Data: 2006-03-27 12:43:32
Temat: Re: co ja robię źle ?
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "A." <A...@i...pl> napisał w wiadomości
news:e066h6$9u8$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam,
> Mam 26 lat, jestem ładna a nawet bardzo ładna, wykształcona
- to ma drugorzędne znaczenie...
> Nie wiem dlaczego, każdy na
> którym mi zależało uciekał, zamiast mnie kochali CI których ja nie
kochałam.
- czyli kiedy zaczynasz kochać włącza się coś odpychającego razem z tym.
> Na początku myślałam,że zbytnio okazuję uczucia ,że jestem na każde
> zawołanie, za często dzwonię lub pisze smsy więc zmieniłam taktykę
starałam
> się nie okazywać zbytnio uczuć( przynajmniej nie zbyt szybko) ale nadal to
> samo :(
- to nie jest kwestia tego co robisz tylko kim jesteś (w danym czasie).
Możesz różnie zagrywać - ale i tak wcześniej czy później pokażesz facetowi
coś, co go odepchnie - chyba, że się zmienisz...
> ...kiedy tylko pokochałam go on stracił do mnie
> szacunek. teraz poznałam innego i już widzę,że coś zaczyna się psuć, a
> staram się już nic nie robić :(
- nie traci się szacunku dlatego, że ktoś kocha - tylko dlatego, że w tym
momencie partner/partnerka może zacząć ujawniać pewne wysoce nieatrakcyjne
cechy charakteru - a tak naprawdę odpychające. Całe szczęście cechy
charakteru można zmieniać...
> Albo za bardzo okazywałam uczucia albo za mało , nie wiem już, co sądzicie
?
- okazywanie uczuć jest fajne jeśli druga strona też coś czuje - wszelka za
duża asymetria jest moim zdaniem szkodliwa. Więc w praktyce jeśli facet
słabo okazuje to dobrze jest na początku od tego nie odbiegać daleko w
przód. Cały problem w tym, że zagrywki taktyczne można stosować jedynie na
samym początku - a potem się dochodzi do meritum sprawy. Dlatego tak
naprawdę najważniejsze jest to kim jesteś a nie co robisz. Kiedy będziesz
odpowiednią osobą - automatycznie będziesz robić odpowiednie rzeczy - i nie
będziesz się musiała zastanawiać nad tym czy cos okazać czy nie.
Sprawdź czy w czasie kiedy zaczynasz kochać nie zaczynasz równocześnie:
- podpinać się emocjonalnie pod wynik, zbytnio się "pochylać" psychicznie,
zabierać przestrzeń, stawać się wampirem energetycznym, oczekiwać
akceptacji, oczekiwać potwierdzenia siebie, oczekiwać że ktoś załatwi jakiś
Twój problem (np bycia szczęśliwą, w pełni kobietą itd). Paradoks polega na
tym, że im mniej będziesz potrzebować faceta na poziomie emocjonalnym tym
bardziej będziesz go przyciągać. Tymczasem jeśli jesteś wewnętrznie słabą
osobą, z niskim poczuciem wartości (po tym wszystkim pewnie tak) - to
partner to podświadomie wyczuje i nawet nie będzie dobrze wiedział dlaczego
go coś w Tobie odpycha. Musisz stać się niezależną i wewnętrznie silną
osobą. Wszelkie mentalne i emocjonalne obciążanie faceta działa na niego
bardzo hamująco (a jeśli facet obciąża to hamuje Ciebie). Moim zdaniem z
tego
wszystkiego najważniejsze jest to, że osoby słabe i odpychające oczekują i
wypatrują akceptacji u partnera/partnerki. Transakcje tego typu i stosowne
negatywne
reakcje u drugiej osoby dzieją się zupełnie nieświadomie i automatycznie.
Zrób raz doświadczenie i zacznij się spotykać z kilkoma facetami na raz.
Zauważ, że się wtedy "rozcieńczysz emocjonalnie" i automatycznie będziesz
mieć dobrą postawę względem każdego z nich. Postaraj się ją zapamiętać,
jakoś w sobie utrzymać i przedłużyć na związek z tym jednym. Myślę, że
gdybyś mogła się spotykać z kilkoma facetami przez kilka tygodni i mieć z
tego luźną zabawę to w dużej mierze czegoś byś się nauczyła i byś się
zmieniła, zyskałabyś poczucie wartości, potrzebny Ci dystans itd. Nie chodzi
o oszukiwanie - przecież możesz się spotykać z kim chcesz. Kiedy dojdzie
nowy i zapyta czy się z kimś widujesz - powiesz prawdę - zamiast wskakiwać
mu w ramiona facet poczuje, że dostał jakąś szansę i że musi się wysilić -
cokolwiek to znaczy. Może się okazać, że oni zaczną szaleć za Tobą i
zachowywać się odpychająco. Wtedy będziesz "wyleczona" :)
> załamana :(
- a w ogóle to po co Ci facet?
|