Data: 2003-08-26 06:45:04
Temat: Re: dojrzałość psychiczna
Od: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
DanKetch <e...@i...pl> napisał(a):
> Witam wszystkich! ostatnio zacząłem zastanawiać się nad tym kiedy właściwie
> można powiedzieć o kimś że jest dojrzały psychicznie? od czego zależy
> dojrzałość psychiczna? dlaczego jedni dojrzewają szybciej a inni wcale? co
> zrobić aby przyspieszyć lub (i czy można?) opóźnić dojrzałość? zalezy mi na
> jakiejś wyczerpującej odpowiedzi, ponieważ moi znajomi zgodnie twierdzą że
> jestem niedojrzały ;-) (mam 20 lat)
Dojrzałość-to proste-stawianie czoła problemom.
Mam dziś przed sobą taki zgryz, a jakże: połapoać się w poplątanych ze sobą
urządzeniach. Komputer to proste! Ma taki przycisk: reset i ponoć pomimo
najlepszych chęci i wielkich zdolności nie da się go zepsuć. Fakt. Tyle że w
kompie siedzi jakiś program, a w nim ze 100 ścieżek, lecz która dokąd
prowadzi , Pan Bóg wie, ja niestety nie.
Są jeszcze jakieś inne paskudztwa, nawet nie wiem, do czego.Czy mają reset?
Niekoniecznie. A wszystko to współgra z wieloma miejscami , przynajmniej tak
być powinna, a jak nie? Mam papiór, więc jestem w pełni kompetentna. Dam
rady, ale za cholerę nie wiem kiedy i jak. Na 1.10. muszę być gotowa
(ugotowana?). To się nazywa właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Jeszcze mi nałożono funkcję policji obyczajowej. A nigdy w życiu-myślałam-to
nie ja. Potem poszłam po rozum do głowy: Pan będziesz ogladał panienki, a
potem odręcisz, co ja namotałam. Transakcje wiązane, bywa, nie są złe. Po
głębszym namyśle ten pomysł spełzł na niczym, przeież ja także służbowo
potrzebuję dopchać się do netu. Jak pozwolę oglądać pornosy, to kto z
chłopaczków mnie dopuści? Nie ma się co łudzić, nikt.
Nie ma innego wyjścia: trzeba się nauczyć, pojąć tę plątaninę i jeszcze
poprawnie obsłużyć, wykonać polecnie przełożonych i robić za cnotliwą
ciocię. To lubię!
To jest właśnie dojrzałość: liczyć się z faktami, zanurzyć się w
rzeczywistość, sprostać jej wymogom. Jak to zrobię, nie wiem, ale wiem, że
sobie poradzę. Mam silną motywację, to już nie jest źle. Choć jestem lekko
sfrustrowana (trzęsą mi się i ręce, i nogi), idę i działam: albo to
rozpieprzę, albo to przełamię. Dojrzały człowiek mówi: jeli nie mam wyścia,
to sobie poradzę. Nie dopuszcza możliwości, żeby wątpić lub powiedzieć:
nie.
Pozdrawiam
Ana
Ps. Jeśli się nie odezwę,tzn. spowodowałam wybuch, ale nie może przecież być
aż tak źle.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|