Strona główna Grupy pl.soc.rodzina co dalej robić? - troche długie

Grupy

Szukaj w grupach

 

co dalej robić? - troche długie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 38


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2002-10-24 10:00:58

Temat: Odp: co dalej robić? - troche długie
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik kolorowa <v...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ap8dak$hqt$...@o...ict.pwr.wroc.pl...

> zauważyłaś) ma budować w nim poczucie bezpieczeństwa. To, przepraszam, ale
> jak ona ma budować to poczucie bezpieczeństwa,

po pierwsze jako osoba rozumna,dorosła trzeźwo spojrzeć na ten cały problem
/ fakt nie jest to łatwe ale konieczne/

skoro tatuś sprowadza rozmowy
> telefoniczne z synem do wysokości rachunku telefonicznego? Dla niego nie
ma
> problemu: "nie dawaj dziecku dzwonić" i już. Sprawa rozwiązana.

no właśnie skoro tatuś ma to w dalekim posiadaniu to co? siłą ,wymówkami
zmusze go do innego myślenia ? jak on jest z góry na " nie" . Nie uchroni w
tej chwili całkowicie dziecka ale może to zrobić w sposób mniej boleśny i
jak mądra dojrzała osoba...

> Naprawdę uważasz, że potrzebę kontaktu dziecka z ojcem, który się nagle
> wyprowadził, można traktować w kategoriach "dziecięcych kaprysów"?

chodzi mi trzeźwe spojrzenie, a myślisz ,ze jak po moim rozdartym sercu ,że
moje dziecko tęskni ,nabija mi na licznik to co ?
to poprawi całą sytuację jak zaczną się kłopoty, to kredyt do spłacenia ,to
telefon odcinają ,to wywalą mnie na ulice bo nie bedę wstanie sprostać całej
sytuacji ...w takich sytuacjach emocje pozostawić na boku i szukać realnych
rozwiązań by nie popaść w większy dół... i tu rola matki ,zeby przedstawiła
delikatnie cały problem dziecku ...

Jakoś nie
> trafia do mnie taka koncepcja. Moje dzieci nie przeżyły czegoś takiego, a
> mimo to nie wyobrażam sobie, żeby pytanie czy prośbę o rozmowę zbyć
> stwierdzeniem, że "nie pozwolę dziecku sobą rządzić".

kurcze tak określiłam ale chodzi mi o coś innego... i wybacz ale nie uważam
za zdrowe myślenie np. sytuacji ,że dziecko mi mówi po kilka razy dziennie
'" wykręć mi numer do tatusia" mamusia to czyni a poźniej mówie partnerowi "
wybacz ale mam rachunek spory do zapłacenia bo dziecko tak chciało " " bo
tęskniło" ...moze myśleć jak chcesz ale uważam,że w tym momencie jest coś
nie tak ...

Jeśli nie mogę
> rozmawiać, to mówię, że teraz nie mogę, że będę do dyspozycji za ... albo
> kiedy skończę. Nauczyłam (na razie jednego;-)) że nie należy przerywać.
Ale
> potrzeba rozmowy z najbliższą osobą nie jest chyba żadnym bonusem, jest
> jedną z podstawowych potrzeb:-0

normalny kontakt na pewno nie ...ale nadłużycie kosztuje niekiedy spore
kłopoty włącznie z odcięciem telefonu i to w głównej mierze miałam na myśli
,że w sytuacji jakiej sie znalazła musi koniecznie spojrzeć na to
rozsądnie...

> A swoją drogą za parę lat to tatuś będzie biegał za synkiem, a syn będzie
go
> miał w dalekim poważaniu.

i tak sie może zdarzyć...ale wiec też ,że znam dużo opcji kiedy matki
wypowiadały ojcu wojnę , a dzieci po uzyskaniu pełnoletności starały się o
kontakt z ojcem bo historie opowiadane przez matke nie miały racji bytu...i
następowała odwrotność co dla nadgorliwej mamusi stawało sie
szokiem.../dziecka nie należy wciągać w ten cały niedojrzały cyrk osob
dorosłych/.


> Obawiam się, że w ten sposób można chyba ocenić każdego człowieka.

oczywiście więc zacznijmy jako dorośli sie oceniać a mniej będziemy
krzywdzić nasze dzieci...

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2002-10-24 11:05:16

Temat: Re: co dalej robić? - troche długie
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ap8g5m$gif$1@absinth.dialog.net.pl...
> [...] nie uważam za zdrowe myślenie np. sytuacji ,że dziecko
mi mówi po kilka razy dziennie
> '" wykręć mi numer do tatusia" mamusia to czyni a poźniej
mówie partnerowi "
> wybacz ale mam rachunek spory do zapłacenia bo dziecko tak
chciało " " bo
> tęskniło" [...]

Jasne. Lepiej od razu dać tatusiowi do ręki argument na wypadek
jakichś regulacji prawnych: bo matka nie pozwalała dziecku
dzwonić, ograniczała kontakty, sprawy finansowe były dla niej
ważniejsze niż uczucia dziecka. Albo dać się z honorem zrujnować
rachunkom, bo tatko się nie poczuwa do jakiejkolwiek
odpowiedzialności za stan psychiczny własnego syna.

Trochę pamiętam siebie z wieku sześciu lat i chyba jestem w
stanie wyobrazić sobie uczucia takiego dziecka w takiej
sytuacji. I chyba nie mogę sobie wyobrazić, że jako matka
postawiłabym dziecku szlaban na rozmowy z ojcem
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2002-10-24 11:08:30

Temat: Odp: co dalej robić? - troche długie
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:ap8jfr$n7v$...@n...tpi.pl...
> Trochę pamiętam siebie z wieku sześciu lat i chyba jestem w
> stanie wyobrazić sobie uczucia takiego dziecka w takiej
> sytuacji. I chyba nie mogę sobie wyobrazić, że jako matka
> postawiłabym dziecku szlaban na rozmowy z ojcem


tak na siłe można tatusia zmusić ...siłą można dużo i nic...najlepiej
wciągać się w długi, rozpamiętywać, rozczulać się " wszystko dla dobra
dziecka" ,które tak kiedyś może powiedzieć a " kto Ci się kazał tak
poświęcać" " tym poświęceniem zniszczyłaś moje życie "

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2002-10-24 11:35:49

Temat: Re: co dalej robić? - troche długie
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ap8k48$4p7$1@absinth.dialog.net.pl...
> [...]
> tak na siłe można tatusia zmusić ...siłą można dużo i
nic...najlepiej
> wciągać się w długi, rozpamiętywać, rozczulać się " wszystko
dla dobra
> dziecka" ,które tak kiedyś może powiedzieć a " kto Ci się
kazał tak
> poświęcać" " tym poświęceniem zniszczyłaś moje życie "

Sandro, jeśli pozwolisz, zadam proste pytanie: jak _konkretnie_
Twoim zdaniem powinna GGosia rozwiązać tę sytuację? Co
_konkretnie_ powiedzieć dziecku, żeby przestało się domagać
rozmów z ojcem co pięć minut, a jednocześnie nie poniosło szkód
psychicznych z powodu tej sytuacji? Jak _konkretnie_ załatwić
sprawę z mężem, żeby uznał potrzebę dziecka i sam się z nim
częściej kontaktował albo uczestniczył w kosztach ponoszonych z
tego tytułu przez matkę? Albo dlaczego _konkretnie_ ta potrzeba
dziecka nie musi być zaspokojona? Albo dlaczego _konkretnie_
matka powinna sama ponosić te koszty, które są dla niej dużym,
być może zbyt dużym obciążeniem? Albo co _konkretnie_ ma zrobić
matka, żeby pomimo ograniczenia częstotliwości kontaktów z ojcem
dziecko nie utraciło poczucia bezpieczeństwa? Krótko mówiąc, jak
_konkretnie_ wyjść z tej _konkretnej_ sytuacji?

Pozwolę sobie od razu nałożyć pewne warunki brzegowe: załóżmy,
że wszelkie zastrzeżenia, których niewątpliwie musiałabyś
dokonać, zostały dokonane. Nie znasz całej sytuacji, znasz tylko
jednostronny pogląd na tę sprawę, nie możesz nikogo do niczego
zmuszać, możesz tylko wygłosić własną opinię na ten temat, która
w żadnym wypadku nie może być traktowana jako nakazywanie czy
doradzanie GGosi wybierania takiego właśnie rozwiązania.
Załóżmy, że fakty, które podała GGosia, są kompletne i
obiektywne. Co proponujesz?
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2002-10-24 11:41:28

Temat: Re: co dalej robić? - troche długie
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:ap8l8q$j0j$1@news2.tpi.pl...
> Załóżmy, że fakty, które podała GGosia, są kompletne i
> obiektywne. Co proponujesz?
> --

Sandrą nie jestem co prawda, ale na pewno nie zostawiłabym tak całej
sytuacji, jeśli byli małżeństwem to i mieszkanie i kredyt obciąża ich oboje,
sytuacja jest taka ze zrobic coś konkretnego trzeba typu zabezpieczenie
spłat ( pewnie nawet da się komornika w ostateczności na zarobki męża
nasłać), a jeśli chodzi o alimenty na dziecko (i jak sie uprzec żonę) to
akurat techniczne konkrety na pewno Sandra by podała, tyle że nikt ich nie
chciał i nikt nie był tym zainteresowany.
A dziecku bym powiedziała wprost, ze tatuś się wyprowadził bo nie chce dalej
mieszkac z mamą, jak pomyśli co dalej to poukładają sobie spotkania ( lub
cos w tym guście) i grafik rozmów tel. z tatusiem ustalić z synem. Dzieci
naprawdę duzo więcej rozumieją niż nam sie wydaje. I imho lepiej dziecku
wyjaśnić co się dzieje niz kazać mu się samemu domyślać.

pozdr.Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2002-10-24 12:06:46

Temat: Odp: co dalej robić? - troche długie
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:ap8l8q$j0j$...@n...tpi.pl...
> Sandro, jeśli pozwolisz, zadam proste pytanie: jak _konkretnie_
> Twoim zdaniem powinna GGosia rozwiązać tę sytuację?

powinna mniej gadać a więcej czynić a mianowicie ...sprawy o alimenty to
czyta formalność / a zarazem dodtkowe źródło w jej kłopotach/ na sali nie
musi zapadać wyrok..można zawrzeć ugodę między stronami ...i jeśli tatuś
bedzie ok. to sie z niej wywiązę a ona będzie miała orzeczenie jako dokument
w swoich dokumentach / nie musi z tym biec do komornika jesli ojciec będzie
ok./.
następna sprawa o długi...zniesienie wspólności majątkowej by czasem pan nie
wpadł na pomysł z następnym jakimś kredytem ,który obciąży nas oboje / dla
zabezpieczenia swojej sytuacji/ na takim orzeczeniu jest wyszczególniona
data ,że z dniem .......znosi się wspólność majątkową miedzy małżonkami...

Co
> _konkretnie_ powiedzieć dziecku, żeby przestało się domagać
> rozmów z ojcem co pięć minut, a jednocześnie nie poniosło szkód
> psychicznych z powodu tej sytuacji?

powiedzieć dziecku, że nie możemy tyle razy do tatusia dzwonić bo taka pani
przyjdzie i zabierze telefon ,że tatuś jest teraz zajęty zadzwonimy np.
jutro / zmniejszyć częstotliwość / i nie jest to jakimś psychicznym
wywieraniem presji na dziecku...tłumaczyć mądrze tłumaczyć...a w to miejsce
zająć czymś dziecko...jak sie potrafi umiejętnie zagospodarować czas dziecku
ma mniej czasu na myślenie i tęsknote...


Jak _konkretnie_ załatwić
> sprawę z mężem, żeby uznał potrzebę dziecka i sam się z nim
> częściej kontaktował albo uczestniczył

do tego nie zmusi go nawet jej stawanie na głowie ,to musi wyjść od niego
...

w kosztach ponoszonych z
> tego tytułu przez matkę?

j.w odn. spraw uregulowanych na drodze prawnej...

Albo dlaczego _konkretnie_ ta potrzeba
> dziecka nie musi być zaspokojona? Albo dlaczego _konkretnie_
> matka powinna sama ponosić te koszty, które są dla niej dużym,
> być może zbyt dużym obciążeniem? Albo co _konkretnie_ ma zrobić
> matka, żeby pomimo ograniczenia częstotliwości kontaktów z ojcem
> dziecko nie utraciło poczucia bezpieczeństwa? Krótko mówiąc, jak
> _konkretnie_ wyjść z tej _konkretnej_ sytuacji?

napisałam wyżej myśle ,że powtarzanie sie jest zbyteczne...


> Pozwolę sobie od razu nałożyć pewne warunki brzegowe: załóżmy,
> że wszelkie zastrzeżenia, których niewątpliwie musiałabyś
> dokonać, zostały dokonane.

i tym samym w pewnej części całego problemu uregulowałabym strone materialną
całej sprawy a to zwolniłoby mnie trochę na temat co zrobić z następną
ratą...są zobowiązania za ,które odpowiadają oboje i tu nie ma zmiłuj sie
...a jeśli ktoś ma ochotę brać na siebie cały ciężar to nie widze racji bytu
tego wątku tutaj " co należałoby zrobić w tej sytuacji"


Nie znasz całej sytuacji, znasz tylko
> jednostronny pogląd na tę sprawę, nie możesz nikogo do niczego
> zmuszać,

i jej wcale nie zmuszam ,nie mam takiego prawa zrobi jak będzie uważała.
albo się podniesie z tego w sposób rzeczowy i przemyślany albo pogrąży się
bardziej...

możesz tylko wygłosić własną opinię na ten temat, która
> w żadnym wypadku nie może być traktowana jako nakazywanie czy
> doradzanie

tak zgadzam się z Tobą i to właśnie czynie...


> Załóżmy, że fakty, które podała GGosia, są kompletne i
> obiektywne. Co proponujesz?

To samo co na górze ...nic na siłe...a co do jego wypowiedzi np. odn.
telefonu,czy pozniej zmiany swojego stanowiska co do rat za mieszkanie, czy
innych jego wypowiedzi tym bardziej nie stałabym jak w letargu ,zrobiłabym
choć w części to co powinno być oczywiste dla obojgu ...skoro jedno nie
rozumie powagi sytuacji to już problem tej osoby ja posprzątałabym pomalutku
swoje podwórko ...

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2002-10-25 06:45:09

Temat: Re: co dalej robić? - troche długie
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


> kurcze tak określiłam ale chodzi mi o coś innego... i wybacz ale nie
uważam
> za zdrowe myślenie np. sytuacji ,że dziecko mi mówi po kilka razy dziennie
> '" wykręć mi numer do tatusia" mamusia to czyni a poźniej mówie partnerowi
"
> wybacz ale mam rachunek spory do zapłacenia bo dziecko tak chciało " " bo
> tęskniło" ...moze myśleć jak chcesz ale uważam,że w tym momencie jest coś
> nie tak ...
>
> Sandra
>

Zaraz miła Sandro chyba pomyliłaś coś (to pewnie literówka ;-) ) .

cytuję poprawnie: "... wybacz ale MAMY rachunek spory do zapłacenia...."

czyż nie tak powinno to zdanie brzmieć ? rachunki, kredyty, wszelkie koszty
związane z utrzymaniem gospodarstwa domowego kryją oboje małżonkowie ze
wspólnej kasy - nawet jeśli jedna z osób ma wpływy niższe lub wręcz zerowe.

pozdrawiam

Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2002-10-25 09:31:45

Temat: Odp: co dalej robić? - troche długie
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Sławek <f...@k...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:apap44$qi6$...@n...tpi.pl...
>
> Zaraz miła Sandro chyba pomyliłaś coś (to pewnie literówka > związane z
utrzymaniem gospodarstwa domowego kryją oboje małżonkowie ze
> wspólnej kasy - nawet jeśli jedna z osób ma wpływy niższe lub wręcz
zerowe.

teoretycznie tak ale w praktyce to inaczej wyglada ze strony ojca dziecka i
nie mam tu na myśli obowiązku jego co do ponoszenia kosztów w całym zakresie
jakimi jest obarczone to gospodarstwo ale odnosze sie do sytuacji kosztów
,który nie powinień miec racji bytu pod pretekstem bo dziecko tak chcialo...

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

reklama-wizytowki
opieka nad rodzicami
Gdzie informacje n/t ubezpieczen?
Gdzie informacje n/t ubezpieczen?
Gdzie informacje n/t ubezpieczen?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »