| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-02-19 11:35:31
Temat: Re: czy mozna podzielic uczucie?> Czarek
> Nie rozumiem jak tak w ogole mozna zyc?
Jak próbowałem to zrozumieć to mi wyszło, że
twój wcześniejszy post na ten temat można
wykorzystać jako dobre wyjaśnienie:
>OK, a jak ktos chce podzilic miedzy mamusie
>i kandydatke na narzecona
Jedna robi za mamusię
(gotowanie sprzątanie)
druga za narzeczoną
(reszta).
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-02-19 13:19:28
Temat: Re: czy mozna podzielic uczucie?vonBraun:
> Jedna robi za mamusię
> (gotowanie sprzątanie)
> druga za narzeczoną
> (reszta).
No tak, a czy dostrzegasz jakies inne potencjalne wyjasnienia? :)
Dopiero teraz uzmyslowielm sobie ze slowka "podzielic" w pytaniu
nie potraktowalem doslownie... tak jak chyba Ty to zrobiles.
Masz racje, nie da sie przeciez doslownie _podzielic_ milosci. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-20 17:17:31
Temat: Re: czy mozna podzielic uczucie?> vonBraun:
> > Jedna robi za mamusię
> > (gotowanie sprzątanie)
> > druga za narzeczoną
> > (reszta).
>
> No tak, a czy dostrzegasz jakies inne potencjalne wyjasnienia? :)
Chwilowo jestem dość przywiązany do niego bo (to taka intuicja):
Z innego wątku:
>on chcial zebys sie zaprzyjaznila z jego zona a a ja
>zgodzilam sie na to
Wygląda mi to na rodzaj takiego przedstawienia
mamie swojej nowej dziewczyny
- od "mamy" oczekujemy akceptacji
tej drugiej, ona ma zaś się zaprzyjaźnić
z przyszłą "teściową".
Problem: żadna nie jest do końca żoną.
Kontekst dodatkowy:
>[...] ma 46 lat
kryzys wieku średniego
Jakieś lepsze pomysły?
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-02-20 18:44:33
Temat: Re: czy mozna podzielic uczucie?vonBraun:
> Jakieś lepsze pomysły?
Z mojego punktu widzenia wyglada to tak jakby gosc przywiazywal
wielka wage do wykazywania (udowadniania) powiedzmy wlasnego
statusu czlowieczenstwa ale (uwaga!) w ogladzie otoczenia (ale
niekoniecznie najblizszego) w sytuacji, gdy we wlasnym ogladzie
taki status utracil.
Innymi slowy: monstrualne, aczkolwiek silnie 'skorodowane' ego
doprowadzilo goscia do konfliktu pomiedzy jego 'swiatem' wewnetrznym
(jaki se rozbudowal) oraz rzeczywistoscia i teraz kombinuje nad
takim z/prze-definiowaniem niektorych aspektow rzeczywistosci
(w tym relacji oraz rzeczy), aby rzeczywistosc stala sie kompatybilna
z popedami wlasnego ego wokol ktorych kreci sie jego 'swiat' wewnetrzny,
ale z jakichs wzgledow potrzebuje do tego wszystkiego legitymizacji
otoczenia.
Obstawialbym przy tym ze otoczenie to w jezyku jego 'wyglaskanego'
ego symbol mamusi. :)
Dlaczego chcial aby obie panie zaprzyjaznily sie?
Widzialbym tu przede wszystkim probe realizacji fantazji seksualnej
z dwoma kobietami jednoczesnie w tle. :)
PS: Jak widac u mnie: brak checi do przesadnego wglebiania sie
w analize nie za bardzo interesujacego przypadku, brak rewelacyjnych
pomyslow. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |