Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czego te
Date: Sat, 7 Oct 2006 18:06:48 +0200
Organization: Onet.pl
Lines: 297
Message-ID: <eg8jaq$7sn$1@news.onet.pl>
References: <ef47ep$jmt$1@atlantis.news.tpi.pl> <ef47qu$1lb$1@inews.gazeta.pl>
<ef6rsj$7o9$1@news.onet.pl> <efqkke$nkr$1@inews.gazeta.pl>
<eftuhj$trp$1@news.onet.pl> <eg04ca$b4$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: drq38.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: news.onet.pl 1160237211 8087 83.24.202.38 (7 Oct 2006 16:06:51 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...onet.pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 7 Oct 2006 16:06:51 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2962
X-Sender: 3Dk1IbnKPv/jDDeIl4g2uBoceF2REx9o
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2869
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:352826
Ukryj nagłówki
"puciek2" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:eg04ca$b4$1@inews.gazeta.pl...
>> [...] Krytyczną monografię
>> dzieł JeT'a piszę już od dłuższego czasu, wszędzie tam, gdzie
>> cokolwiek piszę o myśleniu, mózgu (zauważyłeś w ogóle moje
>> teksty o poziomie fizjologii czy chemii mózgu albo "podchwytliwe"
>> podpytywanie Ciesielskiego o model neuronu?), emocjach,
>> rozumieniu, definiowaniu, itp. Chyba jesteś wybiórczy w czytaniu
>> grupy i nieuważny.
>
> Dobrze, że napisałeś że jest to krytyczna monografia dzieł Turynskiego bo
> inaczej nigdy bym na to nie wpadł. Oczywiście winna jest temu moja
> wybiórczość i nieuwaga. Ale jestem ciekaw czy dostrzegasz jeszcze inną
> możliwość mojego 'niedowidztwa' ?
Bardzo ładnie odfiltrowałeś "wybiórczość i nieuważność", w takim
razie odfiltrujesz i owe "bardzo ładnie". Czy dostrzegam inną
możliwość? Nie dałeś mi szansy zgadnąć, sam to kawałek dalej
napisałeś:
>> Przeleć chociażby ostatnią moją dyskusję
>> z Patixem w wątku "Co jest czlowiekiem a co nie", masz tu
>> pierwszy z brzegu namiar: news:eemrvr$mjg$1@news.onet.pl.
>> Tam "napadłem" wprost na Turyńskiego, za jego tekst na grupie
>> fizoli.
>
> To że 'napadłeś' tam na Turyńskiego było widać. Szkoda że
> nie 'napadłeś'/"napadłeś" w żaden sposób na treść, którą miał do
> zaprezentowania w tym poście (i nie tylko tym).
> Zresztą analogicznie jak z Twoją krytyczną monografią nie ma ona (jak dla
> mnie może poza kiloma miejscami) żadnego związku (jest zupełnie obok) z
> treścią postów JeT-a (tak jak ja ich nie rozumiem).
Nie zamierzam bynajmniej się z Tobą szarpać czy przekomarzać.
Masz absolutną rację. Moja pisanina jest, patrząc "tak wprost",
w ogromnej większości zupełnie obok produkcji Turyńskiego.
A jednak (wierz mi lub nie, wali mnie to ;-) od lat z nim
"dyskutuję". Co prawda tylko raz wymieniliśmy bezpośrednio
jeden czy dwa posty, ale później zdarzyło się (to chyba nie
było tylko moje przywidzenie), że JeT napomknął był coś
krytycznie na temat moich wynurzeń. Innym razem wciął się
w moją z vonBraunem rozmowę, pisząc coś w stylu: "O czym
wy tu pieprzycie, poczytajcie lepiej to i to".
A niech nawet owa "dyskusja" to tylko moje omamy, bo
przypuśćmy, że JeT nie widzi w moich tekstach nic specjalnie
interesującego i rzadko je czyta/zauważa, to zakładam, że jest
jeszcze kilka innych osób, które to robią. A jeśli i tych kilku
nie ma? To przynajmniej ja sobie poczytam. :-)
Tak czy inaczej, ciągnę równolegle kilka zasadniczych wątków,
snuję je tu i ówdzie, wskakuję w dyskusje, które jakoś mi
rezonują. Jeśli lubisz ogólnowojskowe porównania, buduję
właśnie w pobliżu warowni wieżę oblężniczą. Zatem Twoje
wrażenia są jak najbardziej słuszne. Buduję coś zupełnie obok,
i na razie - oprócz kilku szczał puszczonych z ukó - nie ma "na
oko" moja wieża nic z ową warownią wspólnego.
Wybacz, Puciek, na szturm jeszcze musisz trochę poczekać
(o ile już się na niego napaliłeś). Na razie spadła w pobliżu
jakaś kolejna strzała. Biorę ją do ręki, oglądam, myślę sobie -
chujowa. ;-) Mam na myśli przypadek Mazura.
>> Jeśli chcesz wystąpić w jego "obronie", przejrzyj ten wątek
>> i napisz, czy wątkodawca jest potencjalnym odkrywcą czy ostatnim
>> bęcwałem (mój tekst nr 87, według aktualnej numeracji Google):
>>
>>
>
> Przede wszystkim jest człowiekiem, może się mylić, ma natomiast pasję by
> samodzielnie poszukiwać, jest natomiast bezsilny w otoczeniu, skończonych
> drewnianych naukowców. Nie zauważasz chyba że cała jego przygoda z tym
> niekorzystnym środowiskiem trwa już 4.5 roku. Ja podziwiam tego człowieka za
> jego wytrwałość i wierność sobie. Choć nie będąc tak uwikłany w ten temat
> mam także wątpliwości czy nie mógłby zrobić jeszcze kroku. Natomiast to że
> jest potencjalnym odkrywcą jest dla mnie jasne, temu nawet nie zaprzeczają
> współpracujący z nim 'drewniani' oraz niektórzy inni 'specjaliści'
> wypowiadający się na grupie.
No jasne, każdy może być odkrywcą. Jeśli na zagon kapusty
pana Zenona Sałaty spadnie kawałek sedesu z przelatującego
UFO, pan Zenon ma szansę zostać największym odkrywcą
w dziejach świata.
Spróbujmy się teraz "wempatyzować" w człowieka, który
od kilku lat szarpie się w środowisku "drewnianych" naukowców.
Ja to robiłem wcześniej, napiszę Ci o moich odczuciach,
jeśli masz własne pomysły, wal śmiało. Najważniejsze moje
pytanie jest takie: dlaczego on w ogóle się szarpie? Jaki
jest motor/napęd/instynkt/(a może głęboki namysł) owego
szarpania się? Postawię kilka hipotez:
1. Nie ma pieniędzy, brakuje mu na życie, aparaturę, badania.
Nic nowego w dziejach świata, nic nadzwyczajnego, sam
potrzebuję i na życie, i na aparaturę, i na badania. Każdą ilość
pieniędzy mógłbym utopić na poważne projekty, zresztą
chyba wszyscy "naukowcy" by to potrafili. Reasumując,
chodzi o żarcie/mamonę. Rzecz skądinąd słuszna, chwalebna
oraz stuprocentowo instynktowna. Jednak Mazur chyba
jakoś przędzie, i myślę, że nie z powodu szarpania się, tylko
pomimo szarpania się. Znasz takie przysłowie: tisze jediesz,
dalszie budiesz?
2. Nie radzi sobie z badaniami, nie umie przeprowadzić
doświadczeń ani nie potrafi opracować teorii, dlatego
zwraca się o pomoc do środowiska "drewnianych" fizyków.
Dlaczego w takim razie robi to z uporem amoniaka, skoro
już po pierwszych próbach powinien zorientować się,
z kim ma do czynienia? Po co żebrze o zainteresowanie
u durniów, bęcwałów i "drewniaków"? Czy resztek
trzeźwego myślenia nie przesłaniają mu jakieś instynkty?
Przecież dużo spokojniej i skuteczniej pracowałby sobie
"na uboczu", bez robienia "szumu medialnego"...
3. Pragnie uznania, splendoru, podziwu - przynależnego
"prawdziwym odkrywcom". Hipoteza najsłabsza ze wszystkich
(zamieściłem ją dla kompletu). Choćby z tego tytułu, że
nie ma jeszcze właściwie żadnego odkrycia, co do tego
chyba wszyscy są zgodni. Mazur otrzymał jakieś (na pozór
albo i faktycznie) niewytłumaczalne efekty, ale jak je
wyjaśnić, to nikt na świecie nie wie, bo póki co to można
tylko sobie pogdybać.
4. Pragnie przynależności do stada. Choćby to było stado
"drewnianych" fizyków. Moim zdaniem chyba głównie
o to chodzi. Potrzebuje "na gwałt" akceptacji, poczucia
tego, że robi ważne i potrzebne rzeczy (mimo "chwilowego"
braku spektakularnych efektów), że jest "szanowany"
i "doceniany" przez innych ze środowiska naukowców
(stada, do którego poczuwa inklinacje i koniugacje).
"Tak więc panie Jerzy, rób pan swoje!". To chciałby
słyszeć częściej w swojej stadninie, ale spotyka się raczej
z obojętnością i sceptycyzmem. Im bardziej pragnie być
w stadzie, tym bardziej ono go odrzuca.
Tu go rozumiem (w znaczeniu siódmym tego określenia,
podpunkt b.). Samotność to jeden z bardziej obezwładniających
instynktów. O ile oczywiście człowiek da się mu omamić.
Niemniej (i nie więcej) nie wykluczam, że trafiam powyższymi
wynaturzeniami jak kulą w płot, a moją empatię można o kant
dupy potłuc. Zapraszam zatem Szanownego Kolegę do
przedstawienia swoich hipotez albo wykazanie, że pan Mazur
wcale się nie szarpie, a kilkuset-wątkowe posty na grupie fizyków
to tylko taka miła pogawędka między kulturalnymi, wykształconymi
ludźmi.
> Co do bycia bęcwałem to jest zapewne takim samym jak Ty i ja. Tylko nie
> bartdzo jesteś w stanie 'zrozumieć' jego 'sytuację' jak sądzę.
Uważam, że nie masz racji. Każdy z nas jest bęcwałem na
swój własny, unikalny sposób. Ale cieszę się, że przynajmniej
Ty jesteś w stanie zrozumieć (czy też 'zrozumieć') jego sytuację.
> http://groups.google.pl/group/pl.sci.fizyka/browse_f
rm/thread/c218d6aed8a0327
> b/
>> 99a46c7cdc606f66?&hl=pl#99a46c7cdc606f66
>>
>> A "czepiałem się" tego postu JeT'a, z wcześniejszego wątku:
>>
>> http://groups.google.pl/group/pl.sci.filozofia/msg/a
6b782778910ff73?hl=pl
>>
>>
>
> Szkoda jesdnak że w ZEROWYM stopniu nie czepiałeś się treści tego posta.
Dalej ciągniesz w strefie niskich, stadnych instynktów.
W najmniejszym stopniu nie czepiałem się tego postu, masz
rację. A dlaczego Ci szkoda? Bo nie nadstawiłem tyłka do
kopania albo karku do gryzienia?
> Chcesz to łatwo sprawdzić ? Bardzo proste. [...
Nie chcę, nie widzę potrzeby, przecież się zgadzam. Pisząc
inaczej, słabiutko wychodzą Ci - jak na razie - próby pociągania
za moje emocjonalne sznurki.
> ...] Spróbuj w kilku linijkach napisać
> jak rozumiesz to co chciał przekazać JeT. Nie myl jednak tego z tym jak Ty
> chciałbyś to widzieć. Myślę że spokojnie wystarczą 3-10 linije tekstu.
> Podpowiem Ci, że doskonałe, jednoznaczne i jasne podsumowanie tego tekstu
> jest wprost w tymsamym poście i nie zawiera więcej niż 10 linijek a da się
> je jeszcze skrócić.
No tak, widzisz wszystko doskonale, sprawa jest jednoznaczna
nie ma tu żadnych wątpliwości, w dwóch słowach - rozumiesz
Turyńskiego. Gratuluję. I bardzo Cię proszę, nie kryguj się, nie
zaprzeczaj, nie udawaj fałszywej skromności. ;-)
Ja tymczasem nie mam pojęcia, które trzy albo dziesięć linijek
są jedynie słuszne i zbawienne. Przejrzałem tekst z góry (nomen
omen) na dół i odwrotnie. Tak kilka razy.
Ale coś tu bokiem i powolutku przebija się chyba do mojego
małego rozumku. To nie jest odpowiedź na Twoje "podchwytliwe"
pytanie, tylko skojarzenie punktu 4. moich hipotez z tym, co
pisze Turyński. Wychodzi na to, że najważniejszym zaleceniem
dla Mazura jest to zdanie: "Tak więc panie Jerzy, rób pan swoje!"
Dodam: bez oglądania się na resztę stada. Lub też zacytuję:
"Zamiast _nieświadomie_ grać w "koci łapci" z [...] eksponatami".
Ano właśnie. Mazur gra nieświadomie. Zatem równie dobrze
to jego można było opierdolić za bezmyślność i dyndanie na
sznurkach instynktów. Pod tym względem niczym się nie
różni od innych, "drewnianych naukowców". A dlaczego nie
został opierdolony? Turyńskiego na litość wzięło czy chciał przy
kolejnej okazji pofolgować sobie i opierdolić Górę? Może Ty
JeT'a rozumiesz (czego co rusz dajesz dowody) i spróbujesz mi
wyjaśnić? Jakie są kryteria, według których jedne ludzkie
bydlątka zasługują na wsparcie, a inne na zjebkę? Niby coś
tam próbowałeś mi pokazać:
> Przede wszystkim jest człowiekiem, może się mylić, ma natomiast pasję by
> samodzielnie poszukiwać, jest natomiast bezsilny w otoczeniu, skończonych
> drewnianych naukowców.
Wszyscy są (?) ludźmi, wszyscy się mylą, każdy ma jakąś
pasję. A bezsilny jest tylko dlatego, że walczy z wiatrakami
- własnymi urojeniami oraz instynktami. Z tym naprawdę trudno
wygrać i można się przy tym zdrowo zasapać. Choćby za to
"należał mu się" opierdol ("kop w dupę jako źródło motywacji").
Bo z odpowiedzi Mazura (na "wsparcie" Turyńskiego) wynika,
że po raz kolejny mieliśmy do czynienia z "grochem o ścianę".
Uważasz, że było inaczej?
Moim zdaniem taka akurat konstelacja piszących w tamtych
wątkach to przypadek. Równie dobrze (przy innej okazji) pan
Mazur mógł odnaleźć się w tłumie naskakującym na innego
"oszołoma". Tak oceniam kondycję rozumu oraz instynktów
owego niemal-odkrywcy.
Jeszcze jedna sprawa przy okazji imć Jerzego Turyńskiego.
Skąd się biorą w Tobie i w Allu takie instynkty, których
różne wersje/odcienie sprowadzam do hasła: "Nie szargać
świętości!"? Ja tam swoje wiem, ale zastanówcie się, dlaczego
porusza/wzburza/denerwuje Was sytuacja, gdy ktoś ośmiela się
"nie szanować" Turyńskiego? Z Allem (być może ;-) pogadam
przy innej okazji, teraz gadam z Tobą. Wyglądasz na autentycznego,
gorliwego wyznawcę swojego Pana i Mistrza. Do tego stopnia
jest to widoczne, że aż niektórych bierze instynktowna ochota
wziąć kija i podrażnić psa (PD: "Turyński to głupia pizda - zgodzisz
się w tym ze mną Puciek ?").
I jak - dałeś się podrażnić? Coś poczułeś? Opowiadaj, jak
było!
Mnie tam widzi się tak: dla Ciebie najpierw są teksty Turyńskiego,
potem długo nic, potem Twoje myślenie i pisanie, a dalej reszta
stada oraz ich durna pisanina. Tymczasem Turyński od lat
tłucze: myśleć, kurwa, myśleć, i to samodzielnie!
Czy przez ostatnie lata, w których pochłaniałeś twórczość
Jerzego Turyńskiego, nie znalazłeś nic, co wzbudziłoby Twój
sprzeciw? Absolutnie i bez najmniejszych zastrzeżeń
zgadzasz się ze wszystkim, co kiedykolwiek napisał?
A może jednak było coś takiego? Czy nie ośmieliłbyś
się zatem pójść pod prąd swoim bałwochwalczym instynktom
i napisać coś w stylu: "Słuchaj, stary, może czegoś faktycznie
nie rozumiem, ale nie zgadzam się z tym i tym (albo nie podoba
mi się forma, w jakiej to ująłeś)"?
W tym kontekście Patix wydaje mi się bardziej autentyczny
i bardziej samodzielny, chociaż i jego podejrzewałem przez
moment o kult jednostki. Również All odważył się kiedyś
tam odpyskować Turyńskiemu. Natomiast nigdy nie widziałem,
aby Ciebie stać było na wyjście z cienia Mistrza. Chyba, że
coś przeoczyłem.
> Bardzo serdecznie pozdrawiam,
> puciek
Ano. Już bez filtrowania i flirtowania: trzym się.
--
Sławek
|