Strona główna Grupy pl.sci.psychologia (duma2)

Grupy

Szukaj w grupach

 

(duma2)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-11-27 18:18:33

Temat: (duma2)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

[uciekł, ale jest]

Zawsze powtarzam moim uczniom: 'Skoro już chcecie, albo musicie, kupić
kota w worku, to chociaż sprawdźcie, co to za worek, i czy w ogóle w
nim coś jest' ...Kolejna brednia wpadła w treść postu, jak to czasem
wpadają różne brednie pomiędzy różne myśli ludzkie. Nie o bredniach
jednak chciałem napisać, a o dumie.

Cykl. Wysnułem jakiś czas temu (miesiąc, może nie cały) hipotezę, iż
zakończyłem cykl. Hipoteza ta jest skrajnie moją hipotezą, i skrajnie
dotyczy mojej osoby. Cykl ów, który zakończyłem (a który jest wstępem
do kolejnego cyklu) dotyczy poznania; poznania rzeczy do poznania.
Tymi rzeczami są myśli zawarte w teoriach; dotyczą one człowieka,
świata i twórcy, tego naszego twórcy. Cykl został zakończony, gdyż
dotarłem do miejsca, w którym się on kończy, a zaczyna się niewiedza,
wynikająca z barku dalszej możliwości poznania. Szukałem prawdy, i
znalazłem jej tyle tylko, ile człowiek jest wstanie jej znaleźć będąc
tylko człowiekiem; trzeba umrzeć, aby dowiedzieć się więcej. Brzmi to
bardzo ogólnikowo, jednak rozjaśnię tę myśl, jeśli dodam, że miejsce,
do którego dotarłem, jest barierą; barierą dla wiary - jeśli masz dość
silną wiarę, więcej już nie będziesz chciał poznawać; ja mam słabą
wiarę, dlatego cykl został zakończony, i dlatego nastąpił kres mojego
poznania.

Duma. Moje dalsze poznanie zogniskowałem na samym sobie. Pewnie dziwi
niektórych to, że jeszcze bardziej można się skupić na sobie (niż
robiłem to do tej pory), ale ja to potrafię, i tego dokonam.
Duma, o której będę teraz prawił, nie była dla mnie zauważalna, dopóki
pewne zjawisko nie zwróciło na nią mojej uwagi. O samym zjawisku nie
będę się rozwodził, gdyż zjawisko to (czy raczej test osobowości)
mogłoby wywołać pewne podejrzenia, co do rzetelności jego wyników, a
nie chciałbym teraz czynić niczego, co mogłoby podważyć w waszych
oczach moją racjonalność oceny samego siebie. Podam więc rezultaty
moich obserwacji samego siebie.
Za moją szczególną alienację i samowystarczalność jest odpowiedzialna
właśnie duma. To przez moją przerośniętą dumę rzadko się odzywam, gdyż
moja duma nie pozwala mi na to, abym dał komuś powody do przypuszczeń,
iż chcę w ogóle rozmawiać. Moja duma nie zezwala mi na przyjmowanie
podarunków, gdyż byłoby to oznaką 'spoufalstwa', a moja duma nie każe
mi się spoufalać, gdyż dałoby to powody dla innych ludzi do
przypuszczeń, iż mogę mieć chęć spoufalania się, a przecież człowiek
dumny tak jak ja, nie potrzebuje nikogo, a ni nie potrzebuje niczego,
co ten ktoś mógłby mu dać. Moja duma każe mi na każdym kroku być
niezależnym. Nie mogę też darzyć nikogo sympatią, gdyż nie mogę mieć
takiej potrzeby, gdyż jestem dumny. Mówiąc najogólniej: moja duma to
władca mojego umysłu, który nie pozwala mi tak przedstawiać siebie
samego, jakbym był zwykłym człowiekiem.
Bardzo prosty przykład: Moi współlokatorzy umawiają się na oglądanie
jakiegoś filmu. Wybierają tytuł, włączają komputer i rozsiadają się na
miejscach wbijając wzrok w monitor. Oczywiście nie dołączam do nich,
gdyż moja duma podsuwa mi takie oto myśli, że wspólne oglądanie filmu
jest czymś trywialnym, że w ogóle filmy są trywialne. Ja nie chcę
uczestniczyć w niczym trywialnym, gdyż przecież jestem chodzącym
indywiduum, które czerpie satysfakcję z czytania filozofów i rysowania
demonów. Ponadto moja duma podpowiada mi, że jeśli dołączę do moich
współlokatorów, to wtedy dam oznakę mojej słabość, że niby potrzebuje
innych ludzi, aby nie czuć się samotny. Inną rzeczą, którą podpowiada
mi moja duma, jest to, że jeśli dołączę do współlokatorów, to wtedy
oni pomyślą sobie, że ich potrzebuje, że chcę z nimi przebywać, i że
chcę się z nimi jednoczyć i integrować.
Niewykluczone jednak, że moją dumę traktuję jako wymówkę. Zrzucam na
nią winę za to, że ludzie odbierają mnie jako odludka. Cóż, najlepiej
czuję się we własnym towarzystwie, i jest to niezaprzeczalny fakt,
którego nie przyćmi nawet moja duma. Jednak jaka jest zależność
pomiędzy moją dumą, a tym, że ludzie odbierają mnie jako człowieka
wyobcowanego? Zależności tej nie znam, jednak liczę na to, że wkrótce
ją poznam.

Rozmowa. Mówiąc o dumie, nie mogę nie wspomnieć o rozmowach. Rozmowa
stała się dla mnie wypaczeniem ludzkich kontaktów. Straciła ona dla
mnie wszelki sens - sensownymi rozmowami są dla mnie rozmowy z ludźmi,
którzy wiedzą więcej ode mnie. Pozostałe rozmowy to jedynie
paplanina - nic nie warta wymiana słów. Stało się tak (to, że nie
traktuje rozmowy jako czegoś celowego), gdyż przestały mnie
interesować wypowiedzi innych ludzi. Uznałem, że to, co mówi drugi
człowiek, nie jest tym samym, co myśli, a więc mówi nie prawdę, albo
przynajmniej nie mówi całej prawdy. Jeśli więc myśl tego człowieka
jest inna, niż jego słowa, jakiż sens mają jego słowa? Pewnie tylko
taki, że z jego wypowiedzianych słów można zgadywać, co on myśli... a
mnie takie zgadywanie nie bawi, bo rzadko jest one trafne. Dlatego też
ostatnimi czasy przestałem się odzywać, tj. odzywam się tylko wtedy,
jeśli jest to niezbędne.

pozdrawiam serdecznie
Łukasz N.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-11-28 12:10:04

Temat: Re: (duma2)
Od: tycztom <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 27 Nov 2003 19:18:33 +0100, nawrocki <p...@n...art.pl> wrote:
> [uciekł, ale jest]

[..]

> Rozmowa
> stała się dla mnie wypaczeniem ludzkich kontaktów. Straciła ona dla
> mnie wszelki sens - sensownymi rozmowami są dla mnie rozmowy z ludźmi,
> którzy wiedzą więcej ode mnie. Pozostałe rozmowy to jedynie
> paplanina - nic nie warta wymiana słów. Stało się tak (to, że nie
> traktuje rozmowy jako czegoś celowego), gdyż przestały mnie
> interesować wypowiedzi innych ludzi. Uznałem, że to, co mówi drugi
> człowiek, nie jest tym samym, co myśli, a więc mówi nie prawdę, albo
> przynajmniej nie mówi całej prawdy. Jeśli więc myśl tego człowieka
> jest inna, niż jego słowa, jakiż sens mają jego słowa? Pewnie tylko
> taki, że z jego wypowiedzianych słów można zgadywać, co on myśli... a
> mnie takie zgadywanie nie bawi, bo rzadko jest one trafne. Dlatego też
> ostatnimi czasy przestałem się odzywać, tj. odzywam się tylko wtedy,
> jeśli jest to niezbędne.

'Ostro' dryfujesz Łukaszu... i w dobrą stronę /imo/ - a kurs który obrałeś - wtedy...

wcześniej... nie był /znowu imo/ tym właściwym. Stajesz się mistrzem w swojej
dziedzinie -
abstrachuję od tego, czy kiedykolwiek wykorzystasz tę 'nić' do czegoś ->przydatnego<-
w tej
ludzkiej /brrrr - wstręt co? P...a zaraza!/ warstwie. Wiesz, tak samo jak ja, że _MY_
nie o
tym. Bo gdyby tak -na poważnie .. z raz- potraktować choć jedno ludzkie istnienie...,
to
zdechlibymy w słowotoku rozważań nad kiecką 'malinowskiej' lub trybikami
odrzutowca...
A wstręt /mój/ wynika z _automatu_ danego tym poszczególnym maszynom... Temu od
odrzutowca
łażą karaluchI między paluchamI /łapy trzyma na klawiaturze - między klawieramY
chipsy/, a tej od
'malinowskiej' wlazło w pusty łeb najnowsze żelazko... I KONIEC! NA TYM KURWA ŚWIAT
SIĘ IM
SKOŃCZYŁ.
Ano czasu szkoda.
To już lepiej to PSP - tu większy poziom.

Dalej:
Po co głask...? Wiem, że wiesz.
I ma to niebagatelne znaczenie w naszej wspólnej rozprawce.
Otóż.. Łukasz... Efektem pierdolnięcia jest 'coś'.
Wyobraź sobie, że dzisiaj doszedłem do wniosku, że trafność jest tutaj gówno warta.
Ba! Przeciwnie... Nietrafność jest w cenie /czytaj: podświadome, intuicyjne
zapo-mogi/.
Cała sztuczka polega na tym, że 'pierdolnięcie' powinno wywołać efekt poszukiwań u
poszukiwań
spragnionego poszukiwacza. Takie trafne -na 100%- nie zrobi nic innego jak 'zwęgli'
idiotę.
.. tym za mocnym defibrylatorem. Takie CHYBIONE 'jeb', wywoła chcęć /podświadomą/
poszukiwań i
_cholera_wie_jak_to_się_dzieje_ chęć dopasowania 'pierdolnięcia' do własnych
-wyczuwanych od
bardzo dawna...- niedoskonałości... Zaczynając od tych największych - bo najbardziej
bolą...
Potem już z górki... 'jeb', dopasowywanie /bo nawet największa chęć 'jebiącego'
kończy się
sporym błędem - i to mnie cieszy, w innym przypadku 'zajebałbym' kogoś, komu pragnę
pomóc - of
course _w_moim_mniemaniu/, refleksja, EFEKT. I ten efekt mnie zadziwia Łukaszu!
I wiesz JUŻ TERAZ PO CO TO GADAM! Musisz wiedzieć!
Otóż mój drogi kolego, 'mrowisko' spadło - z powrotem. Nie stworzyło idealnego
STOŻKA, ale
spadło i lepiej się uformowało, znacznie lepiej... - na tej leśnej nierówności
/patyczki,
górki, dołki, mech, igiełki i inne czartostwa/.
Problem polega na tym, że 'mrówki' nie zaczną normalnie pracować, dopóki nie
przestaną
'badawczo' oglądać się za siebie /czytaj: uboczny efekt 'pierdolnięcia'/.
Celem moim jest to, żebyś wreszcie UWOLNIŁ SIĘ OD 'JEBIĄCEGO' tycztomka...
/wizerunku pogromcy za plecami - napierdalającego drzewka piłą spalinową/.
Olej mnie! I twórz! Słyszysz?

Dopóki się nie uwolnisz, dopóty nie poczujesz 'skrzydeł odrodzonego titanica', dopóty
NIE
BĘDZIE ŁUKASZA W ŁUKASZU.

tyle
oTTo


--
"Móżdżek, długo uważany jedynie za koordynatora ruchów ciała,
jest aktywny podczas wielu czynności poznawczych"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-28 20:41:51

Temat: Re: (duma2)
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl> wrote in message
news:slrnbseic9.2lvh.tycztom@volt.iem.pw.edu.pl...
> On Thu, 27 Nov 2003 19:18:33 +0100, nawrocki <p...@n...art.pl>
wrote:

Zglaszam tylko,ze spodobala mi sie twoja wypowiedz. Bardzo!( choc
oczywiscie, milej by bylo, gdybys sie nie uciekal do metafor z gatunku
fizjologocznych!;););)

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-28 21:16:21

Temat: Re: (duma2)
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca>
news:bq8c0c$1vi24s$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
> "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl>
> news:slrnbseic9.2lvh.tycztom@volt.iem.pw.edu.pl...
> > On Thu, 27 Nov 2003 19:18:33 +0100, nawrocki <p...@n...art.pl>
> wrote:

> Zglaszam tylko,ze spodobala mi sie twoja wypowiedz. Bardzo!
> ( choc oczywiscie, milej by bylo, gdybys sie nie uciekal do
> metafor z gatunku fizjologocznych!;););)
> Kaska

Jeśli swojego psa nazwiesz Pyzol
Jeśli pokroisz go na plasterki i usmażysz w mikrofalówca
to nadal pozostanie on Twoim Pyzolem
Tak odnajdziesz Pyzola w psie.
\|/ re:
--
/kutafon, palant, debil, oszołom, manipulant, psychopata,
nie Psycholog/



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

(duma)
Dobry wieczór
Czy nalezy placic dzieciom za oceny?
Wielkie niebezpieczeństwo
potrzebna pomoc psychologa rodzinnego

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »