« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2007-08-13 14:52:58
Temat: Re: boi się wiatruhanka twierdzi, że:
> witam,
>
> moja zescioletnia córka (po wakacjach idzie do zerowki)panicznie
> zaczela bac sie wiatru.
> Objawia się to płaczem, histerią, uciekaniem...
>
> Nie wiem dokladnie kiedy to sie zaczelo, przed wakacjami kilka razy
> to juz sygnalizowala (jak zawialo mocniej w drodze do przedszkola
> zaczynala biec pędem, zeby jak najprędzej sie schować w budynku). W
> zeszlym roku bylo bez problemu.
> No i tegoroczne wakacje... Nie mozna bylo jej wyciagnac z domu jak
> tylko wial wiatr (nie musial byc szczegolnie mocny) a ze bylismy nad
> Baltykiem w pierwszej polowie lipca to praktycznie wiekszosc czasu
> spedzilam z nia na kwaterze. Grozby i 'szantaz' (pojdziemy na loda,
> zjezdzalnie itp.) nie dzialal zupelnie. Dziala czasem tylko prosba,
> tzn jak ja proszę ją że b.mi zależy, że tak czekałam na wakacje, że
> muszę iść na spacer).
>
> Wyjscia 'przymusowe' (do najblizszego sklepu czy kosciola w
> niedziele) przy wietrze wygladaja tak, ze mala puszcza sie pedem
> przede mna i biegnie płacząc)
>
> Rzuca sie na kolana z placzem BLAGAJAC mnie, zebysmy wrocily jak
> jestesmy na ulicy i zawieje...
A nie słyszała może ostatnio, choćby mimowolnie (w przedszkolu, w
telewizji) o skutkach takiego huraganu (tym bardziej, że ostatnio przez
Polskę kilka ich przeszło)?
Mniej więcej w tym samym wieku miałam identyczny problem - mama
powiedziała do mnie na spacerze "chodźmy do domu bo nas wiatr porwie".
A może klucz jest w tym "bo nas zawieje"? Może ktoś ją powiedział jej,
że ją zawieje a wyobraźnia podpowiedziała swoje?
--
zona (31.3) Julka (4.11), Zuzia (3)
http://julka.gourl.org http://zuza.gourl.org
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2007-08-13 15:13:17
Temat: Re: boi się wiatru
> Moim zdaniem trzeba zdecydowanie lekarza aby obnizył poziom lęku -bo jest
> naprawdę duży (jakimiś tabletkami) a potem wg wskazówek psychologa jakas
> terapia w domu.
Z tymi tabletkami to chyba jakaś przesada, mówimy o sześcioletnim dziecku!
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2007-08-13 15:29:39
Temat: Re: boi się wiatru
Użytkownik "hanka" <h...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:f9ov22$6t5$1@inews.gazeta.pl...
> witam,
>
> moja zescioletnia córka (po wakacjach idzie do zerowki)panicznie zaczela
bac
> sie wiatru.
> Objawia się to płaczem, histerią, uciekaniem...
piszesz że w danym momencie jest niemożliwe do niej dotrzeć, to silna fobia
lepiej żeby nie przerodziła się w psychozę, dlatego należałoby ją oswajać z
wiatrem nie tłumaczeniem a bezpośrednio - kontaktem
ja również sugerowałabym pomoc psychologa, oni wiedzą jak do dziecka
dotrzeć.
Ja sama po sobie wiem, że trwanie przy takiej osobie i reagowanie pomocą
powoduje poczucie bezpieczeństwa, które z czasem przekłada się na powolne
zmniejszenie się leku.
Miałam psychozę z której wyszłam bez pomocy lekarza, ale wychodzenie z lęku
trwało kilka lat. W tej chwili została tylko lekka fobia, ale mniejsza niż
pierwotnie gdy się zaczęła.
Nie zmuszałabym małej do wyjścia w wiatr i starała się wychodzić wtedy gdy
go nie ma, nie rozmawiać ciagle o tym a spokojnie ją oswajać z powietrzem i
lekkimi podmuchami trzymając za rączkę lub biorąc na ręce gdy troszkę
zawieje, ograniczyć wychodzenie w otwarte przestrzenie, i na początek
krótkie trasy, sprawdziłabym trasę do zerówki, w którym miejscu są korytarze
powietrzne, gdzie ewentualnie wieje zawsze (może takowych nie ma, byłoby
łatwiej)
i tłumaczenie w momencie strachu ale jednoczesne spełnianie prośby dziecka
by nie zawiodło się na was by w was miała oparcie: tłumaczenie typu: mamusia
jest z Tobą, trzymam cię za rączkę, choć powolutku dojdziemy do pierwszej
klatki czy budynku i tak małymi kroczkami może się oswoi a i lęk z czasem
może minie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2007-08-13 15:40:26
Temat: Re: boi się wiatru
Użytkownik "MONI|<A" <moni|<...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:46c074ae@news.home.net.pl...
>
>
>> Moim zdaniem trzeba zdecydowanie lekarza aby obnizył poziom lęku -bo jest
>> naprawdę duży (jakimiś tabletkami) a potem wg wskazówek psychologa jakas
>> terapia w domu.
>
> Z tymi tabletkami to chyba jakaś przesada, mówimy o sześcioletnim dziecku!
>
> Monika
>
No własnie- nie o dorosłym, ktory jest w stanie zrozumieć, ze lęk jest
nieracjonalny powodowany jakąś fobią i co prawda nie zmniejsza to leku, ale
nie powoduje dalszych problemów z psychiką. Ale mówimy o dziecku a tu
sytuacja jest duzo grożniejsza bo strach-niważne czy majacy podstawy czy
nie-nie wpływa dobrze na rozwoj psychiczny,emocjonalny itp.
Oczywiście decyduje matka, bo tylko ona zna tę sytuacje dokładnie i tylko
ona może odczytać "poziom strachu" dziecka. Ja z opisu odczytałam ze
dziecko ma dobry kontakt z rodzicami, jest rozsądne i zdyscyplinowane(jak na
swój wiek)No i błaganie na środku ulicy i bieganie z płaczem nie nalezy do
jej zwykłych codziennych zachowań. Oczywiście jesli ta dziwczynka potrafi
wymuszac płaczem pewne sprawy u rodziców czy w przedszkolu, albo urządza
sceny płaczu i złości w sklepie gdy ktos nie chce jej coś kupić (a sa dzieci
o takich skłonnościach) to oczywiscie moja rada jest mało aktualna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2007-08-13 19:10:35
Temat: Re: boi się wiatru
> >> Moim zdaniem trzeba zdecydowanie lekarza aby obnizył poziom lęku -bo
jest
> >> naprawdę duży (jakimiś tabletkami) a potem wg wskazówek psychologa
jakas
> >> terapia w domu.
> >
> > Z tymi tabletkami to chyba jakaś przesada, mówimy o sześcioletnim
dziecku!
> >
> > Monika
> >
> No własnie- nie o dorosłym, ktory jest w stanie zrozumieć, ze lęk jest
> nieracjonalny powodowany jakąś fobią i co prawda nie zmniejsza to leku,
ale
> nie powoduje dalszych problemów z psychiką. Ale mówimy o dziecku a tu
> sytuacja jest duzo grożniejsza bo strach-niważne czy majacy podstawy czy
> nie-nie wpływa dobrze na rozwoj psychiczny,emocjonalny itp.
>
> Oczywiście decyduje matka, bo tylko ona zna tę sytuacje dokładnie i tylko
> ona może odczytać "poziom strachu" dziecka. Ja z opisu odczytałam ze
> dziecko ma dobry kontakt z rodzicami, jest rozsądne i zdyscyplinowane(jak
na
> swój wiek)No i błaganie na środku ulicy i bieganie z płaczem nie nalezy do
> jej zwykłych codziennych zachowań. Oczywiście jesli ta dziwczynka potrafi
> wymuszac płaczem pewne sprawy u rodziców czy w przedszkolu, albo urządza
> sceny płaczu i złości w sklepie gdy ktos nie chce jej coś kupić (a sa
dzieci
> o takich skłonnościach) to oczywiscie moja rada jest mało aktualna
Może zapytam wprost:
Testowałaś na sobie tego typu leki? Wiesz jak one działają ?- nie chodzi mi
tu o wiedzę książkową, chodzi tylko i wyłącznie o własne doświadczenia.
Jak wygląda sprawa odczuwania i rozumienia wszelkich bodźców/komunikatów
napływających do Ciebie w czasie trwania takiej tabletkowej terapii ?
I na koniec jeszcze jedno pytanie: Masz dzieci?
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2007-08-13 19:48:55
Temat: Re: boi się wiatru
Użytkownik "MONI|<A" <moni|<...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:46c0ac4d@news.home.net.pl...
>
> Może zapytam wprost:
>
> Testowałaś na sobie tego typu leki? Wiesz jak one działają ?- nie chodzi
> mi
> tu o wiedzę książkową, chodzi tylko i wyłącznie o własne doświadczenia.
> Jak wygląda sprawa odczuwania i rozumienia wszelkich bodźców/komunikatów
> napływających do Ciebie w czasie trwania takiej tabletkowej terapii ?
> I na koniec jeszcze jedno pytanie: Masz dzieci?
>
> Monika
>
Czy ja napisałam, zeby matka kupiła na bazarze jakieś podejrzane tabletki
i podawała je dziecku?!!
Uważesz ze osoba przyjmujaca tabletki od psychiatry ma wiekszą wiedzę niz
lekarz psychiatra dziecięcy? i jemu zależy tylko na tym aby ogłupić pacjenta
tabletkami ?
Jeśli chodzi o odpowiedź wprost to brzmi ona tak, tak
co do bodzców i odbioru świata wiem jak wyglada to bez pomocy i wolę sobie
nie wyobrażać jak może to wygladaći w co się rozwinaćw przypadku dziecka,
które takiej pomocy wymaga.Ale o tym zadecydować moga tylko rodzice i
lekarz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2007-08-13 19:56:36
Temat: Re: boi się wiatruWitam ponownie,
dzieki za odzew, rzadko pisuje w usenecie czy na forum, wiec milo mi, ze ktos
mi odpisal...
Pomysł z książeczką o Puchatku - dzięki Monika, sprobuje!
TMK - Co do psychiatry i lekow - nie myslalam o tym, mowiac szczerze. O
psychologu myslalam, przy okazji, zna ktos godnego polecenia psychologa
dzieciecego w Wawie? Leki jako ostatecznosc, mysle ze jest za mala... gdyby
zaproponowal mi to lekarz, zaczelabym sie zastanawiac. Mala nigdy przedtem
nie wymuszala nic placzem i histeria (probowala ze dwa razy jako dwulatek,
ale nie dalo żądanego efektu więc się nie powtórzyło)
No i jeszcze, ten strach zaczal sie przed głośną trąbą powietrzną w
Częstochowie. Rzeczywiscie, jak o tym uslyszalam najpierw nie chcialam przy
niej wogole wlączac tv zeby sie bardziej nie wystraszyla, ale ostatecznie jej
pokazalam, mowiac, ze zobacz, nikomu nic sie nie stalo, nikogo wiatr nie
porwal... tylko szkody materialne.
dorra pisała o oswajaniu z wiatrem - mi też to intuicja podpowiada, próbuje
to robić... nie zmuszam jej do wychodzenia gdy wieje, ale często jest tak, że
w trakcie spaceru nagle wiatr robi sie silniejszy.
Wydawalo mi sie kilka dni temu, ze byl juz sukces, wyszlysmy nad jezioro,
nagle zawialo, chciala wracac, ale jakos mi sie ja udalo na chwile zatrzymac,
zagadac, zapomniala na moment. Potem ulozylysmy piosenke, nasz 'hymn do
wiatru' i spiewalysmy i wialo ale bylo ok. I myslalam ze juz dobrze, ale
nastepnego dnia znow to samo.
Ale moze ja chce zbyt szybko efektow, moze malymi kroczkami to pojdzie ale do
przodu...
Dzieki wszystkim, jak jeszcze cos komus przyjdzie do glowy to piszcie PROSZE.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2007-08-13 20:02:33
Temat: Re: boi się wiatruzona alberta <m...@h...net> napisał(a):
> Mniej więcej w tym samym wieku miałam identyczny problem - mama
> powiedziała do mnie na spacerze "chodźmy do domu bo nas wiatr porwie".
> A może klucz jest w tym "bo nas zawieje"? Może ktoś ją powiedział jej,
> że ją zawieje a wyobraźnia podpowiedziała swoje?
>
Tak, ona boi sie też, że wiatr ją porwie. Więc jak bylyśmy na ulicy i wiało
to położyłam na ziemi kartkę papieru (na płasko, nie zwiniętą, bo by nie
wyszedł eksperyment) mówiąc zobacz jaka leciutka kartka, a wiatr jej nie
porywa, a ty jestes tyle razy wieksza to tez Cie nie porwie.
Ale nie zadzialalo niestety... tzn do następnego podmuchu tylko.
H.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2007-08-13 21:25:34
Temat: Re: boi się wiatru
Użytkownik "hanka" <h...@g...pl> napisał w wiadomości
news:f9qd1k$32k$1@inews.gazeta.pl...
> dorra pisała o oswajaniu z wiatrem - mi też to intuicja podpowiada,
próbuje
> to robić... nie zmuszam jej do wychodzenia gdy wieje, ale często jest tak,
że
> w trakcie spaceru nagle wiatr robi sie silniejszy.
> Wydawalo mi sie kilka dni temu, ze byl juz sukces, wyszlysmy nad jezioro,
> nagle zawialo, chciala wracac, ale jakos mi sie ja udalo na chwile
zatrzymac,
> zagadac, zapomniala na moment. Potem ulozylysmy piosenke, nasz 'hymn do
> wiatru' i spiewalysmy i wialo ale bylo ok. I myslalam ze juz dobrze, ale
> nastepnego dnia znow to samo.
> Ale moze ja chce zbyt szybko efektow, moze malymi kroczkami to pojdzie ale
do
> przodu...
no własnie powoli, dzieci wyczuwają nasz stres i nasz spokój
jeśli ty będziesz z uśmiechem i spokojem przytulać córcie w momencie lęku to
to pomoże, uwierz mi, to działa ale nie od razu, na to potrzeba czasu. można
w formie zabawy potraktować wiatr, zamienić się rolami, żeby córce wymyśleć
zabawę że to on nas się boi.
ja bym nad jeziorem udawała tę białą kartkę, a na spacerze coś innego czego
wiatr ewentualnie się boi, nie przychodzi mi nic do głowy, ale tak by córka
śmiała się do rozpuku z waszej zabawy. Może chowanie się za drzewem, czy w
zaułkach i śmianie z wiatru że gapa, na dzieci takie sposoby działają.
Zobaczysz, któregoś dnia córka powie, że wiatr to tylko wiatr i że wcale się
go nie boi.
powodzenia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2007-08-14 06:49:44
Temat: Re: boi się wiatruhanka pisze:
> zona alberta <m...@h...net> napisał(a):
>
>> Mniej więcej w tym samym wieku miałam identyczny problem - mama
>> powiedziała do mnie na spacerze "chodźmy do domu bo nas wiatr porwie".
>> A może klucz jest w tym "bo nas zawieje"? Może ktoś ją powiedział jej,
>> że ją zawieje a wyobraźnia podpowiedziała swoje?
>>
>
> Tak, ona boi sie też, że wiatr ją porwie. Więc jak bylyśmy na ulicy i wiało
> to położyłam na ziemi kartkę papieru (na płasko, nie zwiniętą, bo by nie
> wyszedł eksperyment) mówiąc zobacz jaka leciutka kartka, a wiatr jej nie
> porywa, a ty jestes tyle razy wieksza to tez Cie nie porwie.
> Ale nie zadzialalo niestety... tzn do następnego podmuchu tylko.
>
>
>
> H.
>
A może zamiast pokazywać dziecku że wiatr jej nie porwie , spróbować jej
pokazać pozytywne efekty podmuchów - puszczanie latawców , kolorowy
wiatraczek? Trzeba dziecku uświadomić, że wiatr nie jest czyś złym a
można z nim się bawić. Najprościej i najskuteczniej uczyć dziecko przez
zabawę a nie "suche" tłumaczenie.
esc
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |