardzo bym nie chciał, żeby nabawił się
przez to fobii społecznej albo nerwicy natręctw.

Na razie powiedziałem mu, że:

1. Uciekanie od problemów (zmiana szkoły) to nie jest rozwiązanie, życie
składa się z problemów i zamiast ich unikać, trzeba nauczyć się radzić
sobie z nimi. Jak raz ucieknie, to będzie uciekał już zawsze i coraz
trudniej będzie mu przestać.

2. Kluczem do walki z takimi kolesiami jest zrozumienie, co tak naprawdę
nimi kieruje. Kluczem do zrozumienia wroga jest empatia, którą Michał ma
rozwiniętą na bardzo wysokim poziomie, więc wiedza o tym co koleś czuje,
czego się boi i co ukrywa daje mu dużą przewagę.

3. Koleś na pewno ma na jakimś punkcie kompleksy, prawdopodobnie ma
przerośnięte ego, inaczej nie musiałby udowadniać swojej wyższości
kosztem słabszych. Trafienie w sedno kompleksu (np. "nie popisuj
się, i tak cię nikt nie lubi w tej klasie") to podstawa dobrze
zadanego ciosu. Na wypadek gdyby typ zaczął "startować z łapami"
powiedziałem, żeby powiedział: "bicie jest oznaką bezsilności,
czyżbym powiedział prawdę?".

4. Koleś pewnie ma w klasie klakierów, a nie kumpli, więc Michał (tak
się nazywa ten mój kumpel) może go bardzo osłabić tekstem, z którego
będą się śmiali kumple tamtego kolesia (raz tak zrobiłem, powiedziałem
komuś żeby startował z łapami do swojego kumpla z ławki, bo się dobrze
uzupełniają - jeden wygląda jak małpa a drugi się tak zachowuje. Klasa
w śmiech, bo rzeczywiście coś w tym było, a ja miałem spokój do końca
szkoły). Poza tym ci kumple trzymają z nim prawdopodobnie przez wzgląd
na protekcję tego kolesia, jak zobaczą że wcale nie jest taki silny, to
przestaną z nim trzymać. Michał ma predyspozycje na zostanie klasowym
powiernikiem. Jeśli nie zatraci się w tym i nie straci szacunku do
siebie, to ta cecha może bardzo przywiązać do niego ludzi. Cóż, to
manipulowanie ludźmi, sprzeczne z jego zasadami, ale niestety, takie
jest życie.

5. Dobre przygotowanie do takiej sytuacji, przećwiczenie jej wcześniej
da możliwość zachowania spokoju, kiedy tamten znowu zacznie go poniżać,
popychać, obrażać, itp.

6. Są w klasie osoby, które też nie lubią tamtego chłopaka, ale pewnie
czekają na to aż ktoś zrobi pierwszy krok. Zresztą fragment naszej
rozmowy:

Ja: jest jeszcze ktoś kto go nie lubi?
On: dużo osób, ale tylko ja mu się stawiam. reszta się boi.

Michał mógłby (indywidualnie z każdym rozmawiając i mając ich poparcie)
stać się prekursorem w walce z zachowaniem tego chłopaka. Zebrać pewną
nieformalną grupę, spytać ich czy im to odpowiada. Mógłby też sprawić,
że kolesie sami doszliby do odpowiednich wniosków, na przykład mówiąc
"nie wiem jak wy, ja nie będę tolerował poniżania mnie" i konsekwentnie
to realizując. Ludzie lubią realizować to, do czego sami doszli, poza
tym narasta w nich złość wobec tego kolesia. Jak zobaczą, że wcale nie
jest taki silny, dadzą jej upust.

7. Nie można mieć zasad w obronie przed takimi zaczepkami. Jeśli Michał
wie o tym, że tego chłopaka biją w domu, mógłby mu to przypomnieć... Ale
on i tak tego nie zrobi, ma żelazne zasady :( Poza tym nie może obrazić
tego kolesia, bo nie chce wywołać jego agresji wynikającej ze złości na
obrazę, tylko z bólu i bezsilności wobec słownego "rozłożenia na łopatki".

8. Dobrze byłoby gdyby Michał wziął go gdzieś na stronę, pogadał z nim
w cztery oczy i powiedział, że jeśli coś do niego ma, to niech powie mu
to jak facet facetowi, a nie bawi się jak gówniarz. Rozmowa na osobności
sprawi że koleś nie będzie miał przy sobie kumpli, a pojechanie po męskości
spowoduje że koleś może chcieć unieść się honorem. Niech go spyta po prostu
"co ja ci takiego zrobiłem?", ale Michał powiedział, że typ odpowie wtedy,
że "nic". Dodał też "ale może to działa tylko przy jego kumplach".

9. Michał musi do niego trafić. Ma dobrze rozwiniętą empatię, więc musi go
po prostu zrozumieć. Jeśli sprawi że koleś się przed nim otworzy choć trochę,
będzie miał go w ręku, bo nie sądzę żeby dzieciak był na tyle dojrzały, żeby
się przed tym obronić. Musi go przechytrzyć, tak żeby gość nie włączył sobie
mechanizmów obronnych, które włączają się w momencie zagrożenia. Tekstem typu
"widzę że coś ci zrobiłem, odgrywasz się na mnie za coś, może porozmawiamy
wreszcie poważnie i mi powiesz co ja ci takiego zrobiłem?". Powiedziałem
też: "jak się chociaż trochę otworzy, powie co go zabolało w tym co zrobiłeś,
to okazując mu (nawet udawane) zrozumienie, empatię, zainteresowanie tym
sprawisz, że w krótkim czasie otworzy się cały i samo to już wystarczy. nie
będzie miał potem na tyle siły żeby do ciebie wyskoczyć". Michał powiedział
że ta ich przyjaźń sama się wypaliła, ale powiedziałem mu, że gdyby się sama
wypaliła to by nie bolała, a gdyby nie bolała, to gość nie włączałby
mechanizmów obronnych. Michał powiedział na to że nie tylko z niego ów
gość robi ofiarę, więc sam już właściwie nie wiem. Pewnie wszystko razem.

10. Najlepszą obroną przed tego typu atakami jest postawa ofensywna. Michał
powinien spróbować zamienić życie tego chłopaka w klasie w koszmar. Skoro
obrona defensywna (reagowanie na zaczepki) nic nie dawała, sam może zacząć
mu dogadywać. Ale Michał nie ma takiego charakteru. Jest spokojny, chciałby
ze wszystkimi żyć w zgodzie, i w ogóle... To po prostu taki "dobry, złoty
chłopak".

11. Jeśli wszystko zawiedzie, mogę się przejechać pod tą szkołę i samemu
pogadać z tym chłopakiem, ale znając mnie (biorę Mocloxil, między innymi
dlatego że czasami nie potrafię się kontrolować) mogłyby mi puścić nerwy,
a to raczej nie miałoby dobrych skutków, tym bardziej że z zasady nie biję
młodszych i słabszych od siebie, nawet jeśli są skur...synami, a temu typowi
najchętniej za to co robi Michałowi urwałbym łeb. Po prostu taki już jestem,
że agresja wobec wrażliwych, spokojnych i słabszych wkurza mnie jak nic
innego. Poza tym gdyby mi jednak puściły nerwy, pewnie zaczęłaby się wojna,
wzajemne nasyłanie na siebie kolegów, itp. Nie chciałbym żeby Michał miał
przez to jeszcze większe problemy. Już pomijając fakt, że on się w życiu
nie zgodzi na to, żebym interweniował. Czemu ja? Cóż, jestem jego najlepszym
kumplem, można nawet powiedzieć że przyjacielem, to zobowiązuje.

Generalnie... Doradźcie coś. Sam też miewałem takie sytuacje w szkole, ale
ja załatwiałem je tak, jak Michał na pewno by się nie odważył, po prostu
stawiałem sprawę na ostrzu noża i mówiłem że jeśli koleś coś do mnie ma
to możemy to załatwić po szkole, bez kumpli, w cztery oczy i zazwyczaj
skutkowało, ale Michał się nie odważy :( Jest też opcja nauczenia go
paru chwytów, które powalą gościa na łopatki, ale bicie się to już
ostateczność, Michał tego nie lubi, unika, a ja go w sumie rozumiem...
On po prostu nie jest "z tych". Ktoś może się wypowiedzieć na ten temat?
Co jeszcze można mu doradzić? Może któreś z moich rad są złe? W końcu nie
jestem psychologiem ani socjologiem z zawodu, obserwuję tylko świat i ludzi,
więc może coś w rzeczywistości wygląda inaczej niż mi się wydaje.

--
Adam Wysocki, W-wa * http://www.gophi.info/ * news://news.gophi.info
GG 1234 * GSM +48508878856 * g...@l...net.pl * g...@g...pl
Jesteś gophim :) Jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym (C) Moocha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-09-13 17:28:02

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: Brey <B...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

Był sobie dzień Mon, 13 Sep 2004 16:20:24 +0000 (UTC), w którym Adam
Wysocki wystukał/a <news:gophi.8813@news.gophi.net> na grupe
pl.sci.psychologia co następuje:
> Cześć :)

Nowa grupa na której rozmawiamy ... :) Cześć :>

> Mój kolega chodzi do trzeciej klasy gimnazjum...

[...]

> Generalnie... Doradźcie coś. Sam też miewałem takie sytuacje w szkole, ale
> ja załatwiałem je tak, jak Michał na pewno by się nie odważył, po prostu
> stawiałem sprawę na ostrzu noża i mówiłem że jeśli koleś coś do mnie ma
> to możemy to załatwić po szkole, bez kumpli, w cztery oczy i zazwyczaj
> skutkowało, ale Michał się nie odważy :( Jest też opcja nauczenia go
> paru chwytów, które powalą gościa na łopatki, ale bicie się to już
> ostateczność, Michał tego nie lubi, unika, a ja go w sumie rozumiem...
> On po prostu nie jest "z tych". Ktoś może się wypowiedzieć na ten temat?
> Co jeszcze można mu doradzić? Może któreś z moich rad są złe? W końcu nie
> jestem psychologiem ani socjologiem z zawodu, obserwuję tylko świat i ludzi,
> więc może coś w rzeczywistości wygląda inaczej niż mi się wydaje.

Szkoła to specyficzne miejsce, i na pewno jest to nie tylko nauczanie
samego przedmiotu, takiego jak chemia, fizyka czy inne, tak właściwie, mało
istotne z tym co dzieje się na przerwach. Do szkoły chodzi każdy, pewnie
tylko dlatego że musi. Dla mnie szkoła to wielka arena. Tam spotykamy się
ze znajomymi. Tam najczęściej się zakochujemy. No i tam mamy najczęściej
problemy. Inaczej swoista szkoła życia. Jeśli Michał ucieknie od tego
wszystkiego, to na pewno nie będzie to dobrym rozwiązaniem. Jeśli nauczy
się z tym walczyć - będzie odporniejszy i bardziej zaradny na przyszłość.
Jeśli nie chce się bić, to nie musi, i na pewno nie starał bym się go do
tego nakłaniać. Tym bardziej jak zasugerowałeś uczyć go podstawowych
ciosów, które położą osobę dokuczającą na łopatki. To chyba nie właściwe. Z
tego co piszesz Michał może mieć bardzo silny atak psychiczny. Myślę że na
pewno powinien nie bać się go zadać, ale starannie i przemyślnie. Nie
powinno to być na zasadzie strasznie dokuczliwego, i mogącego wywołać bójkę
dogadania.
Ale czegoś co do zawstydzi na tle klasy.
Kolejny fakt, to, to że pewnie kiedyś Michał nie wytrzyma i komuś prędzej
czy później dołoży.
Co najważniejsze, to żeby się nie przenosił, i stawiał czoło każdemu
wyzwaniu, będzie silniejszy na przyszłość.

--
Tomasz Niedźwiecki * Brey[małpa].vp.pl * GG#5490000 GSM#605394044
"Czy się świat wiele zmieni jeśli z młodych gniewnych wyrosną starzy
wk*rwi*ni?"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-13 21:29:27

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam Wysocki w news:gophi.8813@news.gophi.net:

> Cześć :)
>
> Mój kolega chodzi do trzeciej klasy gimnazjum (dla tych, którzy nie
> orientują się w tym nowym systemie szkolnictwa, to rocznik 1989, wiek
> 14-15 lat). Ostatnio naszło go na zmianę szkoły
> [...]
> Generalnie... Doradźcie coś.

Jak chce się przenieść, to niech się przeniesie.
Szkoda tych kilku ważnych lat na 'ćwiczenie' sposobów
postępowania z wykrzywionym typem.
Przekonanie że powinien go 'naprawiać' moim zdaniem
jest błędne - w tym wieku najważniejszy jest jego (własny)
rozwój, a codzienna walka o przestrzeń do życia może go
zbytnio zgasić.

Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-14 07:47:12

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: g...@s...tpi.pl (Adam Wysocki) szukaj wiadomości tego autora

Natek <n...@o...pl> wrote:

> Jak chce się przenieść, to niech się przeniesie.

A co jak będzie miał w życiu też inne problemy, które będzie musiał
rozwiązać?

Cóż, zawsze można dać pośrednio do zrozumienia typowi, że Michał ma
starszych kumpli, np. spotkać go przypadkiem jak będą wracali razem
ze szkoły i powiedzieć przy tamtym kolesiu, że "jakbyś miał jakiś
kłopot z kimś to tylko powiedz jak wygląda i którędy wraca ze szkoły,
a nie pojawi się w niej przez miesiąc". Po prostu postraszyć trochę
kolesia, ale nie bezpośrednio - niech sam dojdzie do odpowiednich
wniosków.

> Przekonanie że powinien go 'naprawiać' moim zdaniem
> jest błędne - w tym wieku najważniejszy jest jego (własny)
> rozwój, a codzienna walka o przestrzeń do życia może go
> zbytnio zgasić.

To jak będzie sobie radził w przyszłym życiu? Tu nie chodzi o naprawienie
typa, tylko o to, żeby typ odczepił się od Michała.

--
Adam Wysocki, W-wa * http://www.gophi.info/ * news://news.gophi.info
GG 1234 * GSM +48508878856 * g...@l...net.pl * g...@g...pl
nie mam zamiaru gszebac we wnetszu 15 latek :D (C) RusH @ 21.04.2003

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-14 09:03:11

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Adam Wysocki" <g...@s...tpi.pl> napisał w wiadomości
news:gophi.8813@news.gophi.net...

> Generalnie... Doradźcie coś. Sam też miewałem takie sytuacje w szkole, ale
> ja załatwiałem je tak, jak Michał na pewno by się nie odważył, po prostu
> stawiałem sprawę na ostrzu noża i mówiłem że jeśli koleś coś do mnie ma
> to możemy to załatwić po szkole, bez kumpli, w cztery oczy i zazwyczaj
> skutkowało, ale Michał się nie odważy :( Jest też opcja nauczenia go
> paru chwytów, które powalą gościa na łopatki, ale bicie się to już
> ostateczność, Michał tego nie lubi, unika, a ja go w sumie rozumiem...
> On po prostu nie jest "z tych". Ktoś może się wypowiedzieć na ten temat?

To musi sie nauczyc bic po ryju.
Teraz czasy sie zmienily i nie ma presji otoczenia przeciewko Brutalowi,
jest cieche przyzwolenie na taka agresje
(patrz agresja uczniow na nauczyciela w Toruniu, pare miesiecy temu).

Jesli tenze Michal nie chce uderzyc, to niech czeka prowokujac az
tamten go uderzy i wtedy telefon i przyjezdzasz i bijesz w morde tamtego
kolesia mowiac ze "jesli jeszcze raz to...".

Jesli ktos szuka zaczepki (jak ten Brutal) to go nie przegonisz, musisz go
trzepnac,
wtedy... zacznie szanowac. Na gnojstwo nie ma innej rady.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-14 09:08:49

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:xn0dn8cep6p9p6005@news.onet.pl...

> Jak chce się przenieść, to niech się przeniesie.
> Szkoda tych kilku ważnych lat na 'ćwiczenie' sposobów
> postępowania z wykrzywionym typem.

Racja- to tez trzeba wziasc mocno pod uwage. Taka walka moze
go zgasic.

Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-14 13:22:28

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: "thuringwethil" <oliwia@_wytnij_.w3crew.com.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Adam Wysocki" <g...@s...tpi.pl> wrote in message
news:gophi.8813@news.gophi.net...
> 3. Koleś na pewno ma na jakimś punkcie kompleksy, prawdopodobnie ma
> przerośnięte ego, inaczej nie musiałby udowadniać swojej wyższości
> kosztem słabszych. Trafienie w sedno kompleksu (np. "nie popisuj
> się, i tak cię nikt nie lubi w tej klasie") to podstawa dobrze
> zadanego ciosu. Na wypadek gdyby typ zaczął "startować z łapami"
> powiedziałem, żeby powiedział: "bicie jest oznaką bezsilności,
> czyżbym powiedział prawdę?".

Nie wiem czy nakręcanie spirali agresji pomoże Twojemu koledze
raczej szczerze wątpię

> 4. Michał ma predyspozycje na zostanie klasowym
> powiernikiem. Jeśli nie zatraci się w tym i nie straci szacunku do
> siebie, to ta cecha może bardzo przywiązać do niego ludzi. Cóż, to
> manipulowanie ludźmi, sprzeczne z jego zasadami, ale niestety, takie
> jest życie.

Mam wrażenie że wiesz lepiej niż Michał co jest dla niego dobre,
moze spytaj jak on sam chciałby rozwiązac sytuację?

> 7. Nie można mieć zasad w obronie przed takimi zaczepkami. Jeśli Michał
> wie o tym, że tego chłopaka biją w domu, mógłby mu to przypomnieć... Ale
> on i tak tego nie zrobi, ma żelazne zasady :(

I bardzo dobrze
obawiam się że poniżenie kogoś kto usiłuje prezentowac się
jako macho może zaszkodzić Michałowi; poza tym piszesz
dużo o tym na czym polega Twoim zdaniem zycie itd tymczasem
uczysz kolegę jak być iosobą podobną do tamtego typa


> 10. Najlepszą obroną przed tego typu atakami jest postawa ofensywna.
Michał
> powinien spróbować zamienić życie tego chłopaka w klasie w koszmar.

Znów to samo, zalecasz dzieciakowi walkę taką samą bronią jak tamten
koleś przez to problem wcale nie zniknie.


> Generalnie... Doradźcie coś. Sam też miewałem takie sytuacje w szkole, ale
> ja załatwiałem je tak, jak Michał na pewno by się nie odważył, po prostu
> stawiałem sprawę na ostrzu noża i mówiłem że jeśli koleś coś do mnie ma
> to możemy to załatwić po szkole, bez kumpli, w cztery oczy i zazwyczaj
> skutkowało, ale Michał się nie odważy :( Jest też opcja nauczenia go
> paru chwytów, które powalą gościa na łopatki, ale bicie się to już
> ostateczność, Michał tego nie lubi, unika, a ja go w sumie rozumiem...
> On po prostu nie jest "z tych". Ktoś może się wypowiedzieć na ten temat?
> Co jeszcze można mu doradzić? Może któreś z moich rad są złe? W końcu nie
> jestem psychologiem ani socjologiem z zawodu, obserwuję tylko świat i
ludzi,
> więc może coś w rzeczywistości wygląda inaczej niż mi się wydaje.

Przede wszystkim jeśli Michał to Twoj kumpel to moze spytaj
czego ON by chciał w tej sytuacji. I jesli wiesz że nie chce walki
to nie rozumiem czemu go do tego namawiasz. Przez rok pracy
w gimnazjum nauczyłam się, że takie konflikty są bardzo krótkotrwałe
jeśli jedna osoba staje się po prostu obojętna. Nie spotkałam się
z sytuacją żeby takie rozwiązania jak proponujesz przyniosły inny
efekt niż eskalacja agresji.

Pozdrawiam
O.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-14 13:48:01

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "thuringwethil" <oliwia@_wytnij_.w3crew.com.pl> napisał w
wiadomości news:ci6rb8$bhm$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Przez rok pracy
> w gimnazjum nauczyłam się, że takie konflikty są bardzo krótkotrwałe
> jeśli jedna osoba staje się po prostu obojętna.

Nie pracuje w gimnazjum, ale co gdy czesc grupy zaczyna sobie robic
dobra zabawe z ponizania? Sam pamietam na koloniach jaką szmate z grubego
robili.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-14 16:11:57

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: "thuringwethil" <oliwia@_wytnij_.w3crew.com.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Duch" <a...@p...com> wrote in message
news:ci6svj$p72$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Nie pracuje w gimnazjum, ale co gdy czesc grupy zaczyna sobie robic
> dobra zabawe z ponizania? Sam pamietam na koloniach jaką szmate z grubego
> robili.
> Duch

Hmm generalnie miałam ten komfort że młodzież zwierzała mi się
z róznych akcji w klasach, wystarczy tak naprawde spytać klase
co im sie nie podoba i zawsze powiedzą (najczęsciej nie sami
zainteresowani a ktoś z boku) a przy hardkorowych sytuacjach zabierałam
klasę
na cały dzień do auli i siedziałam tak długo aż zaczynali się kłócić przy
mnie
a potem wymyślaliśmy rozwiązania i muszę powiedzieć że choć nie było lekko
nigdy to jednak efekty zawsze były pozytywne.

W kazdej grupie jeśli ktoś jest ofiarą jak np grubas to część cichych dzieci
jest po jego stronie, wystarczy ich uaktywnić i dac możliwość
całej klasie do wypowiedzenia się w standardowych rundkach.

Polecam starą metode przekładania konfliktu na poziom metaforyczny
to naprawdę działa cuda.

Pamiętam klasę w której były dwie agresywne wyszczekane
walczące ze sobą dziewczyny, wystarczyło ich cały dzień zabawić w konflikt
dwóch obozów na powietrzu a potem wymyślić trzeciego wroga
przeciwko któremu musiały współpracować. Podziałało po prostu
wspaniale, dziewczyny się złagodziły, zakumplowały nawet trochę,
a klasa się uspokoiła że nikt nie musiał wybierać z którą sie kumplowac.

Pozdrawiam
O.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-14 20:47:33

Temat: Re: Znęcanie się w szkole
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam Wysocki w news:gophi.8823@news.gophi.net:
> Natek <n...@o...pl> wrote:
>
> > Jak chce się przenieść, to niech się przeniesie.
>
> A co jak będzie miał w życiu też inne problemy, które będzie musiał
> rozwiązać?

A będzie, zapewne...
i to takie, których się postraszyć nie da ;)

Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Osama Bin Ladin Recent Photos
Nieśmiałość
Alkoholizm jak sobie z tym poradzić ???
Swiadome ksztaltowanie swiata - duszy
Jak taka poderwac...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »