Data: 2001-04-13 07:50:09
Temat: Re: chce sie wzruszyc!
Od: "Natchniuza" <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> czekam na wzsytskie chore i dziwnie historie, ktore mozecie tu
> opwoiedziec!
Witam :-)
Nie jestem pewna, czy historyjka z mojego postu sprawi, ze zaplaczesz badz
usmiechniesz sie... jednak sprobuje zaryzykowac. Wpadlo mi kiedys w lapska
takie oto opowiadanie:
<<Okno>>
"A zycie jest, jakim je czynimy, zawsze bylo i zawsze bedzie"
Babunia Moses
Bylo sobie kiedys dwóch ciezko chorych mezczyzn, którzy dzielili
niewielki pokoik w pewnym szpitalu. Pokój naprawde maly, mial tylko jedno
okno. Jeden z chorych, ten, którego lózko znajdowalo sie naprzeciw okna,
mógl codzennie po poludniu - w ramach leczenia - siadac na godzine w swoim
lózku, co mialo pomoc odprowadzic flegme z plóc, czy cos takiego. Drugi
mezczyzna musial niestety caly czas lezec.
Tak wiec kazdego popoludnia pierwszy z chorych siadal wsparty poduszkami
naprzeciw okna i spedzal godzine, opisujac swemu towarzyszowi, co widzi za
oknem. Najwyrazniej okno wychodzilo na park. Byl tam staw, a w nim kaczki i
labedzie. Dzieci rzucaly im kawalki chleba albo puszczaly lódki, Pod
rozlozystymi koronami drzew spacerowali, trzymajac sie za rece, zakochani;
byly kwiaty i trawniki, na ktorych grywano w softball. A w tle, za drzewami,
rozciagal sie wspanialy widok na miasto.
Mezczyzna, który nie mógl siadac i ogladac tego wszystkiego, sluchal
lapczywie slów wspóltowarzysza, cieszac sie kazda minuta opowiesci.
Dowiadywal sie, jak to jakies dziecko nieomal wpadlo do stawu i jak sliczne
wygladaly dziewczeta w letnich sukienkach. Odnosil wrazenie, ze dzieki
relacjom swego przyjaciela sam widzi dokladnie, co dzieje sie za oknem.
Któregos popoludnia uderzyla go dziwna mysl: dlaczegóz to niby tylko
tamten mezczyzna mialby rozkoszowac sie widokiem z okna ? Czy i on nie mial
prawa wyjrzec na zewnatrz ? Wstydzil sie swojej zazdrosci, lecz im bardziej
staral sie o niej zapomniec, tym wieksze dreczylo go pragnienie zmiany.
Zrobilby wszystko, byleby wyjrzec przez to okno !
I oto pewnej nocy, wpatrzony w sufit, uslyszal jak jego wspóltowarzysz
budzi sie i kaszlac i duszac sie, rozpaczliwie szuka przycisku, którym
móglby przywolac pielegniarke. Nie pomógl mu jednak, obserwowal go tylko.
Odech tamtego biedaka wkrótce zamarl. Rano zabrano jego cialo.
Odczekawszy nieco, by nie przekroczyc granic przyzwoitosci, mezczyzna
poprosil, by przeniesiono go do lózka naprzeciw okna. Spelniono jego prosbe.
Otulony posciela, lezac wygodnie, czekal az wszyscy wyjda. Potem podniósl
sie ciezko na lokciu i zaciskajac z bólu zeby, zerknal przez okno.
Za oknem byla sciana.
Autor nieznanay
|