Strona główna Grupy pl.sci.medycyna błąd lekarza, czy normalka?

Grupy

Szukaj w grupach

 

błąd lekarza, czy normalka?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 15


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-12-17 20:28:43

Temat: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Darek" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam znajomego, który w wyniku operacji tarczycy, drugiej z rzędu, stracił
głos. Najpier mu operowali tarczyce (był guzek), później się okazało, że to
są sprawy rakowe. Więc wycieli całą, ale przy okazji zawadzili o struny
głosowe uszkodzając je i głos odleciał w świat niestety. Oczywiście
wcześniej nikt nie uprzedził, że jest ryzyko utraty głosu. Z tego powodu
zabieg robiono szybko w pierwszej lepszej klinice, a nie takiej, która się
specjalizuje w takich zabiegach i ryzyko wystąpienia problemów z głosem
byłoby mniejsze. Mam pytanie do ekspertów, których z pewnością tu nie brak.
Czy w takim przypadku można było mówić o błędzie w sztuce lekarskiej, co
powinno skutkować odpowiedzialnością cywilną szpitala za wynikłe z tego
tytułu szkody. Wiadomo czym jest utrata głosu. On powoli wraca, ale już
nigdy nie będzie taki jak niegdyś. Poza tym to straszne obciążenie w życiu
rodzinnym i zawodowym.

Prosze o opinie
Pozdrawiam
Darek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-12-17 21:00:48

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

Nie uszkodzili mu strun głosowych, ale ciachnęli nerwy krtaniowe - sprawa
nie do naprawy. Zapewne nie był to przypadek czy błąd (choc i to się nieraz
przytrafia), ale konieczność - z tym, że powinni byli pacjenta uprzedzić o
takim ryzyku. Jednak, jeśli bym był na jego miejscu i _przeżył_ raka
tarczycy, to naprawdę, nie miałbym do lekarzy pretensji...

T.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-12-17 23:05:21

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Darek" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

W sumie nie chodzi o pretensje do lekarzy. W sumie wiadomo, że nawet jak się
człowiek stara, to może nie wyjść i coś się zepsuje. Z tym, że tym czymś
jest czyjeś zdrowie. Ktoś taki musi później jakoś w społeczeństwie
funkcjonować, a łatwe to nie jest. W tym przypadku należy mu się chyba
zadościuczynienie i odszkodowanie za straty, które poniósł, nawet jeśli wina
lekarzy była nie umyślna.

Użytkownik "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> napisał w wiadomości
news:cpvhdt$14l$1@korweta.task.gda.pl...
> Nie uszkodzili mu strun głosowych, ale ciachnęli nerwy krtaniowe - sprawa
> nie do naprawy. Zapewne nie był to przypadek czy błąd (choc i to się
> nieraz przytrafia), ale konieczność - z tym, że powinni byli pacjenta
> uprzedzić o takim ryzyku. Jednak, jeśli bym był na jego miejscu i
> _przeżył_ raka tarczycy, to naprawdę, nie miałbym do lekarzy pretensji...
>
> T.
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-12-18 00:01:58

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Zyper#Findler" <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Darek" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cpvonu$mpg$1@inews.gazeta.pl...
> W sumie nie chodzi o pretensje do lekarzy. W sumie wiadomo, że nawet jak
się
> człowiek stara, to może nie wyjść i coś się zepsuje. Z tym, że tym czymś
> jest czyjeś zdrowie. Ktoś taki musi później jakoś w społeczeństwie
> funkcjonować, a łatwe to nie jest. W tym przypadku należy mu się chyba
> zadościuczynienie i odszkodowanie za straty, które poniósł, nawet jeśli
wina
> lekarzy była nie umyślna.
>


No to idz do PZU. Jak otwierasz człowieka to po drodze moze wyjsc kupa
komplikacji. Chirurdzy na pewno starali sie jak najlepiej. Co, wolal bys aby
zostawili czesc tkanki nowotworowej?

Inna sprawa, ze powinni byli poinformowac o WSZYTKICH mozliwych
powiklaniach. To byl ich błąd.

Pozdro
ZYperF


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-12-18 12:21:56

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

"Darek" <d...@g...pl> wrote in message
news:cpvonu$mpg$1@inews.gazeta.pl...

>W sumie nie chodzi o pretensje do lekarzy. W sumie wiadomo, że nawet jak
>się człowiek stara, to może nie wyjść i coś się zepsuje. Z tym, że tym
>czymś jest czyjeś zdrowie. Ktoś taki musi później jakoś w społeczeństwie

A na drugiej szali - życie. Nie pojmujesz, że gdyby operowali za mało
radykalnie, to facet już by nie żył, albo właśnie dogorywał z mnogimi
przerzutami w płucach, wątrobie i czaszce? W onkologii często nie ma
to-tamto - jak trzeba, to się wywala pół człowieka, jeżeli chce żyć. A sam z
doświadczenia wiem, że ludzie często nie mają pojęcia o skali zagrożenia - i
powiesz takiemu, że po zabiegu może stracić głos, to ucieknie do znachora i
zemrze za pół roku. Uwierz mi, widziałem kobiety konające na raka sutka, bo
im nikt w porę jasno nie powiedział - cycek albo grób. Albo facetów
umierających na raka odbytu, bo w głowie im się nie mieściło chodzić "z
woreczkiem na kupę" na brzuchu. W onkologii zazwyczaj nie ma miejsca na
poprawki i kombinacje. Onkolog często jest jak saper, tyle że w razie
pomyłki ginie pacjent. Rak tarczycy zabija równie skutecznie jak rak płuc
czy żołądka, tyle, że częściej wykrywa się go we wczesnym stadium rozwoju,
gdy radykalne metody terapii mogą być skuteczne.

> funkcjonować, a łatwe to nie jest. W tym przypadku należy mu się chyba
> zadościuczynienie i odszkodowanie za straty, które poniósł, nawet jeśli
> wina lekarzy była nie umyślna.

Jeżeli wina jest umyślna, bo chcieli mu zabrać nerwy krtaniowe (choć, jak
się domyślam z kontekstu, jeden został, więc głos po pewnym czasie się
poprawi), to mieli rację - o ile prawidłowo ocenili konieczny margines
wycięcia guza. Tylko jeżeli sprawa jest ewidentnie kwestią niezręczności
operatora, to należałoby się jakieś odszkodowanie. Natomiast za brak
poinformowania pacjenta o możliwych powikłaniach lub ewentualnej
konieczności poświęcenia głosu - należy się opieprz, a choremu -
przeprosiny. On natomiast jest im wdzięczny życie, co tu dużo gadać.

T.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-12-18 14:19:36

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Darek" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Natomiast za brak
> poinformowania pacjenta o możliwych powikłaniach lub ewentualnej
> konieczności poświęcenia głosu - należy się opieprz, a choremu -
> przeprosiny. >
Oj. Niezupełnie nie traktujmy pacjentów jak dzieci. W świecie kiedy pacjent
ma prawa on mając wiedzę o komplikacjach wybiera sobie klinikę gdzie robią
to fachowcy, a jak nic mu nie powiedzą to idzie gdziekolwiek i później
trafiają się takie "kwiatki" jak utrata głosu gdzie nikt nie jest niczeemu
winien.
On natomiast jest im wdzięczny życie, co tu dużo gadać. -
jest. Zgoda, ale to już taka praca. A na marginesie międzu 1 operacją po
której już było wiadomo, że to nowotór, a drugą było pół roku przerwy. Tak
się ratuje życie?


Użytkownik "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> napisał w wiadomości
news:cq17d0$i9k$1@korweta.task.gda.pl...
> "Darek" <d...@g...pl> wrote in message
> news:cpvonu$mpg$1@inews.gazeta.pl...
>
>>W sumie nie chodzi o pretensje do lekarzy. W sumie wiadomo, że nawet jak
>>się człowiek stara, to może nie wyjść i coś się zepsuje. Z tym, że tym
>>czymś jest czyjeś zdrowie. Ktoś taki musi później jakoś w społeczeństwie
>
> A na drugiej szali - życie. Nie pojmujesz, że gdyby operowali za mało
> radykalnie, to facet już by nie żył, albo właśnie dogorywał z mnogimi
> przerzutami w płucach, wątrobie i czaszce? W onkologii często nie ma
> to-tamto - jak trzeba, to się wywala pół człowieka, jeżeli chce żyć. A sam
> z doświadczenia wiem, że ludzie często nie mają pojęcia o skali
> zagrożenia - i powiesz takiemu, że po zabiegu może stracić głos, to
> ucieknie do znachora i zemrze za pół roku. Uwierz mi, widziałem kobiety
> konające na raka sutka, bo im nikt w porę jasno nie powiedział - cycek
> albo grób. Albo facetów umierających na raka odbytu, bo w głowie im się
> nie mieściło chodzić "z woreczkiem na kupę" na brzuchu. W onkologii
> zazwyczaj nie ma miejsca na poprawki i kombinacje. Onkolog często jest jak
> saper, tyle że w razie pomyłki ginie pacjent. Rak tarczycy zabija równie
> skutecznie jak rak płuc czy żołądka, tyle, że częściej wykrywa się go we
> wczesnym stadium rozwoju, gdy radykalne metody terapii mogą być skuteczne.
>
>> funkcjonować, a łatwe to nie jest. W tym przypadku należy mu się chyba
>> zadościuczynienie i odszkodowanie za straty, które poniósł, nawet jeśli
>> wina lekarzy była nie umyślna.
>
> Jeżeli wina jest umyślna, bo chcieli mu zabrać nerwy krtaniowe (choć, jak
> się domyślam z kontekstu, jeden został, więc głos po pewnym czasie się
> poprawi), to mieli rację - o ile prawidłowo ocenili konieczny margines
> wycięcia guza. Tylko jeżeli sprawa jest ewidentnie kwestią niezręczności
> operatora, to należałoby się jakieś odszkodowanie. Natomiast za brak
> poinformowania pacjenta o możliwych powikłaniach lub ewentualnej
> konieczności poświęcenia głosu - należy się opieprz, a choremu -
> przeprosiny. On natomiast jest im wdzięczny życie, co tu dużo gadać.
>
> T.
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-12-18 15:06:57

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Izabela" <i...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

>A na marginesie międzu 1 operacją po
>której już było wiadomo, że to nowotór, a drugą było pół roku przerwy. Tak
>się ratuje życie?

To dlaczego to pól roku nie wystarczyło, żeby się zorientować w sytuacji?
Żeby zapytać co się może wiązać z tego rodzaju operacją?
Czy naprawdę watro czekać dodadtkowe pól roku,żeby dostać się w potencjalnie
lepsze miejsce?

Izabela


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-12-18 15:29:41

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Zyper#Findler" <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


. Tak
> się ratuje życie?
>


Nie. Takie sa realia polskiej (państwowej) służby zdrowia.

Pozdro
ZYperF


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-12-18 17:07:42

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> szukaj wiadomości tego autora


"Zyper#Findler" <z...@w...pl> wrote in message
news:cq1i8r$oma$1@news.onet.pl...
>
> . Tak
>> się ratuje życie?
>>
>
>
> Nie. Takie sa realia polskiej (państwowej) służby zdrowia.

Nonsens - jeżeli komuś rozpoznają nowotwór złośliwy, to nie musi czekać pół
roku na zabieg, nawet w Polsce. Inna rzecz, że ludzie zazwyczaj się boją i
odwlekają leczenie, licząc na Bóg wie co - aż często bywa za późno. Jeżeli
jakikolwiek lekarz zwodziłby mnie przez pół roku po takim rozpoznaniu, to na
pewno udałbym się do kogoś innego, żeby sprawdzić co i jak.

T.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-12-18 17:14:09

Temat: Re: błąd lekarza, czy normalka?
Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

"Darek" <d...@g...pl> wrote in message
news:cq1e9q$s0s$1@inews.gazeta.pl...

Mógłbyś wycinać zbędne cytaty i cytować pod tekstem a nie nad?

> Oj. Niezupełnie nie traktujmy pacjentów jak dzieci. W świecie kiedy
> pacjent ma prawa on mając wiedzę o komplikacjach wybiera sobie klinikę
> gdzie robią to fachowcy, a jak nic mu nie powiedzą to idzie gdziekolwiek i
> później trafiają się takie "kwiatki" jak utrata głosu gdzie nikt nie jest
> niczeemu winien.

Szczerze mówiąc - nie zrozumiałem tego zdania, "nie wiem, co autor miał na
myśli".

> jest. Zgoda, ale to już taka praca. A na marginesie międzu 1 operacją po
> której już było wiadomo, że to nowotór, a drugą było pół roku przerwy. Tak
> się ratuje życie?

A pacjent dziecko we mgle? Gdyby mi kazali czekać nie wiadomo ile i po co z
rozpoznaniem nowotworu złośliwego, natychmiast bym próbował gdzieś indziej -
w końcu tu chodzi o życie, prawda? Widziałem tysiące pacjentów
onkologicznych i nie zdarzyło mi się widzieć ani jednego, któremu w szpitalu
onkologicznym kazanoby czekać na operację pół roku (co innego naświetlania,
tago sprzętu jest tak mało, że to możliwe). Za to widziałem wielu, którzy
nie ufając lekarzom szukali innych sposobów, stracili czas i polegli.
Głupota ludzka, podobnie jak miłosierdzie boże, nie zna granic. Jeżeli ten
konkretny pacjent znał rozpoznanie i wiedział co mu w związku z tym grozi -
dlaczego tyle czekał???

T.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Defloracja - problem grubej blony dziewiczej
Co na brzydki oddech z "zoladka"
guzek pod pachą
cisnieniomierze
guzek pod pachą

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »