Strona główna Grupy pl.sci.psychologia czy to tylko taki sen? [final fantasy]

Grupy

Szukaj w grupach

 

czy to tylko taki sen? [final fantasy]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 29


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-10-26 20:29:49

Temat: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

"... Podobaliśmy się ich kobietom.
Patrzyły na nas śmiało, niemalże jak zahipnotyzowane, reagując
na każdy nasz najdrobniejszy choćby ruch i nie sposób było nie
zauważyć, że są wtedy niemal gotowe na wszystko.
Kiedy zbiliżaliśmy się do nich, wtedy one nie potrafiły już znajdować
zadowolenia ze swoimi mężczyznami, i instynktownie poszukiwały
takich jak my. Niektórzy z nas z tego korzystali bawiąc się nimi,
a one się temu poddawały bez zastrzeżeń.

Nie potrafiłem się bawić ich kobietami.
Dlaczego?
Może dlatego, że byli tacy słabi i bezsilni w porównaniu z nami?
A może dlatego, że ich zabijaliśmy?
Nie wiem.
Kiedy zauważałem, że podobałem się którejś z nich, czułem się
czasem zmieszany i zażenowany.


Zabijaliśmy ich na osobności.
Byli od nas sprawniejsi i mieli mocniejszą od nas budowę ciała.
Walczyli z nami zaciekle zadając ciosy tak silne i wściekłe, że dla
nich samych byłyby bez wątpienia śmiertelne, ale na nas robiły
wrażenie podobne jak uderzenie poduszką przez dziecko.
Kiedy uderzaliśmy w nich poddawali się temu jakby byli z papieru.
Byli tacy waleczni i nieustępliwi, a przy tym krusi, delikatni i nieodporni.
W porównaniu z nimi byliśmy w zasadzie niezniszczalni.
Przy wszystkich swoich zaletach w walce nie mieli z nami właściwie
żadnych szans.

Musieli być zbudowani z jakiejś innej, bardziej delikatnej i bardziej
kruchej substancji niż my.



Chodzili pojedyńczo lub w niewielkich grupach i traktowali nas tak,
jakbyśmy byli nimi. W ogóle nie zauważali że jesteśmy inni: wyżsi,
smuklejsi, i wyglądaliśmy trochę inaczej. Nie zauważali też tego, że
ich zabijaliśmy.
Byli tak ograniczeni, że nawet gdyby ktoś im o nas opowiedział, to
śmialiby się tylko z tego gromko znacząco pukając się jeden do
drugiego w czoło.
Niczego nie byli w stanie rozumieli, nie potrafili kojarzyć, cokolwiek by
się działo niczego nigdy nie podejrzewali, byli prymitywni i niezwykle
prości, i psychicznie, i mentalnie, byli bardzo kwiożerczy i w ogóle nie
dbali o siebie nawzajem.
Tym wszystkim także różnili się od nas.

Nie chodziliśmy z nimi.


Czasem zabijaliśmy ich w grupach.
Wtedy działaliśmy wspólnie i dbaliśmy, aby nikt nie pozostał, gdyż
mógłby nas zdradzić.
Jeśli któryś z nich widząc co się dzieje uciekał - strzelaliśmy do
takiego z pistoletów, które przejmowaliśmy od nich.

Zdarzało się też, że w takiej grupie spotykaliśmy kogoś jakby takiego
jak my.
Jeśli walczył przeciwko nam tak jak pozostali, wtedy jego także
zabijaliśmy, ale nie było to takie proste jak z tamtymi.
Właściwie, to nie udawało się nam takiego zabić tak jak pozostałych.

Walczył z nami dokładnie tak jak tamci: szaleńczo sprawnie w taki
sam sposób atakując i zadając nam takie same ciosy, które robiły
na nas wrażenie jak uderzenie poduszką na nich, ale kiedy
uderzaliśmy padał półprzytomny n a ziemię, czołgając się i brodząc
we krwi bez sił, ale nie umierał od razu.
Nawet jeśli próbowaliśmy takiego dobijać to nic to nie dawało.
Różnił się też tym, że ciągle uśmiechał sie kiedy z nami walczył.

Mimo że bardziej odporni na nasze ciosy, to byli tak samo słabi
jak ci, z którymi walczyli ramię w ramię.
W stosunku do nich zwykle wykorzystywaliśmy to, że byliśmy od
nich wielokrotnie silniejsi i przygniataliśmy ich czymś zbyt ciężkim
dla nich zostawiając w takim stanie - na wpół żywych - aby sami
wykrwawili się na śmierć.
Nigdy jednak nie sprawdzaliśmy później czy nie przeżyli.
Prawdopodobnie nawet jeśli przeżywali, to nie byli w stanie nas
zdradzić, uznając, że to co ich spotkało nie było w pełni rzeczywiste.
Byli tak samo ograniczeni jak pozostali, i w zasadzie ulegali nam
tak samo łatwo, tyle, że nie umierali od razu.


Od czasu do czasu bałem się, że w końcu jakimś zrządzeniem losu
wszystko odkryją, złapią nas i pozabijają.
Ale oni wszyscy funkcjonowali w niezawodnie hermetycznym świecie
własnych iluzji, a w nim byliśmy dokładnie tacy sami jak oni.
Dla nich byliśmy po prostu nimi..."

--
CB

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-10-26 20:44:33

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet; <ge2jsp$qo9$1@node2.news.atman.pl> :

> "... Podobaliśmy się ich kobietom.
> Patrzyły na nas śmiało, niemalże jak zahipnotyzowane, reagując
> na każdy nasz najdrobniejszy choćby ruch i nie sposób było nie
> zauważyć, że są wtedy niemal gotowe na wszystko.
> Kiedy zbiliżaliśmy się do nich, wtedy one nie potrafiły już znajdować
> zadowolenia ze swoimi mężczyznami, i instynktownie poszukiwały
> takich jak my. Niektórzy z nas z tego korzystali bawiąc się nimi,
> a one się temu poddawały bez zastrzeżeń.

Nie, to wypracowanie paranoika. ;>

Pozdrawiam z troską
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-10-26 21:00:04

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Redart, a co ty o tym myślisz?

--
CB


"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał(-a)
w wiadomości news:ge2k7v$81a$1@atlantis.news.neostrada.pl:

> Nie, to wypracowanie paranoika. ;>
>
> Pozdrawiam z troską

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-10-26 21:37:04

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> "... Podobaliśmy się ich kobietom.
> Patrzyły na nas śmiało, niemalże jak zahipnotyzowane, reagując
> na każdy nasz najdrobniejszy choćby ruch i nie sposób było nie
> zauważyć, że są wtedy niemal gotowe na wszystko.
> Kiedy zbiliżaliśmy się do nich, wtedy one nie potrafiły już znajdować
> zadowolenia ze swoimi mężczyznami, i instynktownie poszukiwały
> takich jak my. Niektórzy z nas z tego korzystali bawiąc się nimi,
> a one się temu poddawały bez zastrzeżeń.
>
> Nie potrafiłem się bawić ich kobietami.
> Dlaczego?
> Może dlatego, że byli tacy słabi i bezsilni w porównaniu z nami?
> A może dlatego, że ich zabijaliśmy?
> Nie wiem.
> Kiedy zauważałem, że podobałem się którejś z nich, czułem się
> czasem zmieszany i zażenowany.
>
>
> Zabijaliśmy ich na osobności.
> Byli od nas sprawniejsi i mieli mocniejszą od nas budowę ciała.
> Walczyli z nami zaciekle zadając ciosy tak silne i wściekłe, że dla
> nich samych byłyby bez wątpienia śmiertelne, ale na nas robiły
> wrażenie podobne jak uderzenie poduszką przez dziecko.
> Kiedy uderzaliśmy w nich poddawali się temu jakby byli z papieru.
> Byli tacy waleczni i nieustępliwi, a przy tym krusi, delikatni i
> nieodporni.
> W porównaniu z nimi byliśmy w zasadzie niezniszczalni.
> Przy wszystkich swoich zaletach w walce nie mieli z nami właściwie
> żadnych szans.
>
> Musieli być zbudowani z jakiejś innej, bardziej delikatnej i bardziej
> kruchej substancji niż my.
>
>
>
> Chodzili pojedyńczo lub w niewielkich grupach i traktowali nas tak,
> jakbyśmy byli nimi. W ogóle nie zauważali że jesteśmy inni: wyżsi,
> smuklejsi, i wyglądaliśmy trochę inaczej. Nie zauważali też tego, że
> ich zabijaliśmy.
> Byli tak ograniczeni, że nawet gdyby ktoś im o nas opowiedział, to
> śmialiby się tylko z tego gromko znacząco pukając się jeden do
> drugiego w czoło.
> Niczego nie byli w stanie rozumieli, nie potrafili kojarzyć, cokolwiek by
> się działo niczego nigdy nie podejrzewali, byli prymitywni i niezwykle
> prości, i psychicznie, i mentalnie, byli bardzo kwiożerczy i w ogóle nie
> dbali o siebie nawzajem.
> Tym wszystkim także różnili się od nas.
>
> Nie chodziliśmy z nimi.
>
>
> Czasem zabijaliśmy ich w grupach.
> Wtedy działaliśmy wspólnie i dbaliśmy, aby nikt nie pozostał, gdyż
> mógłby nas zdradzić.
> Jeśli któryś z nich widząc co się dzieje uciekał - strzelaliśmy do
> takiego z pistoletów, które przejmowaliśmy od nich.
>
> Zdarzało się też, że w takiej grupie spotykaliśmy kogoś jakby takiego
> jak my.
> Jeśli walczył przeciwko nam tak jak pozostali, wtedy jego także
> zabijaliśmy, ale nie było to takie proste jak z tamtymi.
> Właściwie, to nie udawało się nam takiego zabić tak jak pozostałych.
>
> Walczył z nami dokładnie tak jak tamci: szaleńczo sprawnie w taki
> sam sposób atakując i zadając nam takie same ciosy, które robiły
> na nas wrażenie jak uderzenie poduszką na nich, ale kiedy
> uderzaliśmy padał półprzytomny n a ziemię, czołgając się i brodząc
> we krwi bez sił, ale nie umierał od razu.
> Nawet jeśli próbowaliśmy takiego dobijać to nic to nie dawało.
> Różnił się też tym, że ciągle uśmiechał sie kiedy z nami walczył.
>
> Mimo że bardziej odporni na nasze ciosy, to byli tak samo słabi
> jak ci, z którymi walczyli ramię w ramię.
> W stosunku do nich zwykle wykorzystywaliśmy to, że byliśmy od
> nich wielokrotnie silniejsi i przygniataliśmy ich czymś zbyt ciężkim
> dla nich zostawiając w takim stanie - na wpół żywych - aby sami
> wykrwawili się na śmierć.
> Nigdy jednak nie sprawdzaliśmy później czy nie przeżyli.
> Prawdopodobnie nawet jeśli przeżywali, to nie byli w stanie nas
> zdradzić, uznając, że to co ich spotkało nie było w pełni rzeczywiste.
> Byli tak samo ograniczeni jak pozostali, i w zasadzie ulegali nam
> tak samo łatwo, tyle, że nie umierali od razu.
>
>
> Od czasu do czasu bałem się, że w końcu jakimś zrządzeniem losu
> wszystko odkryją, złapią nas i pozabijają.
> Ale oni wszyscy funkcjonowali w niezawodnie hermetycznym świecie
> własnych iluzji, a w nim byliśmy dokładnie tacy sami jak oni.
> Dla nich byliśmy po prostu nimi..."
>
> --
> CB
>
Pofantazjowac zawsze mozna. Całkiem fajne obrazy mi się pojawiają kiedy
to czytam.
Nie wiem co autor miał na myśli, ale ja to interpretuje w taki sposob:
Społeczność meskich osobników odznaczających się niespotykaną mentalną
siłą, ich umysły są jak posągi. Są nieskazitelne, ostre, bez "wirusów".
Można się w nich przejrzeć.
Jednocześnie są niesamowicie tajemniczy, nieodgadnieni a komunikacja z
nimi zachodzi na znacznie wyższych poziomach, poziomach niewerbalnych,
telepatycznych. Część kobiet wyczuwa ich cechy. Ich tajemniczość je
intryguje tak mocno, że są w stanie porzucic wszystko tu i teraz, tylko
po to żeby zbliżyć się do ich świata.
Faceci-przeciętniacy, którym "udało się" zdobyć serca tych kobiet, nie
są w stanie zauważyć różnic pomiędzy samymi sobą, a tajemniczymi męskimi
osobnikami, nie mają tak wyostrzonych zmysłów i umysłów. Mogą jedynie
dziwić się, że owi osobnicy wywierają tak silny wpływ na ich kobiety.
Nie są w stanie tego pojąć. Tyle energii wyrzucili z siebie na
siłowniach, zbierali miesiącami kasę na kilkuletniego czarnego golfa, a
tu zjawia się jakiś w ich mniemaniu ćwok i odbija im kobiety.

To budzi ich irytacje i stają sie agresorami. Chcą wypędzić tajemniczych
osobników, pokonać ich stosując "konwencjonalne" metody, które są
całkowicie nieefektywne.
W owych osobnikach z umysłami-posągami mogą sami się przejrzec. Widzą
siebie, odczuwają swoją niższość, przy nich zauważają swoje własne
zachowanie, prezentowana prymitywność trafia w nich rykoszetem.

Nie przyznają się do tego co ich spotkało. Nie mogą tego wytłumaczyć,
nie przyznaliby się nikomu do tak srogiej porażki.

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-10-26 22:21:02

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Trochę nie o to chodzi.
Nie chodzi o odbijanie, ale o poznanie.

Jeśli kobieta poznaje czym jest zbliżenie z jednym z nich, to staje się
jakby uwarunkowana na tego rodzaju doświadczenia, nie znajdując
spełnienia w "zwykłym" związku.

Biorąc pod uwagę, że to sen, to jak zinterpretowałbyś "zabijanie"?


PS: niezły materiał na scenariusz? :)

--
CB



"adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał(-a)
w wiadomości news:ge2nu2$mf1$1@news.onet.pl:

> [...]
> Faceci-przeciętniacy, którym "udało się" zdobyć serca tych kobiet [...]
> Mogą jedynie dziwić się, że owi osobnicy wywierają tak silny wpływ na ich
> kobiety. Nie są w stanie tego pojąć.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-10-26 22:31:22

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> Trochę nie o to chodzi.
> Nie chodzi o odbijanie, ale o poznanie.
>
> Jeśli kobieta poznaje czym jest zbliżenie z jednym z nich, to staje się
> jakby uwarunkowana na tego rodzaju doświadczenia, nie znajdując
> spełnienia w "zwykłym" związku.
>
> Biorąc pod uwagę, że to sen, to jak zinterpretowałbyś "zabijanie"?
>
>
> PS: niezły materiał na scenariusz? :)
>
Odbijanie jest efektem ubocznym, też pisząc to nie myślalem o tym, że
oni mają taki cel. Oni po prostu są. Wszystko inne dzieje się wokół
nich. Bez ich inicjatywy.

Miałem problem z interpretacją tych "silnych", którzy trzymają się razem
z tymi słabymi. To jedno. A może to byli Ci "ambitni" w Twoim rozumieniu?

Jeśli chodzi o zabijanie, to myśle, że chodzi o to, że odbija im się w
kurzych umysłach obraz tajemniczego osobnika.
Ten obraz, ta wizja, to niezrozumienie ich zabija.
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-10-26 22:46:03

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Interpretacja?
Po prostu: wykorzystując to, że są uznawani przez swoje otoczenie
(wyłączając siebie nawzajem) za "jednych z nich", żyją pośród nich.
I ich zabijają.

Są jak agenci, których zadaniem jest zabijanie "tubylców".
Tubylcy są przy tym tak niekumaci, że nawet nie zauważają, że są
zabijani, a nawet gdyby się o tym dowiedzieli, to nie uznaliby tego
za realne, lecz co najwyżej za jakąś "chorą fantazję", czy cuś.

Tubylcy są inni niż ci, którzy żyją pośród nich nie wyróżniając się
niczym w ich oglądzie - są relatywnie jakby niedorozwinięci umysłowo
i znacznie prostsi psychicznie.


Zabija ich niezrozumienie?
Wówczas byłoby samoistne?

Zabijanie jest aktem bezpośredniej działalności tych nierozpoznawalnych.
Bez nich nie miałoby miejsca.

--
CB




"adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał(-a)
w wiadomości news:ge2r3s$vja$1@news.onet.pl:

> Odbijanie jest efektem ubocznym, też pisząc to nie myślalem o tym, że
> oni mają taki cel. Oni po prostu są. Wszystko inne dzieje się wokół
> nich. Bez ich inicjatywy.
>
> Miałem problem z interpretacją tych "silnych", którzy trzymają się
> razem z tymi słabymi. To jedno. A może to byli Ci "ambitni" w Twoim
> rozumieniu?
>
> Jeśli chodzi o zabijanie, to myśle, że chodzi o to, że odbija im się w
> kurzych umysłach obraz tajemniczego osobnika.
> Ten obraz, ta wizja, to niezrozumienie ich zabija.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-10-26 22:51:28

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:

> Zabijanie jest aktem bezpośredniej działalności tych nierozpoznawalnych.
> Bez nich nie miałoby miejsca.
>
Jak zatem zabijają?

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2008-10-26 23:00:29

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

W bezpośredniej walce.

Tamci walczą jak szaleńcy, ale ostatecznie giną jakby byli z papieru.

--
CB


"adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał(-a)
w wiadomości news:ge2s9h$2g7$1@news.onet.pl:

> Jak zatem zabijają?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2008-10-26 23:04:16

Temat: Re: czy to tylko taki sen? [final fantasy]
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> W bezpośredniej walce.
>
> Tamci walczą jak szaleńcy, ale ostatecznie giną jakby byli z papieru.
>
Fizyczna walka?
Myslalem że troche subtelniej będzie..

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

fanal fantasy ;)
SZKODA....
bardzo dziwny i raczej wstrzącający blog
Inteligencja Społeczna
Czy jest ktos ze Slaska i jest odwazny? :))

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »