Strona główna Grupy pl.sci.psychologia (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka

Grupy

Szukaj w grupach

 

(bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-07-21 09:59:44

Temat: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam :-)


Wiecie co? To sa jednak normalni ludzie! ;-P


Udzial wzieli (wolalbym uzywac imion, ale nie wiem, czy niektorzy ich
nie utajniaja w sieci ;-P):
anka321
Finito
Greg
jbaskab
justyna26
Magdalena Chlebna
luby Magdaleny
N.I.K.T.
nitka
puesto
zielsko wraz z żoną i siostrą + Fin (pies)
oraz osoby postronne


W piatek rano dostalem sms'a od zielsko z pytaniem, czy musi po nas
wychodzic na szlak, bo z powodu warunkow atmosferycznych jest juz caly
przemoczony i nie bardzo mu sie chce ;-) Odpisalem, ze jakos sobie damy
rade i wrocilem do pakowania sie. 13:27 autobus do Katowic na dworzec
PKP, gdzie na 15 bylem umowiony z Madzia, justyna26 i Finito - znakiem
rozpoznawczym mial byc parasol, ktorym krecilem mlynki aby bardziej
rzucal sie w oczy ;-) Pierwsza pojawila sie justyna26. Od razu
pomyslalem, ze to chyba ona, ale nie mialem pewnosci - czekalem na
rozwoj sytuacji ;-) Ona siegnela po komorke i zaczela stukac sms'a...
pomyslalem wtedy, ze na 80% to ona, ale poczekam, az mi komorka
zadzwoni. Nie zdazylem jednak, bo justyna26 zorientowala sie nim sms
doszedl :-) Czekalismy wiec na reszte juz razem... z kazda minuta
denerwujac sie coraz bardziej (w miedzy czasie dowiedzialem sie, ze
Eryk/Thead doznal kontuzji i niestety nie bedzie mogl sie z nami spotkac
:-( ). Wreszcie pojawil sie Finito. Rozpoznalismy sie w ulamku sekundy.
Na ostatnia chwile zjawila sie tez Madzia, z ktora rowniez bez problemu
sie rozpoznalismy. Szczesliwi, ze jest juz nas czworo (wiec chocby nawet
reszta dala ciala to i tak nie ma zle), zapakowalismy sie do pociagu :-)
Tam dopiero okazalo sie, ze justyna26 i Finito znaja sie, bo juz kiedys
sie spotkali - taki ten swiat maly ;-) Najwiecej nawijal Finito. Madzia
rowniez miala sporo do powiedzenia. Justyna26 glownie milczaca, ze
wzgledu na zmeczenie (dla niej to byla wycieczka przedluzona) ;-)
Po dwoch godzinach dojechalismy do Rajczy. Wysiadamy z pociagu i widzimy
na lawce jakas dziewczyne. Zaczynamy sie zastanawiac, czy to ktos od
nas... Dochodze do wniosku, ze nie, bo cos malo zainteresowana sie
wydaje nasza grupka - w oczach nie bylo widac tej konsternacji "oni albo
nie oni?" ;-) Po chwili jednak znudzenie z jej oczu opadlo i tak
poznalismy puesto ;-) Po chwili zza zakretu wylonila sie nitka -
dziewczyny dopiero wtedy zorientowaly sie, ze z jednej "sekty" ;-P Po
ceremonii zapoznania zaczalem rozgladac sie za busem, ktorym moglibysmy
podjechac do Zlatnej. Niestety na miejscu nie bylo zadnego. Dla mnie nie
problem - mialem komorecke ;-) Dzwonie wiec pod numer, ktory przepisalem
ze strony... "abonament chwilowo niedostepny" czy jakos tak :-P No wiec
mamy problem... Na szczescie w pobliskim sklepie zdobylismy inny numer.
Dzwonie i pytam o mozliwosc przewiezienia 6 osob, facet zaczyna mi
odpowiadac i... cisza. Oczywiscie bateria rozladowana ;-) Nie to, zebym
zabral ze soba niedoladowana... ale nie potrafila wytrzymac chocby
jednej minuty rozmowy ;-) Finito uzyczyl mi swojego telefonu. Dzwonie
ponownie i po chwili transport zalatwiony. Pozniej sie okazalo, ze gdy
tylko ustalilem z kierowca co i jak, to jemu bateria padla ;-P
Po dotarciu do Zlatnej wskoczylismy w odpowiedniejsze obuwie i
ruszylismy na szlak. Spory kawal szlo sie asfaltem. Musialo sie isc
bardzo przyjemnie, bo puesto, Madzia i nitka, ktore wyrwaly do przodu,
przegapily jak szlak zakrecal (na szczescie Finito je dopedzil i
zawrocil) ;-) Ja im sie wcale nie dziwie i Wy tez byscie sie nie
dziwili, gdybyscie zobaczyli na jak odmienna droge przyszlo nam zboczyc.
To na niej po raz pierwszy spojrzalem na poprzedzajaca mnie piatke i
zastanawialem sie, co im do glowy strzelilo, aby przyjac propozycje
wspolnej wycieczki, od w gruncie rzeczy obcego czlowieka. Coz za doza
zaufania! ;-) No chyba, ze mieli ochote na taki wyjazd nawet
indywidualnie i po prostu skorzystali z okazji, aby nie wedrowac
samotnie. Jednak im glebiej w las, tym wieksze odnosilem wrazenie, ze
jednak nie do konca o to im chodzilo (przynajmniej niektorym osobom) -
pozostaje wiec to niezrozumiale dla mnie zaufanie... ewentualnie ogromna
ciekawosc, ktora gotowa i do piekla zaprowadzic ;-)
Humory chyba nieco poprawily maliny i jagody, na ktore sie natknelismy.
Jesli nie one, to juz na pewno widok komina Bacowki kawalek dalej
(maszerwalismy 2h) ;-) Na przeciw wyszedl nam zielsko zapoznajac nas z
podstawowymi zasadami. To, ze obowiazywalo obuwie zmienne to normalne.
Niektorych jednak moglo zaskoczyc to, ze swiatlo bylo wlaczane tylko na
kilka godzin (prad dzieki generatorowi). Na pewno zaskoczylo Finito,
ktory chcial sformatowac baterie w komorce ;-P Tradycyjnie - ciepla woda
az do wyczerpania (a ten zbiornik na pewno nie byl bez dna, co moglismy
odczuc kolejnego dnia ;-P).
Po rozlokowaniu sie w pokoju (10 osobowym, wiec wszyscy bylismy razem,
co IMHO nie jest bez znaczenia) zeszlismy do stolowki. Tam poznalismy
zone (ktora swoim smiechem skutecznie topila lody ;-)) i siostre
zielsko. Przy pozostalych stolikach siedzieli inni "górołazy" - jeden z
nich mial nawet gitarke. Ale nie tylko ja bylem na tyle spostrzegawczy -
Finito rowniez to zauwazyl i szybko sie dosiadl ;-) Mnie zdziwila
atmosfera jaka tam panowala. Dla mnie to byl pierwszy raz (wycieczki
szkolne to jednak co innego). Nie spodziewalem sie, ze na szlaku panuje
taka otwartosc. Nawiazywanie nowych znajomosci przychodzi bardzo
latwo... wlasciwie niezauwazalnie. Byc moze ma znaczenie rowniez to, ze
chodzilo o Bacowke. Przyciasnawa jadalnia, wszyscy razem blisko siebie,
rozpalony kominek i cisza oraz mrok gor...
Gdy wylaczono generator pradu siedzielismy przy swieczkach :-) Finito
zorganizowal pare zabaw integracyjnych. Z jakim skutkiem?... Troche
smiechu bylo ;-)
Stopniowo ludzie zaczeli sie rozchodzic. Finito wraz z Kasia i Kazikiem
(poznani w schronisku) siedzieli przy jednym stoliku, a Madzia, puesto i
ja przy drugim (reszta probowala zasnac ;-P). Wreszcie udalo mi sie
namowic dziewczyny na wspolne spiewanie - nie przyszlo to latwo! ;-)
Korzystajac z paru tekstow piosenek jakie wydrukowalem, dalismy czadu
;-) To nas tak wykonczylo, ze i my postanowilismy dac sobie wytchnac.
Do pokoju niestety cicho nie udalo nam sie wejsc. Przyczynil sie do tego
nieco Fin, ktory zaczal szczekac (on tak mial tylko noca ;-)). Szybko
jednak udalo sie sytuacje opanowac... nie liczac Finito ;-) Wiercil sie
strasznie nim wreszcie ulozyl sie w spiworze tak, jak mu pasowalo ;-)
Noc minela spokojnie... przynajmniej dla mnie, bo inni wspominaja cos o
jakims chrapaniu ;-P
Przypuszczam, ze wiekszosc obudzila sie dosc wczesnie, z powodu dosc
nerwowego tuptania. Gdy wychylilem sie z lozka zobaczylem Fina nerwowo
przebierajacego lapami. Przy okazji spojrzalem za okno i... zobaczylem
biala sciane mgly - sobota rowniez nie zapowiadala sie zachecajaco. Po
spacerze na jaki zona zielska zabrala Fina, uspokoil sie, wiec moglismy
spac dalej. Puesto planowala spac dluuugo, ale po pewnym czasie Finito
sie uaktywnil i jej plany spalily na panewce ;-) Finito zas przepelniony
energia, staral sie nas wyciagnac w gory. Ktos (ktos, bo ja jednak
praktycznie nadal spalem ;-P) przypomnial o ognisku - jesli chcemy je
robic to trzeba kupic kielbaski. Postanowilismy wykorzystac zapal
(slomiany) Finito, ale ten cos zaczal sciemniac, ze portfel zgubil, ze
cos tam jeszcze i ostatecznie nie poszedl ;-) W miedzy czasie otrzymalem
sms'a od N.I.K.T.'a i Anki321, ze sa juz w drodze. Odpisalem, ze jesli
jeszcze moga to niech kupia kielbase... N.I.K.T. stwierdzil jednak, ze
ciezarowka nie jada (on myslal, ze kto tyle zje? ;-P). Tak wiec juz
wiedzialem, ze na pewno ja pobiegne do "pobliskiego" sklepu ;-) Trzeba
bylo sie wzmocnic sniadaniem. W jego trakcie spojrzalem w kierunku
szlaku i:
- Chyba N.I.K.T. z anka321 ida.
Praktycznie gdy tylko to powiedzialem, do jadalni weszla dziewczyna o
rozesmianych oczach... byla to jbaskab :-) N.I.K.T. i anka321 weszli
jakas minute pozniej. Szybkie zapoznanie, po ktorym poszli rozgoscic sie
w swoim pokoju. Madzia i ja ruszylismy zas do sklepu, ktory okazal sie
jednak niezbyt odlegly - nieco ponad godzine drogi ;-) Po drodze
zauwazylismy, ze zaczyna sie wypogadzac - szanse na udane ognisko
wzrastaly :-) Po zrobieniu zakupow ruszylismy w droge powrotna, ktora
zajela nam jesli dobrze pamietam niecala godzine i dwadziescia minut. Po
dotarciu do schroniska okazalo sie, ze Finito poszedl w gory wraz z
poznanymi "górołazami", jbaskab, anka321 i N.I.K.T. rowniez gdzies
znikneli. Jak to dobrze miec komorecke! Dzieki niej dowiedzialem sie, ze
poszli na... Trzy Kopce jesli dobrze pamietam nazwe. My w schronisku tez
musielismy sie czyms zajac. Wyszlismy wiec na zewnatrz, przysiedlismy na
scietych pniach drzew i zagralismy w gluchy telefon. Ale taki inny niz
ten, ktory znam. Siedzielismy jedno za drugim. Ostatnia osoba
otrzymywala to, co miala przekazac dalej "malujac" palcem na plecach
osoby nastepnej. Gdy rysunek docieral do pierwszej osoby w rzedzie,
miala ona narysowac to cos na kartce... nie pytajcie jakie cuda nam
wychodzily ;-) Ponoc to ja mam niewrazliwe plecy, ale to nie prawda ;-)
Po zakonczeniu zabawy zrobilismy sobie fotke na tle Bacowki (jedna z
nielicznych ;-P). Probowalismy tez innych zabaw... W trakcie MZ
przyszedl kryzys ;-) Siedzielismy milczac kombinujac co dalej. Ja w
miedzy czasie medzilem o malinach i jagodach. Chcialem jednak wyciagnac
kogos jeszcze, ale ini cosik sie nie rwali. Pomoglo mi haslo: "gramy w
zabojce!" ;-P Zona zielsko stwierdzila, ze nie ma zamiaru w to grac i
idzie na maliny i jagody ;-) Przylaczyly sie tez siostra zielsko i
nitka. W strone w jaka poszlismy maliny byly kiepskie. Jagody za to
palce lizac. Znalazlem miejsce, w ktorym nie ruszajac sie z miejsca
niezle sobie podjadlem :-) Pogoda tymczasem robila sie coraz lepsza. Pod
koniec polowania na runo lesne Slonce wreszcie przebilo sie przez
chmury. Czas bylo zabrac sie do przygotowywania ogniska.
Zielsko dowiedzial sie co i jak - ognisko ok, ale musimy sami nazbierac
drzewa na opal. Poszlo nam to mysle dosc sprawnie. W trakcie powrocili
ze wspolnej wycieczki jbaskab, anka321, N.I.K.T. i Finito. Ten ostatni
zaczal kombinowac jakby tu sie nie narobic, a skorzystac... taki
zmeczony byl. Kazdy kto spojrzal na jego twarz, a dokladniej usta, od
razu dostrzegal co go tak zmeczylo. A ja myslalem, ze duzo jagod
zjadlem. On tymczasem wygladal jakby kalamarz wychylil do dna ;-)
Zaczelismy rozpalac ognisko. Dyrygowala zona zielsko. Niestety cos
marnie nam to szlo. Papier sie skonczyl, a ognisko nadal sie nie palilo.
Pobieglem wiec do Bacowki cosik zdobyc - zdobylem papier toaletowy ;-)
Po drodze zebralem tez troche drobnego drewna - wiory, cienkie odpryski
itp. Nim jednak wrocilem ognisko juz sie palilo ;-) Przyszedl czas na
pieczenie kielbasek. W tempie ekspresowym upiekla swoja jbaskab... nie
chcielibyscie jednak jej widziec ;-P Mnie to troche przypominalo
wyrosnieta czarna fasole ;-) Sporo klopotu sprawil nam Fin. Trzeba bylo
ciagle uwazac, aby skiubany sie nie zakradl niepostrzezenie i nie wsunal
nam lezacej z boku kielbasy. W pewnej chwili on zaczal biegac w kolo,
uwalony slina. Z tym slinotokiem i nerwowym przebieraniem lapami
wygladal jakby na wscieklizne cierpial. Szybko jednak okazalo sie co
bylo przyczyna. Ale ja naprawde nie wiedzialem, ze jak dam mu do
zjedzenia "raka" z wlasnej kielbasy, to tak sie to skonczy ;-P Nie
wiedzialem tez, czym sie moga skonczyc moje namowy do wspolnego
spiewania. Najbardziej chetnym okazal sie Finito. Tyle tylko, ze
najbardziej spodobala mu sie zabawa w "a kto sie w [miesiac] urodzil,
powstan, powstan, powstan!", ktora nieopatrznie zaintonowalem dla zartu
;-) Lapnal wtedy za jakis trunek, ktory przywiozla ze soba nitka i
zmuszal mnie do odspiewania 12 miesiecy, po ktorych butelka zaswiecila
dnem. A ja tam bylem i tez pilem ;-) Napisze tylko tyle - zoladek mam
zdezynfekowany na mur beton ;-) I jeszcze ten posmak ziol... fuj! ;-P
W trakcie doszedl tez luby Madzi. Posiedzial z nami chwilke, ale dosc
szybko poszedl spac. W sumie mu sie nie dziwie, jesli caly dzien lazil
po gorach :-)
Pelen obaw, ze wegetarianie spuszcza cala ciepla wode ;-) poszedlem
wziasc prysznic. Niestety bylo juz za pozno... ale tez bylo fajnie. Tyle
tylko, ze puesto marudzila cos, ze mi to strasznie duzo czasu zajelo ;-)
A ja po prostu rozkoszowalem sie ta zimna kapiela! W domu tego nie mam
;-P Znaczy zimna wode mam, ale bez musu bym sie nie odwazyl na taka
kapiel ;-) Po kapieli wrocilismy na ognisko. Ja sie wylaczylem na jakis
czas chcac wykorzystac cos, czego rowniez w domu nie mam - rozgwiezdzone
niebo. Polozylem sie na lawce i sycilem sie tym widokiem. Przyuwazylem
trzy samoloty, trzy razy tyle satelitow i jeden meteor. No i jeszcze ta
Droga Mleczna :-) Pozostali w tym czasie opowiadali dowcipy. Najlepiej
szlo to chyba puesto ;-) Pozniej podjelismy kolejna nieudana probe
wspolnego spiewania ;-) A propos spiewania - wczesniej uslyszelismy w
oddali jakies goralskie spiewy. W pewnej chwili pomyslalem, ze to jakis
wloczykij w dobrym humorze. Jednak gdy sie przysluchalem zorientowalem
sie, ze to musi byc autentyczny goral. Byl to wlasciciel Bacowki, ktory
lubi na czyms zagrac i zaspiewac. Nie wiem jak innym, ale mnie sie
podobalo - ognisko, widok gor i goralski spiew - full wypas :-D
Wreszcie nadszedl czas, aby sie zbierac. Dziewczyny poszly, a na miejscu
zastalo kilku strazakow ;-) Niestety ognisko okazalo sie wielkie, ponad
ich sily. Trzeba bylo wiec z Bacowki zabrac butelki z woda i zalac to
paroma litrami wody. Nim jednak to zrobilem schowalem pod lozkiem
siekiere, ktora przydala sie na ognisku, a pozniej wraz z innymi
posiedzialem w jadalni, gdzie Finito demonstrowal prawa fizyki ;-) Byli
tam jeszcze N.I.K.T., anka321, jbaskab, ktorej oczy w swietle swieczek
wygladaly jak jeszcze bardziej rozesmiane iskierki, oraz Kazik, ktory w
tym samym swietle wygladal niczym sam diabel wcielony ;-P
Po pokazie poszedlem zalac ognisko. Trafilem akurat na wschod Ksiezyca -
Mars swiecil juz wyzej. Widok byl na tyle ladny, ze posiedzialem jakis
czas przed Bacowka. Pozniej dolaczylem do Finito i Kazika, ktorzy wciaz
siedzieli w jadalni. Spac ruszylismy przed druga. Finito stwierdzil, ze
idzie spac do Kazika ;-P Ja pozostalem przy swoim lozku. Przygotowujac
sie do spania maly wywiad przeprowadzil ze mna zielsko - pytal gdzie
jest siekiera. Nie rozumialem dlaczego wciaz zadaje mi to samo pytanie -
nie doslyszy, czy jak? Swiatlem z latarki wskazalem nawet, ze pod
lozkiem. Wreszcie przestal pytac, ale chyba nadal nie wierzyl, bo jak
sie pozniej okazalo slyszal co mowie, ale nie dowierzal, ze faktycznie
moglem tam ja schowac. Moze bal sie, ze okaze sie jakims seryjnym
morderca? ;-) Ciekawe czy tamtej nocy zmrozyl wogole oko ;-P
Rano powtorzylo sie tuptanie z poprzedniego poranka :-) Stopniowo
kolejni wycieczkowicze zaczeli wstawac i pakowac sie - to byl juz
ostatni dzien. Zeszlismy na wspolne sniadanie. Madzia wraz z Olkiem
szybko zjedli i pierwsi sie z nami pozegnali - chcieli jeszcze pochodzic
po gorach. Wlasciwie nie wiem kiedy zgubil sie Finito - rowniez poszedl
jeszcze w gory, ale nie wiem czy wyszedl z Bacowki przed, czy po
wymarszu glownej grupy. Jbaskab zdecydowala, ze pojdzie innym szlakiem,
niz planowala reszta. Mielismy sie spotkac na dworcu Rajcza i wspolnie
pojechac pociagiem, ktory wedlug mnie mial jechac 15:05. Zielsko wraz z
zona zeszli do Glinki. Reszta cieszyla sie sliczna pogoda. Znowu Szymon
(wlasciciel Bacowki) umilil nam czas swoim spiewaniem i gra na fujarce,
czy jakims innym flecie. Nie to, ze spiewal specjalnie dla nas, ale mnie
i tak sie podobalo - czulem, ze naprawde jestem w gorach :-)
Wreszcie pozegnalismy sie z siostra zielska i Finem, i ruszylismy w
dol - justyna26, nitka, puesto, anka321, N.I.K.T. i ja. Slonce zaczynalo
prazyc coraz bardziej. W cieniu lasu tak sie tego nie czulo, ale na
otwartej przestrzeni bylo miodzio. Dosc szybko dotarlismy na miejsce.
Mielismy jeszcze troche czasu wiec cieszylismy sie tymi ostatnimi
chwilami zajadajac lody z pobliskiego SAM'a. Przy okazji dowiedzialem
sie, ze zawiodlem puesto - spodziewala sie ciemnego Rumuna, a
przyjechalem ja ;-P No ale ja czasem chyba wspominalem, ze przy dobrym
oswietleniu i po zastosowaniu kilku filtrow, tez moge dobrze wygladac
(zdjecie jakie wczesniej bylo w Alei Uzytkownikow przy skanowaniu
zostalo przyciemnione ;-P) ;-) Ciezko bylo sie rozstac, az wreszcie
N.I.K.T. podjal meska decyzje, ze jada - on, anka321, justyna26 i
puesto. Chyba troche ciasno im bylo, no ale jakos sie pomiescili. Nitka
i ja ruszylismy zas na PKS, ktory przyjechal po okolo 30 minutach. Na
stacji bylismy po 15 minutach - pozostalo nam jakies 45 minut do odjazdu
(okazalo sie, ze odjazd jest o 15:01 albo 02). Wykorzystalismy ten czas
na wygrzewanie sie w Sloncu. Wygladalismy tez jbaskab. Wreszcie trzeba
bylo zajac miejsca. Wygladalem przez okno, czy gdzies jbaskab nie widac,
ale niestety - pociag ruszyl. Po kilku minutach dostalem od jbaskab
sms'a, ze mnie zabije. Na 15:05 zdarzyla, ale na faktyczny odjazd juz
nie. Zobaczyla wiec tylko jak pociag odjezdza w sina dal :-( Tak wiec
pozostalismy juz tylko we dwojke - nitka i ja. Czas szybko zlecial i
dotarlismy do Bielska, gdzie wysiadala nitka. Sam wrocilem do Katowic, a
pozniej bez zadnych przygod dotarlem do domu.

Co Wam powiem, to Wam powiem, ale Wam powiem... szybko to zlecialo. Tak
szybko, ze... az sobie chyba kisiel zrobie ;-) Nie moge wypowiadac sie
za innych, ale za siebie jak najbardziej - mnie sie podobalo, bo wlasnie
tego oczekiwalem. Jesli ktos nie zrozumial o czym tutaj ciagle pisalem,
mogl sie rozczarowac - wiadomo, ze sa rozne gusta. Dla mnie jednak bylo
ok i chetnie bym to kiedys (jak znajda sie fundusze) powtorzyl. Ciesze
sie, ze byla to Bacowka ze swiatlem przez jakies 2-3 godziny i niepewna
ciepla woda, miast jakiejs zadymionej knajpki i kolejnych kufli piwa.
Nie odczulem tez spodziewanego dysonansu poznawczego. Moze byl, ale nie
tak wielki. Nie wiem czy to ja sie tak zmienilem i stalem bardziej
otwarty, czy potrafilem odpowiednio podejsc do tematu, czy to zasluga
tego miejsca, czy tez jeszcze cos innego. Jedyne czego zaluje to tego,
ze te dwa dni tak szybko zlecialy oraz tego, ze nie mogly sie zjawic
jeszcze inne osoby. Najbardziej chyba wygladany byl eTaTa - zwlaszcza
noca ;-) Gory to jest jednak to. Dopiero teraz dostrzeglem co trace.
Gdybym zdobyl jakas stala prace to przypuszczam, ze stalbym sie tam duzo
czestszym gosciem ;-)

Zielsko wraz z rodzina - bardzo otwarci. Mialem troche wrazenie, ze
zielsko z zona robia za naszych opiekunow ;-) Maja tez bardzo fajnego
psa :-)
justyna26 - moze to faktycznie zmeczenie, ale odnosilem wrazenie, ze
najchetniej by mnie poddusila ;-) Glownie sluchala i obserwowala.
Podobnie nitka - najbardziej rozgadala sie chyba gdy poszlismy na
jagody. Pozniej znowu przycichla. Najwiecej pogadalismy gdy wracalismy
juz do domu :-)
puesto - stonowana... odnosilem wrazenie, ze dosc czesto znudzona ;-)
Miejscami sie ozywiala. Troche tak jakby w tracie ogniska sie
przelamala... a moze to ja zluzowalem? ;-)
Magdalena Chlebna - hardcore jesli idzie o gory ;-) Nie przepusci zadnej
gorce, ze juz o jej lubym to juz nie wspomne :-)
Finito - zakret jak sie patrzy ;-) Duzo gada - malo robi ;-P Chyba
jednak znacznie przyczynil sie do integracji :-)
anka321 - z nia chyba najmniej mialem okzji pogadac, a szkoda, bo
wyglada na sympatyczna dziewczyne :-) No i nie potrafie pozbyc sie
wrazenia, ze ja gdzies kiedys widzialem. To w sumie mozliwe, bo
mieszkamy stosunkowo blisko siebie.
jbaskab - tez mam wrazenie, ze gdzies sie spotkalismy. Moze to jednak
przez te oczy :-) Niestety zawalilem z tym pociagiem i stracilismy
okazje aby poznac sie blizej :-(
N.I.K.T. - jesli sie denerwowal, to nie dawal tego po sobie poznac :-)

Zaluje, ze z tymi trzema ostatnimi osobami bylo najmniej czasu aby
poznac sie blizej. Jak pisalem wyzej nie bez znaczenia byl fakt
zajmowania wspolnego pokoju. To, ze przybyli dopiero w sobote rowniez ma
znaczenie, ale wieksze chyba jednak te pokoje. Przez to spedzilismy
razem znacznie mniej czasu.


Tak ja to widzialem. Napisalem duzo, ale dzialo sie jeszcze wiecej.
Tutaj macie tylko suche fakty. Tego co czulem oddac nie potrafie. Jak
juz pisalem moge wypowiadac sie tylko za siebie - mnie sie podobalo i za
to dziekuje wszystkim, ktorzy sie do tego przyczynili - tym, ktorzy
przybyli, przypadkowo spotkanym ludziom, pracownikom Bacowki, Redakcji
PSPHome za udostepnienie stronki, dzieki czemu to mialo jakies rece i
nogi.
Zastanawiam sie kto z obecnych na spotkaniu ma ochote cos takiego
powtorzyc - to chyba bylby najlepszy sposob na sprawdzenie, komu sie
podobalo, a kto tylko robil dobra mine do zlej gry ;-) Wiadomo, ze rozni
ludzie maja rozne gusta :-)



pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-07-21 12:26:11

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bfgdlr$ggs$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam :-)

Ale się naczytałem :-)))

i uśmiałem ;-))

pozdry

ett

ps. Sorki - znaki na niebie i wodzie.
I pewnie niedokuśtykałbym :-)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 12:33:33

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
news:bfgm1j$g71$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Greg" <o...@o...pl>
> news:bfgdlr$ggs$1@atlantis.news.tpi.pl...

> > Witam :-)

> Ale się naczytałem :-)))
>
> i uśmiałem ;-))
>
> pozdry
>
> ett

sądzisz eTaTa, że ten tekst Grega był napisany
po to żeby się obśmiać? tylko tyle??

jesteś eTaTa sadystą?
żadnych uczuć??

re:




--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 12:38:14

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
news:bfgmoc$i7n$1@news.onet.pl...

> Uczucia?
>
> Wy ich nie macie! Nawet nie spodziewacie się,
> gdzie mogą być.
>
> ett

a Ty wiesz o czym piszesz??

re:


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 12:38:20

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bfgmh7$mh7$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
> news:bfgm1j$g71$1@news.onet.pl...
> > Użytkownik "Greg" <o...@o...pl>
> > news:bfgdlr$ggs$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > > Witam :-)
>
> > Ale się naczytałem :-)))
> >
> > i uśmiałem ;-))
> >
> > pozdry
> >
> > ett
>
> sądzisz eTaTa, że ten tekst Grega był napisany
> po to żeby się obśmiać? tylko tyle??
>
> jesteś eTaTa sadystą?
> żadnych uczuć??

Uczucia?

Wy ich nie macie! Nawet nie spodziewacie się,
gdzie mogą być.

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 12:51:34

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> a Ty wiesz o czym piszesz??

A Czemu pisze, gdy powinienem pisać coś innego?

ett

pijany?
Tak - poprostu? W środku dnia?
Co? Mnie popieprzyło?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 12:57:48

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
news:bfgnh5$k5c$1@news.onet.pl...

> > a Ty wiesz o czym piszesz??

> A Czemu pisze, gdy powinienem pisać coś innego?
>
> ett
>
> pijany?
> Tak - poprostu? W środku dnia?
> Co? Mnie popieprzyło?

Tia...

to są te Twoje "uczucia"...

re:



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 13:24:48

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "ksRobak"

> Tia...
>
> to są te Twoje "uczucia"...

po co, robaku - prowokujesz mnie?
zgłupłeś?
uważaj - tak bardzo Cię proszę,
bo rakiety przygotowane :-)))

ett



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 13:28:00

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
news:bfgpff$p1f$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "ksRobak"

> > Tia...
> >
> > to są te Twoje "uczucia"...

> po co, robaku - prowokujesz mnie?
> zgłupłeś?
> uważaj - tak bardzo Cię proszę,
> bo rakiety przygotowane :-)))
>
> ett

bełkot i strachy - to nie są uczucia
(szczególnie po przeczytaniu posta przewodniego)

sprawia Ci przyjemność szerzyć strach??

re:



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-07-21 13:34:07

Temat: Re: (bardzo dlugie!) O PSP Ruszeniu slow kilka
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "ksRobak" <
>
> sprawia Ci przyjemność szerzyć strach??
>

A Ty wczoraj urodzony?

Wiesz, czy nie wiesz, co mi sprawia przyjemność?

Ostrzeganie mam w nicku i w domenie. Kapujesz?
Czy się katapultujesz? :-)))

Czego się boisz?

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kurs pedagogiczny w Poznaniu - gdzie najtaniej?
Gdzie się podziały dzieci?
Taka sobie pesymistyczna historia
odejść z twarzą
time to say goodby (my last words)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »