Date: Mon, 10 Sep 2007 15:31:57 +0200
From: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid>
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.6 (Windows/20070728)
MIME-Version: 1.0
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: co mam zrobić?
References: <fbr4g0$gvh$1@atlantis.news.tpi.pl> <46e2d3c4$1@news.home.net.pl>
<1...@f...net> <4...@n...home.net.pl>
<a...@f...net> <46e45293$1@news.home.net.pl>
<e5gnkuw7a653$.dlg@franolan.net>
In-Reply-To: <e5gnkuw7a653$.dlg@franolan.net>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
NNTP-Posting-Host: 89.174.173.50
Message-ID: <46e5474d$1@news.home.net.pl>
X-Trace: news.home.net.pl 1189431117 89.174.173.50 (10 Sep 2007 15:31:57 +0200)
Organization: home.pl news server
Lines: 67
X-Authenticated-User: junk.nospam
Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.wp.pl!nf1.ipartners.pl!ipartner
s.pl!news.home.net.pl!not-for-mail
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:91434
Ukryj nagłówki
siwa napisał/wrote dnia/on 2007-09-09 23:32:
> Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> napisał(a):
>> I jak dziecko wychowywane w rozbitej rodzinie nauczy
>> się rozwiązywania małżeniskch konfliktów, jak nauczy się kochać
>> wiernie, cierpliwie, w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli -
>> bez przykładu rodziców, choćby nawet był to przykład ułomny?
>
> Identycznie jak nauczyli się nasi ojcowie i matki, kiedy dziadkowie
> zginęli w kampanii wrześniowej, w powstaniu warszawskim, styczniowym,
> listopadowym i na wojnie trzydziestoletniej.
Śmiem twierdzić, że dzieci wychowane tylko przez matki zawsze miały
kłopoty z adaptacją do "normalnego" życia, z tym że teraz jest im
jeszcze trudniej niż było 100 czy 200 lat temu.
> Wychowywanie przez matki ma historię długą jak świat i jakoś mimo
> wszystko gatunek od tego nie wymiera.
Wydawało mi się, że rozmawiamy o nieco wyższym poziomie komfortu
życia niż "groźba wymarcia gatunku".
> Wybacz, ale idylla którą roztaczasz to przywilej nikłego procentu.
> Większość się kłóci, zdradza żony i spędza całe dnie w pracy.
Idylla? Normalne życie. Myślę, że w typowej rodzinie (czyli z
wyjątkiem rodzin patologicznych) _więcej czasu_ przynajmniej zgrubsza
przypomina tę "idylle" czyli raczej *stan normalny* - niż stan wojny
między małżonkami.
Oczywiście wszędzie zdarzają się kłótnie, i wręcz źle by było gdyby w
ogóle się nie zdarzały - ale zwróć uwagę, że nie pisałem o "braku
kłótni" tylko o umiejętności rozwiązywania konfliktów. Powiedziałbym
wręcz, że każdy rozwiązany konflikt (kompromisem, zgodą, przebaczeniem,
zrozumieniem stanowiska drugiej strony, miłością czy wyrzerzeniem)
wzmacnia małżonków i małżeństwo, a każdy "zamieciony pod dywan" -
osłabia. Właśnie umiejętność rozwiązywania konfliktów, pokazanie
dzieciom, że jak rodzice się pokłócą, to potrafią się też pogodzić,
wybaczyć, przytulić i wspólnie żyć dalej, jest niesamowicie ważna w
wychowaniu dziecka. Pokazanie, że jak się kłócą, to się rozwodzą -
jest najgorszym możliwym wzorem konsekwencji kłótni... (Generalizuję
- nie myśl proszę, że chcę oceniać jakieś Twoje wybory życiowe).
Gdzieś widziałem jakieś statystyki z których wynikało, że ponad 60%
Polaków nigdy nie zdradziło żony, ale nie wiem na ile można tym
statystykom ufać. W innych widziałem, że ponoć 25 do 30% Polaków
"zdradza" swoją żonę, ale nie wiem jak w tym określeniu rozumieć
czas teraźniejszy w trybie niedokonanym. Myślę jednak, że z tą
większością trochę przesadzasz.
A co do spędzania całych dni w pracy (w wypadku mężczyzn mających pracę)
- to niestety się zgadzam, jest to smutna rzeczywistość w Polsce.
Rzeczywistość, która jednak ma pewnie wiele różnych powodów. Myślę, że
między innymi powodem jest sytuacja gospodarcza i presja na pracowników,
ale także przykład jaki im dali ich ojcowie, żyjący w znacznie
trudniejszej rzeczywistoścu PRL-u. Myślę, że kolejnym powodem jest to,
że (niebezpiecznie generalizując) współcześni mężczyźni nie nauczyli
się od swoich ojców jak być ojcami, nauczyli się natomiast pracować -
ale w swoim domu czują się bezradni, nie wiedzą jak sobie radzić ze swoim
"ojcostwem" i "mężostwem" - więc wolą robić to co robią dobrze (w swoim
mniemaniu) - czyli pracować. Nie jestem psychologiem, pewnie powodów
takiego stanu byłoby można znaleźć więcej. Ale tu właśnie może być bardzo
ważna rola żon, by uświadamiały swoim mężom, że i one same i ich dzieci
bardzo chcą, potrzebują obecności mężów/ojców w domu.
Pozdr,
--
ŁK
|