Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Hania" <v...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czy ja go kocham?????
Date: Sun, 15 Apr 2007 16:37:43 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 84
Message-ID: <evtdca$2s1$1@inews.gazeta.pl>
References: <1...@o...googlegroups.com>
<1...@y...googlegroups.com>
<evoqvp$l60$1@inews.gazeta.pl> <evq3dq$f0r$1@inews.gazeta.pl>
<evrfsv$4pa$1@inews.gazeta.pl> <evrk7o$khd$1@inews.gazeta.pl>
Reply-To: "Hania" <v...@g...pl>
NNTP-Posting-Host: chello087206027206.chello.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1176647882 2945 87.206.27.206 (15 Apr 2007 14:38:02 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 15 Apr 2007 14:38:02 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3028
X-Priority: 3
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
X-User: vickydt
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3028
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:368083
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:evrk7o$khd$1@inews.gazeta.pl...
>
> Jak zwykle chodziło mi o co innego, a napisałem co innego a myślałem o
> czymś jeszcze innym :)
nie jedz zywnosci modyfikowanej genetycznie ;-))))
> Czasem jest tak, że ludź nie ma w sobie czegoś takiego, co na roboczo
> możnaby nazwać poczuciem własnej tożsamości.
w mniejszym- wiekszym stopniu kazdy tak ma.
>Przykładowy taki ludź, to ktoś kto swój obraz kobiety/mężczyzny ich
>związku/rodziny wynosi z domu i tylko do takich doświadczeń się ogranicza.
Czesto niestety "na rozum" ma realne dobre wzorce, ale nie-daj-Bog mial
rodzine "nie teges" i podswiadomie robi wszystko by stac sie mama / tata.
>Wzorcami są rodzice. Mama jako mama jest taka. Tata jako tata jest taki.
>Mama jako zona jest taka. Tato jako mąz jest taki. Świetnie poukładany
>świat, w którym wszystko do siebie pasuje. Jest więc jakiś wzorzec
>mężczyzny i kobiety oraz ich związku, ale narzucony niejako z zewnątrz,
>przyjęty i zaakceptowany na zasadzie zaufania dziecka do rodziców, ale nie
>wynikający z własnych doświadczeń. Raczej nie do obronienia byłaby teza, że
>patrząc na udany związek rodziców automatycznie stajemy się zdolni do
>tworzenia takiego.
Automatem nie, ale przy duzej dozie podobienstwa charakterologicznego,
wpojonej asertywnosci i niskiej agresji-kto wie?
> Czyli mówiąc w skrócie - wiemy jak ma to wyglądać, czym konkretnym się
> obiawiać itd.
> Związek tworzą ludzie, ich osobowości. A tu mamy doczynienia z
> odwróceniem, czyli próbą dopasowania ludzia do wizji związku - (sorki
> zaraz wracam - idę zrobić sobie drinka :) )
no teraz to ja kawke tylko ;-) ale pyszna - sama zrobilam ;-)) (no dobra,
automat zrobil )
> Czujesz tę zasadę ? Jeśli jakiś mechanizm jest dla nas niezrozumiały, a
> musimy z niego skorzytać, zawsze staramy się dopasować dane wejściowe tak,
> aby uzyskać oczekiwany wynik - z całkowitym pominięciem mechaniki
> mechanizmu.
Czuje, czuje, a bo to raz taka nauka bywala bolesna? Niucham tez, ze
kobiecina -autorka miewa juz watpliwosci, na jakie jej TZ nie wpadnie
jeszcze przez lat x.
Poza tym budzac sie pewnego dnia z reka w nocniku, pt. "aaauuaaa, on nie
pasuje do mojej wizji!" czlek (tu: kobita, to ma jeszcze gorzej, bo ma
wtloczony kolejny wzorzec typu Matka-Polka bolesna i cierpiętna" i wyłamując
się zeń bije się z myślami, że nie jest kobietą itepe. Czujesz? Może
przesadziłam określając kolesia epitetami, po prostu nie pasują do siebie,
babka wie, czego chce i nad tym pracuje, a on by chciał, ale by pracowali
inni.
Mloda jest ;-)) przetrawi, spotka kogoś, kto spełni jej oczekiwania a on
pojdzie w swoja droge i spotka mniej wymagajaca panne.
> Chcesz zrobić babkę drożdżową - mieszasz składniki w dokładnych
> proporcjach wedle przepisu a nie studiujesz chemię pod kątem reakcji
> zachodzących w układzie drożdże-mleko. Babka wyszła - to uważasz się za
> maestro-szefa-kuchni. Nie wyszło ?
Wiesz, gdyby mi od razu wychodzilo, to by tak nie smakowało. Co wiecej:
widze znudzone szczesciem parki (najczesciej: facet pracoholik i znudzona
życiem i brakiem sensu w nim-lafirynda), które kiedyś ominęły etap drżenia
nad prawidłową temperaturą dla drożdzy, nie dosypały cukru ani szczypty
soli, i teraz proszą się o zakalec ;-).
>No właśnie :) Nie ważne co wyszło, odkrywasz że Bartolini Bartłomiej herbu
>zielona Pietruszka to ty na razie nie jesteś ... ale będziesz, jesli
>następnym razem nie wymiękniesz tak szybko przy ciasta urabianiu. A na
>chwile bierzącą można sobie ulżyć mówiąc np. "Ach wy drożdże, ja was dobrze
>znam - tylko wam ciepełka nie dać i już nie rośniecie" :)
> Prawdziwy kucharz by powiedział - "Ale spierdoliłem - niech to szlag" -
> ale cóż , on wie co robi. A więc i wie co dokładnie spierdolił :)
rotfl - rozbawiles mnie ;-))
h.
|