Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: (duma2)
Date: Thu, 27 Nov 2003 19:18:33 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 87
Sender: w...@o...pl@pd245.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <bq5f45$4s0$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pd245.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1069957061 4992 217.99.144.245 (27 Nov 2003 18:17:41 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 27 Nov 2003 18:17:41 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:242278
Ukryj nagłówki
[uciekł, ale jest]
Zawsze powtarzam moim uczniom: 'Skoro już chcecie, albo musicie, kupić
kota w worku, to chociaż sprawdźcie, co to za worek, i czy w ogóle w
nim coś jest' ...Kolejna brednia wpadła w treść postu, jak to czasem
wpadają różne brednie pomiędzy różne myśli ludzkie. Nie o bredniach
jednak chciałem napisać, a o dumie.
Cykl. Wysnułem jakiś czas temu (miesiąc, może nie cały) hipotezę, iż
zakończyłem cykl. Hipoteza ta jest skrajnie moją hipotezą, i skrajnie
dotyczy mojej osoby. Cykl ów, który zakończyłem (a który jest wstępem
do kolejnego cyklu) dotyczy poznania; poznania rzeczy do poznania.
Tymi rzeczami są myśli zawarte w teoriach; dotyczą one człowieka,
świata i twórcy, tego naszego twórcy. Cykl został zakończony, gdyż
dotarłem do miejsca, w którym się on kończy, a zaczyna się niewiedza,
wynikająca z barku dalszej możliwości poznania. Szukałem prawdy, i
znalazłem jej tyle tylko, ile człowiek jest wstanie jej znaleźć będąc
tylko człowiekiem; trzeba umrzeć, aby dowiedzieć się więcej. Brzmi to
bardzo ogólnikowo, jednak rozjaśnię tę myśl, jeśli dodam, że miejsce,
do którego dotarłem, jest barierą; barierą dla wiary - jeśli masz dość
silną wiarę, więcej już nie będziesz chciał poznawać; ja mam słabą
wiarę, dlatego cykl został zakończony, i dlatego nastąpił kres mojego
poznania.
Duma. Moje dalsze poznanie zogniskowałem na samym sobie. Pewnie dziwi
niektórych to, że jeszcze bardziej można się skupić na sobie (niż
robiłem to do tej pory), ale ja to potrafię, i tego dokonam.
Duma, o której będę teraz prawił, nie była dla mnie zauważalna, dopóki
pewne zjawisko nie zwróciło na nią mojej uwagi. O samym zjawisku nie
będę się rozwodził, gdyż zjawisko to (czy raczej test osobowości)
mogłoby wywołać pewne podejrzenia, co do rzetelności jego wyników, a
nie chciałbym teraz czynić niczego, co mogłoby podważyć w waszych
oczach moją racjonalność oceny samego siebie. Podam więc rezultaty
moich obserwacji samego siebie.
Za moją szczególną alienację i samowystarczalność jest odpowiedzialna
właśnie duma. To przez moją przerośniętą dumę rzadko się odzywam, gdyż
moja duma nie pozwala mi na to, abym dał komuś powody do przypuszczeń,
iż chcę w ogóle rozmawiać. Moja duma nie zezwala mi na przyjmowanie
podarunków, gdyż byłoby to oznaką 'spoufalstwa', a moja duma nie każe
mi się spoufalać, gdyż dałoby to powody dla innych ludzi do
przypuszczeń, iż mogę mieć chęć spoufalania się, a przecież człowiek
dumny tak jak ja, nie potrzebuje nikogo, a ni nie potrzebuje niczego,
co ten ktoś mógłby mu dać. Moja duma każe mi na każdym kroku być
niezależnym. Nie mogę też darzyć nikogo sympatią, gdyż nie mogę mieć
takiej potrzeby, gdyż jestem dumny. Mówiąc najogólniej: moja duma to
władca mojego umysłu, który nie pozwala mi tak przedstawiać siebie
samego, jakbym był zwykłym człowiekiem.
Bardzo prosty przykład: Moi współlokatorzy umawiają się na oglądanie
jakiegoś filmu. Wybierają tytuł, włączają komputer i rozsiadają się na
miejscach wbijając wzrok w monitor. Oczywiście nie dołączam do nich,
gdyż moja duma podsuwa mi takie oto myśli, że wspólne oglądanie filmu
jest czymś trywialnym, że w ogóle filmy są trywialne. Ja nie chcę
uczestniczyć w niczym trywialnym, gdyż przecież jestem chodzącym
indywiduum, które czerpie satysfakcję z czytania filozofów i rysowania
demonów. Ponadto moja duma podpowiada mi, że jeśli dołączę do moich
współlokatorów, to wtedy dam oznakę mojej słabość, że niby potrzebuje
innych ludzi, aby nie czuć się samotny. Inną rzeczą, którą podpowiada
mi moja duma, jest to, że jeśli dołączę do współlokatorów, to wtedy
oni pomyślą sobie, że ich potrzebuje, że chcę z nimi przebywać, i że
chcę się z nimi jednoczyć i integrować.
Niewykluczone jednak, że moją dumę traktuję jako wymówkę. Zrzucam na
nią winę za to, że ludzie odbierają mnie jako odludka. Cóż, najlepiej
czuję się we własnym towarzystwie, i jest to niezaprzeczalny fakt,
którego nie przyćmi nawet moja duma. Jednak jaka jest zależność
pomiędzy moją dumą, a tym, że ludzie odbierają mnie jako człowieka
wyobcowanego? Zależności tej nie znam, jednak liczę na to, że wkrótce
ją poznam.
Rozmowa. Mówiąc o dumie, nie mogę nie wspomnieć o rozmowach. Rozmowa
stała się dla mnie wypaczeniem ludzkich kontaktów. Straciła ona dla
mnie wszelki sens - sensownymi rozmowami są dla mnie rozmowy z ludźmi,
którzy wiedzą więcej ode mnie. Pozostałe rozmowy to jedynie
paplanina - nic nie warta wymiana słów. Stało się tak (to, że nie
traktuje rozmowy jako czegoś celowego), gdyż przestały mnie
interesować wypowiedzi innych ludzi. Uznałem, że to, co mówi drugi
człowiek, nie jest tym samym, co myśli, a więc mówi nie prawdę, albo
przynajmniej nie mówi całej prawdy. Jeśli więc myśl tego człowieka
jest inna, niż jego słowa, jakiż sens mają jego słowa? Pewnie tylko
taki, że z jego wypowiedzianych słów można zgadywać, co on myśli... a
mnie takie zgadywanie nie bawi, bo rzadko jest one trafne. Dlatego też
ostatnimi czasy przestałem się odzywać, tj. odzywam się tylko wtedy,
jeśli jest to niezbędne.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz N.
|