| « poprzedni wątek | następny wątek » |
321. Data: 2008-06-16 21:29:47
Temat: Re: agatacbnet wrote:
> Czy prawość potrzebuje przyozdabiania?
A kto tu nie jest praworęczny?
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
322. Data: 2008-06-16 21:45:25
Temat: Re: agataNa sądzie nieprawi będą się usprawiedliwiać, a prawi będą świadczyć
przeciwko nim.
Ozdoby mogą zmylić ludzi, ale nie tych, którzy zostali wybrani już
teraz, aby patrzeć i widzieć więcej niż ludzie.
Nie łudź się, że twoje "ozdóbki" kogokolwiek ocalą.
Powaga. :)
--
CB
Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:g36m9g$sta$1@inews.gazeta.pl...
> A kto tu nie jest praworęczny?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
323. Data: 2008-06-17 07:00:46
Temat: Re: agatacbnet pisze:
> Na tym polega "śmierć druga", która dla wielu będzie końcem.
>
Trochę się cybek już zagalopowałeś. Nie będziemy teraz analizować
Ewangelii.
Uprzedzam, że już w tym wątku nie będę odpowiadać, bo już się gubię w
drzewku.
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
324. Data: 2008-06-17 13:14:44
Temat: Re: agataDnia Mon, 16 Jun 2008 12:18:47 +0200, medea napisał(a):
> cbnet pisze:
>> <<J.3:19 bt "A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat,
>> lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były
>> ich uczynki.">>
>>
>> <<5 Rzekł Jezus: "Poznaj to, co jest przed twoim obliczem, a to,
>> co ukryte przed tobą, wyjawi się tobie. Nie ma bowiem niczego
>> ukrytego, co nie zostanie odkryte".>>
>>
>
> Ale mnie bardziej interesowała kwestia tego rozróżnienia straci życie -
> nie straci. Coś o tym bliżej ewentualnie, jeślibyś mógł. :-)
>
> Ewa
On nie wie - zapędził się.
"stracić życie" to uwierzyć, że ono się kończy na śmierci i w związku z tym
żyć czerpiąc maksimum płytkiej przyjemności, mieć swe życie za coś bez
wartości, co trzeba wykorzystać póki trwa, bo się kończy niczym. W ten
sposób spędzone życie jest stracone.
Ale...
"Kto we Mnie wierzy, to choćby i umarł, żyć będzie." (Jn 11,
1-44)
...i życia swego nie straci, bo nie sprowadza się ono tylko do dążenia ku
śmierci :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
325. Data: 2008-06-17 17:57:53
Temat: Re: agataDnia Sun, 15 Jun 2008 22:15:23 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
> Kiedy: Sun, 15 Jun 2008 21:50:03 +0200, kto: i...@g...pl, co:
>> Czyli będziemy rozpatrywać sumienie a'la Hitler, a'la Mengele, a'la
>> JPII, a'la Kolbe?...
>
> nie mój interes co będziesz
Co będę?
>
>> A jakie jest Twoje? - no, ten odpowiednik? a'la kto? - przymierzysz
>> się do mody, do czyjejś autorskiej koncepcji, czy samotnym białym
>> żaglem sam wskażesz komuś drogę... estetyki moralnej? :-)
>
> najwyżej krytykuję, np. kiczowate reklamy, blichtr, kaftany
> bezpieczeństwa...
Krytykować najłatwiej, wpasowując się na czas określony w aktualną
koniunkturę. Trudniej opracować swoją własną drogę nazwijmy to "estetyczną"
i się jej trzymać całe życie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
326. Data: 2008-06-17 18:12:56
Temat: Re: agataDnia Sun, 15 Jun 2008 22:04:57 +0200, medea napisał(a):
> i...@g...pl pisze:
> (...)
>> Czy to pogodna wizja? Czy widzisz, co może sumienie? jaka to ogromna siła
>> sprawcza? Ile egoizmu, lenistwa, strachu ma do pokonania w człowieku?
>> :-)
>
> Czy ktokolwiek z tych ludzi (w sklepie, w urzędzie, podczas klęski
> żywiołowej, epidemii itd.) w sytuacji, gdyby miał wybór ratować siebie
> albo kogoś innego, uratowałby tego drugiego?
Wisząc na jednej linie trzeba sie trzymać jej wspólnie zamiast zrzucać
jeden drugiego. Myślę, że większość by tak właśnie postąpiła, ale sytuacji
tak jednoznacznych jest bardzo mało. Aby z nich wyjść zwycięsko (czyli
pozostać człowiekiem) mamy właśnie sumienie.
> Pewnie i tacy by się
> trafili, ale czy cała reszta, która podjęłaby jednak decyzję ratowania
> siebie, powinna odczuwać dręczące ich do końca życia wyrzuty sumienia?
Nikt im nie każe. Ale będą je odczuwać.
> Pewnie silniej odczuwaliby je wrażliwsi, a inni cieszyliby się życiem
> jak dawniej. Czyż nie tak?
Nie. Generalnie ludzie kierują się sumieniem. Nawet jeśli nie wykażą tego
czynnie (ze strachu np.), to dręczą ich wyrzuty przez resztę życia.
Bydlęta, które sumienia nie mają, potrafią rabować zwłoki, sklepy,
mieszkania podczas kleski, no ale cóż, to tylko wyjątki. Tak to widzę.
Ludzie w ciężkich chwilach wykazują zadziwiającą zgodność swoich działań z
najlepiej pojętym sumieniem. Patrz: klęski żywiołowe, powstania (najbliższe
- 1944 choćby) itp.
>
>> Ja już jestem tu, gdzie chciałam być, więc nie zmierzam do niczego innego.
>> A Ty - nie wiem, nie mogę ingerować w Twoje kroki :-)
>
> Chodziło mi tylko o ten podwątek, a nie o całokształt. :-)
A to też, i w ogóle, i w szczególe. Nigdy nie piszę tego, czego nie wiem na
pewno ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
327. Data: 2008-06-18 16:46:57
Temat: Re: agataKiedy: Tue, 17 Jun 2008 19:57:53 +0200, kto: i...@g...pl, co:
>>> Czyli będziemy rozpatrywać sumienie a'la Hitler, a'la Mengele, a'la
>>> JPII, a'la Kolbe?...
>>
>> nie mój interes co będziesz
>
> Co będę?
rozpatrywać. dla niektórych z wymienionych te kwestie mogły być
nieistotne, może nie odebrali żadnego w tej dziedzinie wychowania
>>> A jakie jest Twoje? - no, ten odpowiednik? a'la kto? - przymierzysz
>>> się do mody, do czyjejś autorskiej koncepcji, czy samotnym białym
>>> żaglem sam wskażesz komuś drogę... estetyki moralnej? :-)
>>
>> najwyżej krytykuję, np. kiczowate reklamy, blichtr, kaftany
>> bezpieczeństwa...
>
> Krytykować najłatwiej, wpasowując się na czas określony w aktualną
> koniunkturę. Trudniej opracować swoją własną drogę nazwijmy to
> "estetyczną" i się jej trzymać całe życie.
masz na myśli Hitlera czy JPII?
lubię jak jest łatwo, ale niekoniecznie aż tak łatwo jak ze ściągą
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |