Data: 2004-04-21 08:57:23
Temat: Re: dyskusje
Od: "Tytus" <t...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c6489j$7s2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:c63djo$8mt$1@news.onet.pl...
>
> Popisywanie się - czyż to nie beznadziejna motywacja?
>
niekoniecznie
bo
popisywanie się to nie jest motywacja
motywacją może być: zobaczcie mnie!
albo: zobaczcie siebie!
albo: sprawdźmy, kto jest silniejszy (inteligentniejszy, sprytniejszy)
albo: zobaczymy kto się przestraszy
albo: nudzę się (jestem zły)
albo: boję się (i muszę zrobić odpowiednie wrażenie)
Popisujesz się! Albo: przestań się popisywać. Tak mówi się do niesfornego
dziecka przy stole, które zaintrygowane niecodzienną sytuacją - obecnością
ciotek, które chwalą, ach jaki on mądry, albo jaka ona ładna - zaczyna
brykać w sposób niekontrolowany.
Albo można tak powiedzieć do swojego chłopaka, który czuje, że w jakiś
sposób awansował w chłopaczej hierarchii (będąc posiadaczem najładniejszej
dziewczyny) i skacze z mostu, albo robi inne niemądre rzeczy.
W takim stwierdzeniu (popisujesz się) jest zawsze coś deprecjonującego i
umniejszającego tego do kogo jest ono skierowane. Można to zrobić dla
przeciwwagi, jeśli jesteśmy z kimś blisko - i czujemy, że trzeba przekłuć
balonik (samozachwytu, czasem pychy) który niesie go pod chmury, a wiadomo,
że balon peknie i lot na ziemie będzie długi a upadek bolesny.
To prawda, że ja najpierw pisze, a potem - nie myślę. (a nie: pisze a potem
myślę).
Piszę bo ulegam bardzo silnym inspiracjom.
Nie myślę, bo prawdopodobnie wylądowałbym od tego w szpitalu.
Czasem myślę, ale na pewno potem tego nie napiszę. Przynajmniej nie wprost.
Pisanie traktuje czysto terapeutycznie.
Oczywiście że to czesto jest bełkot. Piana.
Sens w tym, ze jak coś napiszę to już tego w sobie nie mam.
Zresztą, mam też inne (lepsze) sposoby na pozbywanie sie nadmiaru tematów z
głowy.
Dają mi za to nawet różne nagrody i mówi się że to tfurczość jest.
No i utrzymuje się z tej piany z głowy pare osób. Od wielu lat.
Tak... popisuje się...
i nie bez przyczyny to robię.
p.s.
Bardzo mi się podoba pomysł z szufladeczką: "jak zrobił, tak i pomyślał".
Przypomniała mi się książka "Twórczość a rozwój umysłowy dziecka"
Lowenfelda: dziecko rysuje bazgroty, albo mikrobazgroty a potem je nazywa:
kotek, domek, miś... :) To właśnie mój poziom...
I podoba mi się to że napisałeś do mnie Szanowny Tytusiku :) - poczułem się
prawie jak na niedzielnym obiedzie. Brakuje mi tego.
Buziaki
tyt.
|