Data: 2007-04-15 19:43:24
Temat: Re: czy ja go kocham?????
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:1176642443.901718.233690@l77g2000hsb.googlegrou
ps.com...
On 15 Kwi, 12:10, "Sky" <s...@o...pl> wrote:
> Jedno mnie jakoś nie przekonuje...ów "wysiłek" który !MUSZĄ? włożyć obie
> stroy by związek "kwitł"... ;)
Ok - powinny - powinny być chociaż świadome, że nic nie robi się samo,
a spokój i atmosfera wzajemnej miłości zależą w równym stopniu od
obojga partnerów.
-Powinność moim zdaniem też dość absurdalnie kontrastuje z Miłością ;)
> Dać się nieść życiu...zamiast nieść życie na swoich barkach jak wielki
> ciężar i trudny obowiązek... ;)
W zasadzie powinnam zacytować całą Twoją wypowiedź, bo jest niezwykle
trafna.
-I znów ta "powinnosć" ;P
Do postawy, o której piszesz, trzeba dojrzeć. Może niektórzy mają tak
od razu, może wynieśli dobry przykład z domu rodzinnego - inni,
niestety, uczą się na własnych błędach, co trwa niekiedy dość długo,
czasem też - nie doczekają rezultatów, bo - zniechęceni - po prostu
się rozwiodą.
-Ani dojrzeć ani nie trzeba na to o czym mówię "czekać" czy "uczyć się na
swoich błędach" ;)
> Czerpanie z tego radości...
Na to nigdy nie jest za późno :)
Nawet, jeśli przez lata coś się nie udawało, nie układało, zdarza się,
że - tak, jak piszesz - zmiana punktu widzenia i przedefiniowanie
pewnych, mechanicznie przyjętych za słuszne, pojęć, powoduje
diametralną odmianę jednego (lub obojga) partnerów i - co za tym idzie
powtórkę z radości doznawanych na początku związku :)
-owe "radości początków" są niczym wobec Radości dzieci które ani nie muszą
martwić się o punkty widzenia czy przedefiniowywanie pojeć czy wysiłki
ukierunkowywane na jakiekolwiek zmiany... ;)
Dzięki za dostarczenie bodźców do myślenia.
Tego nigdy za wiele.
-tego zawsze za dużo...dla kobiety...czyżbyś naprawdę miał[a] męski mózg
[i nie tylko?] ;)))
|