« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-09-07 13:19:14
Temat: Re: co mam zrobić?On 7 Wrz, 11:08, Księżniczka Telimena (gsk) <c...@W...pl>
wrote:
> Mam dylemat. Od dłuższego czasu moje małżeństwo nie spełnia moich oczekiwań.
Matko z corko to maz jest od SPELNIANIA oczekiwan??? Nie wiedziala,
sama nie wiem ja nam sie udalo przezyc w malzenstkie 7...
Problem polega na tym, że mój mąż bardzo dużo pracuje tzn.
> do pracy wychodzi około 8.00, 8.30, wraca koło 18.30, 19.00.
Ale pieniazki dzieki ktorym mozesz siedziec w swoim "kokonie" pewnie
nie smierdza??
> Ja jestem na urlopie wychowawczym i oczywiście wiadomo jak dla
> kontrastu wygląda moje życie: sklepy, przedszkole, lekarz, ostatnio 2 tyg.
> spędziłam w szpitalu z córką.
Sama sobie tak czas organizujesz. Tez bylam na urlopie wychowawczym i
moje zycie wygladalo nieco inaczej.
Ja oczekuję partnera do rozmów, słuchania
> wspólnie muzyki, przebywania tak po prostu.
??????????? Rozmowy o.k., a tej muzyki to sama nie mozesz posluchac?
Gdybyśmy się rozwiedli to mógłby przychodzić
> do dzieci w umówionym terminie, ja bym go nie blokowała, mógłby wyjeżdżać
> gdzie chce, a to jest jego hobby (teraz nie jeździmy nigdzie, bo ja się
> strasznie boję latać i on czasami lata sam), mógłby pracować ile chce, a ja
> mogłabym sobie zgodnie ze swoim temperamentem zapalić w domu świeczki i w
> spokoju posłuchać jakieś spokojnej muzyki
Moglby tez (po tym rozwodzie) zalozyc nowa rodzinne, miec nowa zone i
dzieci, a wtedy mniej czasu dla Waszych dzieci. I wtedy to chyba juz
nie byloby tak sielankowo jak sobie to wymyslilas.
Różnimy się bardzo,
a co Was polaczylo? Przypadek sprawil, ze jestescie malzenstwem?
Co o tym sądzicie.
> Pozdrawiam
> Teli.
Lepiej nie pytaj. MASAKRA!
Kobieto czy Ty sie przypadkiem za bardzo nie wyciszylas i
wyizolowalas?
Wyglada na to, ze stworzylas sobie jakis sztuczny swiat. Kazdy z nas
ma swoj mikrokosmos, ale nie az tak oderwany od rzeczywistosci.
Twoj maz z opisu zachowuje sie jak normalny, zdrowy mezczyzna. Duzo
pracuje to porozmawiaj z nim nie z pozycji: pracuj mniej, tylko z
pozycji: chce zebys wiecej czasu poswiecal rodzinie. Chociaz moim
zdaniem to Ci chyba akurat srednio przeszkadza, bo przeciez jak on
jest w domu to Cie denerwuje.
Stworzylas sobie "kokon" do ktorego nie chcesz wpuscic kogokolwiek i
czegokolwiek co Ci sie nie podoba. Jezeli juz z niego wygladasz to
przez rozowa szybke. A jak dzieci pewnego dnia zaczna wlaczac TV24?
Pytac co masz robic.
Mysle, ze przede wszystkim zastanow sie na soba. Przypomnij sobie co
Was z mezem sklonilo do wspolnego zycia. POROZMAWIAJ z mezem.
I pamietaj, ze scenariusz ewentualnego rozwodu moze wygladac zupelnie
inaczej niz Ci sie wydaje.
A juz tak z czystej ciekawosci: jakie cechy mialby miec i jak sie
zachowywac maz, ktory by spelnial te Twoje oczekiwania??
Truskawa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-09-07 13:34:13
Temat: Re: co mam zrobić?truskawa pisze:
<ciach>
W życiu bym nie przypuszczała, że się z truskawą zgodzę w jakimkolwiek
temacie. A jednak.
L.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-09-07 13:52:04
Temat: Re: co mam zrobić?truskawa wrote:
> On 7 Wrz, 11:08, Księżniczka Telimena (gsk) <c...@W...pl>
> wrote:
>> Mam dylemat. Od dłuższego czasu moje małżeństwo nie spełnia moich
>> oczekiwań.
>
> Matko z corko to maz jest od SPELNIANIA oczekiwan??? Nie wiedziala,
> sama nie wiem ja nam sie udalo przezyc w malzenstkie 7...
Mamy ten sam staż.
> Problem polega na tym, że mój mąż bardzo dużo pracuje tzn.
>> do pracy wychodzi około 8.00, 8.30, wraca koło 18.30, 19.00.
>
> Ale pieniazki dzieki ktorym mozesz siedziec w swoim "kokonie" pewnie
> nie smierdza??
Myślisz, że wszystko da się znieść za pieniądze? Ja nie.
>> Ja jestem na urlopie wychowawczym i oczywiście wiadomo jak dla
>> kontrastu wygląda moje życie: sklepy, przedszkole, lekarz, ostatnio
>> 2 tyg. spędziłam w szpitalu z córką.
>
> Sama sobie tak czas organizujesz. Tez bylam na urlopie wychowawczym i
> moje zycie wygladalo nieco inaczej.
życie każdego z nas wygląda "nieco" inaczej.
> Ja oczekuję partnera do rozmów, słuchania
>> wspólnie muzyki, przebywania tak po prostu.
> ??????????? Rozmowy o.k., a tej muzyki to sama nie mozesz posluchac?
Chciałam nakreślić swój temperament.
> Gdybyśmy się rozwiedli to mógłby przychodzić
>> do dzieci w umówionym terminie, ja bym go nie blokowała, mógłby
>> wyjeżdżać gdzie chce, a to jest jego hobby (teraz nie jeździmy
>> nigdzie, bo ja się strasznie boję latać i on czasami lata sam),
>> mógłby pracować ile chce, a ja mogłabym sobie zgodnie ze swoim
>> temperamentem zapalić w domu świeczki i w spokoju posłuchać jakieś
>> spokojnej muzyki
>
> Moglby tez (po tym rozwodzie) zalozyc nowa rodzinne, miec nowa zone i
> dzieci, a wtedy mniej czasu dla Waszych dzieci. I wtedy to chyba juz
> nie byloby tak sielankowo jak sobie to wymyslilas.
Pewnie nie, ale ja też mogłabym to zrobić, a póki co jestem permanentną
słomianą wdową.
> Różnimy się bardzo,
>
> a co Was polaczylo? Przypadek sprawil, ze jestescie malzenstwem?
On mi bardzo imponuje tym co robi i jest niesamowitym człowiekiem tak w
ogóle. Niestety skala jego rozwoju (zawodowego) jest zbyt duża, żeby godzić
pracę i rodzinę. Kiedyś patrzeliśmy na przyszłość trochę inaczej.
> Co o tym sądzicie.
>> Pozdrawiam
>> Teli.
>
> Lepiej nie pytaj. MASAKRA!
> Kobieto czy Ty sie przypadkiem za bardzo nie wyciszylas i
> wyizolowalas?
> Wyglada na to, ze stworzylas sobie jakis sztuczny swiat. Kazdy z nas
> ma swoj mikrokosmos, ale nie az tak oderwany od rzeczywistosci.
> Twoj maz z opisu zachowuje sie jak normalny, zdrowy mezczyzna. Duzo
> pracuje to porozmawiaj z nim nie z pozycji: pracuj mniej, tylko z
> pozycji: chce zebys wiecej czasu poswiecal rodzinie.
:D
Próbowałam wiele razy.
> A juz tak z czystej ciekawosci: jakie cechy mialby miec i jak sie
> zachowywac maz, ktory by spelnial te Twoje oczekiwania??
Taki jak on tylko z większym poczuciem obowiązku wobec rodziny. Wyjazdy
nocne raz na 2 miesiące, powrót do domu maks. o 18.00 i możliwość zarwania
"dniówki" przy okazji ważnych spraw - w tej chwili nierealne, zawsze
zastępuje go mój tata. Możliwość pozostania w domu (z uśmiechem, a nie z
łaską)z dziećmi, a ja w tym czasie sama moglabym coś załatwić. I załatwianie
"męskich" spraw domowych typu: wyniesienie dywanu, dokupienie ukradzionych
korków, wyniesienie ciężkich rzeczy do piwnicy. Wszystko to robię sama albo
pomaga mi w tym mój tata albo jeszcze inne osoby. Zawsze ktoś inny nigdy mój
mąż.
Teli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-09-07 14:02:29
Temat: Re: co mam zrobić?
Użytkownik "truskawa" :
> A juz tak z czystej ciekawosci: jakie cechy mialby miec i jak sie
> zachowywac maz, ktory by spelnial te Twoje oczekiwania??
Otóż to, o to samo chciałam zapytać.
Odnoszę wrazenie że "ksiązniczka" oczekuje gotowej recepty na "coś" co nagle
uczyni jej życie różowym, ciekawym, pięknym i powabnym, ale tak aby ona sama
nie musiała zupełnie nic robić.
A tymczasem po pierwsze to wszelkich kompromisów para dopracowuje się w
bólu, a po drugie jeśli człowiek sam w sobie nie jest ciekawą osobowością to
życie też ma nudne.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-09-07 14:02:37
Temat: Re: co mam zrobić?Basia Z. wrote:
> Użytkownik "truskawa" :
po drugie jeśli człowiek sam w sobie nie jest ciekawą
> osobowością to życie też ma nudne.
Coś jednak powoduje, że chcesz być uszczypliwa :)
Teli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-09-07 14:07:26
Temat: Re: co mam zrobić?Basia Z. pisze:
> Odnoszę wrazenie że "ksiązniczka" oczekuje gotowej recepty na "coś"
co nagle
> uczyni jej życie różowym, ciekawym, pięknym i powabnym, ale tak aby
ona sama
> nie musiała zupełnie nic robić.
Telimena po prostu musi się wygadać. Taki styl. Myślę, że zdaje sobie
sprawę, że jedyne dwie osoby które powinna zapytać o zdanie to ona i jej
mąż.
Myślę (bez złośliwości), że i tak nic nie zrobi, przeczeka dół, potem
wpadnie w następny i tak dalej do czasu aż dojdzie do wniosku, że
marnuje życie (nie przez męża tylko przez czynienie swojej egzystencji
nijaką) i wreszcie weźmie się za siebie. Oby nie za późno.
L.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-09-07 14:09:09
Temat: Re: co mam zrobić?Księżniczka Telimena (gsk) pisze:
> po drugie jeśli człowiek sam w sobie nie jest ciekawą
>> osobowością to życie też ma nudne.
>
> Coś jednak powoduje, że chcesz być uszczypliwa :)
IMHO to nie uszczypliwość. Człowiek nie staje sie ciekawą osobą sam z
siebie. To są zainteresowania, rozwój intelektualny, cel w życiu. Ty w
to w ogóle nie inwestujesz - jak chcesz być ciekawą osobą?
L.
bez złośliwości wciąż
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-09-07 14:21:01
Temat: Re: co mam zrobić?
Użytkownik "Lolalna Loja" :
> Myślę (bez złośliwości), że i tak nic nie zrobi, przeczeka dół, potem
> wpadnie w następny i tak dalej do czasu aż dojdzie do wniosku, że marnuje
> życie (nie przez męża tylko przez czynienie swojej egzystencji nijaką) i
> wreszcie weźmie się za siebie. Oby nie za późno.
>
Doły to miewa chyba każdy (z różnych przyczyn czasem poważnych, czasem mniej
poważnych), ale mnie moje doły po krótkim okresie zdołowania prowokują
przede wszystkim do jakiegoś własnego działania.
Czy np. nauka języka, chodzenie na fiitness, choćby nauka szydełkowania albo
jakieś inne zajęcie aby "wyjsć między ludzi" nie pomogłoby ?
BTW - mam dalszą znajomą, której mąż około roku 1990, kiedy "poszedł na
swoje" wpadł w autentyczny pracoholizm. Żadnych świąt, żadnych urlopów
(chociaż kiedyś miał niebanalne zainteresowania). Żona była w domu i
zajmowała się dziećmi. Też nie miała czasu i chęci aby zajmować się tym co
lubiła wcześniej. Nie wiem, może uważała że to nie wypada. Oprzytomniała
kiedy dzieci miały po kilkanaście lat, wróciła do przyjaciół sprzed lat,
znalazła nowych. Tylko teraz żałuje tych lat straconych.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-09-07 14:25:34
Temat: Re: co mam zrobić?Basia Z. pisze:
> Doły to miewa chyba każdy (z różnych przyczyn czasem poważnych, czasem mniej
> poważnych), ale mnie moje doły po krótkim okresie zdołowania prowokują
> przede wszystkim do jakiegoś własnego działania.
Niektórzy maja takie doły, które zamiast do działania popychają do
totalnego marazmu. Mówię o depresji i na moje niewprawne oko gsk cierpi
na tę właśnie przypadłość.
> Czy np. nauka języka, chodzenie na fiitness, choćby nauka szydełkowania albo
> jakieś inne zajęcie aby "wyjsć między ludzi" nie pomogłoby ?
Szydełkowanie nie wiąże się raczej z wychodzeniem między ludzi a co do
reszty to obawiam się, że sama nie pójdzie.
>
> BTW - mam dalszą znajomą, której mąż około roku 1990, kiedy "poszedł na
> swoje" wpadł w autentyczny pracoholizm. Żadnych świąt, żadnych urlopów
> (chociaż kiedyś miał niebanalne zainteresowania). Żona była w domu i
> zajmowała się dziećmi. Też nie miała czasu i chęci aby zajmować się tym co
> lubiła wcześniej. Nie wiem, może uważała że to nie wypada. Oprzytomniała
> kiedy dzieci miały po kilkanaście lat, wróciła do przyjaciół sprzed lat,
> znalazła nowych. Tylko teraz żałuje tych lat straconych.
Miejmy nadzieję, że u Telimeny też się to tak zakończy...
L.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-09-07 14:35:08
Temat: Re: co mam zrobić?Basia Z. pisze:
> Mam też znajomych, ktorzy chorują (chorowali) na depresję, bo w końcu to
> choroba i to się leczy farmakologicznie.
> No ale zawsze trzeba zrobić ten pierwszy krok (albo ktoś z rodziny,
> przyjaciół musi popchnąć) i trzeba iść do lekarza.
> Z rozmów z tymi znajomymi wygląda jednak tak, że w trakcie depresji to po
> prostu nie daje się wstać z łóżka. Z tego co pisze GSK wynika że u niej nie
> jest aż tak tragicznie.
Są mniej i bardziej zaawansowane.
> No to moze terapia - a przynajmniej wizyta u dobrego psychologa.
Doradzałam już kilka razy.
L.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |