Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: adamoxx1 <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Date: Sun, 26 Oct 2008 22:37:04 +0100
Organization: Onet.pl
Lines: 126
Message-ID: <ge2nu2$mf1$1@news.onet.pl>
References: <ge2jsp$qo9$1@node2.news.atman.pl>
NNTP-Posting-Host: osiedleprzyjazn.net
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1225057026 23009 148.81.172.234 (26 Oct 2008 21:37:06 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...onet.pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 26 Oct 2008 21:37:06 +0000 (UTC)
X-Sender: j7Brm1LSXl42/8ggSz3kwxYnDXafYV/q
In-Reply-To: <ge2jsp$qo9$1@node2.news.atman.pl>
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.17 (X11/20080922)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:425519
Ukryj nagłówki
cbnet pisze:
> "... Podobaliśmy się ich kobietom.
> Patrzyły na nas śmiało, niemalże jak zahipnotyzowane, reagując
> na każdy nasz najdrobniejszy choćby ruch i nie sposób było nie
> zauważyć, że są wtedy niemal gotowe na wszystko.
> Kiedy zbiliżaliśmy się do nich, wtedy one nie potrafiły już znajdować
> zadowolenia ze swoimi mężczyznami, i instynktownie poszukiwały
> takich jak my. Niektórzy z nas z tego korzystali bawiąc się nimi,
> a one się temu poddawały bez zastrzeżeń.
>
> Nie potrafiłem się bawić ich kobietami.
> Dlaczego?
> Może dlatego, że byli tacy słabi i bezsilni w porównaniu z nami?
> A może dlatego, że ich zabijaliśmy?
> Nie wiem.
> Kiedy zauważałem, że podobałem się którejś z nich, czułem się
> czasem zmieszany i zażenowany.
>
>
> Zabijaliśmy ich na osobności.
> Byli od nas sprawniejsi i mieli mocniejszą od nas budowę ciała.
> Walczyli z nami zaciekle zadając ciosy tak silne i wściekłe, że dla
> nich samych byłyby bez wątpienia śmiertelne, ale na nas robiły
> wrażenie podobne jak uderzenie poduszką przez dziecko.
> Kiedy uderzaliśmy w nich poddawali się temu jakby byli z papieru.
> Byli tacy waleczni i nieustępliwi, a przy tym krusi, delikatni i
> nieodporni.
> W porównaniu z nimi byliśmy w zasadzie niezniszczalni.
> Przy wszystkich swoich zaletach w walce nie mieli z nami właściwie
> żadnych szans.
>
> Musieli być zbudowani z jakiejś innej, bardziej delikatnej i bardziej
> kruchej substancji niż my.
>
>
>
> Chodzili pojedyńczo lub w niewielkich grupach i traktowali nas tak,
> jakbyśmy byli nimi. W ogóle nie zauważali że jesteśmy inni: wyżsi,
> smuklejsi, i wyglądaliśmy trochę inaczej. Nie zauważali też tego, że
> ich zabijaliśmy.
> Byli tak ograniczeni, że nawet gdyby ktoś im o nas opowiedział, to
> śmialiby się tylko z tego gromko znacząco pukając się jeden do
> drugiego w czoło.
> Niczego nie byli w stanie rozumieli, nie potrafili kojarzyć, cokolwiek by
> się działo niczego nigdy nie podejrzewali, byli prymitywni i niezwykle
> prości, i psychicznie, i mentalnie, byli bardzo kwiożerczy i w ogóle nie
> dbali o siebie nawzajem.
> Tym wszystkim także różnili się od nas.
>
> Nie chodziliśmy z nimi.
>
>
> Czasem zabijaliśmy ich w grupach.
> Wtedy działaliśmy wspólnie i dbaliśmy, aby nikt nie pozostał, gdyż
> mógłby nas zdradzić.
> Jeśli któryś z nich widząc co się dzieje uciekał - strzelaliśmy do
> takiego z pistoletów, które przejmowaliśmy od nich.
>
> Zdarzało się też, że w takiej grupie spotykaliśmy kogoś jakby takiego
> jak my.
> Jeśli walczył przeciwko nam tak jak pozostali, wtedy jego także
> zabijaliśmy, ale nie było to takie proste jak z tamtymi.
> Właściwie, to nie udawało się nam takiego zabić tak jak pozostałych.
>
> Walczył z nami dokładnie tak jak tamci: szaleńczo sprawnie w taki
> sam sposób atakując i zadając nam takie same ciosy, które robiły
> na nas wrażenie jak uderzenie poduszką na nich, ale kiedy
> uderzaliśmy padał półprzytomny n a ziemię, czołgając się i brodząc
> we krwi bez sił, ale nie umierał od razu.
> Nawet jeśli próbowaliśmy takiego dobijać to nic to nie dawało.
> Różnił się też tym, że ciągle uśmiechał sie kiedy z nami walczył.
>
> Mimo że bardziej odporni na nasze ciosy, to byli tak samo słabi
> jak ci, z którymi walczyli ramię w ramię.
> W stosunku do nich zwykle wykorzystywaliśmy to, że byliśmy od
> nich wielokrotnie silniejsi i przygniataliśmy ich czymś zbyt ciężkim
> dla nich zostawiając w takim stanie - na wpół żywych - aby sami
> wykrwawili się na śmierć.
> Nigdy jednak nie sprawdzaliśmy później czy nie przeżyli.
> Prawdopodobnie nawet jeśli przeżywali, to nie byli w stanie nas
> zdradzić, uznając, że to co ich spotkało nie było w pełni rzeczywiste.
> Byli tak samo ograniczeni jak pozostali, i w zasadzie ulegali nam
> tak samo łatwo, tyle, że nie umierali od razu.
>
>
> Od czasu do czasu bałem się, że w końcu jakimś zrządzeniem losu
> wszystko odkryją, złapią nas i pozabijają.
> Ale oni wszyscy funkcjonowali w niezawodnie hermetycznym świecie
> własnych iluzji, a w nim byliśmy dokładnie tacy sami jak oni.
> Dla nich byliśmy po prostu nimi..."
>
> --
> CB
>
Pofantazjowac zawsze mozna. Całkiem fajne obrazy mi się pojawiają kiedy
to czytam.
Nie wiem co autor miał na myśli, ale ja to interpretuje w taki sposob:
Społeczność meskich osobników odznaczających się niespotykaną mentalną
siłą, ich umysły są jak posągi. Są nieskazitelne, ostre, bez "wirusów".
Można się w nich przejrzeć.
Jednocześnie są niesamowicie tajemniczy, nieodgadnieni a komunikacja z
nimi zachodzi na znacznie wyższych poziomach, poziomach niewerbalnych,
telepatycznych. Część kobiet wyczuwa ich cechy. Ich tajemniczość je
intryguje tak mocno, że są w stanie porzucic wszystko tu i teraz, tylko
po to żeby zbliżyć się do ich świata.
Faceci-przeciętniacy, którym "udało się" zdobyć serca tych kobiet, nie
są w stanie zauważyć różnic pomiędzy samymi sobą, a tajemniczymi męskimi
osobnikami, nie mają tak wyostrzonych zmysłów i umysłów. Mogą jedynie
dziwić się, że owi osobnicy wywierają tak silny wpływ na ich kobiety.
Nie są w stanie tego pojąć. Tyle energii wyrzucili z siebie na
siłowniach, zbierali miesiącami kasę na kilkuletniego czarnego golfa, a
tu zjawia się jakiś w ich mniemaniu ćwok i odbija im kobiety.
To budzi ich irytacje i stają sie agresorami. Chcą wypędzić tajemniczych
osobników, pokonać ich stosując "konwencjonalne" metody, które są
całkowicie nieefektywne.
W owych osobnikach z umysłami-posągami mogą sami się przejrzec. Widzą
siebie, odczuwają swoją niższość, przy nich zauważają swoje własne
zachowanie, prezentowana prymitywność trafia w nich rykoszetem.
Nie przyznają się do tego co ich spotkało. Nie mogą tego wytłumaczyć,
nie przyznaliby się nikomu do tak srogiej porażki.
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
|