Data: 2009-04-03 17:11:51
Temat: Re: backstretcher na kręgosłup - co o tym myślicie?
Od: Mermaind <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Zanim syn (córka) trafił do fizjoterapeuty chyba najpierw był na
> konsultacji u lekarza, prawda? (Diagnostyka, zalecenia itp.)
Droga jest mniej więcej taka: pediatra bądź lekarz pierwszego kontaktu ->
ortopeda -> rehabilitacja.
Jeśli to NFZ to czasem przed fizjoterapeutą jest jeszcze lekarz
rehabilitacji.
W przypadku skoliozy lekarz określa jej typ, stwierdza, czy są potrzebne
dodatkowe "oprzyrządowanie" (czasem się przy tym myląc np.: wkładki
wyrównujące długość nóg). Wykonuje diagnostykę obrazową. Potem zleca
rehabilitację. Ale to fizjoterapeuta powinien określić jakie ćwiczenia
dobrać i jakie formy terapii manualnej. Też przeprowadza diagnozę i na
bieżąco kontroluje i koryguje efekty terapii. Lekarz nie może tego dokonać
choćby z tej prostej przyczyny, że nie ma ukończonego kursu np. PNF (jedna
z metod stosowanych w skoliozie). Zresztą nie to jest jego zdaniem.
> u dzieci na szczęście skutecznie się ją leczy.
A wiesz, że metody stosowane w leczeniu skoliozy jeszcze z 10 lat temu
powodowały, że w grupie intensywnie ćwiczącej było więcej skolioz
pogłębiających się, niż w grupie kontrolnej?
Skutecznie... Jeszcze dużo nam brakuje.
> Oczywiście, że fizjoterapeuta też jest bardzo ważny, ale zaczynamy
> właśnie od lekarza.
Nie przeczę. Ale ludzie oczekują leczenia właśnie od lekarza. Pamiętam
tekst jednej z mam z poczekali (czeka się godzinę-dwie na 5 minut wizyty)
"Tak krótko? Jak można wyleczyć w tym czasie?" ;) Pewnie, że nie można.
> Stąd pytanie do Ciebie kierowałbym odnośnie diagnostyki...
U nas akurat było tak, że pediatra wykrył skoliozę, ortopeda potwierdził,
wypisał zalecenia na kartce do rehabilitacji (przy czym pomylił się, bo
stwierdził skoliozę dwułukową, a była jednołukowa). Ćwiczenia były grupowe
symetrycznie wzmacniające mięśnie (przy skoliozie to albo błąd, albo
strata czasu). Przez ten pierwszy rok nie było efektów terapii.
To ja czytałam, szukałam informacji i znalazłam fizjoterpeutę (trochę ich
odwiedziłam). Fizjoterapeutka dobrała ćwiczenia, a mój synek cierpliwie je
codziennie ćwiczył. (plus terapia manualna w gabinecie). I wtedy
zauważyłam różnicę na RTG :) (zero!:) )
To może jeszcze napiszę, dlaczego zdaniem mojej córki pani, która ćwiczyła
z nią dzisiaj była lepsza od tej sprzed tygodnia.
Bo (widziała ją pierwszy raz w życiu, choć karta była już wypełniona przez
inną rehabilitantkę) - zbadała ją, także rysując punkty określające
położenie kręgosłupa i łopatek, zbdała stopień rotacji skoliometrem.
Zajmowała się nią - czyli w części ćwiczeń pracowała z nią, przykładając
opór i kierując ruchem. A na koniec sprawdziła, jak kręgosłup zareagował
na te ćwiczenia.
Pani tydzień temu odczytała z kartki i kazała to ćwiczyć. Przy czym
upierała się, że moja córa ćwiczy źle... Wyjaśniałam to. Nie ćwiczyła źle.
Pani nie wzięła pod uwagę, że moje dziecko jest bardziej wysportowane i
lepiej rozciągnięte od przeciętnej dziewczyny w jej wieku ze skoliozą. A
nie zrobiła tego, bo nie było wstępnej diagnostyki.
Reasumując. Wybrałam sobie ortopedę, który ma zdanie podobne do mojego. A
powinno być odwrotnie. Czyli ortopeda powienien mnie odpowiednio
pokierować. Ten obecny mówi, że moje dzieci są dobrze prowadzone... Ale
wypisał skierowanie na ćwiczenia indywidualne, a w jego ośrodku zatrudnili
dobrze wykwalifikowaną fizjoterepautkę. I chwała im za to :)))
Pozdrawiam
Jola
|