« poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2005-10-19 20:52:17
Temat: Re: (całkiem OT) Było: Re: Do matek i ojcowMaciej Jastrzebski wrote:
> Vidar <w...@b...netatonce.spamu.net> wrote:
>
>>Być może się czepiam, ale ta grupa nie nazywa się pl.rec.ortografia ani
>>pl.rec.gramatyka. Uważam też, że poziom tej grupy powinien być
>>przynajmniej nieco wyższy niż komentarze rodem z onetu...
>
>
> Wiesz, na poziom wpływa również ortografia i gramatyka. Przyznasz chyba, że
> teksty nie łamiące ich zasad czyta się łatwiej i przyjemniej.
>
> Pedro.
>
> PS. Dla porównania:
> wiesh na poziom wplywa ruwnierz ortografeńka ... i gramatyczka ..........
> texty nie łamionce ih zasad sie czyta fajowiej , nie!!!!
>
Tak, to racja, ale nie mówię o przesadzie takiej jak w drugiej części
Twojego postu (posta?). Jak napisałem, chodzi mi o drobiazgi, a nie o to
że ktoś pisze w sposób który opisałeś - choć są osoby które to robią
(nie tutaj). W końcu każdy się może pomylić, a akurat po przeczytaniu
"maseuko" się uśmiechnąłem bo uważam że był/jest to element
przyjemny/przyjazny i o to mi chodzi. Uważam za niepotrzebne czepianie
się szczegółów i robienia z tego kilometrowych wątków.
Pozdrawiam,
--
Wojciech Gawrys (Vidar)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2005-10-19 21:29:52
Temat: Re: (całkiem OT) Było: Re: Do matek i ojcowUżytkownik "Vidar" <w...@b...netatonce.spamu.net> napisał w
wiadomości news:dj6bm6$e7u$1@absolut.sgh.waw.pl...
> Tak, to racja, ale nie mówię o przesadzie takiej jak w drugiej części
> Twojego postu (posta?). Jak napisałem, chodzi mi o drobiazgi, a nie o
> to że ktoś pisze w sposób który opisałeś - choć są osoby które to
> robią (nie tutaj). W końcu każdy się może pomylić, a akurat po
> przeczytaniu "maseuko" się uśmiechnąłem bo uważam że był/jest to
> element przyjemny/przyjazny i o to mi chodzi. Uważam za niepotrzebne
> czepianie się szczegółów i robienia z tego kilometrowych wątków.
No wybacz, widać taka uroda tej (innych też) grupy. Nie każdy tu
zagląda, żeby przeczytać kolejny przepis Magdy czy czyjkolwiek inny,
niektórzy zaglądają, żeby się poradzić, pogadać itd. Grupy dyskusyjne
są po to, żeby dyskutować, a że w ferworze walki zboczy się czasem z
tematu..., no cóż bywa...
Natomiast kwestia ortografii i w ogóle poprawności tego co się pisze
dla mnie (sądzę, że nie tylko dla mnie) jest kwestią drażliwą.
Zauważyłam straszną rzecz: ja nigdy wcześniej nie robiłam błędów
ortograficznych...Ba! Ja nie musiałam nawet zastanawiać się jak dany
wyraz się pisze, po prostu to wiedziałam. W tej chwili, po kilku latach
spędzonych na forach, czatach, grupach dyskusyjnych itp. zaczynam łapać
się na tym, że zdarzają mi się błędy (najczęściej głupie, ale jednak),
że bardzo często nie jestem pewna jak co napisać. Złości mnie to, bo
ten stan wynika poniekąd z tego, że jak się człowiek napatrzy na
wszystkie: morzna, skond, ruwnierz itd. to potem automatycznie sam
takie głupoty wypisuje.
Dlatego nie dziw się mojej reakcji. ;)
Ania
--
***********e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ***********
******************** www.madej.master.pl ********************
"Kto nie ma szczęścia w kartach, ten nie ma pieniędzy na miłość."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2005-10-19 22:46:44
Temat: Re: Do matek i ojcow
"Mabu" <m...@i...pl> skrev i meddelandet
news:dj3jot$dri$1@cn.com.pl...
> Mam do Was prosbe - moje chlopaki (lat 8 i 2 i pol) na obiad nie chca nic
> jesc oprocz ...
U nas podobnie dziewczyny (9 i 4) jedza tylko najprostsze dania.
Jakis czas temu mlodsza oszukalam, mowiac iz jej kolega z przedszkola bardzo
lubi te zupe (pomidorowa ;-), sprobowala i stwierdzila, ze bardzo dobra.
Zdarzalo sie tez ze na kielbase mowialm szynka, na szynke - kielbasa, w
zaleznosci od preferencji. Moze to niezbyt ladne, ale coz - moim dzieciom
owe inne jedzenie o tej samej nazwie smakowalo, wiec czuje sie rozgrzeszona.
Zauwazylam tez ciekawa prawidlowosc, ze moje dzieci musza wiedziec co jedza,
dlatego robie raczej kilka drobnych dan niz jedna smaczna miche o
nieapetycznym wygladzie. Jesli sie cos nie spodoba, na pewno tego nie
zjedza.
Sposobem jest tez poproszenie dziecka o pomoc w robieniu obiadu ;-)
pozdrawiam, magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2005-10-20 01:34:49
Temat: Re: Do matek i ojcowOn Wed, 19 Oct 2005 15:11:58 +0200, Michal Jankowski
<m...@f...edu.pl> wrote:
>Marcin E. Hamerla <X...@X...Xonet.Xpl.removeX> writes:
>
>> Cala. Czyli taka podwojna. Taka jedna podwojna to my (ja, zona +
>> dwojka maluchow) zjadamy na obiad i jeszcze cos zostaje.
>
>My zjadamy we dwojke i nic nie zostaje 8-). A taka pojedyncza to
>zjadalem w calosci nawet w czasach, gdy bylem chudy jak patyk.
Zalezy co sie robi...
Jak sie dwanascie godzin macha lopata to i caly kurczak moze byc malo.
Jak sie dwanascie godzin macha szufla do sniegu na mrozie to caly
kurczak jest wiorowaty - raczej golonka nadziewana slonina pasuje.
Albo cwierc kilo pieczonego boczku z kapusta i kartofelkami. A jak sie
dwanascie godzin na wlasnej dupie przy biurku siedzi to cwiartka
kurczaka idzie sie najesc na dwa dni - i wcale nie trzeba do tego
roznych ludzi, zjadalem w zyciu po dwa litry zupy i drugie dwa litry
drugiego dania, zjadam czasem jeden obiad i dwa sniadania na trzy dni
(na kolacje wody do syta...). Wszystko zalezy kiedy.
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2005-10-20 01:34:55
Temat: Re: Do matek i ojcowOn Wed, 19 Oct 2005 14:11:10 +0200, Vidar
<w...@b...netatonce.spamu.net> wrote:
>Problem w tym, że im się może takie coś podobać bardzo długo, a
>dzieciaki potrzebują nieco więcej do rozwoju niż tylko chleb masło i
>okazyjnie ser.
Pytanie - podobac czy smakowac?
Jak dziecko nie chce czegos jest bo mu nie smakuje ale co innego rabie
az mu sie uszy trzesa - nie ma sprawy. Ale jak nastoletnia pannica
jesc nie chce "bo zwierzatek nie chce jesc" albo "bo bedzie gruba" to
faktycznie trzeba z tym cos zrobic - bo nie wewnetrzne potrzeby
organizmu tym rzadza a opinia kolezanek...
>
>Kiedyś czytałem w jakiejś książce, że należy dzieciom dawać właśnie to
>na co mają ochotę (ie. jeśli akurat się zajadają pomidorową, to nawet 7
>dni w tygodniu) - nie do końca się z tym zgadzam...
>
>Sam mam pociechę w domu (lat 3), która najchętniej żywiła by się tylko
>makaronem. Na szczęście makaron można urozmaicać, a poza tym u nas
>funkcjonuje zasada, żeby nie zmuszać do jedzenia, ALE jeśli
>obiadu/kolacji nie zje porządnie to żadnego dojadania nie ma, ani chleba
>ani nic innego...
Tym dzieci sie zywia najchetniej do czego od poczatku zostana
przyzwyczajone - najnowsze badania wskazuja ze poczatki tego
przyzwyczajania maja miejsce jeszcze w lonie matki... Czy mamusia
Twego potomka nie zazerala sie aby makaronem bedac w stanie
blogoslawionym?
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2005-10-20 01:34:57
Temat: Re: Do matek i ojcowOn Wed, 19 Oct 2005 13:46:58 +0200, medea <e...@p...fm> wrote:
>Mabu napisał(a):
>> Witajcie kochani !!!
>> Mam do Was prosbe - moje chlopaki (lat 8 i 2 i pol) na obiad nie chca nic
>
>Ja zawsze proponuję potrawę, która ku mojemu zdziwieniu okazała się
>podstawowym i najpewniejszym daniem obiadowym dla mojej dwulatki (już od
>prawie roku). Otóż uwielbia ona makaron z sosem szpinakowym. Jest to
>potrawa o zachęcającym kolorze
??? Chyba dal dwulatka - kolor potrawy przed zjedzeniem nie rozni sie
od koloru potrawy po zjedzeniu...
>(co może podziałać na 2,5-latka) i
>jeszcze lepszym smaku :-).
Jesli nie smakiem a wygladem potrawy bym sie kierowal to szpinaku w
zyciu do geby bym nie zjadl (widzialas kiedys co za soba zostawia
krowa chodzaca po lace? Isto szpinak...)
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2005-10-20 01:34:58
Temat: Re: Do matek i ojcow (OT)On Wed, 19 Oct 2005 15:52:57 +0200, Marcin E. Hamerla
<X...@X...Xonet.Xpl.removeX> wrote:
>>Jakoś myslałam, że już rok. A roczne dziecko spokojnie może jeść
>>wszystko.
>
>Bez przesady.
Fakt. Golonke trzeba mu wyluzowac i pokroic.
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2005-10-20 01:34:59
Temat: Re: Do matek i ojcow (OT)On 19 Oct 2005 16:13:42 +0200, t...@g...pl (Kot) wrote:
>Ale moze tez grymasic w kwestii pieprzu ;)
Wydaje ci sie!
Mialem kiedys sasiadow. Sasiedzi mieli dwuletniego synka. Jak Kube sie
chcialo zwabic to sie wolalo "Kuba, chodz, dam ci
musztardy/ogorka/grzybka kiszonego". Jak Kuba stawal sie zbyt
uciazliwy - wycigalo sie sloik miodu, dzemu albo landrynki - Kuba
oddalal sie w bezpieczniejsze smakowo okolice.
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2005-10-20 01:34:59
Temat: Re: Do matek i ojcow (OT)On 19 Oct 2005 16:15:33 +0200, t...@g...pl (Kot) wrote:
>No pewnie, dorosli moga tez jesc wszystko bez przesady ;))
>
>Kot (no ale bigosu rocznej dzidzi bym nie dala...)
Czemu? Jak porzadny, na porzadnym a drobno krojonym miesie (tylko
unikac duzych a zylastych kawalkow - roczne dziecko moze nie dac rady
pogryzc) a nie jakis wynalazek godzine na ogniu stojacy i dowalony
koncentratem pomidorowym dla zamaskowania smaku surowizny to nie widze
przeciwwskazan - no, moze tej sety czystej do popicia to jeszcze bym
nie dawal.
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2005-10-20 01:35:03
Temat: Re: Naturalny ciężar ciałaOn Wed, 19 Oct 2005 13:48:45 +0200, Marcin E. Hamerla
<X...@X...Xonet.Xpl.removeX> wrote:
>JerzyN napisal(a):
>
>>>>Za wyjatkiem otylosci chyba, nieprawdaz?
>>> Też niekoniecznie.
>>
>>Hasło na dziś: "naturalny ciężar ciała" czyli co chroni nasz organizm
>>zarówno przed nadmierną tuszą jak i nadmiernym schudnięciem. Okazuje
>>sie, ze cos takiego mamy wbudowane w siebie.
>
>Nie do konca. Niektore ludy maja wieksza sklonnosc do otylosci.
>Europejczycy maja ZTCP mniejsza, poniewaz od dawna skonczyl sie w
>Europie glod (pomijam eipzodyczne sytuacje), jest jakis tam dostatek
>jedzenia i cukrzyca eliminuje osoby z odpowiendimi sklonnosciami.
Ludy ktore maja "sklonnosc do otylosci" na ogol maja sklonnosc do
gromadzenia tluszczu okrywowego. Wlasnie daltego ze jeszcze niedawno
wiekszosc populacji byla narazona na glod i silne oddzialywanie
niekorzystnych warynkow termicznych. Spora czesc populacji
europejskiej od wielu pokolen na to nie jest narazona - i efektem tego
jest zwiekszona skolnnosc do dokladania tluszczu trzewnego. Dla
wyjasnienia - dla zdrowia grozny naprawde jest tluszcz trzewny, czyli
ten tluszcz ktory odklada sie wewnatrz jamy brzusznej (pod powlokami
miesniowymi), wokol pluc i serca. Powoduje on bowiem lustrzyce,
problemy z krazeniem, zmniejszona wydolnosc oddechowa... Tluszcz
okrywowy obciaza co prawda aparat ruchu ale jednoczesnie stanowi
niezla izolacje termiczna i spory zapas energii. Metoda na zapewnienie
sobie odkladnia raczej tluszczu okrywowego jak trzewnego jest
przynajmniej okresowe dostarczanie organizmowi bodzcow srodowiskowych
(czasem dobrze zmarznac, czasem dobrze zglodniec) i przynajmniej
okresowe obciazanie organizmu wysilkiem (przynajmniej czasem zmeczyc
sie az do granicy nadepniecia sobie na jezyk).
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |