Data: 2005-11-22 16:15:20
Temat: Re: ... a po slubie rozwod
Od: "Vicky" <b...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marci" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:dls3h4$rdd$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam. Mam pytanie do grupowiczow. Byc moze ktos byl w podobnej sytuacji
> jak
> ja. Mianowicie od razu po slubie moj zwiazek trwajacy od 7 lat wszedl w
> jakis kryzys. Okazuje sie, ze osoba z ktora sie ozenilem stala sie dla
> mnie
> obca. W tej chwili z jednej strony chce z nia byc (nie chce jej stracic) a
> zdrugiej natomiast nie moge z nia zyc. Nie klocimy sie, ale malo
> rozmawiamy.
> Mamy do siebie jakies urazy wewnetrzne. Kazdy z nas idzie wlasna droga
> mozna
> powiedziec. W chwili obecnej nie pragne miec z zona dzieci (co juz jest
> zaprzeczeniem istoty malzenstwa). Calkowicie sie juz pogubilem w swoim
> zwiazku ktory byl wczesniej i w aktualnym zwiazku malzenskim. Zastanawiam
> sie czy jeszcze kocham zone? Czy gdzies w podswiadomosci, czy to mozliwe?
> Co
> mam teraz zrobic ze swoim zyciem? Jestesmy jeszcze mlodzi z
> perspektywami...
> Nie chce zniszczyc pozniej zycia sobie i dzieciakom. Moze ktos z Was byl w
> takiej sytuacji?
To przede wszystkim z nią musisz o tym pogadać a nie z grupą.
Jeśli 7 lat byliście ze sobą to powinnieście dojśc do jakichś wspólnych
wniosków.
Może potrzebna wam pomoc specjalisty, ale tego musicie chcieć oboje.
Bardzo często zdarza się że po ślubie następuje kryzys i trzeba go
przetrzymać. Co innego folgowac sobie bez odpowiedzialności a co innego
przejąć odpowiedzialność za nowy stan rzeczy. Musicie się w tym odnaleźć ale
jeśli będziecie to robić osobno a nie wspólnie to nic z tego nie będzie.
Życzę cierpliwości i wytrwania.
Pozdrawiam
Vicky
|